Patryk Jaki twierdzi, że pieniądze z UE idą przede wszystkim na ideologię, czyli walkę o równouprawnienie osób LGBT, i, jego zdaniem, zbędną dekarbonizację gospodarki. A powinny na tworzenie nowych miejsc pracy i innowacyjność. Wyobrażenia wiceministra sprawiedliwości na temat europejskich priorytetów nie mają jednak wiele wspólnego z rzeczywistością
erspektywa budżetowa na lata 2014-2020 przewiduje wydatki na poziomie niemal biliona euro. Najwięcej pieniędzy przeznaczono bezpośrednio na rozwój gospodarczy i tworzenie nowych miejsc pracy.UE od jakiegoś czasu przestała się koncentrować na tym, co najważniejsze: budowaniu nowych miejsc pracy, innowacyjności, a dużo wydaje na ideologię, na walkę o LGBT, w mojej opinii całkowicie niepotrzebną politykę dekarbonizacji europejskiej gospodarki.
"Kwadrans polityczny", TVP 1,07 września 2016
W 2016 Unia wyda w sumie ponad 155 mld euro. Niemal 51 mld, 1/3, jest przeznaczona na Program Ekonomicznej, Społecznej i Terytorialnej Spójności, a 19 mld (12 proc.) na Program Konkurencyjności Wzrostu i Zatrudnienia. Oznacza to, że około 45 proc. budżetu idzie na cele bezpośrednio lub pośrednio zwiększające i podnoszące jakość zatrudnienia, takie jak: inwestycje infrastrukturalne, badania i rozwój, innowacyjność, rozwój przedsiębiorstw, edukacja i polityka społeczna oraz bezpośrednie dofinansowanie dla przedsiębiorców tworzących miejsc pracy. UE ma też ogromny plan rozwoju przemysłu, o którym pisaliśmy już wcześniej.
Nakłady na innowacje, które zaakcentował Jaki, mierzy się przede wszystkim wydatkami na badania i rozwój. Te od 1984 r. nieprzerwanie rosną. W 2013 r. UE wydała na ten cel ok. 11 mld euro, a może więcej (wiele innych rodzajów wydatków może wpływać na rozwój innowacji).
Procentowo największą częścią budżetu jest Program Zrównoważonego Rozwoju – przeznaczono na niego w 2016 r. 62,5 mld euro (40 proc. budżetu). Obejmuje on także ochronę środowiska i rozwój odnawialnych źródeł energii. To jego największa część, ale nie jedyna. Na program ten składa się również uwspólnienie polityki rolnej i rybołówstwa oraz rozwój wsi.
Nie ma w tym miejscu potrzeby uzasadniać dlaczego, przy obecnym stanie klimatu, potrzebujemy programu ochrony środowiska i rozwijania alternatywnych źródeł energii (pisaliśmy o tym szerzej tutaj). Wspomnimy tylko, że 97 proc. naukowców zajmujących się klimatem nie ma wątpliwości, że globalne ocieplenie jest naukowo potwierdzonym faktem oraz że jest ono skutkiem przede wszystkim działalności człowieka (głównie przez zwiększanie emisji gazów cieplarnianych powstałych przy spalaniu paliw kopalnych).
Chcemy jednak zwrócić uwagę, że „dekarbonizacja gospodarki” może, a wręcz musi iść w parze z innowacjami oraz nowymi miejscami pracy - produkcja energii odnawialnej oraz wytwarzaniem narzędzi produkcji energii odnawialnej to bardzo dynamicznie rozwijające się gałęzie europejskiego przemysłu. Nie mówiąc już o tym, że upowszechnienie się odnawialnych źródeł energii w Polsce znacząco poprawiłoby geopolityczną sytuację Polski – częściowo uniezależniłoby nasz kraj od Rosji i zachodnich koncernów.
A jak jest z wydatkami na „walkę o LGBT”? Unia takowe przewiduje, ale są niezwykle skromne w skali całego budżetu. W latach 2007–2013 zagadnienia te obejmował program Praw Podstawowych i Obywatelskich o budżecie 95 mln euro, jednak tylko około 6,5 mln przeznaczone zostało konkretnie na zagadnienia związane z prawami osób LGBT. W tym okresie wspólnota przeznaczyła też 157 mln euro na projekty związane z różnorodnością i przeciwdziałanie dyskryminacji w ramach programu Postępu, jednak dotyczył on wszystkich rodzajów dyskryminacji. W latach 2014-2020 unia wyda na te cele 440 mln euro (kwestia równouprawnienia osób LGBT jest tu również tylko jednym z wielu elementów).
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze