0:000:00

0:00

Działalność publicystyczna Tumso Abdurakhmanova, którą śledzi 100 000 użytkowników YouTube, oznacza w Czeczenii wyrok. 2 miliony osób obejrzały nagranie, na którym grozić miał mu sam Magomed Daudow, prawa ręka Kadyrowa. To nie powstrzymało polskich władz przed decyzją o deportacji.

O sytuacji Tumso, uchodźcy i youtubera, od 2017 roku przebywającego w Polsce, który na swoim kanale opowiada o zbrodniach czeczeńskiej władzy, pisaliśmy we wrześniu 2018. Rada ds. Uchodźców odrzuciła wtedy jego odwołanie od decyzji o nieprzyznaniu statusu uchodźcy.

Przeczytaj także:

20 grudnia 2018 Straż Graniczna wręczyła Tumso zawiadomienie, że wszczęto wobec niego "postępowanie o zobowiązaniu do powrotu do Czeczenii". Jego rodzina może zostać - przyznano im ochronę uzupełniającą (chociaż nie objęła ona już najmłodszej córki, która urodziła się w Polsce). Decyzja o deportacji może zapaść w każdej chwili. Dla Tumso to wyrok.

Zdaniem Amnesty International: "Zobowiązanie Pana Abdurakhmanova do powrotu do kraju pochodzenia jest niedopuszczalne, bo wiązałoby się z narażeniem go na tortury, nieludzkie lub poniżające traktowanie, a nawet śmierć".

"Decyzja o ekstradycji Abdurakhmanowa jest bezpośrednim pogwałceniem prawa człowieka do azylu, co jest niedopuszczalne dla demokratycznego państwa europejskiego, jakim jest Polska" - pisze Stowarzyszenie Memoriał, które działa na rzecz ochrony praw człowieka w krajach byłego ZSRR.

OKO.press i Akcja Demokracja apelują do Ministra Spraw Wewnętrznych, Komendanta Głównego Straży Granicznej i Szefa Urzędu do Spraw Cudzoziemców o wstrzymanie deportacji Tumso Abdurakhmanova. Żądamy udzielenia mu ochrony międzynarodowej w Polsce.

Nie zgadzamy się na przykładanie ręki przez polskie państwo do tortur i śmierci z rąk krwawego reżimu Kadyrova. Jeżeli myślisz podobnie, możesz podpisać apel:

"Naruszenia praw człowieka mają charakter punktowy"

Tumso przylatuje z rodziną do Warszawy w lipcu 2017. Od razu składa podanie o azyl. Negatywną decyzję Urzędu ds. Cudzoziemców dostaje w grudniu 2017. Czeczeńskie władze ścigają go listem gończym, Rosja wpisuje na listę Interpolu - miał uciec do Syrii i wstąpić do ISIS.

Bezpodstawność tych oskarżeń potwierdza sam Urząd ds Cudzoziemców. Uznają, że Tumso nie jest radykałem, nie należał do żadnej organizacji zbrojnej, politycznej czy religijnej. Więc? Urząd dochodzi do wniosku, że może wracać do kraju, bo nie ma powodu do obaw - jest przecież niewinny. W końcu w Czeczenii nie ma wojny.

Z uzasadnienia polskiego urzędu wynika, że za sprawą prezydenta Kadyrowa, wybranego 97 proc. głosów na trzecią kadencję, Czeczenia jest teraz niemal bezpieczna - „podniosła się z ruin”.

Urząd wspomina co prawda, że w republice uformował się system autorytarny, a „sytuacja praw człowieka […] oceniana jest przez lokalne i międzynarodowe organizacje praw człowieka krytycznie”, ale jeśli porównać je do „ślepego terroru”, do którego wobec Czeczenów uciekały się w przeszłości siły rosyjskie, naruszenia praw człowieka ze strony czeczeńskich władz „mają charakter punktowy”.

Są tortury i egzekucje

"Arbitralne i bezprawne zatrzymania, nękanie, zastraszanie, tortury, wymuszone zaginięcia, pozasądowe egzekucje..." - wymienia Draginja Nadażdin, dyrektorka Amnesty International Polska.

Drastyczne przypadki łamania praw człowieka potwierdzają też Stowarzyszenie Memoriał, Russian LGBT Network, Komitet Przeciwko Torturom, Komitet Helsiński.

"Ofiary zgłaszały, że zostawały zabierane na posterunki policji, do obiektów wojskowych lub innych odosobnionych miejsc, takich jak piwnice, przez funkcjonariuszy policji lub osoby z nimi współpracujące, często będące w cywilnych ubraniach. Ofiary były przetrzymywane nawet tygodniami, często bez kontaktu z krewnymi. Żadna nie miała kontaktu z prawnikiem" - wynika z raportu OBWE z grudnia 2018 roku.

Odmawiano im jedzenia, a nawet wody. Były regularnie bite za pomocą plastikowych rurek, pałek policyjnych, kabli, rażone prądem, w celu wymuszenia zeznań. W niektórych z przypadkach, ofiary nie przeżyły tych tortur; w innych miały miejsce pozasądowe egzekucje".

O jednym z takich przypadków na swoim kanale opowiada Tumso. Po mieszkańca wsi Komsomolskaja przyjechała policja. Zabrali go i torturowali, aż zabili. Oddali rodzinie ciało i kazali pochować bez ceremonii, po cichu.

"Tumso jest jednym z najbardziej aktywnych krytyków reżimu Ramzana Kadyrowa od 2016 roku" - pisze Stowarzyszenie Memoriał.

Jego działalność publicystyczna, którą śledzi 100 000 użytkowników YouTube, oznacza w Czeczenii wyrok. 2 miliony osób obejrzały nagranie, na którym grozić miał mu sam Magomed Daudow, prawa ręką Kadyrowa.

Tajne oskarżenia

To, że Tumso grozi w Czeczenii niebezpieczeństwo potwierdza nawet sama Rada ds. Uchodźców. Rozpatrując jego odwołanie od negatywnej decyzji Urzędu, Rada podtrzymuje jednak decyzję powołując się na pismo ABW, które uznało, że obecność Tumso jest niekorzystna dla bezpieczeństwa Polski. Dlaczego? Nie wiadomo - uzasadnienie jest utajnione. Przed niejawnymi oskarżeniami trudno się obronić.

A Tumso bez trudu by się z zarzutów wybronił. Czeczeńskie władze oskarżyły go o wstąpienie do ISIS, wpisano go na listę Interpolu, potem trafił też na listę SIS II czyli obywateli spoza UE, którym należy odmówić wjazdu do strefy Schengen.

Tumso zgłosił się wtedy do Interpolu i przesłał dowody na swoją niewinność. I jego nazwisko zniknęło z listy. Jest prawdopodobnie pierwszym Czeczeńcem, któremu się to udało, mimo nieposiadania statusu uchodźcy politycznego. Krótko po tym, jak zniknął z listy Interpolu przestał też figurować w SIS II.

W sprawie, która może przesądzić o jego życiu, Tumso nie ma jednak szans na obronę - nikt nie wie nawet, o co jest oskarżany.

Bez prawa do obrony. Polska łamie prawo UE

"Prowadzimy postępowanie wyjaśniające w sprawie pana Abdurakhmanowa pod kątem tego, czy jego prawa nie są naruszone. Zapoznamy się również z dokumentacją zgromadzoną w Sądzie, w tym z dokumentami tajnymi" - mówi OKO.press Joanna Subko z biura RPO.

"Rzecznik występował już przed WSA i NSA w podobnej sprawie irackiego doktoranta z Polski na podstawie decyzji wydanej w oparciu o niejawne dokumenty służb specjalnych". Ameer Alkhawlan nigdy nie dowiedział się, dlaczego nagle uznano go za zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski. Został deportowany w 2017 roku na wniosek ABW.

RPO zwracał wtedy uwagę, że uchodźcy "nie mają zapewnionego dostępu do skutecznego środka odwoławczego lub środka zaskarżenia, zgodnie z gwarancjami wynikającymi z Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz Karty Praw Podstawowych UE". Urząd opierając odmowę na tajnych informacjach nie sporządza nawet uzasadnienia podjętej decyzji.

W 2016 RPO skierował wystąpienie do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie dostępu do informacji niejawnych w toku postępowań prowadzonych na podstawie ustawy o cudzoziemcach.

RPO i Helsińska Fundacja Praw Człowieka złożyły też wniosek do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o skierowanie pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie zgodności polskich regulacji z prawem unijnym.

WSA oddalił wnioski HFPC i RPO. Uznano, że prawo krajowe dostatecznie spełnia unijne standardy ochrony cudzoziemców w procedurze odwołań ws. statusu uchodźcy. HFPC nie daje za wygraną i pisze skargę do Komisji Europejskiej: deportacje cudzoziemców na podstawie utajnionych dokumentów naruszają prawo Unii Europejskiej.

Nie może wrócić

Co czeka Abdurakhmanowa w ojczyźnie?

"Sądzimy, że zostanie zatrzymany na moskiewskim lotnisku, wysłany do Czeczenii i poddany tam naciskom i torturom, a następnie postępowaniu karnemu opartemu o fałszywe oskarżenia" - pisze Memoriał.

Memorial przypomina też, co działo się z innymi deportowanymi do Rosji opozycjonistami:

  • kaznodzieja Shoip Tutaev deportowany z Bułgarii w sierpniu 2016 roku krótko po tym jak trafił do Czeczenii w telewizji kajał się przed Kadyrowem. Krewni, którzy musieli za niego poręczyć, żeby wypuszczono go z więzienia . Kiedy podczas kolejnego publicznego spektaklu skruchy Tutaev czytał poemat na cześć ojca prezydenta Kadyrowa na jego rękach widać było świeże ślady rażenia prądem.
  • Zaurbeka Zhamaldaev w 2013 roku został deportowany z Polski. W lipcu 2015 nieznane osoby uprowadziły go w Moskwie, po czym zaginął. Tydzień wcześniej, siły bezpieczeństwa zatrzymały jego 18-letnią żonę w Czeczenii, przesłuchały ją, zagroziły jej i jej małym dzieckiem i zażądały, by podała miejsce pobytu Zaurbeka.

"Jednakże w przypadku Tumsu Abdurakhmanov sprawa nie będzie ograniczać się do tortur i publicznej skruchy. Wszczęto przeciwko niemu sprawę karną na podstawie fałszywych oskarżeń" - pisze Memoriał. Abdurakhmanov miał według czeczeńskich władz wyjechać do Syrii w związku z wstąpieniem do Państwa Islamskiego.

Wobec Tumso toczą się teraz trzy postępowania:

  • Straż Graniczna wszczęła wobec niego postępowania o zobowiązaniu do powrotu;
  • WSA rozpatruje skargę od decyzji o nieprzydzieleniu ochrony międzynarodowej;
  • Urząd ds. Cudzoziemców rozpatruje drugi wniosek o ochronę międzynarodową, tym razem uwzględniający także najmłodszą córkę Tumso, która urodziła się już w Polsce.

"Jeśli WSA rozpatrzy skargę pozytywnie, wniosek o przyznanie ochrony wróci do Rady ds. Cudzoziemców, postępowanie deportacyjne będzie wstrzymane. Złożyliśmy wniosek do Straży Granicznej o wstrzymanie procesu do czasu rozpatrzenia przez WSA skargi" - mówi prawniczka Tumso.

Udostępnij:

Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze