0:00
0:00

0:00

W największym edukacyjnym badaniu na świecie prowadzonym przez OECD od 2000 roku, główne wskaźniki opisują umiejętność w trzech obszarach:

  • czytaniu i interpretacji;
  • zastosowaniu matematyki w codziennym życiu;
  • rozumowaniu w naukach przyrodniczych.

We wszystkich trzech dziedzinach polscy gimnazjaliści uzyskali świetne wyniki, co z satysfakcją odnotowały też "Wiadomości" TVP.

W czytaniu i interpretacji 516 punktów dało nam 4. miejsce w Europie i 10. na świecie. Europejskie podium udało się zdobyć w matematyce (516 pkt.) i naukach przyrodniczych (511 pkt.). Więcej pisaliśmy o tym tutaj:

Przeczytaj także:

Po pierwsze, nie wspominać

W badaniu brali udział 15-latkowie, a dokładnie uczniowie, którzy w danym roku między 1 stycznia a 31 grudnia ukończyli 15 lat. W starym systemie edukacji, czyli tym sprzed reformy PiS, największy udział badanych to nastolatki uczące się w gimnazjach.

PISA 2018 roku po raz ostatni dała nam więc wgląd w poziom nauczania w szkołach, które dziś są już historią.

W materiale TVP słyszymy ogólnie o "polskich uczniach" i "15-latkach". Słów "gimnazjum" i "gimnazjaliści" prezenterzy unikają jak ognia. Jak bowiem pożenić sukces z gimnazjami, które według rządowej propagandy były siedliskiem wszystkiego, co w polskim systemie edukacji złe?

Żeby wybrnąć z tej niezgrabności, "Wiadomości" zasługi przypisały ogólnie nauczycielom. Cytując dyrektora Centralnej Komisji Edukacyjnej informowały słuchaczy, że to zmiana podejścia pedagogów do nauczania i wiele lat ich dobrej pracy jest źródłem oświatowego sukcesu.

I trudno się nie zgodzić: to także zasługa nauczycielek i nauczycieli. Jednocześnie to oczywista strategia uniku. W języku propagandy są słowa, które nie mogą kojarzyć się z niczym dobrym. Takimi słowami w ostatnich latach stały się: gimnazja, Tusk czy sędziowie.

Po drugie, pochwalić rząd

Dalej słyszymy, że "resort edukacji przekonuje, że to wynik zmiany w podejściu do nauczania". Na ekranie pojawia się minister Dariusz Piontkowski, który dumnie mówi, że: "dzieje się dobrze w polskiej edukacji" i "możemy chwalić się polskim systemem w Europie i na świecie".

W domyśle: wynik 15-latków to zasługa polityki edukacyjnej PiS.

W Europie i na świecie możemy chwalić się polskim systemem edukacji

Konferencja prasowa MEN,03 grudnia 2019

Sprawdziliśmy

Świetne wyniki polskich uczniów są zasługą systemu edukacji, który PiS zniszczył likwidując gimnazja. Gratulacje niewątpliwie należą się też nauczycielkom, których PiS nie poważa

Nie można powiedzieć nic bardziej nieprawdziwego. Przebadani szli bowiem "starym systemem" - nie obowiązywały ich nowe podstawy programowe, a szkołę mieli ukończyć po dziewięciu a nie ośmiu latach kształcenia ogólnego, rozbitego na dwa typy szkół: sześcioletnią szkołę podstawową i trzyletnie gimnazjum.

Wpływ reformy edukacji na wyniki uczniów poznamy dopiero w 2022 roku, gdy opublikowane zostaną badania z 2021 roku. Badania wrócą wtedy do szkół ponadpodstawowych, a rezultaty znów jak w 2000 roku przed reformą Handkego, będziemy analizować w rozbiciu na typy szkół: licea ogólnokształcące, technika i szkoły branżowe.

Po trzecie, niezgoda ma barwy partyjne

W połowie prawie dwuminutowego materiału prezenterzy ujawniają w końcu, że ponad 5,5 tys. polskich 15-latków, którzy wzięli udział w badaniu to w większości

"ostatni rocznik odchodzących do lamusa gimnazjów".

Jeśli już musi pojawić się słowo "gimnazjum" to tylko w negatywnym zestawieniu: "do lamusa".

I tu historia prowadzona przez TVP zaczyna się plątać. "Wiadomości" informują, że wyniki są lepsze niż w 2015 roku, ale opozycja wyciąga z tego błędne wnioski. Kamera przenosi nas na konferencję prasową Katarzyny Lubnauer (klub Nowoczesna, KO) w Sejmie, która stanowczo mówi, że:

"decyzja o likwidacji gimnazjów była najbardziej idiotyczną ze wszystkich, które można było podjąć".

Wypowiedź posłanki Nowoczesnej kontruje rzeczniczka MEN Joanna Ostrowska. "To absurdalna narracja. Wyniki pokazują, jak zmienił się polski system edukacji" - mówi Ostrowska przypisując rządowi zasługi za sukces starego systemu.

Nawet minister Dariusz Piontkowski 3 grudnia na konferencji prasowej przyznał, że gorsze wyniki polskich uczniów w 2015 roku to nie skaza na działalności gimnazjów, ale wynik nieprzygotowania uczniów do wypełniania cyfrowego testu. Hipoteza o "problemie komputerowym" wśród analityków badań edukacyjnych jest najbardziej popularną interpretacją ciut gorszych rezultatów sprzed czterech lat. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.

Po czwarte, system edukacji jest nieważny

"Wiadomości" brną więc w inną stronę. Starają się deprecjonować znaczenie konkretnego systemu edukacji dla wyników testów PISA.

Dyrektor CKE mówi, że na badania należy patrzeć nie przez pryzmat konkretnego systemu edukacji, ale umiejętności, które mierzy. Co to dokładnie znaczy? Ciężko powiedzieć.

A "Wiadomości" TVP od siebie dokładają, że w państwach europejskich takich jak Finlandia czy Estonia gimnazja nie funkcjonują.

To prawda, ale w obydwu krajach edukacja ogólna trwa dziewięć, a nie osiem lat, a to oznacza, że próg selekcji jest przesunięty o rok, względem systemu, który po reformie zaproponował PiS. Jakie ma to znaczenie dla wyników polskich uczniów? Dłuższa edukacja to szansa na podciągnięcie wyników dla uczniów ze środowisk defaworyzowanych, co świetnie pokazuje porównanie rezultatów PISA z 2000 i 2018 roku.

w ciągu 18 lat najsłabsi uczniowie poprawili swoje wyniki o 41 punktów, a najlepsi o 33 punkty.

Za to różnica między wynikami obu grup sukcesywnie się zmniejszała, aż w 2018 roku uplasowała się w granicach średniej OECD. Na najniższym poziomie umiejętności znajduje się już tylko 15 proc. nastolatków, za to na najwyższym aż 18,1 proc., co jest jednym z najlepszych wyników w rankingu.

Likwidacja gimnazjów sprawi, że selekcja zostanie przyspieszona o rok, tak jak w systemie z PRL, który obowiązywał do 2000 roku. Prawie na pewno wywoła to znaczne pogorszenie wyników uczniów i uczennic w szkołach branżowych, a w konsekwencji obniżenie ogólnego poziomu umiejętności.

Chwalenie się sukcesem przez PiS jest tym bardziej absurdalne, że rząd deklarujący się jako jedyna siła polityczna, której kiedykolwiek zależało na niwelowaniu nierówności, przeprowadził reformę, która pogłębi różnice między uboższymi, a bogatymi.

Na koniec, OKO.press kieruje do "Wiadomości" TVP pytanie.

Skoro system edukacji jest nieistotny, to po co była reforma edukacji PiS?
;
Na zdjęciu Anton Ambroziak
Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Komentarze