Czy Stany Zjednoczone podają właśnie rękę Rosji, a reżim Putina w najbliższym czasie podniesie się z gospodarczej zapaści? Sprawdzamy fakty i pytamy ekspertów
Po spotkaniu z Rosjanami w Rijadzie, a tuż przed wylotem do kraju, amerykański sekretarz stanu Marco Rubio został zapytany o kolejne kroki w dialogu z Rosją. Rubio wymienił trzy kroki:
Amerykanie szukają twardego resetu z Rosją i chcą jak najszybciej wznowić współpracę ekonomiczną.
Na pytanie, czy oznacza to zdjęcie sankcji, Rubio, na sam koniec konferencji powiedział, że jest na to za wcześnie.
Ale wydźwięk był jasny.
Czy to oznacza, że USA podaje właśnie rękę Rosji, a ta w najbliższym czasie podniesie się z gospodarczej zapaści? Zastanówmy się najpierw, jak zmieniła się rosyjska gospodarka przez ostatnie trzy lata, w trakcie prowadzenia wojny z Ukrainą.
„Znacznie wzrosła zależność rosyjskiej gospodarki od sektora zbrojeniowego” – mówi nam Iwona Wiśniewska, ekspertka Ośrodka Studiów Wschodnich – „Sektor zbrojeniowy akumuluje większość zasobów ludzkich, finansowych i produkcyjnych, przez co sektor cywilny nie jest w stanie poradzić sobie z rosnącym popytem”.
Nakłady rosyjskiego państwa na armię generują popyt, ponieważ wzrost pensji promieniuje ze zbrojeniówki na całą gospodarkę – firmy zbrojeniowe kupują materiały, korzystają z infrastruktury, napędzają całą gospodarkę.
„Ale nie produkują towaru, który mógłby zaspokoić popyt konsumentów. I stąd ciągły wzrost inflacji, z którym nie jest w stanie poradzić sobie bank centralny – dziś bazowa stopa procentowa to 21 proc., a to mocno ogranicza dostęp do kapitału. A pamiętajmy, że Rosjanie praktycznie nie mają dziś dostępu do kapitału zagranicznego” – przypomina Iwona Wiśniewska.
Podczas gdy cała Europa zapomniała już o wysokiej inflacji, Rosja ponownie zmaga się z tym problemem, który nie ma już wiele wspólnego z falą globalnego wzrostu cen z lat 2021-2022. Oficjalny wskaźnik inflacji w styczniu tego roku w Rosji wynosi 9,9 proc. Rok wcześniej było to 7,5 proc.
Szefowa rosyjskiego banku centralnego Elwira Nabiullina uważa, że w najbliższym czasie nie ma możliwości, by inflacja przyhamowała. A tradycyjne narzędzia banku centralnego – jak stopy procentowe i starannie przemyślana komunikacja – są bezbronne, gdy państwo rozgrzewa gospodarkę wojenną i w najbliższym czasie nie zamierza przestać. Choć Putin nakazał, by z inflacją walczyć, to jego działania idą w przeciwnym kierunku. Rządowe wydatki w styczniu tego roku są 2-3 razy wyższe niż w latach przed 2022 rokiem. A według świeżych prognoz banku centralnego nawet to rozgrzewanie przestaje wystarczać – tempo wzrostu ma w tym roku spaść z 4,1 proc. do 1-2 proc., a w 2026 roku – do 0,5-1 proc.
Za rogiem mamy jednak negocjacje pokojowe, a dla Rosjan jedną z kluczowych kwestii jest zdjęcie sankcji finansowych i handlowych przez Stany Zjednoczone. W ostatnim roku swojej kadencji administracja Joe Bidena zwiększała nacisk na Rosję w ramach sankcji na rosyjski sektor finansowy. W grudniu 2023 roku Departament Skarbu USA zyskał nowe uprawnienia i mógł karać sankcjami wtórnymi firmy z państw trzecich, które były zaangażowane w obsługę dostarczania do Rosji na przykład towarów i technologii. Dla Rosjan kluczowe byłoby zdjęcie tych sankcji.
Ale chociaż ton, w jakim najwyżsi Amerykańscy urzędnicy wypowiadają się na temat potencjalnego handlu z Rosją, jest bardzo niepokojący, to do samego zdjęcia sankcji jeszcze daleko.
Iwona Wiśniewska: „Kluczowe jest to, jak dokładnie wyglądać będzie »zakończenie wojny«. Jeśli dojdzie do zawieszenia broni, to koszty związane z wojną nieco spadną – choćby wypłaty dla żołnierzy i ich rodzin. Ale armia straciła mnóstwo sprzętu i amunicji, więc to będzie trzeba uzupełnić. Dlatego ewentualny spadek produkcji wojskowej nie będzie duży”.
Zdaniem ekspertki drugim kluczowym czynnikiem jest tutaj właśnie to, czy i jak utrzymane zostaną sankcje.
„Zdjęcie sankcji umożliwi Rosji łatwiejszy dostęp do towarów importowanych, co może poprawić jej sytuację z inflacją. To też otworzyłoby możliwość wzrostu dochodów z eksportu”.
Europa jest dziś zdeterminowana, by sankcje utrzymać. Co jednak, jeśli z reżimu sankcyjnego wyłamią się sami Amerykanie?
„To przede wszystkim Stany Zjednoczone miały wpływ na to, jak funkcjonują sankcje, szczególnie przez ostatnie półtora roku” – mówi Iwona Wiśniewska – „Sankcje nie działają tylko dlatego, że zostały nałożone. One działają, bo państwa, które je nałożyły, tego chcą, i ścigają wszystkich, którzy ich nie przestrzegają. W tym procesie Unia Europejska jest bardzo powolna. Nasz sposób wdrażania, kontrolowania i przestrzegania sankcji jest bardzo oporny i mamy z tym poważny problem”.
Ekspertka zwraca uwagę, że w ciągu ostatniego półtora roku sankcje miały duży wpływ na Rosję, ponieważ administracja Bidena konsekwentnie pilnowała ich przestrzegania:
„Problem polega na tym, że by złagodzić reżim sankcyjny, Stany Zjednoczone nie muszą wcale wycofywać się oficjalnie z żadnych sankcji. Wystarczy, że poszczególne organy administracji amerykańskiej przestaną śledzić i kontrolować, w jaki sposób te sankcje będą wypełniane.
Jeśli Amerykanie w ten sposób przestaną kontrolować przestrzeganie sankcji finansowych na Rosję, to dla zachodniego reżimu sankcyjnego będzie to miało ogromne konsekwencje. I będzie bardzo korzystne dla rosyjskiej gospodarki”.
Przypomnijmy, że zdecydowana większość światowego handlu jest rozliczana w amerykańskich dolarach. Daje to ogromny wpływ na handel Amerykanom i amerykańskim bankom. Ponownie zezwolenie na ponowne korzystanie z dolara znacznie ułatwiłoby prowadzenie handlu Rosjanom.
Łukasz Rachel, adiunkt ekonomii w University College London i ekspert od reżimu sankcyjnego uważa, że trudno jest przewidzieć, jak teraz potoczy się los sankcji, ponieważ podejście administracji Donalda Trumpa wywraca nasze dotychczasowe założenia.
Rachel mówi jednak: „Wydaje mi się, że bez USA sankcje straciłyby dużą część swojej mocy. Szczególnie sankcje technologiczne (te mówiące o imporcie technologii militarnych lub pokrewnych) – jest chyba niewiele takich technologii, które Rosja nie mogłaby dostać z USA. Jeśli chodzi o energię, trudno spodziewać się, żeby limit cenowy, który był głównie pomysłem Waszyngtonu, odegrał poważną rolę bez Stanów. Tak samo finansowe – dostęp do rynków amerykańskich czy do amerykańskich części rezerw na pewno byłby dobrym kołem ratunkowym dla Putina (chociaż jeśli chodzi o rezerwy walutowe, to akurat większość jest w rękach Europy). W każdym razie pewnie spokojnie można zakładać, że sankcje bez USA byłyby mniej dotkliwe; choć w jakim stopniu, dziś trudno powiedzieć”.
Amerykanie chcą więc resetu, wznowienia relacji biznesowych z Rosjanami oraz odciągnięcia Rosji od wpływu Chin. Ukraina jest w tym planie tylko przeszkodą. Jednak co jeśli Ukraina nie zgodzi się na układy dokonywane ponad jej głową i będzie kontynuować walkę? Czy wówczas Amerykanie zdejmą amerykańskie sankcje na Rosję za samo wyrażenie chęci podpisania porozumienia pokojowego? Znaleźliśmy się w sytuacji, w której ten absurdalnie brzmiący scenariusz jest dziś niemożliwy do wykluczenia.
Według „New York Times’a” po spotkaniu w Rijadzie Rubio w prywatnych rozmowach uspokajał europejskich polityków. Miał przekazywać, że Amerykanie nie zamierzają zdejmować sankcji z Rosji, jeśli nie zobaczą znaczącej zmiany w podejściu Rosjan. Rubio ma też być świadomy, że Rosjanie starają się rozbijać Europejską jedność. Problem w tym, że część działań amerykańskiej administracji, jak monachijskie przemówienie wiceprezydenta JD Vance’a zmierza do tego samego – skłócania Europy między sobą i ze Stanami Zjednoczonymi.
Rosjanie są dziś w ogromnym stopniu uzależnieni od handlu z Chinami. Chiny od lat są największym partnerem importowym Rosji – wyprzedzili pod tym względem Niemcy w 2010 roku. Ale wojna znacząco zwiększyła tę zależność. Według danych zebranych przez Observatory of Economic Complexity w 2021 roku import z Chin stanowił 25 proc. całego rosyjskiego importu. W 2023 – 53 proc. Podobnie jest w eksporcie, choć wynik jest nieco mniejszy – 2023 rok to 33 proc. „Odklejenie” Rosji od Chin, które marzy się strategom z obozu Trumpa, jest w tym kontekście celem ekstremalnie trudnym, żeby nie powiedzieć – fantastycznym.
Gdyby działania wojenne zostały zatrzymane, Rosję czekają też spore problemy ekonomiczno-społeczne.
Iwona Wiśniewska: „Ewentualne porozumienie pokojowe nie oznacza, że wszyscy żołnierze wracają do domów, ale na pewno część z nich tak. Niezależni rosyjscy dziennikarze donoszą, że żołnierze, którzy zostali zmobilizowani we wrześniu 2022 roku, są teraz zmuszani są do podpisania kontraktu z armią. W sytuacji demobilizacji to armia będzie decydowała, na jakich warunkach i kiedy oni do tej do domu wrócą”.
Masowo powracający do domu żołnierze będą musieli mierzyć się z rozczarowaniem. Według Iwony Wiśniewskiej dziś zarabiają 200 tys. rubli. (ok 9 tys. zł – przyp. red.)
„Po powrocie do domu musieliby się zadowolić pracą za na przykład 30-40 tysięcy rubli – szczególnie jeśli pochodzą z regionów na wschodzie. Czy w ogóle oni będą gotowi taką pracę przyjąć? Poza tym ci ludzie i ich rodziny wzięli kredyty na mieszkania, na samochody, które spłacają. Jeśli ich zarobki – a to setki tysięcy osób – spadną tak silnie, to mamy tutaj do czynienia z potencjalną kaskadą problemów społecznych i ekonomicznych”.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Dziennikarz OKO.press od 2018 roku. Publikował też m.in. w Res Publice Nowej, Miesięczniku ZNAK i magazynie „Kontakt”. Absolwent Polskiej Szkoły Reportażu, arabistyki na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Autor reportażu historycznego "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022) o powojennych rozliczeniach wewnątrz polskiej społeczności żydowskiej. W OKO.press pisze głównie o gospodarce i polityce międzynarodowej oraz Bliskim Wschodzie.
Komentarze