W nocy z soboty na niedzielę 14 listopada nieznani sprawcy zniszczyli samochody dyżurujących wolontariuszy z grupy Medycy na Granicy, zaparkowane pod ich siedzibą na Podlasiu. Nasza reporterka jest na miejscu. Widać ślady po siekierze
Ambulans jest sprawny. Na miejscu działa lokalna policja. Sprawcy uszkodzili 4 samochody należące do dyżurujących członków zespoły Medycy na Granicy oraz jeden samochód dokumentalisty towarzyszącego lekarzom na miejscu.
Medycy na Granicy zdecydowali, że dzień wcześniej niż planowali przerwą swoją działalność. Zastąpi ich Polska Fundacja Pomocy Międzynarodowej, która od wtorku przejmuje dyżur na granicy. (Szczegóły i wypowiedzi PCPM - na końcu tekstu).
W samochodach przebito opony, zniszczono karoserię, rozbito szyby i lampy. W przedniej szybie jednego z samochodów widać ślad po wbitej siekierze. Mimo zdarzeń medycy kontynuują dyżur i zapewniają, że są gotowi do podjęcia interwencji u osób potrzebujących ich pomocy.
Nasza reporterka Anna Mikulska towarzyszy medykom w trakcie 24-godzinnego dyżuru. Będzie to jeden z ostatnich dyżurów grupy Medycy na Granicy, od wtorku działania w pobliżu strefy przejmie Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej.
Przypomnijmy, że kilka dni temu ktoś spuścił powietrze z opon ambulansu medyków.
O pracy Medyków na Granicy opublikowaliśmy poruszający reportaż Doroty Borodaj:
W związku z uszkodzeniami pojazdów dyżurnych lekarzy sytuacja została uznana za niebezpieczną. Z tego powodu Medycy na Granicy zawieszają dyżur do odwołania. Nadal jednak będzie czynny dyżur telefoniczny.
Przypomnijmy, że od wtorku, 16 listopada 2021 działania Medyków na Granicy przejmie Polska Fundacja Pomocy Międzynarodowej.
"Będziemy działać tam, gdzie jest to możliwe - na razie przy granicy strefy objętej stanem wyjątkowym. - Zdecydowaliśmy się kontynuować pracę zainicjowaną przez grupę „Medycy na granicy”, którzy, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, 15 listopada rozpoczynają swój ostatni dyżur. Chcemy nieść pomoc tam, gdzie jest to teraz najbardziej potrzebne ratując zdrowie i życie ludzi. To nasz jedyny cel" - podkreśla Piotr Stopka, koordynator jedynej polskiej grupy medycznej certyfikowanej przez WHO.
"Niestety nie widać końca kryzysu na polsko-białoruskiej granicy" – ocenia dr Wojciech Wilk, ekspert ONZ ds. kryzysów humanitarnych i prezes Fundacji PCPM, przy której działa Medyczny Zespół Ratunkowy.
"Obserwowaliśmy dotychczas sytuację i z dużym szacunkiem przyglądaliśmy się pracy Medyków na granicy. Widzimy, że od tygodni sytuacja się nie poprawia, stąd nasza decyzja o wsparciu i wysłaniu pomocy w okolice strefy objętej stanem wyjątkowym" - uzasadnia dr Wilk. – "Nikt nie powinien umierać w lesie. Nasz cel jest jeden. To ratowanie zdrowia i życia potrzebujących, zarówno Polaków, jak i cudzoziemców" - dodaje szef Medycznego Zespołu Ratunkowego PCPM.
Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".
Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Przez rok monitorowała sytuację uchodźców z Ukrainy w Polsce w ramach projektu badawczego w Amnesty International. Laureatka w konkursie Festiwalu Wrażliwego. Współtworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku".
Komentarze