TVN ogłasza dziś (17 kwietnia) sondażowy remis PiS (38 proc.) - Koalicja Europejska (35 proc.). Ale "Polityka" mrozi nadzieje opozycji: Koalicja (23 proc.) daleko za PiS (35 proc.). "Wyborcza" 11 kwietnia miała wynik taki jak TVN. Wszystkie trzy sondaże robiła ta sama firma - Kantar. Ale nie zawsze tak samo, a mała różnica w metodzie daje szokujące różnice
Trzy niezależne media, sondaże telefoniczne, ale wyniki rozbieżne:
"Wyborcza" 11 kwietnia "PiS (36 proc.) z minimalną przewagą nad Koalicją (33 proc.), ale nawet jak wygra, to przegra. Silna Wiosna (14 proc.)".
"Polityka", 17 kwietnia: "Koalicja Europejska (23 proc.) daleko w tyle za PiS (35 proc.)". Mogłaby dodać "Słabsza Wiosna (8 proc.)".
TVN, 17 kwietnia: "Koalicja Europejska (35 proc.) tuż za PiS (38 proc.)". Biedroń ma 10 proc.
Zaskakujące różnice, tym bardziej, że wszystkie trzy badania są telefoniczne (CATI) i zrobiła je ta sama firma Kantar Polska.
W "Polityce" mówią, że uchwycili trend spadkowy dla Koalicji jako wynik strajku nauczycieli, który rozpoczął się 8 kwietnia, czyli tylko część osób w badaniu dla "Wyborczej" o nim wiedziała. Ponadto, jak pisze Łukasz Lipiński, kampania Koalicji jest "słaba" a PiS "dobrze zaplanowana". Ale obu hipotezom zaprzecza trzeci sondaż Kantar dla TVN, w którym wyniki są generalnie zgodne z "Wyborczą", a był zrobiony najpóźniej.
Rzut oka na porównanie wyników trzech badań podsunie prostszą hipotezę:
Jak widać, różnice między trzema sondażami mieszczą się w granicach błędu pomiaru dla PiS, Kukiz'15 i nacjonalistycznej Konfederacji (Korwin-Mikke, Liroy, Winnicki, Braun z Kają Godek w tle).
Inaczej z opozycją. Sondaż dla "Polityki" daje znacząco mniejsze poparcie:
W sondażu dla "Polityki" było za to aż pięć-siedem razy więcej osób niezdecydowanych, czyli takich, które deklarują udział w wyborach, ale nie wiedzą/powiedzą, na kogo chcą głosować.
Wszystko wskazuje na to, że wśród tej masy niezdecydowanych kryje się potencjalny elektorat Koalicji Europejskiej i może także Wiosny, który pokazał się w sondażach dla "Wyborczej" i TVN.
To się mniej więcej zgadza w liczbach: w sondażu dla "Polityki" w porównaniu z dwoma pozostałymi "brakuje" 12-18 pkt proc. (łącznie) poparcia dla Koalicji Europejskiej i Biedronia, za to niezdecydowanych jest o 17-18 pkt więcej.
Ale skąd bierze się tak duża liczba niezdecydowanych w sondażu dla "Polityki", albo - jak kto woli - tak mała liczba niezdecydowanych w pozostałych dwóch badaniach Kantar Polska?
Odpowiedź przynosi rozmowa OKO.press z Urszulą Krasowską jedną z dyrektorek Kantar Polska, która realizowała badanie dla "Polityki". Kantar Polska - jedna firma - ma dwa częściowo niezależne zespoły badawcze, kiedyś używające odrębnych nazw Kantar Millward Brown i Kantar Public. Krasowska (poprzednio Kantar Public) informuje, że nadal utrzymują się dwie tradycje pytania o partyjne sympatie.
W sondażu dla "Polityki" (tradycja Kantar Public) ankieter pytał osobę badaną, na które z ugrupowań chce oddać głos i czytał listę wszystkich komitetów. Usłyszawszy odpowiedź typu "no, nie wiem", "trudno powiedzieć", po prostu ją notował i dziękował za rozmowę.
W sondażu dla "Wyborczej" i TVN (tradycja Kantar Millward Brown) usłyszawszy niezdecydowaną odpowiedź ankieter zachęcał do dalszego namysłu i raz jeszcze czytał listę komitetów. Jak widać, niemal wszyscy niezdecydowani dokonali wtedy jakiegoś wyboru.
Teoretycznie wymuszanie odpowiedzi mogłoby prowadzić do proporcjonalnego podwyższenia poparcia dla wszystkich partii. Ale tak nie jest. Drobna różnica metody badawczej daje zupełnie odmienny krajobraz postaw politycznych.
Nieprzyciśnięci badani wychodzą na znacznie bardziej prawicowych i prorządowych. Skłonieni do refleksji częściej wybierają opozycję.
Można powiedzieć, że w pierwszym odruchu Polacy i Polki częściej wybierają "dobrą zmianę", ale w drugim woleliby, by rządziła opozycja.
Oznacza to, że Kaczyński ma duże grono wyborców zdeterminowanych (dobra wiadomość dla PiS), ale nie ma rezerw wśród niezdecydowanych (zła).
Krasowska zwraca uwagę, że osoby niezdecydowane mogą - wbrew wymuszonym przez ankietera deklaracjom - po prostu nie wziąć udziału w głosowaniu, zwłaszcza w wyborach europejskich, gdzie frekwencja była zawsze niska. Oznaczałoby to, że sondaże dla "Wyborczej" i TVN mogą przedstawiać obraz zbyt optymistyczny dla opozycji.
Z perspektywy partii wygląda to inaczej: możliwość zyskania poparcia osób mniej zdecydowanych jawi się jako zadanie do wykonania. Koalicja Europejska ma do pozyskania 10 - 12 pkt proc. elektoratu, czyli jakieś 1,2 mln ludzi (przy założeniu 35 proc. frekwencji w eurowyborach) czy nawet 1,6 miliona (przy założeniu 45-50 proc. frekwencji w wyborach parlamentarnych).
Aż tyle jest osób, które dopiero po namyśle popierają KE lub Wiosnę. Partie opozycyjne muszą znaleźć odpowiedź, kto i jak może zachęcić wyborców do takiego namysłu.
W oparciu o niepublikowany jeszcze wynik ostatniego sondażu IPSOS dla OKO.press, możemy zwrócić uwagę na polityczne rezerwy, przynajmniej Koalicji Europejskiej, w której główną siłą jest Platforma Obywatelska.
Sprawdzaliśmy bowiem, co wyborcom podoba się we własnej partii. Z listy pięciu określeń można było wybrać dwa. Najczęściej wybierano, że moja partia "ma dobry, konkretny program gospodarczy i społeczny" (63 proc.), a najrzadziej "jest lubiana nawet przez wyborców innych partii" – 13 proc. Pozostałe trzy mniej więcej po równo:
Ale wystąpiły ogromne różnice między elektoratami pięciu partii, które w sondażu przekroczyły próg 5 proc. Dotyczy to zwłaszcza najsilniejszych ugrupowań: PiS i Platformy Obywatelskiej.
Jak widać, wyborcy PiS ponad dwukrotnie częściej niż wyborcy PO wskazali na "dobry, konkretny program" jako atut swej partii (85 proc. do 37 proc.). Z kolei, wyborcy Platformy rekordowo często - aż 13 razy częściej niż PiS - wybierali "gotowość do tworzenia koalicji".
Jest to o tyle interesujące, że przecież PiS tworzy koalicję z Solidarną Polską Zbigniewa Ziobry i Porozumieniem Jarosława Gowina. Oznaczałoby to, że albo wyborcy PiS po prostu o tym nie wiedzą uznając, że ich partia jest siłą samodzielną, albo uznają, że PiS swoich koalicjantów już "połknął" (warto przypomnieć, że w eurowyborach 2014 r. uzyskali przyzwoite wyniki: Solidarna Polska Ziobry 3,98 proc., a Polska Razem Gowina 3,16 proc.)
Dla wyborców Platformy z kolei gotowość koalicyjna ich partii może być atutem, gdyż samodzielnie PO nie ma szans na wygranie wyborów z PiS.
Tak czy inaczej, uderzająco niski odsetek wskazań na "dobry konkretny program" (37 proc.) zdradza problem, jaki może mieć partia Grzegorza Schetyny.
O ocenę swego ugrupowania poprosiliśmy też badanych, którzy deklarowali poparcie na Koalicję Europejską. Odpowiedzi okazały się niemal identyczne jak wyborców Platformy, minimalnie tylko - z 51 do 44 proc. wskazań - spadły wskazania zdolności koalicyjnych (bo już przecież zostały wykorzystane), ale nadal to one dominowały.
W sondażu z kwietnia 2017 podobne pytanie przyniosło podobny obraz: PO także wtedy nie była ceniona przez swoich wyborców za "dobry, konkretny program".
Może właśnie słabość programu Koalicji Europejskiej sprawia, że koalicja jest wyborem, który wymaga dodatkowej zachęty? Czy zważywszy na zróżnicowanie czterech partii i ich elektoratów zwiększenie wyrazistości programowej jest w ogóle możliwe? Wskazywaliśmy już w analizie, że elektoraty PO, .N, SLD i PSL są znacznie bardziej podobne i progresywne niż wydaje się ich liderom.
Także wątek przywrócenia w Polsce demokracji, który spaja KE, można by uczynić bardziej wyrazistym, np. uzupełniając o prawdziwe uspołecznienie mediów publicznych czy wyeliminowanie zasady "konfitur politycznych" czekających na rządzących w spółkach skarbu państwa. Nie mówiąc o zarysowaniu pozytywnej wizji edukacji.
Ale to już temat na inne teksty.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 14-16 lutego 2019, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1004 osób.
Wybory
Robert Biedroń
Jarosław Kaczyński
Grzegorz Schetyna
Koalicja Europejska
Prawo i Sprawiedliwość
Wiosna
Kantar Polska
Metody sondaży
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze