0:000:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Nawet czeski prezydent Miloš Zeman, niegdyś jeden z najbardziej sprzyjających Putinowi polityków w Unii Europejskiej, stwierdził, że atak na Ukrainę był dla niego „zimnym prysznicem”, a Putin powinien być sądzony za zbrodnie wojenne.

Zmiana podejścia głowy państwa ogólnie oddaje pozytywne nastroje Czechów wobec Ukraińców, a także pokaźne wsparcie obecnego rządu Petra Fiali dla Kijowa. Czeska opozycja wykorzystuje jednak zniecierpliwienie niektórych Czechów pomocą Ukrainie we własnej politycznej grze. Szczególnie teraz, gdy koalicją rządzącą wstrząsnął skandal korupcyjny.

I używa do tego kłamstw.

Nowa propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. W cyklu „Sobota prawdę ci powie” znajdziecie fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Będziemy rozbrajać mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I pisać o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Pomoc potrzebna, lecz zbyt szczodra

Czesi są w czołówce państw wysyłających pomoc do Ukrainy, niemniej wsparcie jest w Czechach mniejsze niż w Polsce. Według Instytutu Gospodarki Światowej w Kiel, Czechy są na dwunastym miejscu pod względem wartości wysłanej pomocy do Ukrainy (350 milionów euro), Polska zajmuje piąte miejsce tego rankingu (2 miliardy 750 milionów euro).

Samych uchodźców jest w Czechach znacznie mniej niż w Polsce. Według rządowych obliczeń, od początku wojny do dziesięciomilionowych Czech trafiło 300 000 Ukraińców.

A jednak, według sondażu agencji Focus, mimo że niemal dziewięciu na dziesięciu Czechów wspiera pomoc uchodźcom wojennym i pomoc humanitarną dla Ukrainy, 60 proc. badanych uważa, że ta pomoc jest zbyt szczodra.

Takie tendencje wybrzmiewają też w wypowiedziach polityków czeskiej opozycji parlamentarnej, czyli partii SPD i ANO.

Wojny nie ma, lub nie było

Na większości ukraińskich terytoriów wojny nie ma. Przynajmniej tak się wydaje Tomio Okamurze, założycielowi i jednemu z liderów skrajnie prawicowej czeskiej partii SPD (Wolność i Demokracja Bezpośrednia).

Okamura znany jest z kontrowersyjnych poglądów na temat migracji i Unii Europejskiej; takie wypowiedzi zaskakują mniej więcej tak, jak gdyby padły z ust Janusza Korwina-Mikke.

Okamura mówi m.in.: „Jest to tak, że ruch SPD jest jedyną partią w Izbie Poselskiej [niższej izbie czeskiego parlamentu], która jasno mówi, że mamy rozsądnie pomagać [i to] tylko prawdziwym uchodźcom wojennym, tylko na naprawdę niezbędny okres, a po tym, jak w danym miejscu wojna się skończy, albo jeśli jej tam w ogóle nie było – w gruncie rzeczy wojna nie rozgrywa się na większości terenów Ukrainy, ani na większości terytorium Ukrainy jej nie było – powinni wrócić do Ukrainy”.

"W gruncie rzeczy wojna nie rozgrywa się na większości terenów Ukrainy, ani na większości terytorium Ukrainy jej nie było"
Wojna dotknęła całego terytorium Ukrainy, rosyjskie wojsko ostrzeliwuje wschód, centrum, południe i zachód kraju
Denik N,15 czerwca 2022

Okamura nie był pierwszą osobą w parlamencie, która wypowiedziała podobne słowa; co więcej, to stwierdzenie nie padało wyłącznie z ust działaczy SPD. 31 maja Milan Brázdil, poseł opozycyjnego, liberalnego ANO, które jeszcze do zeszłego roku wraz z socjaldemokratami współtworzyło rząd, stwierdził, że wojny w Ukrainie w obecnym czasie nie ma.

Brázdil: „Na większości terytorium Ukrainy się nie walczy, tam się chodzi do pracy, jakoś funkcjonuje służba zdrowia. Chciałbym też zaznaczyć, że ci ludzie albo się rozmyślą i wrócą do domu, albo, jeśli naprawdę chcą tu zostać i pracować, do tych trzech, może do dwóch miesięcy – proszę ocenić, co jest bardziej odpowiednie – pracę tu znajdą, pracy jest dość, a my ich chętnie zatrudniamy”.

