Kobiety, szczególnie młode oraz 30 i 40-latkowie - to najwięksi pesymiści (czy może realiści) w naszym sondażu. Ipsos zapytał Polaków i Polki, czy spodziewają się konfliktów między Polakami i Ukraińcami po tym, jak do Polski przyjechało ich już 2 mln. Wyróżnia się też elektorat PiS
24 marca Straż Graniczna poinformowała, że od 24 lutego do Polski wjechało już 2,2 mln osób z Ukrainy. Ponad dwa miliony w niecałe 4 tygodnie! Polacy zareagowali zrywem - ruszyli na przejścia graniczne, do punktów recepcyjnych, na dworce, by pomagać, sortować, podawać jedzenie. Przyjęli Ukraińców do swoich domów, wpłacają pieniądze, oferują transport.
Liczba osób przekraczających granicę maleje z dnia na dzień, ale osób nadal przybywa:
Eksperci - także w analizach w OKO.press - alarmują, że zryw pomocowy za chwilę się wyczerpie. Mogą pojawić się konflikty, niezadowolenie, bo będziemy musieli w Polsce zrobić miejsce dla tak dużej grupy osób, nawet jeżeli spora ich część wyjedzie dalej (według niemieckiego MSW do 21 marca od napaści Rosji w Niemczech zarejestrowano 225 357 uchodźców z Ukrainy, na pewno w większości podróżujących z Polski).
O to, czy te konflikty się pojawią, zapytaliśmy w najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press.
Ponad połowa respondentów patrzy na sprawę realistycznie. 56 proc. uważa, że konflikty i napięcia się pojawią (połączyliśmy odpowiedzi "raczej" i "na pewno"). Ale aż 39 proc. nie przewiduje żadnych problemów (tu także połączyliśmy odpowiedzi "na pewno" i "raczej").
Nie zaskakuje, że Polki są nieco większymi realistkami (a może pesymistkami?) niż Polacy - 59 proc. Polek i 54 proc. Polaków uważa, że konflikty będą. A tylko 35 proc. Polek (w porównaniu do 43 proc. Polaków) twierdzi, że problemów nie będzie. "Pesymizm netto" kobiet sięga 24 pkt proc., mężczyzn - 11 pkt. proc.
Ciekawie wypadają odpowiedzi w zależności od wieku oraz przy zestawieniu płci i wieku. 40- i 50- letnie kobiety częściej przewidują kłopoty - aż 66 proc. Tak uważa też dużo - 62 proc. - najmłodszych kobiet. Dla porównania - kłopoty wieszczy tylko 55 proc. mężczyzn w grupie wiekowej 40-59 lat.
Wbrew pozorom różnice są także w grupach 60 plus. Co prawda słupki niebieskie są do siebie zbliżone, ale już w zielonych jest duża różnica. To dlatego, że seniorki często wybierały odpowiedź "nie wiem" (aż 12 proc.).
Najrzadziej problemy przewidują najstarsi Polacy. Połowa z nich uważa, że takie napięcia mogą wystąpić, a 41 proc. uważa, że nie ma takiego zagrożenia. 30- i 40- latkowie wiedzą, co się święci - ponad 60 proc. z nich przewiduje kłopoty, a tylko 35-36 proc. uważa, że ich nie będzie.
Powodów takich wyników może być kilka. Osoby młodsze, wychowujące dzieci, pracujące są bliżej codziennych problemów związanych z edukacją, czy rynkiem pracy - stoją w kolejkach do żłobków, starają się dobrą pracę. Mogą lepiej widzieć, gdzie konflikty mogą wystąpić.
To samo dotyczy różnic w wynikach kobiet i mężczyzn. Kobiety, statystycznie częściej odpowiedzialne za opiekę nad dziećmi (oraz seniorami i osobami z niepełnosprawnościami), mają częściej styczność z ochroną zdrowia, szkołą, przedszkolami, żłobkami, mogą lepiej zdawać sobie sprawę, że przyjazd 2 mln osób nie pozostanie bez wpływu na działania tych instytucji.
Podobne różnice wychwytywaliśmy we poprzednich sondażach OKO.press: kobiety wyrażały w nich poważniejsze, bardziej zatroskane podejście do problemów, mężczyźni są mniej wrażliwi i lekkomyślni. Kobiety łatwiej też dostrzegały konkretne zagrożenia społeczne, np. podwyżki cen, mężczyźni byli bardziej podatni na prawicowe narracje narodowe czy ideologiczne, które straszą "ideologią gender i LGBT".
Optymizm osób 60 plus jest prawdopodobnie powiązany z większą w tej grupie podatnością na narrację PiS (patrz niżej). Poza tym ich własna pozycja życiowa jest mniej zagrożona, znaczna część jest na emeryturze, nie mają małych dzieci itd.
Wyborcy PiS to jedyna grupa w całym sondażu, w której zielony słupek jest wyższy (odrobinę) niż niebieski - czyli więcej osób uważa, że konfliktów nie będzie, przy czym różnią jest nieistotna statystycznie, można więc powiedzieć, że w elektoracie PiS zdania są podzielone po równo.
Przekonanie, że konfliktów nie będzie, może być efektem narodowo-romantycznej wizji zrywu pomocowego Polaków, którą roztacza partia rządząca. Ofiarny Polak/Polka, która niesie bezinteresowną pomoc prawdziwym uchodźcom to część narracji PiS o granicy. Ta intepretacja rażąco odbiega od narracji o kryzysie humanitarnym na granicy polsko-białoruskiej. Uchodźcom i migrantom na tamtej granicy nie pomagamy, bo "to nie są prawdziwi uchodźcy, tylko broń Aleksandra Łukaszenki".
Rysa na wizerunku Polaka pomagającego jest rekompensowana przez pomoc uchodźcom z Ukrainy. Tym bardziej o zgrzytach w relacjach polsko-ukraińskich nie może być mowy.
Przy okazji warto podkreślić, że pomoc dla Ukraińców niosą głównie zwykli obywatele i organizacje społeczne, bo instytucje państwowe nie dały rady i nie były na to gotowe. Gdyby nie obywatele, przyjęcie ponad 2 mln osób zamieniłoby się w humanitarną katastrofę. Tym chętniej PiS wzmacnia narrację o pomocy bez zgrzytów i konfliktów - zniechęceni czy pełni obaw obywatele mogliby pomagać mniej i zostawić tę pomoc na barkach państwa.
W elektoratach innych partii przeważa pesymizm, czy może realizm.
Szczególnie pesymistyczny jest najmłodszy i męski elektorat Konfederacji, co oczywiste, partia zawsze wieszczy kłopoty z obywatelami innych krajów.
Sceptyczny jest też elektorat opozycji, w tym KO, generalnie ludzie młodsi niż w PiS, zwłaszcza z większym udziałem 30 - 40 latków, którzy są bliżej potencjalnych obszarów konfliktu. Może to być także brak wiary w to, że instytucje pod wodzą PiS dadzą sobie radę z napływem tylu uchodźców.
W grupie wykształcenia najbardziej optymistyczne są osoby z wykształceniem zawodowym - tu 53 proc. uważa, że konflikty będą, a 43 proc., że nie. Z kolei najbardziej sceptyczne są osoby w wykształceniem średnim - aż. 60 proc. jest przekonanych, że problemy będą. 36 proc. - że nie ma się czego bać.
W grupach według miejsca zamieszkania najwyższy niebieski słupek widać wśród mieszkańców największych miast. To dość jasne - to właśnie do największych miast przyjechało najwięcej osób z Ukrainy, dlatego też konflikty i napięcia tu właśnie będą najbardziej widoczne. Już widać je w punktach recepcyjnych, na dworcach. Będą widoczne w placówkach ochrony zdrowia, w szkołach, przedszkolach i żłobakach. I w miejscach pracy.
Konflikt przewidują także mieszkańcy średnich miast (20-100 tys. mieszkańców) oraz, co ciekawe, wsi. Tu różnica między słupkami także jest dość duża.
Sondaż Ipsos dla OKO.press metodą CATI (telefonicznie), 8-10 marca 2022 na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków N=1000
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze