0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.plJakub Orzechowski / ...

"Wprowadzenie proponowanych rozwiązań przyczyni się do wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski, a społeczności lokalne będą miały decydujący głos w sprawie lokalizacji farm wiatrowych w swoim sąsiedztwie" - komentowała minister klimatu Anna Moskwa po przyjęciu przez rząd nowelizacji tzw. zasady 10H.

Pięć lat czekania

Na ten krok trzeba było czekać aż pięć lat. W 2016 roku rząd Beaty Szydło praktycznie uniemożliwił budowę nowych wiatraków na lądzie, przyjmując ustawę "antywiatrakową". Jak już pisaliśmy w OKO.press, miała być to odpowiedź na protesty mieszkańców, którzy nie chcieli mieć za swoim płotem wielkich wiatraków. Część polityków prawicy również była przeciwna wiatrakom. Wystarczy przypomnieć słowa obecnej europosłanki Anny Zalewskiej: "Nie chcę, aby któregoś dnia śmigło wielkości autobusu spadło mi na głowę".

Według przyjętej wtedy ustawy turbiny można budować w odległości równej 10-krotności ich wysokości od budynków mieszkalnych i terenów cennych przyrodniczo (stąd nazwa - zasada 10H).

99,7 proc. terenu z zakazem budowy wiatraków

To w praktyce oznacza mniej więcej 1,5 km do nawet 2 km. Think tank Instrat wyliczył, że aż 99,7 proc. powierzchni Polski jest wyłączona spod wiatrowych inwestycji. To spowodowało, że po 2016 roku jedynymi elektrowniami wiatrowymi, jakie powstały w Polsce, są te, które dostały pozwolenie na budowę jeszcze przed wprowadzeniem ustawy. Obecnie mamy około 7,3 GW mocy zainstalowanej z wiatru.

Potencjał jest znacznie większy - analitycy Instratu wyliczyli, że moglibyśmy mieć nawet 44 GW z wiatru.

Wszystko zależy jednak od tego, jak zliberalizowana zostanie zasada 10H.

Przeczytaj także:

10H przy parkach narodowych

Co znalazło się w przyjętej przez rząd noweli?

Wiatraki będą mogły powstawać wyłącznie na podstawie Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). "Obowiązek sporządzenia MPZP lub jego zmiany na potrzeby inwestycji będzie jednak dotyczyć obszaru prognozowanego oddziaływania elektrowni wiatrowej, a nie jak dotąd obszaru wyznaczonego zgodnie z zasadą 10H" - czytamy w komunikacie rządowym.

Plan będzie mógł określić mniejszą niż 10H odległość od budynków mieszkalnych czy innej elektrowni. Nowela wprowadza jednak minimalną odległość - 500 metrów. Przed wydaniem zgody na budowę nowej elektrowni wiatrowej konieczne będzie przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko (czyli m.in. analiza wpływu emisji hałasu na otoczenie i zdrowie mieszkańców). Zasada 10H zostaje utrzymana w jednym przypadku - jeśli elektrownia ma powstać przy parku narodowym. Ograniczenia nie dotyczą jednak rezerwatów - wiatraki mogą stanąć nawet 500 m od ich granic.

Odległość od sieci

Projekt noweli był gotowy od ponad roku. Na wiosnę 2022 roku przejęło go Ministerstwo Klimatu i Środowiska i wiceminister Ireneusz Zyska, który obiecywał, że doprowadzi do odmrożenia energii z wiatru.

Przyjęta właśnie nowela nieco różni się od projektu z ubiegłego roku - na wniosek ministra Piotra Naimskiego, nadzorującego m.in. Polskie Sieci Elektroenergetyczne, do ustawy wprowadzono określenie odległości pomiędzy elektrowniami i sieciami. Mają być "równe lub większe od trzykrotności maksymalnej średnicy wirnika wraz z łopatami (odległość 3D) albo równe lub większe od dwukrotności maksymalnej całkowitej wysokość elektrowni wiatrowej (odległość 2H)".

Nowe moce, niższe rachunki

Rząd informuje, że nowela umożliwi powstanie nowych instalacji wiatrowych o łącznej mocy 6-10 GW. Ułatwi również zabudowę na terenach wiejskich, która nie będzie już ograniczona przez elektrownie. Wprowadzi także "dodatkowe obowiązki serwisowe dla wytwórców". Zdaniem Ireneusza Zyski nowe elektrownie wiatrowe obniżą rachunki za energię - o 110 zł rocznie.

Projekt ustawy trafi teraz do Sejmu. W rozmowie z "Wysokim Napięciem" wiceminister Zyska mówił, że Sejm może zająć się nowelizacją na najbliższym posiedzeniu.

Liberalizacja przepisów dotyczących budowy elektrowni wiatrowych jest jednym z kamieni milowych Krajowego Planu Odbudowy.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze