Ustawa „w obronie lasów” trafiła do Sejmu. To inicjatywa Suwerennej Polski i Lasów Państwowych, która ma być odpowiedzią na propozycję włączenia leśnictwa do kompetencji dzielonych z UE. 7 lipca w Sejmie zwolennicy projektu przekonywali, że ustawa broni Polski przed zakusami „eurokratów”
Na zdjęciu: sekretarz stanu w ministerstwie klimatu i środowiska Edward Siarka (Suwerenna Polska) i Józef Kubica, dyrektor generalny Lasów Państwowych.
Ustawa w obronie lasów, nad którą pracuje Sejm, została zgłoszona jako obywatelska. Obywatelska jest jednak tylko z nazwy – tak naprawdę to projekt Suwerennej Polski, która w ekspresowym tempie zebrała pod nią podpisy, zmuszając leśników do wspierania inicjatywy. W akcję włączył się również Polski Związek Łowiecki.
W kwietniu media ujawniały treść listów, jakie trafiały do nadleśnictw. Dyrektorzy Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych nakazywali nadleśniczym zaangażowanie w zbieranie podpisów. Przykład? Wirtualna Polska przedrukowała list dyrektora RDLP we Wrocławiu Tadeusza Łozowskiego: „Proszę Panie i Panów Nadleśniczych o osobiste zaangażowanie w zbieranie podpisów. Niech ambicją w każdej jednostce będzie zebranie minimum 500 podpisów”.
Udało się uzbierać wymagane 100 tysięcy podpisów, a ustawa uzyskała pozytywną opinię Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Na piątkowy wieczór (7 lipca 2023) zaplanowano jej pierwsze czytanie w Sejmie.
Autorzy ustawy wyliczają trzy punkty, do których sprowadza się ich projekt:
Poza tym projekt przewiduje, że minister środowiska co roku będzie przedstawiał Sejmowi sprawozdanie z nadzoru nad gospodarką leśną i celów zrównoważonej gospodarki leśnej.
Na stronie internetowej inicjatywy „w obronie lasów” autorzy chwalą się, że ustawa „uniemożliwia prywatyzację”, „chroni przez niekontrolowaną wycinką”, „zobowiązuje do chronienia narodowego charakteru lasów” i „zakazuje wprowadzania nowych unijnych przepisów”.
W uzasadnieniu ustawy czytamy: „Blisko stuletnia tradycja narodowego charakteru Lasów Państwowych, utrwalona dzięki wytężonej pracy wielu pokoleń polskich leśników – leśników, którzy odegrali doniosłą rolę w odzyskaniu przez Polskę niepodległości – jest zagrożona. (...) działając w szeroko rozumianym interesie narodowym nie można dopuścić do ingerencji organów UE w polską politykę leśną”.
Ustawa jest odpowiedzią na pomysł Unii Europejskiej, aby dopisać leśnictwo do tzw. kompetencji dzielonych. Jak już wyjaśnialiśmy w OKO.press, kompetencjami dzielonymi są m.in. rolnictwo i ochrona środowiska. Nawet jeśli do tej listy dołączyłoby leśnictwo, Polska nie straci nad nim kontroli.
UE przyjmuje tzw. zasadę pomocniczości, czyli przejmuje kompetencje dopiero wtedy, kiedy uzna, że zrealizuje zadanie lepiej od kraju członkowskiego.
Unia również – wbrew argumentom Suwerennej Polski – nie przejmie polskich lasów i nie będzie ich nikomu sprzedawać. Nie zakaże również wstępu do nich – a ostrzegał przed tym minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
„Plany urzędników unijnych zmierzają do tego, aby Polacy nie mogli wchodzić do co trzeciego – mniej więcej ujmując – polskiego lasu” – opowiadał w marcu 2023 na konferencji prasowej w Lubartowie.
Podobne ostrzeżenie przed polityką unijną znalazło się na stronie internetowej inicjatywy „w obronie lasów”. W zaznaczonej na czerwono rubryce z napisem „Tego chce Unia” czytamy, że UE:
Skąd Suwerenna Polska wzięła zakaz wchodzenia do lasów? Prawdopodobnie chodzi o opublikowaną w 2020 roku unijną strategię na rzecz bioróżnorodności. Czytamy w niej, że „musimy objąć ochroną większe obszary przyrodnicze. W tym duchu ochroną należy objąć co najmniej 30 proc. obszarów lądowych i 30 proc. obszarów morskich w UE”. Unia chce również, by ochroną ścisłą objąć "co najmniej jedną trzecią obszarów chronionych, czyli 10 proc. obszarów lądowych i 10 proc. obszarów morskich”.
Nie chodzi tu jednak o 1/3 polskich lasów, a o odpowiednio 30 i 10 proc. terenów lądowych w całej Unii. Tereny lądowe to nie tylko lasy, ale również bagna, torfowiska, wydmy, skały czy łąki. Co więcej, „objęcie ochroną” nie oznacza zakazu wstępu. Przecież mamy w Polsce zarówno parki narodowe, rezerwaty, jak i tereny Natura 2000 czy parki krajobrazowe. Zdecydowana większość tych miejsc jest otwarta dla spacerowiczów i turystów.
„Działanie związane z tzw. »ustawą w obronie lasów« mają wyłącznie polityczny charakter” – komentuje Sylwia Szczutkowska z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot. „Są podejmowane na pokaz, ponieważ jakiekolwiek zmiany w traktatach wymagają jednomyślności państw członkowskich. Nie ma mowy o żadnym siłowym przejęciu lasów. Natomiast obszary Natura 2000 już są kompetencją wspólną UE, podobnie rolnictwo i niczego to nie zmienia jeśli chodzi o własność terenów”- dodaje.
Szczutkowska zwraca uwagę na to, że obecnie żaden podmiot nie sprawuje realnej kontroli nad Lasami Państwowymi. „Dlatego instytucja ta nazywana jest państwem w państwie. Uwłaszczyła się ona na majątku wspólnym obywateli i obywatelek” – mówi.
Nie jest zaskoczeniem, że Lasy Państwowe i zaangażowana w ich działanie Suwerenna Polska nie chcą dzielić się taką żyłą złota.
W 2022 roku Lasy Państwowe miały rekordowy przychód: 15,2 mld zł. To o 50 proc. więcej niż w 2021. Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot podaje, że blisko 90 proc. z tej kwoty (13,5 mld) LP zarobiły na sprzedaży drewna z publicznych lasów. Rekordowy był również zysk: 986 mln netto. To o 285 mln więcej niż w 2021.
Dodatkowo kasę LP zasilił tzw. Fundusz leśny, którego celem jest wyrównywanie niedoborów finansowych w nadleśnictwach pod kreską. Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot wyjaśnia: „29.12.2022 ministra klimatu i środowiska, Anna Moskwa, podwyższyła odpis na Fundusz Leśny do 22 proc. W 2021 wynosił 12 proc. Dlatego Fundusz zasiliło rekordowe 2,98 mld, niewykazane jako zysk. Środki Funduszu Lasy Państwowe wydają dowolnie: na billboardy, konkursy dla swoich, fundowanie dróg swoim. Na koniec 2022 w Funduszu były 3 mld”.
Te wszystkie pieniądze nie trafiają jednak do wspólnej kasy. Społeczeństwo na rekordowych zyskach nie korzysta, bo LP się „samofinansują”. Wszystko, co zarobią, zostawiają do własnej dyspozycji. Pracownia wskazuje, że zysk i Fundusz Leśny zwiększyły majątek Lasów o rekordowe 35 procent. Majątek wynosi więc teraz 17,6 mld zł.
7 lipca 2023 w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu. Zwolennicy ustawy podkreślali narodowy charakter lasów" i to, że ustawa tak naprawdę chroni polski honor.
Przedstawiciel wnioskodawców, Michał Gzdowski mówił:
„Wszystkie pokolenia polskich zawsze stawały w obronie lasów. Mundur leśnika to honor, świętość, której nie skala żaden wróg. Ani słowami, ani czynem. Dzisiejsi wrogowie leśników są tylko dowodem na to, że leśnicy są skutecznymi obrońcami polskich lasów. Zaciekłe ataki, obrażanie, kłamliwe oskarżenia są dla leśników źródłem siły, a nie zmartwień”.
„Polskie lasy są w dobrych rękach i są bardzo dobrze zarządzane”, mówił Józef Kubica, dyrektor generalny Lasów Państwowych. Przekonywał na wszelkie sposoby, jak pod rządami leśników polskie lasy rozkwitają. „Chcę podziękować Polakom za akceptację dla pracy leśników. Dziękuję Polakom, że wybierają drewno”.
Michał Woś, sekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości z Suwerennej Polski podziękował obecnej na sali wdowie po byłym ministrze środowiska, Janie Szyszko. Długo atakował organizacje ekologiczne, poprzednie rządy oraz Unię Europejską za atak na polskie lasy.
„Czy chodzi wam o to, by Niemcy zagarnęli polskie lasy”, pytał dramatycznie Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
Opozycja przekonywała z kolei, że rządząca partia uczyniła z LP własny folwark. „Po wygranych wyborach zwrócimy polskie lasy obywatelom”, mówiła Katarzyna Osos z KO.
„Swoich stołków i wpływów broni Solidarna Polska, a nie przyrody”, mówiła Daria Gosek-Popiołek z Lewicy. Wspominała m.in. o projekcie, który opisaliśmy 6 lipca:
Mirosław Suchoń z Polski 2050: „Dzisiaj lasy trzeba chronić przed tymi, którzy z lasów państwowych uczynili swój polityczny paśnik. Wszyscy doskonale wiedzą, jak ta partia [PiS] szabruje majątek publiczny i to sprawia, że Lasy Państwowe, zamiast służyć społeczeństwu, służą jednej partii. Unia Europejska nie zagraża polskim lasom, ale je chroni. Ta ustawa jest zbędna, szkodliwa i ma chronić przed nieistniejącym zagrożeniem”.
W tym samym momencie, kiedy Suwerenna Polska „broni lasów”, rząd planuje większe wycinki w cennej Puszczy Białowieskiej. Jak wyjaśniał w OKO.press Wojciech Kość, polską część Puszczy podzielono na cztery strefy ochronne UNESCO (niezależnie od innych form ochrony przyrody). Strefy I, II i III są w praktyce wolne od ingerencji człowieka. W strefie IV dopuszcza się prowadzenie gospodarki leśnej, choć w ograniczonym zakresie.
I to właśnie strefę IV rząd chciałby powiększyć – z ok. 102 km² do 135,5 km², a więc o 6 proc.
Szczutkowska komentuje: „Główną wartością decydującą o unikatowości Puszczy są stare lasy naturalne poddane swobodnemu działaniu procesów naturalnych i to ochronie tych wartości powinniśmy oprzeć zarządzanie Puszczą. Próby dalszego osłabiania ochrony Puszczy Białowieskiej są niemerytoryczne. Dopóki Lasy Państwowe zarządzają Puszczą, dopóty nie możemy być spokojni o dalsze losy tego miejsca”.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze