Gdyby wszystkie te memy, które szaleją obecnie w internecie, się ziściły, już jutro moglibyśmy pojechać do Kaliningradu. To znaczy – Královca. I byłoby tak:
"Následujici stanice: Královec" – mówi ktoś w głośniku.
Zbieram się do wyjścia. Przed chwilą zmieniła się obsługa pociągu, Polacy wysiedli w Bartoszycach. I dobrze. České dráhy mają lepsze piwo.
Na budynku dworca w Královcu widać jeszcze cień cyrylicznych liter układających się w Калининград. To jest już jednak, właśnie, tylko cień. Ten sam cień słychać w akcencie mieszkańców, którzy starają się, jak mogą, ale dalej wymawiają dobrý den bardziej jak dobryj deń.
Nie po akcencie jednak mi ich oceniać. Ważne jest to, co w ich sercach. A w ich sercach jest Republika Czeska. 97% mieszkańców obwodu zagłosowało przecież za przyłączeniem się do Czech.
Zaczęło się tak, jak zaczyna się wiele nieziszczonych inicjatyw, czyli internetową petycją. 27 września na czeskiej stronie Petice.com pojawiła się Petice za vyhlášení referenda o připojení Kaliningradu k České republice, po polsku: Petycja o przeprowadzenie referendum o przyłączenie Kaliningradu do Republiki Czeskiej. Zamieścił ją tam portal „AZ247.cz”, którego hasło brzmi: víc než jen pravda, czyli więcej niż tylko prawda. To jest czeski odpowiednik naszego ASZdziennika, ale tym razem sprawę wzięto bardzo poważnie. Przynajmniej niektórzy wzięli.
Kaliningrad, piszą autorzy petycji, po czesku znany również jako Královec, jest rosyjskim miastem, które zostało założone na cześć czeskiego króla Przemysła Ottokara II [w 1255 roku – MG]. Od momentu powstania miasto należało do Prus, Polski, Niemiec, a teraz do Rosji. Wydaje nam się, że Rosja bawiła się Kaliningradem już zbyt długo i przyszedł czas na to, aby przekazać go kolejnemu krajowi, jak to się zwykło robić w ciągu niecałych 800 lat jego istnienia. A jako że miasto było założone na cześć czeskiego króla, powinno przejść do rąk pełnoprawnego właściciela – Republiki Czeskiej.
To oczywiście odpowiedź na referenda rosyjskie, które reżim Putina przeprowadził we wschodniej Ukrainie oraz na Krymie. Oraz na argumenty Putina, że miasta południowej Ukrainy należą się Rosji, bo założyła je caryca Katarzyna.
W czasie publikacji petycji trwały jeszcze "referenda" w sprawie przyłączenia do Federacji Rosyjskiej Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, a także Chersońszczyzny i Zaporoża. Tekst petycji jasno się do tego odnosi, co więcej, w skład konkretnych działań, jakich wymagają sygnatariusze, wchodzi również wysłanie czeskich żołnierzy do Kaliningradu i przeprowadzenie referendum, które skończy się wynikiem 98% na rzecz Czech. Co jak co, ale plan jest jasny.
Petycja zebrała na razie 19 i pół tysiąca podpisów. Obwód kaliningradzki ma milion mieszkańców, więc nie zagłosowali wszyscy. Zresztą większość tych, którzy się podpisali, mieszka w Czechach, chociaż znajdują się wśród nich też Polacy (Warszawa jest na dziesiątym miejscu na liście miast z największą liczbą podpisów), a także sami kaliningradczycy (miejsce 14. - ponad sto podpisów).
Skąd się wzięła w ogóle ta koncepcja? Możliwe, że to współpraca polsko-czeska.
Załapałem się na wodowanie nowego kralewskiego krążownika: OSS Helena Vondrackova. To ważne wydarzenie; prawdopodobnie pierwsza tego typu jednostka. Przyjechał i Miloš Zeman, i Petr Fiala. Uśmiechnięci, choć trochę niepewni, bo ich ojczyzna w tym miejscu jest po raz pierwszy.
Po przemówieniu premiera wszyscy stanęli do hymnu. I rozbrzmiało gromkie:
A kiedy nowi Czesi śpiewali o tym, gdzie jest ziemia czeska, mój dom, Fiala i Zeman patrzyli na siebie z konsternacją, bo autor słów hymnu nie miał chyba na myśli obwodu kaliningradzkiego. Ale to nie szkodzi.
Neutralizacja Kaliningradu przez Czechy to przecież bardzo dobry pomysł – Czechy mają dostęp do morza, a Polska pozbywa się bezpośredniego sąsiedztwa Rosji. Prawda?
Tak musiał pomyśleć użytkownik Twittera o pseudonimie „papież internetu”, kiedy wstawiał mema, na którym widać mapę obwodu kaliningradzkiego przedzielonego na pół. Południowa część według tej koncepcji ma przynależeć Polsce, północna Czechom. Czas podzielić Kaliningrad tak, aby nasi bracia Czesi mieli w końcu dostęp do morza, pisał. Edykt został wydany dzień po publikacji petycji, 28 września o godzinie 18:59.
Takie stanowisko papieża internetu nie miałoby jednak pewnie większej mocy sprawczej, gdyby nie pewne udostępnienie.
Tomáš Zdechovský, czeski europoseł z chrześcijańsko-demokratycznej partii KDU-ČSL następnego dnia udostępnił mema, dodając do niego komentarz: I jak tu nie kochać Polaków. Okazuje się, że niektórzy mogli.
30 września rosyjski portal „EurAsia Daily” przedstawił swoją interpretację sytuacji: Eurodeputowany zaproponował podzielić obwód kaliningradzki między Czechy a Polskę. Według anonimowego autora artykułu jest to działanie rewanżystyczne. Portal dodaje też, że już wcześniej polski generał Waldemar Skrzypczak wspominał, że trzeba się upomnieć o te ziemie.
Groźnie sprawę skomentował rosyjski analityk wojskowy Michaił Timoszienko na łamach portalu „PolitEkspiert”:
"Chciałbym przypomnieć temu zapominalskiemu Czechowi, kto odciął od jego kraju powiat cieszyński. Czy nie Polska przed drugą wojną światową? On to przebaczył Polakom?" - pyta analityk.
Do tego momentu to był po prostu żart. Potem – stała się to już sprawa honoru.
Musiałem sprawdzić na własne oczy. Co prawda widziałem instalację w Warszawie, ale nie byłem pewien, czy po przepłynięciu takiej drogi piwo nie straci swoich właściwości.
Beer Stream 1, który ma dostarczać piwo prosto z Czech właściwych do Královca, został jednak tak zaprojektowany, aby piwo po drodze się nie wygazowywało, a także aby zachowywało swój wyśmienity smak. Bary w różnych częściach miasta oferują trunki dowolnej marki i gatunku; załapały się nawet mniejsze, regionalne browary.
Poszedłem do baru w centrum, gdzie zawsze był ruch. Atmosfera po wejściu była nie do podrobienia. To był ten sam zaduch, który dusi każdego bywalca czeskiej gospody, ta sama kombinacja piwa, dymu papierosowego, który skądś dalej zawiewa, choć to już niby nielegalne, oraz utopenców, mięsnej zagryzki.
Podszedłem do baru i poprosiłem o dużą trzynastkę.
"Dwadcet piać korun".
Usiadłem z kuflem i pociągnąłem.
Nie było wątpliwości – to zawsze była czeska ziemia.
Mimo że petycja jest cały czas otwarta, to w pewnym momencie narracja zaczęła żyć własnym życiem. Jej epicentrum stał się Twitterowy profil @KralovecCzechia i strona visitkralovec.cz.
Na profilu wita nas panorama Kaliningradu z czeską flagą w tle i stwierdzenie, że po udanym referendum 97,9% mieszkańców Kaliningradu zadecydowała o połączeniu się z Czechami i o przemianowaniu miasta na Kralovec.
Wór z memami się wysypał. Na przykład: znana scena ze Shreka 2. Shrek, Fiona, jej rodzice – król i królowa – oraz osioł siedzą przy stole. Zaczynają się kłócić.
Fiona (jako Rosja): Wydaję dekrat anektujący zajęte terytoria.
Shrek (Ukraina): A ja wydaję dekret anulujący twój dekret.
Król: (NATO): My i tak nie uznajemy tej aneksji.
Fiona: Użyjemy broni atomowej, jak ktoś tknie nasze zaanektowane tereny.
Królowa (USA): A my wam zatopimy Flotę Czarnomorską, jak użyjecie atomu.
I w końcu Osioł (Czechy): Královec je český.
Tych memów jest tyle, że nie da się być na bieżąco ze wszystkimi. Powstają co chwila. Większość jest śmieszna. Tworzą je zarówno Czesi, jak i Polacy.
Chłopiec i ojciec spacerują po plaży w Swietłogorsku (może teraz Světlohorsku?). Chłopiec wskazuje na morze i pyta: Tato, a co to? Ojciec odpowiada: Czeska nowa fala.
Mapka konstrukcji prowadzącej od Czech, przez Polskę, do obwodu Kaliningradzkiego. Grubsza linia prowadzi z Pragi do Warszawy, a potem do Královca, cieńsze zaś: z mniejszych miast Czech do Pragi. To Beer Stream 1, piwociąg (?), który ma zapewnić dostawy złocistego trunku do najnowszej części Republiki. Konstrukcja ma się zakończyć 1 stycznia 2023 roku.
A co, jeśli Polska odmówi współpracy? Niektóre memy mówią przecież o tym, że Czechy mogą zażądać korytarza do Královca. Warto uważać.
A tak to se pomalu žije na pláži v Kaliningradičku, mówi Krecik wypoczywając na leżaku. (To wbrew pozorom polski mem.)
Wypoczywać może nie tylko on. Każdy, kto wejdzie na stronę visitkralovec.cz, utrzymaną w estetyce bliźniaczo podobnej do layoutu strony visitczechrepublic.com, oficjalnego portalu rządowej agencji CzechTourism, może poznać najważniejsze atrakcje turystyczne nowego czeskiego regionu. Wśród nich jest, właśnie, wypoczynek na plaży, ale też i wizyta w zatoce, gdzie zacumowany jest Karel Gott.
Są też inne propozycje nazwy. Według innych, pierwszy czeski pancernik powinien się nazywać Vondráčková, która na jednym z memów przepływa przez kanał na Mierzei Wiślanej w drodze na manewry, ktoś zaś zaproponował nazwę Jožin z bažin. Ewidentnie najpoważniejsze inspiracje napływają z głośników.
Może warto zacząć się zastanawiać. W odpowiedzi na tweeta czeskiego ministerstwa obrony, w którym informuje ono o planach zakupu nowych F-35 od USA, amerykańska ambasada w Pradze odpisała:
A nie potrzebujecie przypadkiem jeszcze lotniskowca?
To nie jest jedyna ambasada zaangażowana w Twitterową wojenkę o Kaliningrad. Jest też nowopowstała Ambasada Rosji w Královcu.
Z sytuacji zaczęli żartować już nie tylko przeciętni internetowi memiarze, ale również spółki państwowe oraz wysoko postawieni politycy. Czeski przewoźnik kolejowy, České dráhy, ogłosiły na swojej facebookowej stronie powstanie nowego połączenia do Královca, ale można tam się dostać również autobusem praskiego ZTM-u.
Żeby tego było mało, nawet Czeski Urząd Statystyczny na swojego Twittera wstawił informację, jakoby rozpoczynał spis powszechny w Královcu.
W pewnym momencie żart urósł do takich rozmiarów, że 5 października zareagowało zarówno czeskie ministerstwo spraw wewnętrznych, jak i zagranicznych. Bynajmniej jednak nie dementowali plotek.
Minister spraw zagranicznych, Jan Lipavský, stwierdził dwuznacznie, że partnerstwo z bałtyckimi sąsiadami nigdy nie było tak silne.
Ministerstwo spraw wewnętrznych zapytało zaś, czy ktoś na Twitterze nie zna jakiegoś eksperta od granic morskich, bo potrzeba go szybko znaleźć.
Ale mimo że wielu polityków po prostu miało ubaw z wizji czeskiego Kaliningradu, niektórzy pamiętali, o co w tym żarcie od początku chodziło.
Senatorka Miroslava Němcová wstawiła skan pisma od czeskiej ambasady Rosji do senatu, w którym ambasada informuje o przyłączeniu nowych ziem do Federacji Rosyjskiej. Zaproponowała odpowiedź: Senat Republiki Czeskiej ma przyjemność przekazać Państwu dokument o referendum i o przyłączeniu Kralovca do Czech. Korzystając z okazji, zapewniamy Państwa o naszym nieustającym wsparciu dla Ukrainy i głębokiej pogardzie wobec W. Putina i jego reżimu.
Bo przecież to jest clue całego kralowskiego melodramatu. I to go sprowokowało. Pogarda wobec niedemokratycznych działań Rosji, ale też jej hipokryzja. Czy gdyby EurAsia Daily w alarmistycznym tonie nie przedstawiła wpisu na Twitterze jako inicjatywy Europarlamentu, to czeski minister spraw zagranicznych pisałby o bałtyckich sąsiadach? Czy gdyby Rosja działała spójnie i uznała, że takie referendum ma rację bytu, to czy to by było w ogóle śmieszne?
Jak podaje tiscali.cz, w poniedziałek, 10 października, przed rosyjską ambasadą w Pradze odbędzie się happening na rzecz przyłączenia Kaliningradu do Czech. Organizatorzy manifestacji twierdzą, że przecież Rosja jasno przedstawiła swoje stanowisko w sprawie samostanowienia się narodów przy okazji referendów we wschodniej Ukrainie. Powstała też holenderska wersja żartu. Komik Arjan Lubach zaproponował referendum na temat przyłączenia całej Rosji do Niderlandów, ponieważ – historycznie – królowi Niderlandów, według pewnej interpretacji drzewa dziedziczenia, należy się tron rosyjski.
Jeden z sygnatariuszy petycji, Słowak, motywował swój podpis tym, że kiedy już wróci Czechosłowacja, to i Słowacja będzie miała dostęp do morza. Do tego czasu zaś premierka Słowacji, Zuzana Čaputová, może odwiedzić nowe miasto sąsiada z wizytą państwową (jak sama zapowiedziała).
Całą sytuację najlepiej podsumowuje mem wstawiony na Facebookowej stronie inicjatora petycji, A247.cz. W górnej części obrazka osoba z kwaśną miną i flagą Rosji na czole pyta: Czy jestem dla Ciebie żartem? W dolnej części heroiczny mężczyzna, typowy samiec alfa z czeską flagą odpowiada:
Tak.
dziennikarz i reporter, autor książki „Tycipaństwa. Księżniczki, Bitcoiny i kraje wymyślone". Prowadzi audycje „Osobiste wycieczki" i „Radiolokacja" w Radiu Nowy Świat.
dziennikarz i reporter, autor książki „Tycipaństwa. Księżniczki, Bitcoiny i kraje wymyślone". Prowadzi audycje „Osobiste wycieczki" i „Radiolokacja" w Radiu Nowy Świat.
Komentarze