Rosjanie podejmują wciąż chaotyczne, ale coraz częstsze próby kontratakowania w obwodzie kurskim. Główne rosyjskie kontruderzenie jest jednak wciąż dopiero spodziewane. Ukraińcy szykują się na jego przyjęcie
Nie mamy w pełni wiarygodnych informacji o ukraińskich postępach w rosyjskim obwodzie kurskim. W ciągu piątego, szóstego i siódmego dnia (od soboty 10 sierpnia do poniedziałku 12 sierpnia) ukraińskiej operacji takie informacje się nie pojawiły.
Ukraińcy z kolei potwierdzili oficjalnie, że prowadzą operację na terenie Rosji. Zrobił to w poniedziałek prezydent Wołodymyr Zełenski. Zaś głównodowodzący generał Ołeksandr Syrski powiedział, że Ukraina kontroluje 1000 kilometrów kwadratowych w Rosji.
Rosyjska propaganda katastrofę zamienia w sukces: mimo ataku na obwód kurski Rosjanie nie zatrzymali się Donbasie. A to dlatego, że jak twierdzi Putin, Ukraińcy musieli do ataku na Kursk użyć oddziałów wycofanych z Donbasu. Czyli sukcesy Ukrainy są jej porażką.
Tymczasem walki w Rosji, w obwodzie kurskim, toczyły się w ostatnich dniach na obrzeżach pięciotysięcznego miasteczka Koronewo, we wschodniej części Sudży i w rejonie miejscowości Martyniwka położonej na północ od tego ostatniego miasta. Walki o Martyniwkę miały ciężki przebieg – miejscowość kilkakrotnie przeszła z rąk do rąk. O ile jednak Koronewo wydaje się być jednym z celów ukraińskiej ofensywy, o tyle walki o Martyniwkę to przede wszystkim skutek zażartych rosyjskich kontrataków. Do innych prób rosyjskich kontruderzeń – na razie raczej bezskutecznych – doszło też w kilku innych punktach na granicy dotychczasowego zasięgu ukraińskiej operacji.
Rosjanie podejmują te działania wciąż ad hoc – bez kompleksowego planu i nie zważając na ryzyko. Ukraińcy zniszczyli dotychczas w obwodzie kurskim co najmniej trzy spore (w sile niepełnego batalionu każdy) konwoje z rosyjskimi siłami, które szykowały się do kontrataków. Zostały zniszczone w trakcie transportu, przed ich wejściem do walki. Są też pogłoski o czwartym rosyjskim konwoju, który miał zostać z druzgoczącym skutkiem zbombardowany przez... rosyjski bombowiec taktyczny Su-34. Oczywiście omyłkowo. Potwierdzenia tych pogłosek brak.
Wydaje się, że na tym etapie Ukraińcy skupiają się przede wszystkim na umocnieniu swej obecności na terenie opanowanych obszarów obwodu kurskiego. Brak wiarygodnych przesłanek, że celem ich ofensywy miałyby być Kurska Elektrownia Jądrowa w Kurczatowie czy też sam 450-tysięczny Kursk.
Ukraińska armia konsekwentnie nie ujawnia zamierzeń. W kontrolowanym rytmie wypuszcza do sieci pojedyncze nagrania i fotografie dokumentujące
a to obecność Sił Zbrojnych Ukrainy w poszczególnych wsiach, a to migawki z wojskowych akcji w bliżej nieokreślonych miejscach, a to wzięcie do niewoli kolejnych grup rosyjskich jeńców wojennych.
Z rosyjskich źródeł wynika natomiast, że Ukraińcy intensywnie pracują nad umocnieniami polowymi na granicy dotychczasowego zasięgu działań w obwodzie kurskim. To wyraźny sygnał, że Siły Zbrojne Ukrainy zamierzają bronić zdobyczy terytorialnych na terenie Rosji. Pośpiech w budowie fortyfikacji na nowych – położonych już w Rosji – ukraińskich liniach obronnych wynika oczywiście z kalkulacji dotyczących nadchodzącego rosyjskiego kontruderzenia. Takie działania zapowiedział w poniedziałek 12 sierpnia Władimir Putin. W rejonie Kurska od mniej więcej piątku Rosjanie koncentrują znaczne siły – w większości pospiesznie ściągnięte z obszaru działań wojennych w Donbasie. Putin zapewnił dziś jednak, że to nie osłabiło tam rosyjskiego natarcia.
Na zdjęciu u góry: po dwóch dniach nieobecności Putin dał się sfilmować, jak odbiera raporty odpowiedzialnych za wojsko i siły bezpieczeństwa. Przez łącze wideo o sytuacji mówili gubernatorzy obwodów pogranicznych: kurskiego i biełgorodzkiego
Dotychczasowy bilans ukraińskiej ofensywy wygląda korzystnie dla Sił Zbrojnych Ukrainy. Opanowanych zostało do ok. 500 km kwadratowych rosyjskiego terytorium (ukraińska armia mówi nawet o tysiącu kilometrów). Ujawniona – zarówno światu, jak i rosyjskiemu społeczeństwo – została porażająca słabość i niekonsekwencja putinowskiego systemu w prowadzeniu działań wojennych. Dosłownie kilkadziesiąt kilometrów od obszaru aktywnych działań wojennych pod Charkowem, granica Rosji okazała się rażąco słabo zabezpieczona i obsadzona wojskiem. Zawiodły wszystkie służby bezpieczeństwa, a także jednostki administracji terytorialnej.
Najboleśniej odczuli to oczywiście zamieszkujący obwód Kurski zwykli Rosjanie. Według oficjalnych rosyjskich danych z poniedziałku w obwodzie kurskim ewakuowanych miało zostać 121 tysięcy cywili. Jednak realna liczba Rosjan, którzy opuścili swe domostwa, jest zapewne jeszcze większa. Ludzie, którzy z zagrożonych terenów uciekli na własną rękę, bez oficjalnych ostrzeżeń czy wezwań, mogą nie być w to wliczani.
Liczba rosyjskich jeńców wojennych wziętych do niewoli w obwodzie kurskim nie została oficjalnie podana do publicznej wiadomości. Z całą pewnością jednak można ich liczyć w setkach. Wiemy to z kilku różnych nagrań. Do ukraińskiej niewoli trafiło między innymi kilkudziesięciu kadyrowców z czeczeńskiego pułku „Achmat” biorącego udział w wojnie po stronie Rosji. Sami kadyrowcy są zaś ostro krytykowani w rosyjskiej infoprzestrzeni. Zarzuca im się, że choć ich zadaniem było zabezpieczanie granicy, gdy tylko nastąpił ukraiński atak, porzucili swe stanowiska. Krążą też w tzw. rusnecie teorie ocierające się o spiskowe – i sugerujące, że kadyrowcy wycofali się tuż przed rozpoczęciem ukraińskiej ofensywy.
W opanowanej przez siebie części obwodu kurskiego Ukraińcy budują linie obronne i przygotowują się do przyjęcia spodziewanego rosyjskiego kontrataku. W weekend dokonali rotacji wojsk, na nową linię frontu trafiły też zapasy i uzupełnienia.
Mocno skomplikowana pozostaje natomiast sytuacja na dość pokaźnym przygranicznym obszarze rosyjskiego terytorium na południe i wschód od Sudży. W pełni potwierdzone (m.in. geolokalizowanymi nagraniami i fotografiami) ukraińskie zdobycze terytorialne kończą się tam na wsiach Gujewo i Plechowo. Z obszarów położonych dalej na południe i wschód przez cały weekend docierały jednak pogłoski o ukraińskich oddziałach specjalnych lub rozpoznawczych. W leżącym na wschód od Sudży rejonie (odpowiednik polskiego powiatu) białowskim obwodu kurskiego ogłoszono ewakuację cywili ze względu na bezpośrednie zagrożenie ukraińskim atakiem. Szef lokalnej administracji mówił o „niejasnej sytuacji” w przygranicznych miejscowościach.
Z kolei w poniedziałek – na oficjalnym spotkaniu z Putinem p.o. gubernatora obwodu kurskiego Aleksiej Smirnow zadziwiająco otwarcie opisał rosyjski problem:
„Dla nas poważnym problemem, biorąc pod uwagę, że nie ma tam wyraźnej linii frontu, jest zrozumienie, gdzie znajdują się jednostki bojowe” – mówił Smirnow.
Smirnowowi trzeba przyznać, że rzeczywiście niełatwo to zrozumieć. W poniedziałek w sieci pojawiło się na przykład nagranie z ukraińskim transporterem opancerzonym BTR-4 w pobliżu miejscowości Giri (tuż pod sporą wsią Bielica i ok. 25 km na wschód od Sudży). Nie jest wykluczone i to, że był to egzemplarz zdobyty przez Rosjan, którym mieli „bawić się” kadyrowcy.
Na tym etapie można w każdym razie przyjąć, że graniczące z obszarem działań Ukraińców tereny (rejon biełowski i być może część rejonu iwniańskiego obwodu biełgorodzkiego) znalazły się w „szarej strefie”. Sama granica nie jest tam w pełni (a być może w ogóle) kontrolowana przez siły rosyjskie. Ukraińcy są w stanie infiltrować rosyjskie terytorium, być może wykonując działania sabotażowo-dywersyjne. Ludność cywilna w większości stamtąd uciekła lub została ewakuowana. Kontrola, jaką sprawuje państwo rosyjskie nad tym obszarem, pozostaje iluzoryczna.
O mapie: Mapa jest aktualizowana w rytmie odpowiadającym publikacji kolejnych analiz z cyklu SYTUACJA NA FRONCIE – za każdym razem przedstawia zatem ten względnie bieżący stan działań wojennych, nie zaś ten historyczny zgodny z datami publikacji poszczególnych odcinków. Dla wygody korzystania mapę zdecydowanie warto rozwinąć – służy do tego przycisk w jej lewym dolnym rogu.
Świat
Władimir Putin
Wołodymyr Zełenski
agresja Rosji na Ukrainę
Kursk
Rosja
Sudża
Sytuacja na froncie
Ukraina
wojna w Ukrainie
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.
Komentarze