0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Lukasz Cynalewski / Agencja GazetaLukasz Cynalewski / ...

Mimo narastającej z dnia na dzień fali zakażeń, dramatycznej sytuacji w szpitalach, śmierci kolejnych setek osób, wprowadzenia czerwonej strefy w całym kraju, antypandemiści wiedzą swoje - żyją w innym świecie.

Przeczytaj także:

Na Facebooku powstała specjalna strona dla kiboli, poświęcona wyłącznie zachęcaniu do przyjazdu na marsz – „Jesteśmy kibolami i patriotami, a nie Covidianami”. To na niej prezentowane są informacje o kolejnych organizacjach kibicowskich, przyłączających się do protestu, oraz o zawieszeniu na ten czas tradycyjnych porachunków między klubami.

To nie jest pierwszy protest antypandemistów w Polsce. Dwa tygodnie wcześniej sprzeciwiający się ograniczeniom organizowali protesty lokalnie, wg informacji organizatorów odbyły się one w 50 miastach.

Demonstracje miały miejsce także w sierpniu i wrześniu 2020. Sobotni (24 października) marsz ma być jednak największy i stanowić część międzynarodowej akcji protestacyjnej, odbywającej się w tym samym czasie w różnych państwach.

Jak napisano na stronie wydarzenia, jest to „globalny sprzeciw wobec polityki rządu krajowego oraz politycznych i finansowych sił globalnych w kwestii COVID-19, stosowania niewiarygodnych testów PCR, nieuzasadnionych naukowo obostrzeń oraz bezprawnie stosowanych restrykcji, co prowadzi do paraliżu systemu opieki medycznej, edukacji, rujnuje firmy i gospodarkę, pozbawia ludzi poczucia bezpieczeństwa i środków do życia oraz buduje państwo totalitarne zagrażając zdrowiu i życiu”.

Wolnościowcy, nie antymaseczkowcy?

Jedną z liderek protestu jest Justyna Socha ze stowarzyszenia „Stop NOP”, zrzeszającego przeciwników obowiązkowych szczepień, będąca jednocześnie asystentką społeczną posła Konfederacji Grzegorza Brauna.

W środę 21 października wygłosiła na Facebooku oświadczenie, które do czwartkowego wieczora obejrzało 57 tys. ludzi.

"Próbują nas wcisnąć w schemat antymaseczkowców, co bardzo spłyca temat i jest fałszem" – stwierdziła Socha. – "Nie jesteśmy żadnymi antymaseczkowcami, jesteśmy wolnościowcami, walczymy o podstawowe, fundamentalne prawa. Jesteśmy przekonani, że większość ludzi nie zgadza się z obecną sytuacją, i my ich reprezentujemy".

Pierwotnie protest miał się rozpocząć pod budynkiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ale warszawski ratusz wydał zakaz zgromadzenia.

"Ale mamy zgłoszone zgromadzenie na Placu Defilad, pod Pałacem Kultury" – informuje Socha. – "Mimo to możemy się spodziewać rozwiązania zgromadzenia przez urząd miejski. Mamy nadzieję, że będzie nam dane zrealizować program tego wydarzenia".

Zapowiedziała, że na marszu wystąpią artyści, naukowcy i lekarze z innych państw. Organizacje kibicowskie informują natomiast o udziale gości z Niemiec i Słowacji.

Kibole contra Covidianie

Kibole (jak sami o sobie piszą) dołączyli do protestu w niedzielę, 18 października – to wtedy na Facebooku powstał poświęcony tej aktywności fanpage „Jesteśmy kibolami i patriotami, a nie Covidianami”. W ciągu czterech dni zgromadził 3,7 tys. fanów. Pojawiają się na nim informacje o kolejnych fanpage'ach i organizacjach kibicowskich, które apelują o wzięcie udziału w sobotnim marszu w Warszawie.

„Już wiemy Będzie nas dużo w Jedności i jazda nie, pozwolimy krzywdzić innych !!! niewinnych ludzi by tracili prace i im zamykali biznesy my z wami będziemy!!! W obecnej sytuacji zakopujemy wszelkie topory, aby wspólnie się zjednoczyć, w takim dniu liczą się tylko barwy biało-czerwone" - KIBICOWSKA POLSKA. PONAD PODZIAŁAMI! ?? 24.10.2020” [pis. oryg. – przyp. red.] – napisano w poście w czwartek wieczorem.

Na fanapage'u pojawiają się niestety także wpisy, które sugerują możliwość użycia siły podczas protestu, np.

- post z godz. 12:57, 22 października: „Wychodzi na to ze trzeba będzie siłowy zrobić zamach stanu, bo inaczej to się nigdy nie skończy, wojsko musi się zbuntować i razem w walce z tym reżimem” [pisownia org. - red.]

- post z godz. 08:11, 22 października: „Nie jesteśmy pachołkami rządu i ich manipulacji dość wprowadzania dyktatorskich rządów, idziemy po was poznacie co to gniew i walka o wolność”. [pisownia org. - red.]

"Nasz protest jest wydarzeniem pokojowym" - zapewniała jednak Justyna Socha w swoim oświadczeniu. - "Bardzo się cieszymy z zapowiedzi udziału kibiców i apelujemy do nich, żeby pomogli nam utrzymać porządek, nie poddawali się oraz zgłaszali służbom porządkowym wszelkie próby prowokacji ze strony bądź uczestników, bądź policji. Oni: rząd, korpomedia, niemal cała opozycja, chcą nas pokazać jako antynaukowych, antymaseczkowców, jako hejtujących lekarzy, chcą nas sprowokować, żeby protest był agresywny. Nie grajmy w tę grę! Liczę na Waszą pomoc, by to wydarzenie było pokojowe".

Socha przedstawiła też pomysł organizatorów na działania uczestników marszu w razie rozwiązania zgromadzenia. Poprosiła o zabranie ze sobą megafonów i głośników, oraz o „spacerowanie” z nimi po Warszawie lub jeżdżenie samochodami – oczywiście z równoczesnym skandowaniem haseł protestu.

"Chodzi o to, żeby było was widać i słychać. Każdy z was będzie elementem naszego sprzeciwu, naszego krzyku, dopominającego się o podstawowe prawa" – mówiła Socha.

Skrajne emocje wśród antypandemistów

Trudno dziś ocenić, ile osób przyjedzie do Warszawy na marsz, jednak liczba polskich antypandemistów aktywnych w sieci stale rośnie.

Założona w lipcu przez stowarzyszenie „Stop NOP” facebookowa grupa „Komisja śledcza COVID-19” (inspirowana powołaną w Berlinie społeczną komisją śledczą ws. pandemii) liczy obecne prawie 58 tys. członków, a przez ostatni tydzień przybyło ich 1,5 tys.

Założona po raz drugi we wrześniu, po usunięciu pierwszej społeczności przez FB za łamanie regulaminu, grupa „Nie wierzę w koronawirusa” ma dziś 21,4 tys. członków. Zaś założyciel tej grupy, trener personalny Michał Żulikowski, ma obecnie swoją witrynę internetową i nowy kanał na You Tube (poprzedni także został zablokowany przez platformę).

Publikuje na nim nie tylko „newsy” na temat pandemii, ale też dziesiątki teorii spiskowych i niewiarygodnych informacji, choćby na temat szkodliwości sieci 5G, klonowania ludzi w Chinach, istnieniu targu ludzkich ciał etc.

Można by było nie zwracać uwagi na Żulikowskiego, gdyby nie fakt, że jego kanał - utworzony 21 czerwca - ma już ponad 2,2 mln wyświetleń.

Część aktywistów, po decyzji FB o likwidacji pierwszej grupy „Nie wierzę w koronawirusa”, przeniosła się na inną platformę społecznościową – Telegram. Dziś działają tam przynajmniej cztery aktywne grupy polskich antypandemistów.

Są mniej liczne niż te na Facebooku, za to trwające tam dyskusje są znacznie bardziej emocjonalne - ich uczestnicy przewidują rychły wybuch wojny oraz siłowe zmuszanie wszystkich do zaszczepienia się przeciwko koronawirusowi (mimo że szczepionki przeciwko COVID-19 nadal nie ma).

Nastroje są na tyle skrajne, że trwają debaty nawet o tym, w jaki rodzaj broni należy się zaopatrzyć, by móc przeciwstawić się siłowym działaniom państwa (nie prezentujemy screenów wpisów, by nie szerzyć takich postaw).

Komentarze na temat zbliżającej się wojny (zupełnie realnej i tradycyjnej) czy o konieczności ukrywania się antypandemistów przed funkcjonariuszami - pojawiają się zresztą na różnych kanałach informacyjnych w tym środowisku, m.in. na dość popularnym kanale You Tube Głos Obywatelski, prowadzonym przez Andrzeja Ponetę, byłego kaskadera filmowego.

Polityczne wsparcie od Grzegorza Brauna

Środowiska sprzeciwiające się obostrzeniom dostają także polityczne wsparcie - ich politycznym liderem jest niewątpliwie Grzegorz Braun, poseł Konfederacji, lider partii Konfederacja Korony Polskiej.

Braun uczestniczył w protestach antypandemistów w sierpniu i wrześniu, pojechał też na dużą demonstrację w Berlinie. Na manifestacje w Polsce zapraszał zagranicznych gości z faszyzujących partii z Włoch i Słowacji. W swoim wystąpieniu na You Tube z 12 sierpnia, noszenie maseczek zrównał z obowiązkiem noszenia przez Żydów opasek z gwiazdą podczas II wojny światowej. Powiedział:

„Ale nie kłóćmy się o maseczki, skoro mówią w telewizji, żeby założyć, to załóżmy. No nie. To jest logika tych Żydów, którzy jesienią ’39 tłumaczyli, że te opaski z gwiazdą to nic takiego, nie kłóćmy się o to, nośmy te opaski. A po opaskach przyszła pora, by (…) iść do getta, a z getta nie wszyscy wyszli żywi. (…) Ja przypuszczam, że te maseczki to nie jest cel ostateczny, to jest tresura. (…) Przecież tu nawet nie ma żadnej lufy przystawionej do skroni, do potylicy, do żadnych dołów z wapnem nas nie spychają, a my przyjmujemy ten dyktat!”.

Także teraz Grzegorz Braun i Konfederacja Korony Polskiej zapraszają do udziału w sobotnim marszu. Na zamieszczonej na ich fanpage'ach na FB infografikach widnieje hasło: „Jeśli się boisz już jesteś niewolnikiem”, zaś Konfederacja Korony Polskiej zaproszenie skomentowała słowami: „Jeszcze nigdy tak wiele nie zależało od tak niewielu!”.

Groźna radykalizacja

Mamy do czynienia z radykalizowaniem się postaw środowiska antypandemistów. Oczywiście, nie dotyczy to wszystkich osób, które nie chcą poddawać się wynikającym z pandemii ograniczeniom.

Jednak u części aktywistów pojawiają się coraz bardziej skrajne emocje, które mogą zakłócić przebieg sobotniego protestu. A nawet jeśli w sobotę uda się utrzymać spokój, emocje przecież nie opadną – rząd wprowadził właśnie kolejne obostrzenia, rośnie liczba zachorowań, w najbliższym czasie nie widać też możliwości zatrzymania pandemii.

Grozi nam radykalizacja przejawiająca się nie tylko we wpisach w sieci, ale także w zachowaniach. Widać to było już w połowie września: antypandemiści przekonani, iż „walczą z systemem”, starali się coraz aktywniej „zwalczać” wprowadzane ograniczenia.

Dziś sytuacja jeszcze bardziej się zaostrzyła. Grozi nam eskalacja społecznego konfliktu, nie tylko w internecie.

;

Udostępnij:

Anna Mierzyńska

Analizuje funkcjonowanie polityki w sieci. Specjalistka marketingu sektora publicznego, pracuje dla instytucji publicznych, uczelni wyższych i organizacji pozarządowych. Stała współpracowniczka OKO.press

Komentarze