Ukraińcy bronią każdego metra w Siewierodoniecku — mówi prezydent Zełenski. Krwawy rosyjski szturm miasta trwa, Rosjanie obracają je w perzynę.
Zełeński opublikował w poniedziałek wieczorem odezwę do narodu. Opowiadał, że w czasie 110 dni wojny ukraińskiej armii udało się odeprzeć atak rosyjski z Żytomierza, Kijowa, Czernihowa i Sum. "Oswobodzono także znaczną część Charkowa". Dodawał, że choć południowe regiony kraju wciąż stanowią obiekt ataków, to sytuacja tam znajduje się pod kontrolą.
Znacznie trudniej jest jednak w Donbasie. Zełenski stwierdził, że ukraińskie wojsko "wygrywa taktycznie" z rosyjską armią, ale za to ustępuje jej pod względem sprzętu i amunicji. "Cena tej bitwy jest dla nas bardzo wysoka. To przerażające. I codziennie zwracamy uwagę naszym sojusznikom na fakt, że tylko wystarczająca ilość nowoczesnej artylerii dla Ukrainy zapewni nam przewagę i nareszcie zakończy rosyjskie tortury ukraińskiego Donbasu".
Zełeński opowiadał także, że w poniedziałek doszło do kolejnej śmierci dziecka - w ostrzale w Lisiczańsku zginął 6-letni chłopiec. "Mamy do czynienia z absolutnym złem. I nie mamy innego wyboru, niż iść dalej. Wyzwolić wszystkie nasze terytoria". Przekonywał także, że pomimo faktu, że linia frontu liczy już ponad 2,5 tysiąca kilometrów, to "strategiczna inicjatywa" wciąż jest po stronie ukraińskiej. Zełenski obiecywał także odbicie z rąk Rosjan Chersonia, Melitopolu, Mariupola, Energodaru.
Ukraińskie władze poinformowały, że odkryły nowy masowy grób cywilów w pobliżu wsi Myrocke, w okolicy Buczy w obwodzie kijowskim. Szef kijowskiej policji Andrij Niebytow przekazał, że znaleziono ciała siedmiu cywilów, wielu z nich miało związane ręce i postrzelone kolana. Niebytow stwierdził, że ofiary były torturowane. W tej chwili trwają prace nad ekshumacją i identyfikowaniem ciał.
Rosjanie będą kłamać i podważać dowody, więc już pracujemy, żeby międzynarodowe sądy nie miały wątpliwości, że w Ukrainie doszło do zbrodni ekobójstwa — mówi w rozmowie z OKO.press Olena Kryworuczkina, główna koordynatorka ukraińskiego Sztabu Operacyjnego ds. Usuwania Zbrodni Ekologicznych
"Wszystkie mosty zostały zniszczone, ale Siewierodonieck nie został zablokowany. Jest komunikacja z miastem" - poinformował na Telegramie szef regionu ługańskiego Serhij Hajdaj. Miasto nie zostało jeszcze zdobyte w całości przez Rosjan. W niedzielę Hajdaj podawał, że kontrolują ok. 70 proc. terenu. Ze względu na zniszczenie mostów mieszkańcy są zamknięci w mieście i nie mają już drogi ewakuacji na zachód do sąsiedniego Łysyczańska.
Fiński think-tank Centre for Research on Energy and Clean Air (CREA) przygotował zestawienie na temat importu rosyjskich paliw kopalnych od czasu militarnej agresji na Ukrainę.
W ciągu pierwszych 100 dni wojny (od 24 lutego do 3 czerwca) Rosja zarobiła na eksporcie paliw 93 miliardy euro. Aż 57 milionów (61 proc.) tej kwoty to import do krajów UE. "Największymi importerami były Chiny (12,6 mld euro), Niemcy (12,1 mld euro), Włochy (7,8 mld euro), Holandia (7,8 mld euro), Turcja (6,7 mld euro), Polska (4,4 mld euro), Francja (4 mld euro). 3 mld) i Indie (3,4 mld euro). Szacuje się, że przychody obejmują 46 mld euro ropy naftowej, 24 mld euro gazu rurociągowego, 13 mld euro produktów naftowych, 5,1 mld euro LNG i 4,8 mld euro węgla" - czytamy w raporcie.
"Wielkość importu spadła nieznacznie w maju, o około 15 proc. w porównaniu z okresem przed inwazją, ponieważ wiele krajów i firm unikało rosyjskich dostaw. Spadek popytu i obniżona cena rosyjskiej ropy kosztowały kraj w maju około 200 mln euro dziennie. Jednak wzrost popytu na paliwa kopalne stworzył niespodziankę: średnie rosyjskie ceny eksportowe były średnio o 60 proc. wyższe niż w zeszłym roku, nawet jeśli zostały zdyskontowane od cen międzynarodowych".
W poprzednich raportach CREA wskazała 23 duże firmy, które kupowały rosyjskie paliwa przez pierwsze dwa miesiące inwazji. W maju 15 z nich wciąż kontynuowało zakupy. Były to m.in. Exxon, Shell, Total, Repsol, Lukoil, Neste oraz Orlen.
"W ciągu weekendu wciąż trwały walki wokół Siewierodoniecka. W nadchodzących miesiącach operacje przeprawy przez rzekę będą prawdopodobnie jednym z najważniejszych czynników determinujących przebieg wojny. Kluczowy, 90-kilometrowy sektor linii frontu Rosji w Donbasie leży na zachód od rzeki Siewierski Doniec" - czytamy w podsumowaniu wywiadu brytyjskiego Ministerstwa Obrony.
"Aby osiągnąć sukces w obecnej fazie operacyjnej ofensywy na Donbas, Rosja będzie musiała albo przeprowadzić ambitne działania flankujące, albo szturmowe przeprawy przez rzekę. Siłom ukraińskim często udawało się burzyć mosty przed ich wycofaniem, podczas gdy Rosja usiłowała wprowadzić złożoną koordynację niezbędną do przeprowadzenia udanych przepraw przez rzekę na dużą skalę pod ostrzałem".
Według danych obwodowej administracji państwowej w Mariupolu wojska rosyjskie zabiły ponad 22 tysiące cywilów. Kolejnych 50 tysięcy deportowano do Rosji i terenów obwodu donieckiego. Mieszkańcy Mariupola, którzy pozostali w okupowanym mieście, mają przechodzić przez obozy filtracyjne, kontrole i szykany.
Władze ukraińskie podają także, że wyniku ostrzału armii rosyjskiej zniszczeniu uległo prawie 90 proc. zasobów mieszkaniowych miasta, prawie nie zachowały się szpitale, przedszkola i szkoły. Obecnie w mieście nie ma gazu i wody, sieć elektryczna jest uszkodzona.
Komendant Główny Policji Ukrainy Ihor Kłymenko przekazał w wywiadzie Interfax-Ukraina, że w całym kraju wszczęto postępowania karne w sprawie śmierci ponad 12 000 osób. W tej grupie większość stanowią mężczyźni (75 proc.), 2 proc. to dzieci, pozostałe ofiary to kobiety. W samym obwodzie kijowskim - Buczy, Irpieniu, Hostomelu, Borodziance - zginąć miało ponad 1500 cywilów.
Do tej pory służbom nie udało się zidentyfikować aż 1200 ciał, w tym tych, które odkrywano w masowych grobach, ze względu na duże obrażenia oraz zaawansowany stan rozkładu.
"To jest już trzeci czy czwarty deadline rosyjskiej armii w Donbasie. Do tego czasu Putin ma nadzieję na zajęcie całego obwodu ługańskiego" - mówił ukraiński ekspert wojskowy Ołeh Żdanow na kanale telewizji Ukraina 24 w serwisie Youtube. Fragmenty rozmowy cytuje PAP. "To są dawne sowieckie zaszłości i imperialistyczne nawyki, żeby nawet prowadzenie wojny dostosowywać do jakiejś konkretnej daty. Tak było w czasach ZSRR i pamiętamy, za jaką cenę i kosztem jak wielu ofiar było to realizowane" - dodał.
Jego zdaniem intensywność walk się zmniejsza, a jeśli Rosji nie uda się zająć Siewierdoniecka do końca czerwca, przejdą do działań pozycyjnych.
"Próbują wznowić ofensywę na niektórych kierunkach wokół miasta. Nie jest to jednak tak silne natarcie, jak na początku ubiegłego tygodnia, kiedy wydawało się, że sytuacja staje się dla nas niemal krytyczna. Było wtedy bardzo duże zagrożenie, że przeciwnik może okrążyć ukraińskie siły" - zaznaczał ekspert.
Z okazji Święta Rosji (12 czerwca) agencje informacyjne publikowały informacje o depeszach z życzeniami od przywódców innych państw. Wygląda niestety na to, że życzeń Rosja dostała niewiele. Przysłał je białoruski Łukaszenka, Kuba, Wenezuela, Abchazja, Turkmienistan, Naddniestrze, władze separatystycznych “republik” w Donbasie oraz Korea Północna.
“W telegramie gratulacyjnym do prezydenta Rosji Władimira Putina z okazji Dnia Rosji przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un wyraził pełne poparcie dla narodu rosyjskiego i jego przywódcy, a także wiarę w dalsze zacieśnianie współpracy między obydwoma krajami na drodze do ochrony sprawiedliwości i bezpieczeństwa na świecie, informuje Północnokoreańska Centralna Agencja Telegraficzna. Kim Dzong Un w imieniu rządu i ludności KRLD przesłał prezydentowi i narodowi Rosji gorące gratulacje, życzył Putinowi zdrowia, a narodowi rosyjskiemu pomyślności i pomyślności” - podała agencja RIA Nowosti.
Rosja świętuje 12 czerwca, a Rosjanie mają dodatkowy dzień wolny w poniedziałek, bo 12 czerwca 1990 pierwszy Zjazd Deputowanych Ludowych Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej ogłosił deklarację suwerenności Rosji. Nazwa “Dzień Rosji” pochodzi już od Putina (została nadana w 2002 r.). W czasie ostatnich obchodów Putin dodefinował też pojęcie “suwerenności”: to robienie przez władzę państwa tego, na co ma ochotę, nie licząc się z nikim i niczym. Uwzględnianie innych punktów widzenia oznacza kolonialną zależność - ogłosił Putin na spotkaniu z młodymi naukowcami i wynalazcami w zeszły czwartek.
Rosyjskie władze okupacyjne Melitopola wzmacniają środki bezpieczeństwa. W niedzielę w pobliżu budynku “Zarządu Głównego MSW” wybuchła bomba zostawiona w koszu na śmieci. Nikt nie zginał, dwie osoby zostały ranne. Według Władimira Rogowa, członka “rady głównej wojskowo-cywilnej administracji regionu”, za incydentem stoją ukraińscy bojownicy. Informację podaje Ria Novosti.
„Wojna terrorystyczna Kijowa przeciwko ludności cywilnej w obwodzie zaporoskim wskazuje, że stan rzeczy na froncie jest dla Ukrainy bardzo rozczarowujący. Dlatego ukraińskie służby specjalne i ich zachodni kuratorzy atakują ludność w święto prawosławne, alby zastraszać zwykłych ludzi. Tolerowanie polityki terrorystycznej Kijowa nie jest już możliwe” – ogłosiły władze okupacyjne.
Z komunikatu tego można wnosić, że dla okupantów sytuacja na froncie nie jest aż tak stabilna – skoro wspominają o niej. W telewizyjnych rosyjskich wiadomościach relacje z południowego frontu pojawiły się obok reportaży z walk w Donbasie. Jest to wyraźna nowość.
O sytuacji na okupowanych terenach Ukrainy pisze dziś Witold Głowacki:
"Powtarzające się bombardowania dzielnic mieszkalnych w Charkowie są masowymi atakami, które zabiły i zraniły setki cywilów. Jako takie stanowią zbrodnie wojenne” – czytamy w najnowszym raporcie organizacji.
Fundacja Amnesty International rozmawiała z mieszkańcami Charkowa. Przytacza m.in. historię 40-letniego Iwana, którego żona Oksana została ranna podczas ataku 15 kwietnia. Był akurat na placu zabaw z Oksaną i czteroletnią córką, kiedy obok eksplodowało kilka sztuk amunicji kasetowej. "Kiedy córka zobaczyła swoją mamę w kałuży krwi, powiedziała: »chodźmy stąd, mama nie żyje, nie żyją ludzie dookoła«. Była w szoku. Tak jak ja" - mówi Iwan.
Oksana przeżyła, ale jest w ciężkim stanie. Nie jest pewne, czy będzie mogła jeszcze chodzić i mówić. "
„Nasz świat został wywrócony do góry nogami” — powiedział Iwan.
Amnesty International wylicza, że między 24 lutego a 28 kwietnia w Charkowie i okolicach zginęło 606 cywilów, a 1248 zostało rannych. Jeszcze w marcu lokalne władze informowały, że 600 mieszkalnych budynków zostało zniszczonych przez Rosjan.
Organizacja wzywa do "postawienia wszystkich sprawców przed wymiarem sprawiedliwości" w bezstronnych, sprawiedliwych procesach.
"Decyzją rosyjskich władz okupacyjnych zniszczone budynki mieszkalne w Mariupolu mają być wyburzone do 1 września" - poinformował w poniedziałek na Telegramie doradca mera miasta Petro Andriuszczenko.
Dodał również, że od 1 lipca będzie ograniczony dostęp pomocy humanitarnej, a Rosja chce wybudować "dormitoria" dla 2 tysięcy osób. Prace mają się zakończyć nie wcześniej niż w połowie lipca. Gdzie będą mieszkać, ci dla których miejsca zabraknie? Andriuszczenko streszcza politykę władz okupacyjnych krótkim stwierdzeniem: "przeżyj, jeśli potrafisz".
Jak dodaje doradca mera okupowanego Mariupola, mieszkańcy nie dostaną żadnych rekompensat za zburzenie ich domów.
"Krok po kroku Rosja i władze okupacyjne zaczną w Mariupolu ogłaszać realne plany. Nikt nie potrzebuje mieszkańców. Powierzono im funkcję niewolników i ludzkich tarcz" - napisał na Telegramie.
12 czerwca przyjechało 21,5 tysiąca osób. Dziś do godziny 7 rano: 6 tys. osób.
Z Polski do Ukrainy wyjechało wczoraj 26,7 tys. osób.
Dziś odbędzie się generalna debata, a w piątek 17 czerwca Komisja Europejska powinna zadecydować o swojej opinii i przygotować odpowiednią rekomendację. Decyzję o przyznaniu lub odmowie przyznania statusu kandydata Ukrainie, a także Mołdawii i Gruzji podejmą szefowie państw i rządów UE na szczycie w Brukseli w dniach 23-24 czerwca, z uwzględnieniem zaleceń Komisji Europejskiej.
W czwartek do Kijowa mają przyjechać: kanclerz Scholz, prezydent Macron i premier Draghi Do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych Ukrainy z UE potrzebny jest jej status kandydata.
Siły rosyjskie zajęły większą część Siewierodoniecka, niszcząc część miasta w jednym z najkrwawszych szturmów od czasu ich inwazji na Ukrainę 24 lutego, a zwycięstwo w tym mieście może nadać im impet w szerszej walce o kontrolę nad Donbasem. Rosjanie zniszczyli most prowadzący pozostawiając cywilom tylko jedną drogę ucieczki.
Ukraińscy obrońcy walczą zaciekle o "każdy metr" Siewierodoniecka, powiedział wieczorem prezydent Wołodymyr Zełenski.
Oto najważniejsze wydarzenia z niedzieli, 109. dnia wojny w Ukrainie:
Relację z niedzieli można przeczytać tutaj:
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze