Od wtorku 9 lutego wszyscy dorośli wyjeżdżający z Tyrolu w Austrii muszą mieć negatywny wynik testu na koronawirusa. Na drogach ustawiono posterunki policji.
W Wielkiej Brytanii minister zdrowia wezwał, by 80 tys. osób nie wychodziło z domów. Wszystko dlatego, że w austriackiej prowincji odkryto 300, a w Anglii 170 przypadków południowoafrykańskiego wariantu koronawirusa – B.1.351. Zawiera on mutację białka szczytowego E484K, która może powodować niższą skuteczność dostępnych obecnie szczepionek.
Niepokój Europy wzmogły doniesienia z Republiki Południowej Afryki, gdzie nowy wariant stanowi już większość przypadków. Władze RPA postanowiły wstrzymać mające się wkrótce rozpocząć szczepienia preparatem AstryZeneki i Uniwersytetu Oksfordzkiego. Przeprowadzone tam badanie wykazało bowiem bardzo niską skuteczność szczepionki.
Sytuacja zmienia się jednak, jeśli dokładniej przyjrzeć się badaniu. Rzeczywiście po dwóch tygodniach od drugiej dawki zachorowało 19 osób z grupy, która dostała szczepionkę. Z grupy placebo – 23 osoby. Oznacza to, że zaszczepieni mieli zaledwie 21,9 proc. więcej szans na uniknięcie choroby niż niezaszczepieni, poniżej rekomendowanego minimum 50 proc.
Jak wylicza się skuteczność szczepionki?
Służy do tego wzór:
gdzie:
- VE to vaccine efficacy, czyli skuteczność;
- ARU to attack rate, czyli odsetek osób zakażonych wśród niezaszczepionych;
- ARV to odsetek zakażonych wśród zaszczepionych.
Jak pisze „Science”, zanim w RPA pojawił się nowy wariant, skuteczność tej szczepionki w testach klinicznych wśród osób, które otrzymały jedną dawkę, utrzymywała się na poziomie 75 proc. Wcześniej mniejszą skuteczność w stosunku do nowego wariantu wykazały również preparaty firm Johnson & Johnson (57 proc.) i Novavax (49 proc.).
Władze w Pretorii zdecydowały się jednak zacząć szczepić służbę zdrowia szczepionką J&J zamiast AZ – bo jej badania kliniczne, przeprowadzone na bardzo dużej grupie ochotników, pokazały, że nadal dobrze chroni ona przed ciężkim przebiegiem choroby i hospitalizacją.
Nie wiadomo tego w przypadku szczepionki AstryZeneki. Południowoafrykańskie badanie było przeprowadzone na niewielkiej grupie ochotników (około 2 tys. osób) i to bardzo młodych (średnia wieku to 31 lat).
Nie wiemy więc, czy po zakażeniu wariantem B.1.351 szczepionka AZ chroni przed ciężkimi przypadkami, hospitalizacją czy zgonem, bo młodzi ludzie przechodzą zakażenie łagodniej. Nadal może tak być – tylko trzeba to zbadać.
Oba preparaty to szczepionki wektorowe, które dostarczają mRNA koronawirusa do ludzkiego organizmu przy pomocy innego, niegroźnego dla człowieka wirusa. Uzbrojone w tę instrukcję nasze komórki zaczynają wytwarzać białko szczytowe koronawirusa, co powoduje reakcję obronną organizmu.
Szczepionka Pfizera/BioNTechu wypadła lepiej w badaniach nad skutecznością w przypadku południowoafrykańskiego wariantu: ta spadła średnio zaledwie o 10 punktów procentowych. To właśnie nią do tej pory szczepiona jest większość mieszkańców Polski.
WHO: ze szczepionki AstryZeneki więcej korzyści niż strat
W Polsce w piątek 12 lutego ruszają szczepienia nauczycieli preparatem AstryZeneki i Uniwersytetu Oksfordzkiego. Pedagodzy wysforowali się przed szczepionych obecnie 70-latków, dla których do końca marca nie będzie wystarczających ilości szczepionki, bo Rada Medyczna przy premierze wydała rekomendację, by nie szczepić AZ osób powyżej 60. roku życia.
To dlatego, że w badaniach klinicznych III fazy brało udział niewiele starszych osób i testy z ich udziałem dopiero trwają. Chodzi więc właśnie o skuteczność, a nie o bezpieczeństwo.
Zapowiedź szczepienia AstrąZeneką nauczycieli wzbudziła początkowo oburzenie Związku Nauczycielstwa Polskiego i wrzenie na nauczycielskich forach. O ile bowiem stosowane w przypadku seniorów szczepionki najnowszej generacji Pfizera/BioNTechu i Moderny mają skuteczność ponad 90 proc, AZ w badaniach klinicznych wykazała tylko 70 proc. skuteczności. Szef ZNP Sławomir Broniarz pisał na Twitterze o „gorszej” szczepionce dla nauczycieli.
Ważne jest jednak to, że preparat AstryZeneki w 100 proc. ochronił badanych przed ciężkim zachorowaniem i hospitalizacją, a także śmiercią.
W mniejszym stopniu chroni przed samym zachorowaniem. W dodatku nowe badania sugerują, że w przypadku bardziej zaraźliwego „brytyjskiego” wariantu B.1.1.7, który konsekwentnie rozprzestrzenia się po Europie, szczepionka ma podobną skuteczność jak przy wcześniejszych wariantach.
W środę 10 lutego SAGE, panel ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia, zarekomendował stosowanie preparatu AstryZeneki także dla osób powyżej 65. roku życia. Zdaniem specjalistów z WHO nadal korzyści ze szczepionki przeważają nad stratami. Co jednak ważne, zdaniem WHO powinno się wydłużyć odstęp pomiędzy pierwszą i drugą dawką szczepionki do 8-12 tygodni.
To również dobra wiadomość dla nauczycieli, bo przy takim stosowaniu wzrasta skuteczność preparatu – do 84 proc., gdy dawki są podawane w odstępie trzech miesięcy.
W Polsce, jak w całej Unii Europejskiej, druga dawka ma być podawana po trzech tygodniach od pierwszej – wielu ekspertów wzywa, by ta rekomendacja została jak najszybciej zmieniona.
Wariant B.1.351 na razie niewykryty
Zespół z Oksfordu pracuje już nad szczepionką drugiej generacji, która byłaby skuteczna również w przypadku nowych wariantów. Powinna być jesienią i niewykluczone, że wtedy osoby zaszczepione na początku roku dostaną kolejną dawkę.
Na razie jednak w Polsce nie wykryto jeszcze południowoafrykańskiego wariantu. Nie znaczy to, że go nie ma – bo mamy niewielkie pojęcie o tym, co dzieje się z koronawirusem. Dopiero ruszają szersze badania nad sekwencjonowaniem jego genomu.
Prowadzi je prof. Krzysztof Pyrć w Małopolskim Centrum Biotechnologii, który łączy siły z Uniwersytetem Gdańskim i Państwowym Zakładem Higieny. Nadal jednak liczba sekwencjonowanych próbek jest niewielka w stosunku do tego, co robi na przykład Dania, która bada połowę wszystkich próbek z pozytywnym wynikiem z całego kraju.
Według prof. Pyrcia w Polsce powoli „zadomawia” się bardziej zaraźliwy wariant brytyjski – w opublikowanym 9 lutego w „Dzienniku Gazecie Prawnej” wywiadzie mówił, że to kilka procent próbek. W rozmowie z OKO.press ekspert poinformował, że wariantu południowoafrykańskiego wciąż u nas nie znaleziono.
Nie oznacza to oczywiście, że go nie ma, skoro został już wykryty w całej Europie Zachodniej. Polska wchodzi w nowy etap epidemii, w którym trwa wyścig pomiędzy mutującym wirusem i badaczami, którzy trochę na ślepo będą opracowywać kolejne wersje szczepionek.
"Pedagodzy wysforowali się przed szczepionych obecnie 70-latków, dla których do końca marca nie będzie wystarczających ilości szczepionki[…]".
Czy nikt nie czyta tych tekstów przed opublikowaniem?
1) deklaracje chęci zaszczepienia szczepionką AŻ złożyło niecałe 50 % nauczycieli a nie jak informuje rząd ponad 60.
2) nauczyciele przed nikim nie „wysforowała się”, rząd PiS nie wie co zrobić ze szczepionką AZ. którą w Europie, poza Wielką Brytanią nie szczepi się osób starszych niż 60 lat
3) Nauczyciele w wieku 60-65 lat i starsi, a jest ich w sumie ok 10% nie zostaną zaszczepieni w okresie szczepienia młodszych kolegów
4) Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Szczepionka AZ kosztuje ok 2 USD gdy Pfizer 20 USD a Moderna od 10 do 50 USD.
5) w RPA badanie przeprowadzono na 4000 osób – połowie podano placebo. Niski wiek badanych działa na niekorzyść tej szczepionki jeśli w tej grupie średnia wieku 31 lat, miała ona tak niską skuteczność to nadal aktualne jest pytanie: szczepimy by uratować zdrowie obywateli, czy by mieć dobry PR i czyste sumienie? Dlaczego rząd nie zaszczepi tę szczepionką policji gdzie średnia wieku jest w okolicy 30 lat a w wieku 55-60 lat wypoczywają na mundurowej emeryturze?
"Oba preparaty to szczepionki wektorowe, które dostarczają mRNA koronawirusa do ludzkiego organizmu przy pomocy innego, niegroźnego dla człowieka wirusa".
Nie do końca. Szczepionki Pfizera i Moderny dostarczają mRNA, kodujące białko S koronawirusa w wektorze liposomowym. Astrazeneca oraz Johnson&Johnson korzystają z wektora adenowirusowego – materiałem genetycznym tego wektora jest DNA, nie RNA. Jest jeszcze rosyjski Sputnik V – korzysta z dwóch różnych wektorów adenowirusowych (inny wektor dla pierwszej i drugiej dawki, co zmniejsza ryzyko wystąpienia odpowiedzi immunologicznej na cząsteczkę wektora podczas drugiego szczepienia). Podsumowując, o ile szczepionki Pfizera i Moderny można określić jako szczepionki mRNA, to Astrazeneca, J&J oraz Sputnik są szczepionkami DNA.
Szkoda, że nie wspomniano o jeszcze jednym: szczepionka Astra Zeneca jest dużo bezpieczniejsza dla alergików.
Miałam cztery razy w życiu reakcję anafilaktyczną, więc standardową szczepionką nie będzie mnie można zaszczepić. A jednak naprawdę nie chciałabym musieć zupełnie rezygnować ze szczepienia.