Myśliwi tylnymi drzwiami po raz kolejny próbują przeforsować zniesienie zakazu udziału dzieci w polowaniach. Tym razem pod płaszczykiem znoszenia administracyjnych barier
"Komisyjny projekt ustawy o zmianie ustaw w celu likwidowania zbędnych barier administracyjnych i prawnych" - dokument o takiej nazwie trafił 22 września 2022 do Sejmu. Jego skrótowy opis na sejmowej stronie nawet nie sugeruje, że jakiekolwiek punkty mogłyby dotyczyć prawa łowieckiego: "Projekt dotyczy ograniczenia obciążeń administracyjnych dla obywateli, w tym przedsiębiorców (...)".
I rzeczywiście, w noweli mamy zmiany w ustawie dot. wychowania w trzeźwości, w Kodeksie postępowania cywilnego czy w prawie geodezyjnym. Artykuł 9. projektu traktuje jednak o udziale dzieci w polowaniach i proponuje zmiany w konkretnych zapisach prawa łowieckiego. A dokładnie - art. 42aa pkt. 15 i art. 52 pkt. 7.
Autorzy komisyjnego projektu ustawy proponują, żeby punkty dotyczące zakazu udziału dzieci w polowaniach uzupełnić o dopisek: "bez zgody rodziców bądź opiekunów prawnych". To oznacza, że jeśli opiekunowie wyrażą zgodę, dziecko będzie mogło brać udział w polowaniu, a ten, kto za zgodą rodziców je na polowanie zabrał nie podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności. W praktyce jest to zniesienie zakazu udziału dzieci w polowaniach - bo przecież od początku chodziło głównie o potomstwo samych myśliwych i ich uczestnictwo w odstrzale zwierząt.
"Decyzja ustawodawcy z 2018 roku dotycząca wprowadzenia zakazu udziału dzieci w polowaniach była oparta na wiedzy naukowej i racjonalnych przesłankach. Ale od tamtego momentu myśliwi próbują ciągle forsować zniesienie zakazu. Tylko dlatego, że mają fantazję, żeby zabijać zwierzęta w obecności swoich dzieci” - komentuje Anna Gdula, lekarz anestezjolog, prezeska Fundacji Prawnej Ochrony Zwierząt "Lex Nova".
“Grupa myśliwych jest niszą, członkowie PZŁ stanowią jedynie 0,3 proc. społeczeństwa. Co więcej, ta nisza ma niskie poparcie społeczne, ale w polskim parlamencie ma swoich popleczników" - mówi OKO.press Radosław Ślusarczyk z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.
"Od lat myśliwi zasiadają na stanowiskach ministrów, są przedstawicielami partii politycznych. Reprezentacja jest więc duża i próbuje każdym możliwym sposobem wprowadzić możliwość uczestniczenia dzieci w polowaniach.
Są bardzo zdeterminowani, to już trzecia próba zniesienia zakazu - tym razem pod płaszczykiem usuwania barier administracyjnych.
Tylko że zmiany w prawie łowieckim nie mają nic wspólnego z upraszczaniem procedur. Wręcz przeciwnie, to przepis, który wymaga wielu dyskusji. Te toczą się w Polsce od lat ze społecznym i eksperckim konsensusem: dzieci nie powinny chodzić na polowania” - wyjaśnia.
Przypomnijmy: w marcu 2018 roku przyjęto nowelizację prawa łowieckiego, dodając zapisy dotyczące zakazu udziału dzieci w polowaniach.
Zdecydowanie przeciwko byli posłowie i posłanki PSL (12 z 16 osób było przeciw) oraz Kukiz'15.
120 ze 123 posłów i posłanek PO poparło zakaz. Nowy zapis w prawie łowieckim miał również szerokie poparcie w PiS: za zagłosowało 197 ze 221 obecnych na posiedzeniu posłów i posłanek partii rządzącej.
Podczas tego samego głosowania wprowadzono również m.in. zakaz używania żywych zwierząt do szkolenia psów myśliwskich. Jednak to właśnie kwestia dopuszczenia dzieci do uczestnictwa w polowaniach dotknęła myśliwych najmocniej. Polski Związek Łowiecki już rok później podjął pierwszą próbę zniesienia zakazu.
„Jako przedstawiciele polskich myśliwych apelujemy o zmianę prawa, które zabrania wychowywania dzieci zgodnie z przekonaniami rodziców dotyczącymi polowań” – pisała w specjalnym stanowisku Naczelna Rada Łowiecka Polskiego Związku Łowieckiego (NRŁ PZŁ).
Myśliwi odnieśli nawet częściowy sukces - 20 września 2019 weszło w życie rozporządzenie ministra środowiska zmieniające regulamin polowań. Jak pisaliśmy wtedy w OKO.press, nowelizacja raczej nie satysfakcjonowała myśliwych. Dzieci, po wprowadzeniu rozporządzenia, nadal nie mogły brać udziału w pokocie – wykładaniu na pokaz zastrzelonych zwierząt. Nie mogły także uczestniczyć w nagance – czyli pędzeniu zwierząt pod lufy. Mogły jednak być obecne podczas odprawy przed polowaniem oraz na przerwach.
Myśliwi próbowali znieść zakaz również przez wpisanie łowiectwa na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. To się nie udało.
Rok później, w kwietniu 2020 roku, pod obrady Sejmu trafił obywatelski projekt zmiany ustawy Prawa łowieckiego, znoszący zakaz udziału dzieci. Za inicjatywą stał Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Krzewienie Tradycji Łowieckiej”, którego pełnomocnikiem był Rafał Malec, prezes NRŁ PZŁ. Autorzy projektu argumentowali, że dzieci powinny móc uczestniczyć w tradycjach, a polowania "to nauka świadomego podejmowania wyborów" oraz „wiedza dotycząca otaczającego nas świata i praw przyrody, przyswajana w praktyce, a więc trwała”.
Również wtedy myśliwym nie udało się przeforsować zmian.
W uzasadnieniu proponowanych obecnie zmian w prawie łowieckim czytamy z kolei, że "osoby poniżej 18. roku życia mogą w różnym, chociaż ograniczonym, zakresie samodzielnie decydować o sobie, w tym również w sferze prawnej". Autorzy podkreślają, że dzieci po ukończeniu 13. roku życia mają ograniczoną zdolność do czynności prawnych, a nawet mogą zawrzeć małżeństwo (przy czym kobiety po ukończeniu 16. roku życia). 16-latkowie mogą pracować i uzyskać prawo jazdy kategorii A1, B1 i T. Dlaczego więc nie mogliby patrzeć na zabijanie zwierząt?
Autorzy przywołują również koronny argument myśliwych - konstytucyjne prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
“Zaproponowane w noweli brzmienie przepisu - »zabrania się wykonywania polowania w obecności lub przy udziale dzieci do 18. roku życia bez zgody rodziców bądź opiekunów prawnych« - jest pewnym trickiem, który ma na celu uspokojenie opinii publicznej. Że przecież myśliwi, nie chcą aby każde dziecko mogło brać udział w polowaniu, ale tylko te, których rodzice się na to zgodzą, czyli w domyśle dzieci samych myśliwych" - mówi w rozmowie z OKO.press Anna Gdula.
"W 2018 roku sprawa była szeroko komentowana, rodzice wypowiadali się, że nie puściliby swoich dzieci na polowanie - więc tutaj myśliwi chcą mieć na to odpowiedź. Podejrzewam, że wielu z nich właśnie tak zostało zarażonych tym krwawym hobby - rodzice ich zabierali na polowania i to zdeterminowało ich przedmiotowe podejście do zwierząt" - podkreśla.
Przez lata w sprawie dopuszczania dzieci do udziału w polowaniach wypowiadali się nie tylko eksperci zajmujący się ekologią, ale również naukowcy i psychologowie dziecięcy. Przykłady można mnożyć:
"Liczne badania naukowe wskazują na szereg negatywnych konsekwencji, jakie niesie za sobą narażanie dzieci na sam widok przemocy. A przemocą ewidentnie jest zabijanie zwierząt" - dodaje Anna Gdula. - "W dzisiejszych czasach, kiedy dzieci mają coraz więcej problemów psychicznych i w dobie galopującej degradacji środowiska naturalnego, jest paląca potrzeba, aby z jednej strony chronić ich wrażliwą psychikę a z drugiej uczyć, jak w troskliwy i kochający sposób dbać o środowisko naturalne.
Czego najmniej potrzebujemy, to przekazywanie kolejnym pokoleniom wzorców zachowań opartych na przemocy. Warto przypomnieć, że Konstytucja RP zapewnia ochronę praw dzieci, w tym ich ochronę przed przemocą, okrucieństwem i demoralizacją.
Prawa dzieci w moim odczuciu powinny być w tym miejscu priorytetowe w stosunku do praw rodziców, ponieważ dzieci są bezbronne i zupełnie od dorosłych zależne. Dlatego prawo musi zapewnić właściwą ochronę ich zdrowia, w tym zdrowia psychicznego"- zaznacza.
Zgadza się z tym Radosław Ślusarczyk. “Ustawowo powinniśmy chronić dzieci przed pornografią i przemocą. Zgodnie z zapisami ustawy o ochronie zwierząt zabronione jest uśmiercanie zwierząt kręgowych w obecności dzieci – nie prowadzamy przecież dzieci do rzeźni na wycieczki. Tak samo oglądanie przez dzieci drastycznych scen podczas polowań jest przemocą. Nie ma żadnych podstaw, by dla myśliwych robić takie wyjątki” - mówi.
“Udział dzieci w polowaniach to narażanie ich na uszczerbek na zdrowiu - wiemy, jak dużo postrzeleń zdarza się w trakcie polowań. Ale to też również rodzaj przemocy psychicznej. Dzieci, które są świadkami przemocy głęboko to przeżywają - mówią o tym psychologowie dziecięcy.
Nie widzimy problemu w tym, jeśli ktoś kończy 18 lat, zapisuje się do koła łowieckiego i uczestniczy w polowaniach, bo takie ma hobby. Ale to nie jest hobby dla dzieci”- podkreśla Ślusarczyk.
Pierwsze czytanie projektu, który miałby dopuścić dzieci do udziału w polowaniach, zaplanowano na czwartek, 6 października 2022. Sprawozdawcą będzie poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze