0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Pawel Malecki / Agencja GazetaPawel Malecki / Agen...

Z rodzącym się kultem NSZ OKO.press już parokrotnie polemizowało. Teraz przedstawiamy kilka dokumentów z epoki, w których swoje oceny przedstawiała Armia Krajowa. Ich przypomnienie jest tym bardziej potrzebne, że 15 września 2017 Sejm RP przyjął uchwałę gloryfikującą Narodowe Siły Zbrojne z okazji 75. rocznicy ich powstania. Przez aklamację, bez głosu sprzeciwu. Posłowie oklaskiwali ją na stojąco, a poseł Nowoczesnej Zbigniew Gryglas na sejmowej trybunie występował z opaską NSZ na ramieniu.

Przy tej okazji przypomnieliśmy, że:

  • NSZ wywodziło się z przedwojennej skrajnej prawicy, a celem ich walki było stworzenie „Wielkiej Polski Katolickiej”, a nie demokratycznej RP;
  • duża część ich oddziałów nie podporządkowała się rządowi RP na uchodźstwie i nie weszła w skład AK;
  • przedwojenny antysemityzm prawicy wcale nie wygasł w obliczu Zagłady;
  • część oddziałów NSZ współpracowała pod koniec wojny z Niemcami.

OKO.press odnotowywało przypadki wybielania NSZ - czy to w oficjalnym liście prezydenta Dudy z 16 września, czy to w wypowiedziach senatora PiS, historyka prof. Jana Żaryna oraz historyka dr Mariusza Bechty z IPN.

Do tej listy można dopisać wywiad udzielony 20 września 2017 przez historyka z Uniwersytetu Warszawskiego, dr hab. Tadeusza Pawła Rutkowskiego. Dr Rutkowski nie tylko bagatelizuje kwestię współpracy NSZ z Niemcami oraz usprawiedliwia ich odmowę wejścia w skład Armii Krajowej, ale także zaciera ich okupacyjny antysemityzm.

Gdy spojrzy się na wydawane przez Narodowe Siły Zbrojne czasopisma to można stwierdzić, że kwestia żydowska niemal w nich nie istnieje i nie jest sprawą polityczną.

Szczęśliwie dla osób zainteresowanych prawdą łatwo dostępna - nawet w internecie - jest duża część wojennej prasy NSZ (m.in. pismo „Szaniec”) i można przekonać się, jak to z NSZ było. Skrajnie antysemickie artykuły pojawiają się notorycznie i są jak najbardziej „sprawą polityczną". Próbkę można zobaczyć choćby w numerze 12 "Szańca" z 1941 r., dostępnym online w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej. Anonimowy autor kpi w nim ze współczucia dla Żydów cierpiących w warszawskim getcie, pisząc przy okazji o trwającym wiele dziesięcioleci „deprawowaniu duszy polskiej” przez Żydów.

Dokumentów z epoki jasno potwierdzających postawę NSZ jest wiele. Zdjęcia kilku z nich opublikował na Facebooku prof. Dariusz Libionka, historyk zajmujący się badaniem Zagłady Żydów oraz relacji polsko-żydowskich w czasie okupacji. Za zgodą prof. Libionki OKO.press publikuje fragmenty trzech takich dokumentów, odsyłając także do jego wpisów na FB.

Dokument pierwszy: samozwańczy wyrok śmierci na oficera AK. „Zatracili poczucie prawa”

W rozkazie z dn. 22 czerwca 1944 roku gen. Bór-Komorowski, Komendant Sił Zbrojnych w Kraju, pisze o odmowie podporządkowania części NSZ dowództwu AK w ramach tzw. „akcji scaleniowej”, łączeniu wszystkich organizacji podziemnych pod jednym dowództwem:

"Równocześnie ogłoszono wydany przez samozwańczy sąd niby „W imieniu Rzeczypospolitej” wyrok śmierci na wyznaczonego przeze mnie p.[ełniącego] o.[bowiązki] Komendanta N.S.Z. Wyrok ten bezprawnie zatwierdziła tzw. „Rada polityczna przy Dowództwie N.S.Z.”.

Stanowi to dowód, że zaślepieni politycznie przywódcy N.S.Z. zatracili poczucie prawa i do polskiego życia wprowadzają nieobliczalne w skutkach warcholstwo".

Dodajmy, że płk. Albin Rak, pełnomocnik komendanta AK ds. scalenia NSZ, został porwany przez żołnierzy NSZ. Grożono mu śmiercią i szantażowano. Dokument w całości można przeczytać tutaj.

Dokument drugi: odmowa podporządkowania władzom AK. „Rozbijają jedność armii”

Prof. Libionka opublikował także komunikat Komendy Okręgu AK Radom-Kielce z 21 września 1944 roku. Czytamy w nim, że chociaż rozmowy z Brygadą Świętokrzyską NSZ trwają, to nie doszło do scalenia „wskutek zasadniczych różnic” między AK i NSZ co do wytycznych Rządu”. Dalej dowództwo AK pisze jednoznacznie:

"W związku z powyższym oświadczam, iż NSZ (bryg. Św.) nie jest podporządkowana AK i nie może występować w jej imieniu, a zatem wszystkie akty, jak konfiskaty mienia prywatnego, wyroki śmierci przez nich wydawane i wykonywane, rozbrajanie drobnych oddziałów B.[atalionów] Ch.[łopskich], nadawanie stopni wojskowych są czynami nielegalnymi i wprowadzają zamęt w całość życia wojskowego w kraju, rozbijając jedność armii".

Dokument można w całości przeczytać tutaj.

Dokument trzeci: rozmowy o współpracy z Gestapo

W meldunku AK z maja 1944 znalazła się obszerna relacja o rozmowach prowadzonych przez oddział NSZ z żandarmerią niemiecką w powiecie Pińczów. Rozmowy zostały nawiązane z inicjatywy NSZ, a ich celem miało być nawiązanie współpracy z Niemcami w „sprawie likwidacji wspólnie z żandarmerią żydów, bandytów i komunistów”. O akcjach bojowych NSZ autor pisze:

"Działalności tych bojówek nie można nazwać bojowej [!], gdyż w żadnym wypadku nie jest ona skierowana przeciwko okupantowi. Bojówki NSZ podczas swej działalności w terenie ograniczają się do dokonywania zwyczajnych napadów rabunkowych, których ofiarą pada tylko ludność polska".

Autor podaje też przykłady działalności NSZ. Oto jeden z nich:

"Dnia 20. 4. 44 bojówka NSZ urządziła zasadzkę w Klemencicach na oddział AK pod d-twem Zrywa, podczas której doszło do ogniowej potyczki, w rezultacie której ze strony NSZ zastrzelony został jeden członek, zaś w oddziale własnym trzech ludzi odniosło lekkie rany".

I jeszcze jeden przykład:

"Dnia 16. 4. 44 w Gestapo w Jędrzejowie widziany był oddział NSZ w sile 8 ludzi. Stwierdzono, że oddział ten przybył do GSP [Geheime Staatspolizei — Gestapo] celem nawiązania kontaktu i omówienia warunków współpracy".

Cały dokument - na fotografiach zrobionych przez prof. Libionkę w archiwum - można przeczytać tutaj.

Warto pamiętać o tych dokumentach za każdym razem, kiedy z ust polityków rządzącej prawicy - oraz sprzyjających im historyków - usłyszymy o nieskazitelnym patriotyzmie, dyscyplinie i miłości ojczyzny żołnierzy NSZ.

;
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze