Technicy policyjni mierzyli i fotografowali miejsce "zbrodni" złożone z krzyży i kwiatów. "Rząd nie chce, byśmy pamiętali o ofiarach. To mają być tylko statystyki" - mówi OKO.press uczestniczka wydarzeń
"W wielu miastach europejskich ludzie robili takie upamiętnienia, rysowali krzyże, by o zmarłych podczas pandemii nie zapomnieć. Okazać żal i poruszenie ta wielką liczbą ludzkich tragedii. Tam nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby z tym walczyć, w Polsce symbole pamięci są zmywane szlauchem i traktowane jak śmieci" - mówi OKO.press Tita Halska z Lotnej Brygady Opozycji.
W niedzielę 2 maja Brygada wraz z organizacją Cień Mgły i przyjaciółmi składali na warszawskim pl. Piłsudskiego - tam gdzie Grób Nieznanego Żołnierza i pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej - tekturowe krzyże i kwiaty upamiętniające osoby, które podczas pandemii zmarły w Polsce na COVID-19. Upamiętnienie przerwała policja - uczestnicy byli filmowani i legitymowani, funkcjonariusze chcą ukarać ich za udział w nielegalnym zgromadzeniu i... zaśmiecanie miasta.
Później na miejsce przyjechali specjaliśi policyjni, którzy miejsce upamiętnienia potraktowali jak miejsce zbrodni, skrupulatnie mierząc krzyże i robiąc im zdjęcia.
"Ta reakcja bardzo nas motywuje, żeby upamiętnienia powtarzać. Władza strasznie się uparła, aby nikt się nie dowiedział, nikt nie pamiętał, że tyle osób zmarło podczas pandemii. To jest ich wyrzut sumienia" - mówi OKO.press Tita Halska.
Poniżej jej relacja.
"To była czwarta akcja upamiętniająca ofiary COVID-19. Zbieramy się co niedzielę, Lotna Brygada i Opozycji i Cień Mgły. Już gdy mijaliśmy Grób Nieznanego Żołnierza, zobaczyliśmy policjantkę z kamerą - filmowała całą grupę wchodzącą na plac.
Akcja nazywa się "Przemilczani", ponieważ rząd Prawa i Sprawiedliwości przemilcza ofiary, uważa, że ich nie ma, nic o nich nie mówi. Zmarli na COVID-19 pojawiają się tylko w charakterze codziennych statystyk - tyle i tyle mamy zakażeń, tyle i tyle ofiar, komunikat na Twitterze. Wszystko.
A mamy katastrofę narodową! Katastrofę, podczas której umarło do tej pory tylko wg oficjalnych statystyk ponad 68 tys. obywateli.
Dlatego chcemy pokazać na tym placu, na którym co miesiąc PiS celebruje pamięć ofiar wypadku lotniczego, że dziś, w czasach pandemii, również są ofiary, że one również są ważne, że nad nimi również należałoby się pochylić.
To nie są anonimowe liczby w statystykach, tylko ludzie. Obywatele Rzeczpospolitej, którzy umarli".
W planach mieliśmy tylko jednorazową akcję upamiętnienia. Ale kiedy po raz pierwszy rysowaliśmy krzyże na placu i one zostały w nocy szlauchami zmyte, stwierdziliśmy, że nie pozwolimy tak po prostu zmyć pamięci po tych ludziach do ścieku. Że tak nie wolno. Dlatego ta akcja odbyła się już czwarty raz i zaprosiliśmy ludzi również za tydzień.
Dziś jest Dzień Flagi, dlatego przyszliśmy na plac z bardzo dużą flagą Polski i przepasaliśmy ją kirem. Uważamy, że dziś wszystkie flagi, w ten najsmutniejszy Dzień Flagi w historii, powinny być w ten sposób przepasane. Ale nikt z rządzących tego nie widzi, przemilcza ludzi, którzy stracili życie.
Pan prezydent Duda był dziś uprzejmy insurekcję pomylić z rezurekcją. A ci ludzie po prostu nie żyją, rezurekcji tutaj nie doświadczą.
A gdyby premier Morawiecki w kampanii wyborczej nie mówił, że koronawirus to już właściwie zwykła choroba, gdyby nie twierdził, że nie należy się już bać, że już żeśmy sobie poradzili, gdyby rząd w grudniu nie przyczynił się do bezrefleksyjnego rozniesienia po Polsce brytyjskiego wariantu wirusa, zmarłych mogło być mniej.
A przecież liczy się każde życie. I upamiętniające ich krzyże, te krzyże, które są tak ważnym symbolem dla prawicowych rządzących, po prostu rozkazują zmywać. Nocą. Szlauchem. Albo traktować jak śmieci".
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze