Tylko 19 proc. Polaków uważa, że edukacja seksualna demoralizuje dzieci, a 70 proc. twierdzi, że nie ma ona związku z wczesną inicjacją. Te wyniki badania CBOS wskazują, że prawicowa propaganda w kwestii edukacji seksualnej nie działa. Jak przedstawić takie badanie w TVP, żeby wyszło, że PiS ma zawsze rację? Wiadomości TVP nie takie rzeczy potrafią
Innymi słowy, jak przedstawić wyniki badań, które pokazują, że Polacy i Polki mają w miarę rozsądne poglądy na temat edukacji seksualnej, żeby jednocześnie dowieść, że "Polacy są przeciw rewolucji obyczajowej"? "Wiadomości" TVP wpadły na pomysł, jak to zrobić.
Z kilku pytań, które CBOS zadał respondentom, wybrali jedno, karkołomnie sformułowane, z dość nachalną sugestią. Inne pominęły.
Propagandyści nie stanęli przy tym na wysokości zadania, bo nie zauważyli, że było jeszcze jedno pytanie, które potwierdziło ich tezę. Dotyczyło Deklaracji LGBT. Większość badanych - 53 proc. - źle oceniło jej podpisanie, a tylko 21 proc. dobrze.
Cała reszta pytań i odpowiedzi z badania CBOS tezy o konserwatyzmie Polaków nie potwierdza, a wręcz przeciwnie - dowodzi, że Polacy są raczej liberalni i gdy pyta się ich o konkrety, a nie o hasła propagandowe ("wspieranie gejów i lesbijek"), odpowiadają zgodnie z współczesną wiedzą na temat seksualności. I ze zdrowym rozsądkiem.
Wyręczamy zatem "Wiadomości" TVP i publikujemy pominięte wyniki badania.
Badani zostali zapytani m.in. o edukację seksualną uwzględniającą problematykę dyskryminacji ze względu na płeć oraz temat zgodności lub braku zgodności między płcią biologiczną i psychiczną. Oba tematy zostały uznane za ważne.
Warto zauważyć, że pytanie pierwsze dotyczy konkretnie "dyskryminacji ze względu na orientację seksualną", a nie po prostu tematu innej orientacji seksualnej.
W marcu 2019 r. po tym, jak Rafał Trzaskowski podpisał Deklaracje LGBT, w której znalazła się także edukacja seksualna, Jarosław Kaczyński mówił na konwencji w Jesionce: "To atak na rodzinę i to najgorszy z możliwych, bo atak na dzieci. To socjotechnika, która ma zmienić człowieka. W jej centrum jest bardzo wczesna seksualizacja dzieci. To ma się zacząć w okresie 0-4, czyli od narodzin do czwartego roku życia. Im bardziej się czyta te propozycje, tym bardziej włosy dęba stają. Ma być przez cały czas kwestionowana tożsamość chłopców i dziewczynek. Cały ten mechanizm społeczny przygotowania młodego człowieka do przyszłej roli matki i ojca ma być podważony".
Tymczasem z tego samego badania CBOS wynika, że choć politycy prawicy bezustannie straszą "seksualizacją dzieci", która ma nastąpić w wyniku wprowadzenia do szkół edukacji seksualnej, Polacy i Polki wiedzą swoje:
Drugim punktem Deklaracji Europejskiej PiS przed wyborami do Europarlementu jest "Prawa rodziców do wychowywania dzieci". Deklarację przedstawiono w marcu 2019 r., tuż po podpisaniu Deklaracji LGBT i ten punkt w sposób oczywisty miał być odpowiedzią na rzekomy przymus edukacji seksualnej w szkole.
A jednak wbrew zaklęciom polityków prawicy o tym, że o seksie dzieciom powinni mówić rodzice badani przez CBOS zdecydowanie opowiedzieli się za edukacją seksualną w szkole:
Badanie CBOS pokazuje, że Polacy są jednocześnie odporni na propagandę, ale na poziomie symbolicznych deklaracji jej ulegają. Gdy zostali zapytani o konkrety - czy edukacja seksualna powinna zawierać informacje o dyskryminacji osób o innej orientacji seksualnej i o zgodności lub braku zgodności między płcią biologiczną i psychiczną - odpowiedzieli racjonalnie i zgodnie z współczesną wiedzą. Uznali, że takie informacje powinny zostać przekazane w szkole. Uznali też, że edukacja seksualna w szkole powinna się odbywać i to już w szkole podstawowej.
Gdy jednak zapytano o hasła wykorzystywane w prawicowej propagandzie - "Deklaracja LGBT", czy "rozwiązania wspierające gejów i lesbijki", co może kojarzyć się z "afirmacją" osób LGBT - respondenci wskazali odpowiedzi konserwatywne.
Tym bardziej, że - jak pokazuje inne pytanie CBOS - respondenci nie czytali Deklaracji LGBT, tylko znają ją "ze słyszenia". Z osób, które słyszały o deklaracji, tylko 6 proc. przeczytało ją. Aż 58 proc. zna ją "ze słyszenia", a 36 proc. nie zna jej treści:
W tym miejscu - jak zwykle - zachęcamy do czerpania ze źródeł, a nie z plotek i przeczytania, co dokładnie mówi Deklaracja LGBT.
Badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” (347) przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 4–11 kwietnia 2019 roku na liczącej 1064 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze