0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Foto OLEKSANDR GIMANOV / AFPFoto OLEKSANDR GIMAN...

Umowa z Rosją umożliwiająca Ukrainie bezpieczny eksport zboża i innych produktów żywnościowych przez Morze Czarne została przedłużona o kolejne dwa miesiące - ogłosił w środę 17 maja prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan.

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa potwierdziła przedłużenie umowy, mówiąc, że zrobiono to, „by pomóc krajom będącym w potrzebie”.

Był to ostatni dzwonek. Porozumienie miało wygasnąć w czwartek 18 maja – przy czym rosło prawdopodobieństwo, że Rosjanie mogą nie zgodzić się na jego przedłużenie. Wywołało to gwałtowne wahania cen pszenicy, nasion oleistych i niektórych innych produktów rolnych na globalnych rynkach.

Wszystko dlatego, że Moskwa w ultymatywnym tonie żądała złagodzenia niektórych nałożonych przez Zachód sankcji w zamian za jej dalszą zgodę na eksport zboża z Ukrainy.

Po przedłużeniu porozumienia z ulgą odetchnęli również rządzący w Polsce i kilku innych krajach wschodniej części Unii Europejskiej. Zaledwie miesiąc temu przecież kryzys (także polityczny) spowodowany zalewem miejscowych rynków przez ukraińskie zboże spowodował nałożenie przez Polskę, Słowację i Węgry krótkotrwałego embarga na import żywności z Ukrainy.

Embarga stojącego w jaskrawej sprzeczności z wcześniejszymi deklaracjami tych krajów dotyczącymi wspierania ukraińskich możliwości eksportowych. Ostatecznie stanęło na tym, że zboże może przejeżdżać przez Polskę wyłącznie tranzytem – szczegóły opisała w OKO.press Katarzyna Kojzar.

Rosyjska gra ukraińskim zbożem

Przełomowe porozumienie między Rosją i Ukrainą dotyczące eksportu zboża i innych produktów rolnych, a także nawozów, zostało wynegocjowane przez Turcję i ONZ – które wystąpiły w roli mediatorów.

Umowę zbożową podpisano w lipcu roku na 4 miesiące, następnie była dwukrotnie przedłużana – w listopadzie o 120 dni i w marcu o kolejnych 60 dni (skrócenie tego okresu było jednostronną decyzją Rosji).

Porozumienie umożliwia Ukrainie transport zboża i innych produktów rolnych drogą morską z trzech blokowanych przez rosyjską flotę ukraińskich portów (port w Odessie, port w Czarnomorsku i port Piwdennyj pod Odessą). Wynegocjowanie umowy zbożowej umożliwiło dotąd wywiezienie łącznie ponad 32 milionów ton ukraińskich płodów rolnych przez Morze Czarne.

Rosja również jest beneficjentem umowy zbożowej – bo w tracie negocjacji uzyskała ułatwienia w eksporcie własnych płodów rolnych oraz nawozów.

Nie zmienia to jednak faktu, że umowa była wykorzystywana przez Rosję jako pretekst do żądań złagodzenia sankcji nałożonych na nią przez Zachód. Nie chodzi jednak bynajmniej o sankcje, które uniemożliwiałyby eksport produktów rolny z Rosji – takich bowiem na ten kraj nie nałożono w obawie przed możliwością wywołania globalnego kryzysu żywnościowego.

Kreml dowodzi, że rosyjski eksport żywności jest utrudniany pośrednio – poprzez sankcje dotyczące sfery logistyki, obsługi płatności i możliwości zawierania umów ubezpieczeniowych. 13 kwietnia Rosja przedstawiła rozbudowaną listę swych żądań dotyczących znoszenia i ograniczania sankcji nałożenia przez Zachód, stwierdzając, że to warunek kolejnego przedłużenia umowy zbożowej.

Ultimatum zostało skierowane do Sekretariatu Generalnego ONZ – mimo że Organizacja Narodów Zjednoczonych nie nakładała dotąd na Rosję żadnych sankcji (nakładały je Unia Europejska i poszczególne państwa, w tym przede wszystkim Stany Zjednoczone).

Czego chce Rosja?

Według rosyjskiego ambasadora przy ONZ Giennadija Gatiłowa Rosja postawiła w swym ultimatum sześć głównych żądań:

  • Przywrócenie możliwości importu zachodnich maszyn rolniczych i części zamiennych.
  • Zniesienie ograniczeń dotyczących zawierania umów ubezpieczeniowych.
  • Wznowienie dostępu do zagranicznych portów dla rosyjskich statków i ładunków.
  • Wznowienie eksploatacji rurociągu przesyłającego rosyjski amoniak (podstawowy surowiec w produkcji nawozów) z rosyjskiego miasta Togliatti do ukraińskiej Odessy.
  • Zniesienie ograniczeń dotyczących działalności finansowej związanej rosyjskimi firmami nawozowymi.
  • Odnowienie dostępu do międzynarodowego systemu bankowego SWIFT dla Rosyjskiego Banku Rolnego.

Czy rzeczywiście zachodnie sankcje utrudniają Rosji eksport żywności i nawozów?

Fakty temu przeczą – o czym przypomina regularnie strona ukraińska. Obroty towarowe rosyjskich portów morskich w zakresie transportu zboża wzrosły w ciągu ubiegłego roku o 6 procent a w zakresie nawozów o aż 25 procent. Ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield przypomniała zaś przed tygodniem, że rosyjski eksport zboża i nawozów jest na tym samym, jeśli nie wyższym, poziomie co przed inwazją.

Problem powróci

Z powodu kryzysu z przedłużeniem porozumienia od 9 maja do ukraińskich portów nie wpłynął już żaden statek – Rosja żądała bowiem, by zawijały do nich tylko jednostki, które z całą pewnością zdążą wrócić przed przewidzianym na 18 maja wygaśnięciem porozumienia.

Kreml motywował to - w oficjalnym piśmie do monitorującego realizację porozumienia Wspólnego Centrum Koordynacyjnego w Stambule - chęcią „uniknięcia strat handlowych i zapobieżenia potencjalnym zagrożeniom bezpieczeństwa”. Z punktu widzenia armatorów oznaczało to sformułowaną całkowicie serio groźbę zatopienia „spóźnionych” statków przez Rosjan.

Rosjanie jednak stosowali obstrukcję wobec ustaleń umowy zbożowej już wcześniej. W trakcie ostatnich 60 dni obowiązywania przedłużonego porozumienia łącznie przez aż 16 dni do ukraińskich portów nie zawijały żadne statki płynące po żywność z Ukrainy. Działo się tak dlatego, że Rosjanie blokowali procedury ich odprawy prowadzone przez Wspólne Centrum Koordynacyjne.

Przedłużona umowa będzie obecnie obowiązywać do 18 lipca, czyli niemal dokładnie do okresu, w którym w Ukrainie zaczynają się żniwa. Ten moment zostanie przez Kreml wykorzystany do kolejnych nacisków w sprawie znoszenia i ograniczania sankcji.

W oczekiwaniu na to Ukraińcy prowadzą rozbudowę portów rzecznych w delcie Dunaju i działają na rzecz zwiększenia wydajności eksportu zboża również przez rumuński port w Konstancy, który i teraz jest istotnym ogniwem w łańcuchu eksportowym z Ukrainy.

;

Udostępnij:

Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze