Nawet 42 stopnie i rekord temperatury w sierpniu? Taki scenariusz jeszcze w poniedziałkowy poranek serwowały niektóre prognozy. Kolejne godziny pokazały jednak, że na prognozy warto patrzeć chłodnym okiem – nawet jeśli pokazują ekstremalny upał
Prognozy pokazały w Polsce afrykański upał, co chętnie podchwyciły portale internetowe. Jak pokazywali meteorolodzy, za około półtora tygodnia jęzor ekstremalnych temperatur mógłby sięgnąć Polski, ciągnąć się od Grecji, przez środkowe Bałkany i Węgry. Temperatury w naszym kraju mogłyby sięgnąć nawet powyżej 40 stopni. Medialna kariera sensacyjnej prognozy była błyskawiczna, jednak wiele wskazuje na to, że mapa szybko traciła też na aktualności.
Co jednak by się stało, gdyby prognoza się sprawdziła? Alarmujące dane podało Centrum Monitorowania Meteorologicznego IMGW. Apogeum upałów miało przypaść na czwartek 8 sierpnia, kiedy słupki w południowej Polsce mogłyby pokazać 41, a w centralnej – 42 stopnie. Polska podzieliłaby się na dwie strefy – bo na zachodzie kraju termometry wskazywałyby wartości, które można nazwać „regularnym” upałem, charakterystycznym dla najgorętszych dni ostatnich lat. Jeśli prognoza by się sprawdziła, szukający ochłody mogliby udać się na Dolny Śląsk, gdzie temperatura miejscami osiągnie „zaledwie” 33 stopnie. W tym samym czasie nawet południe Europy mogłoby być chłodniejsze – w Hiszpanii czy Włoszech prognoza z poniedziałkowego poranka pokazuje maksymalnie 37 stopni. W Paryżu, gdzie we wtorek ma być 36-37 stopni, za dwa tygodnie temperatury mogłyby sięgnąć 25 stopni Celsjusza. To coraz częstsza dynamika pogody w Europie. W czerwcu i lipcu również mogliśmy obserwować, jak jęzory upału sięgają głębiej na wschód lub zachód kontynentu.
Z mapy przedstawiającej prognozę możemy jednak się dowiedzieć, że polega ona na modelu matematycznym GFS 0.25, a przedstawiony pomiar sięga siedem dni w przód. Za prognozę odpowiada amerykańska agencja meteorologiczna NOAA, a model może pokazywać odczyty na 16 dni wprzód. „Model GFS uruchamiany jest cztery razy w ciągu doby i generuje maksymalnie 16-dniowe (384 godziny) prognozy pogody. Dla siatki (...) w zakresie do 120 godzin (5 dni) interwał prognozy wynosi 1 godzinę; natomiast prognoza powyżej 120 godzin (5-16 dni) dostępna jest z interwałem 3-godzinnym” – czytamy na stronie IMGW.
Oznacza to, że dokładność prognozy powyżej pięciu dni jest mniejsza.
Stosunkowo daleki termin wpływa na sprawdzalność prognozy przedstawianej przez model. Eksperci twierdzą jednak, że najlepiej radzi sobie w przypadku pogodowych ekstremów – co zdecydowanie pasuje do warunków przewidywanych o poranku na przyszły tydzień. Model GFS, jak i konkurencyjny, europejski ECMWF, osiągają dokładność 95-96 proc. do 12 godzin naprzód, jednak zaledwie 65-80 dla prognoz do 10 dni.
Oba modele numeryczne polegają na wynikach równań biorących pod uwagę ruchy powietrza. Oparte na nich prognozy cechuje również zmienność. Są aktualizowane czterokrotnie w ciągu dnia. Wersja prognozy GFS z poranka w poniedziałek 29 lipca znacząco różni się od tej wieczornej. O poranku aplikacja IMGW pokazywały możliwość nawet 38-stopniowego upału w czwartek 8 sierpnia. Wieczorem przewidywana na ten dzień temperatura pokazywana zarówno na stronie, jak i w aplikacji spadła do 30 stopni. Co więcej, w kolejnych dniach wartości pokazywane przez stacje pomiarowe mają spaść do letniej normy. W innych częściach kraju może być wręcz... chłodno, oczywiście jak na tę porę roku. 18-19 stopni prognozy na ten sam dzień widzą we Wrocławiu. Prognozy te oparte są na zaktualizowanych odczytach modelu GFS. Mimo to miłośnicy najwyższych temperatur nie będą narzekać. W pierwszej połowie sierpnia, zarówno według modelu GFS, jak i ECMWF, słupki mogą pokazać nawet 34 stopnie Celsjusza.
Dlatego nie można powiedzieć jeszcze bez żadnych wątpliwości, z jakim upałem będziemy mierzyć się w przyszłym tygodniu, i czy w ogóle jakikolwiek upał wystąpi.
Mimo to wystąpienie ekstremów temperaturowych jest jak najbardziej realne.
Zaktualizowany we wtorek i środę model GFS znów może wrócić do drastycznego upału. W pamięci powinniśmy mieć nie tak dawne anomalie, w tym 19 stopni w noc z Sylwestra na Nowy Rok 2023. 1 stycznia w Jodłowniku w województwie małopolskim odnotowano 19°C. W 2022 roku fala letnich upałów przyniosła nam wartości bliskie najwyższej temperatury zanotowanej w Polsce – w Słubicach zanotowano powyżej 38 stopni Celsjusza. Jeśli prognoza modelu GFS się sprawdzi, najprawdopodobniej będziemy mogli mówić o pobiciu rekordu z 1943 roku, gdy termometry w Ścinawie pokazały 40,5 stopnia.
Wciąż nie można wykluczać, że tego lata padnie temperaturowy rekord. Nie można jednak ulegać pokusie naiwnej wiary w sięgające daleko i zmienne prognozy. Przyznaje to samo IMGW.
„Na tle Europy mamy bardzo wysoki stopień sprawdzalności naszych prognoz. Ta na dwie doby do przodu wynosi miejscami od 90 do 95 proc. Natomiast od trzeciego do siódmego dnia sprawdzalność nieco spada i utrzymuje się w granicach 70 proc.” – mówił Polskiemu Radiu Grzegorz Walijewski, rzecznik Instytutu. Zaznaczył też, że mimo wciąż poprawiającej się sprawdzalności prognoz długoterminowych, nie należy brać ich wyników za pewnik. Te na trzy-cztery miesiące do przodu mają sprawdzalność sięgającą nawet 55 proc. Publiczne radio cytuje również Radosława Droździoła z Centrum Modelowania Meteorologicznego IMGW w Katowicach. Jak twierdzi ekspert, szczegóły, w tym temperatura czy zachmurzenie, najbardziej sprawdzają się do siedmiu dni wprzód.
„Po tym czasie sprawdzalność tych prognoz spada poniżej 50 procent” – mówił Droździoł.
Sensacyjne wiadomości o pogodowych ekstremach z pewnością będą często wykorzystywane przez media. To zrozumiałe – po prostu w związku ze zmianą klimatu są one coraz częstsze. Powinniśmy patrzeć na nie jednak krytycznie, czytając więcej niż nagłówek tekstu utrzymanego w alarmistycznym tonie. Pamiętajmy też, że nawet jeśli katastrofę tymczasowo odwołano, to i tak prędzej czy później nas dopadnie, o ile drastycznie nie ograniczymy emisji gazów cieplarnianych do atmosfery.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.
Komentarze