Wypowiedź Brázdila padła podczas parlamentarnej dyskusji na temat nowelizacji prawa dotyczącego uchodźców z Ukrainy w Czechach. Jednym z punktów spornych był okres, w którym państwo miało zapewniać uchodźcom bezpłatne ubezpieczenie zdrowotne przed zatrudnieniem się. Projekt rządowy przewidywał okres półroczny, jednak parlamentarzyści z ANO chcieli go skrócić do kilku miesięcy.

Brázdil określił pół roku na znalezienie pracy jako „luksusowe”. Michal Zuna z liberalno-konserwatywnego TOP 09 chwilę po wystąpieniu deputowanego ANO zwrócił uwagę na to, że przecież w momencie dyskusji wielu uchodźców było już przecież w Czechach od trzech miesięcy. W końcu zdecydowano się na okres 150 dni.

Putin został powstrzymany?

Co więcej, 9 czerwca były premier Czech z ANO, Andrej Babiš, stwierdził, że jest przeciwny wysyłkom broni do Ukrainy. Stało się to podczas objazdu po Czechach, który relacjonował tygodnik „Respekt”. W miejscowości Terezín były premier został zapytany o opinię na temat wojny w Ukrainie.

Babiš: „Będziemy teraz rozmawiać z Zełenskim w Izbie Poselskiej. Nie sądzę, że powinniśmy kontynuować wysyłkę broni. Wysyłaliśmy już broń i zatrzymaliśmy Putina. Chciał zająć całą Ukrainę, [ale] to mu się, dzięki Bogu, nie udało. A w tej chwili myślę, że Europa pomaga Ukrainie, dostarcza jej mnóstwo broni, ale my już jej dostarczyliśmy za 3,5 miliarda [koron czeskich – ok. 66 milionów złotych], a nasza własna armia też nie jest w zbyt dobrym stanie”.

Jeden z uczestników spotkania nazwał takie podejście Babisza jako „Monachium”, szybko jednak został uciszony przez zwolenników polityka, którzy mówili, że „im więcej się daje broni, tym więcej jest martwych”.

Rakiety trafiają, a czeską armię pogrążał sam premier

Wypowiedzi tych wszystkich polityków mijają się z prawdą. Po pierwsze, mimo że główna linia frontu przebiega na wschodzie Ukrainy, cała Ukraina jest celem rosyjskich ataków rakietowych. W ciągu ostatniego miesiąca rakiety uderzały, m.in., w Kijów, obwód lwowski, obwód żytomirski, obwód czenichowski, czy Umań.

Niepokój w zachodniej części Ukrainy związany jest też z doniesieniami, jakoby Białoruś przygotowywała wojska do ataku.

Znaleźć pracę w Ukrainie czasów wojny jest trudno. Jak podaje Deutsche Welle, połowa Ukraińców straciła pracę z powodu napaści Rosji lub ich dochody zostały znacznie zmniejszone.

Co więcej, dłuższy czas na znalezienie pracy przez uchodźców jest bezpośrednim wsparciem Ukrainy w działaniach wojennych. Emigracja do innych krajów i możliwość znalezienia pracy w Europie jest szansą nie tylko dla uchodźców, ale i sposobem na odciążenie gospodarki całego państwa, o czym pisaliśmy już wcześniej.

Poza tym, jak zauważa „Deník N” komentując wypowiedź Babisza, Putin wcale nie został zatrzymany. Ukraina dalej potrzebuje broni, szczególnie w okresie dramatycznego etapu wojny w Donbasie.

Jedna piąta ukraińskiego terytorium znajduje się obecnie pod rosyjską okupacją. „Deník N” sugeruje, że w związku z utrudnionym przepływem informacji z tych terenów, nie jest wykluczone dokonywanie przez Rosjan ludobójstw podobnych do tych, ujawnionych w Buczy.

Przypomina też, że ANO, partia Babisza zarządzała ministerstwem obrony od 2014 do 2021 roku, i mimo że były premier twierdzi, że „armia nie jest w zbyt dobrym stanie”, sam odebrał czeskiemu wojsku 10 miliardów koron, aby pozyskać przychylność Komunistycznej Partii Czech i Moraw w głosowaniu nad budżetem.

;

Udostępnij:

Maciej Grzenkowicz

dziennikarz i reporter, autor książki „Tycipaństwa. Księżniczki, Bitcoiny i kraje wymyślone". Prowadzi audycje „Osobiste wycieczki" i „Radiolokacja" w Radiu Nowy Świat.

Komentarze