0:000:00

0:00

Kolejny tragiczny dzień epidemii – Ministerstwo Zdrowia poinformowało 18 listopada o śmierci 603 osób; aż 112 z nich nie miało żadnych chorób towarzyszących. Wchodzimy teraz w okres największej śmiertelności tej fali epidemii: dokładnie dwa tygodnie temu mieliśmy najwyższe wzrosty wykrytych zakażeń. Jak pisze dr Paweł Grzesiowski, szef ekspertów ds. COVID-19 Krajowej Izby Lekarskiej, korelacja pomiędzy zakażeniami a zgonami zachodzi właśnie z około dwutygodniowym opóźnieniem, biorąc pod uwagę czas choroby.

Jednak to, co widzimy w danych ministerialnych, to zaledwie czubek góry lodowej. O wiele większa jest rzeczywista liczba zgonów w wyniku COVID-19 i z innych przyczyn: z powodu braku miejsc w szpitalach, zaniedbania profilaktyki i obaw pacjentów przed wizytami w szpitalu, przychodni czy też trudnością w postawieniu właściwej diagnozy podczas teleporady. Już w październiku mieliśmy z tego powodu o 15 tys. zgonów więcej niż średnia z ostatnich lat.

Przeczytaj także:

Jaka część z nich to niezdiagnozowane ofiary COVID-19? Rafał Halik, specjalista zdrowia publicznego z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Polskiego Zakładu Higieny, mówi OKO.press, że nie będzie łatwo tego ustalić:

„Trzeba by było przeanalizować te dane w poszczególnych grupach wiekowych w podziale na rodzaje przyczyn. Otrzymamy je dopiero, kiedy GUS opracuje dane dotyczące umieralności według przyczyn. Niesprzyjającą okolicznością dla takich analiz jest duży, blisko 30-procentowy odsetek kart zgonów w Polsce z tzw. garbage codes – przyczynami zgonów, które według standardu WHO nie powinny się znajdować w karcie zgonu" – mówi ekspert.

Kody śmieciowe to przyczyny zgonów wpisywane bez odpowiedniej analizy, często „na odwal się", jak np. „starość", czy „zatrzymanie krążenia".

Na pytanie, jaki odsetek tych "nadmiarowych zgonów" to niewykryty COVID-19, Halik odpowiada, że w badaniach amerykańskich i brytyjskich stanowił on nawet 2/3 całej rejestrowanej nadwyżki umieralności. Jego zdaniem w Polsce wyższy może być jednak odsetek zgonów z innych powodów niż zakażenie koronawirusem:

„Obecnie nasze zdolności do diagnozowania COVID-19 są już bardzo szerokie. Intuicyjnie myślę, że za pozostałą nadwyżką umieralności może niestety stać paraliż ochrony zdrowia w połączeniu z niezbyt dobrą sytuacją zdrowotną ludności na tle innych krajów Europy Zachodniej – duże obciążenie chorobami układu krążenia i szybko starzejące się społeczeństwo. Obawiam się, że to spłata srogich odsetek karnych za wieloletnie zaniedbanie w zdrowiu publicznym i w organizacji ochrony zdrowia" – mówi Halik.

Zakażenia spadają, hospitalizacje hamują

Mamy coraz więcej przesłanek, żeby stwierdzić, że dzięki wprowadzonym ograniczeniom w kontaktach międzyludzkich liczba zakażeń rzeczywiście spada. Według danych ze środy 18 listopada wykryto w Polsce 19 883 nosicieli wirusa. To niewiele więcej niż dzień wcześniej, ale ważne, że nastąpiło to przy o wiele mniejszym odsetku testów pozytywnych i większej ilości testów: 35,68 proc. z 57 012 testów w porównaniu do 46,76 proc. z 41 983 17 listopada. Oznacza to, że zakażenia rzeczywiście przystopowały, bo obowiązuje generalna zasada: im więcej testów, tym więcej zakażeń.

Wyhamowanie zakażeń widać też w danych o zleceniach na testy PCR, wystawianych przez lekarzy POZ – jeśli porównać dane z wtorku z kolejnych trzech tygodni (17, 10 i 3 listopada), widać, że liczba zleceń zmniejsza się za każdym razem o 5 tys.

liczba zleceń POZ

Źródło: COVID-19 w Polsce/Michał Rogalski

Powoli wypłaszcza się również krzywa aktywnych przypadków, które nie przyrastają już tak szybko, jak w październiku i w pierwszej połowie listopada.

No i mamy do czynienia ze spowolnieniem w hospitalizacjach (spadły o 221) oraz przyroście pacjentów w ciężkim stanie – od dnia poprzedniego jest ich więcej zaledwie o 3.

Na wtorkowej konferencji prasowej szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk i minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedzieli, że obecne ograniczenia będą utrzymane na pewno do 29 listopada. Możemy się więc spodziewać dalszego spadku zakażeń i odciążenia bardzo już nadwyrężonego systemu ochrony zdrowia.

PAN ma plan na przyszłość

Rząd Mateusza Morawieckiego jest krytykowany za zbyt nonszalanckie przygotowania do jesiennej fali pandemii, m.in. wysłanie dzieci do szkół bez zapewnienia im warunków do bezpiecznej nauki z zachowaniem zasad dystansu, co przyczyniło się do tak gwałtownego rozwoju epidemii. Zespół ekspertów ds. COVID-19 przy Prezesie Polskiej Akademii Nauk opracował zalecenia na czas spadku zakażeń, które pomogłyby uniknąć kolejnej wznoszącej fali. Zdaniem naukowców należy zdecydowanie zmienić strategię testowania. Obecnie testuje się głównie pacjentów objawowych, co powoduje, że wirus łatwiej rozprzestrzenia się w populacji – osoby, które nie wiedzą, że są zakażone, przenoszą koronawirusa dalej.

Propozycja ekspertów PAN:

  • testujemy często grupy ryzyka, czyli personel medyczny, nauczycieli, służby mundurowe, pracowników służb komunalnych i fabryk;
  • używamy szybkich i skutecznych testów antygenowych II generacji do testowania osób, u których pojawiły się niepokojące objawy;
  • monitorujemy grupę osób wybranych losowo z bazy PESEL, testując ich regularnie, by mieć wiedzę o tym, jaki jest aktualny stan epidemii.

Szczepionka Pfizera dotarła do końca III fazy badań ze świetnym rezultatem

To kolejna dobra wiadomość, która pozwala mieć nadzieję, że już za kilka miesięcy masowe szczepienia przeciw SARS-CoV-2 staną się rzeczywistością: Pfizer przedstawił ostateczne dane na temat skuteczności swojej szczepionki, którą opracowuje wraz z firmą BioNTech. Na 43 661 ochotników, z których połowa dostała badany preparat, a połowa placebo, zaobserwowano osiem przypadków COVID-19 w pierwszej grupie i 162 przypadki w drugiej. Oznacza to, że szczepionka jest skuteczna w 95 proc, a więc wyniki są jeszcze lepsze niż częściowe sprzed tygodnia.

Co ważne, preparat jest skuteczny także w populacji seniorów (65+), a więc tej najbardziej narażonej na zgon i komplikacje w wyniku zakażenia.

Zakończenie III fazy badań klinicznych oznacza, że Pfizer już za chwilę złoży podanie o jej rejestrację do amerykańskiej Federalnej Agencji Leków, która przeprowadzi własne analizy.

Polska również złożyła zamówienie na szczepionkę Pfizera/BioNTech w ramach unijnej procedury zakupowej. Premier i minister zdrowia zapowiadają, że ma jej wystarczyć dla całej dorosłej populacji, choć szczepienie nie będzie obowiązkowe.

To jeszcze nie koniec dobrych wiadomości – jak pisze „The New York Times", kolejne badanie nad przeciwciałami u ozdrowieńców z COVID-19 wykazało, że odporność na wirusa może się utrzymywać latami, a nawet przez dekady. Oznaczałoby to, że dzięki szczepionce będziemy mogli położyć kres pandemii, która już od roku zmienia nasze życie na gorsze.

;

Udostępnij:

Miłada Jędrysik

Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".

Komentarze