Wiceminister nauki dr Piotr Dardziński udzielił kuriozalnego wywiadu, w którym chwalił Kościół „zawsze chroniący swobodę badań naukowych” oraz „potencjał uczelni katolickich”. Przypominamy, że naukowców Kościół przez stulecia cenzurował i palił na stosach, a uczelnie katolickie według samego ministerstwa mają w większości niski poziom
Wiceminister nauki dr Piotr Dardziński – jak dowiadujemy się z jego biogramu na stronie ministerstwa – był adiunktem na Uniwersytecie Jagiellońskim, na którym prowadził zajęcia m.in. z polityki gospodarczej, doktryn ekonomicznych i polskiej myśli ekonomicznej.
Był dyrektorem Centrum Myśli Jana Pawła II, a wcześniej zasiadał przez dekadę we władzach fundacji Instytut Tertio Millennio, organizacji pozarządowej, której celem jest „popularyzacja nauczania społecznego Kościoła” oraz „promocja wartości w życiu publicznym”.
Ciekawi nas w OKO.press, czy wśród tych bliżej niesprecyzowanych „wartości” była także troska o prawdomówność. Musiało jednak chyba chodzić o co innego, bo w wywiadzie, którego dr Dardziński udzielił Katolickiej Agencji Informacyjnej 15 maja 2018, opowiadał on rzeczy zupełnie fantastyczne.
Najpierw mówił, że do „kształtowania elit” najlepiej nadają się uczelnie takie jak Katolicki Uniwersytet Lubelski. To prywatna opinia ministra, która niezbyt się pokrywa z ministerialnymi ocenami dorobku naukowego KUL (o których za chwilę).
Potem jednak wiceminister nagle wypalił naprawdę z grubej rury.
Wbrew powielanym niekiedy mitom, Kościół jest i zawsze był miejscem, w którym chroniono swobodę badań naukowych, który tworzył model prowadzenia tych badań.
Kościół katolicki ma sięgającą od średniowiecza do XX w. historię cenzurowania badań naukowych i represjonowania naukowców. Tropił nieprawomyślność wśród naukowców, którym groziły często surowe kary za wygłaszanie tez niezgodnych z doktryną. Do prześladowanych naukowców należeli:
* humanista Pico della Mirandola, który został oskarżony o herezję i musiał w 1487 roku uciekać z Włoch do Francji;
* filozof i teolog Giordano Bruno, spalony 17 lutego 1600 roku za herezję na stosie w Rzymie;
* wielki astronom i matematyk Galileusz, któremu Inkwizycja wytoczyła dwa procesy (1616 i 1633), za nauczanie teorii heliocentryzmu (czyli naukowego poglądu, że słońce znajduje się w centrum układu słonecznego); w drugim procesie został skazany na 3 lata więzienia.
Św. Jan Paweł II przeprosił za prześladowanie Galileusza po zaledwie 359 latach od drugiego procesu.
Kościół katolicki próbował cenzurować badania naukowe nie tylko za pomocą inkwizycji, ale także indeksu ksiąg zakazanych – listy książek oficjalnie zakazanych dla katolików. Zakazywał czytania, posiadania i rozpowszechniania zamieszczonych na nim książek. Na indeksie znalazły się dzieła największych naukowców i filozofów: Galileusza, Kopernika, Immanuela Kanta, Kartezjusza, Monteskiusza czy Woltera (oraz innych filozofów oświecenia). Ostatnia edycja była całkiem niedawno - w 1948 roku.
Do teorii, które Kościół zwalczał, należały m.in. teoria heliocentryczna Kopernika oraz teoria ewolucji Darwina.
Martwimy się nieco w OKO.press o studentów dr. Dardzińskiego. Młodym, chłonnym umysłom mógł wyrządzić poważną krzywdę, jeśli opowiadał im równie niestworzone historie.
W tym samym wywiadzie pan wiceminister powiedział też coś więcej.
Także dziś uczelnie katolickie mają w sobie ogromny potencjał, który trzeba jak najlepiej zagospodarować.
Niestety, uczelnie katolickie w rankingach przygotowanych przez resort, w którym dr Dardziński jest wiceministrem, wypadają bardzo słabo. Jeżeli więc mają potencjał, to na razie jest on bardzo głęboko schowany.
Ministerstwo wylicza na swojej stronie siedem uczelni katolickich. Zajrzeliśmy do ich ocen w tzw. parametryzacji, czyli – jak pisze ministerstwo - „kompleksowej oceny jakości działalności naukowej”.
Wydziały i instytuty mogą mieć w parametryzacji oceny A+ (światowy poziom), A, B oraz ostatni, najgorszy - C. Np. Instytut Studiów Politycznych PAN, w którym pracuje niżej podpisany, ma kategorię „A”.
Zobaczmy, jak ministerstwo ocenia uczelnie katolickie.
1. Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II w Lublinie; poszczególne wydziały mają oceny C, A, C, B, A, B, A, C. Oceny „A” ma wydział filozofii, wydział nauk społecznych oraz wydział teologii.
2. Akademia Ignatianum w Krakowie – B, C, C.
3. Uniwersytet Papieski Jana Pawła II – A, B, C, B, A, B. Oceny „A” mają wydziały filozofii i teologii.
4. Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu – B;
5. Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie – B, B;
6. Instytut Teologiczny im. Bł. Wincentego Kadłubka w Sandomierzu - nie znaleźliśmy oceny;
7. Instytut Teologiczny im. św. Jana Kantego w Bielsku-Białej – nie znaleźliśmy oceny.
Jak widać, przeważają więc oceny „B” oraz „C”. Oceny najwyższej - „A+” - nie ma żaden wydział żadnej uczelni katolickiej.
Dodajmy, że te słabe wyniki nie zrażają ministra Jarosława Gowina, który m.in. obdarzył Akademię Ignatianum (B, C i C) szczodrze grantami (opisywaliśmy to tutaj).
Pochwały wiceministra Dardzińskiego nie wydają nam się dziwne na tle polityki jego szefa, który bardzo stara się być miły dla Kościoła i środowisk z nim związanych – np. dając im hojnie granty. Są jednak zabawne.
Ministerstwo nauki ma obsesję ocen parametrycznych i nie ukrywa, że są one dla jego urzędników jedynym kryterium, według którego można mierzyć naukową jakość.
Jeśli chodzi o uczelnie katolickie, te normy nagle przestają obowiązywać. Okazuje się, że są kuźnią elit, „mają potencjał” i zasługują na granty.
A teraz prosimy dr. Dardzińskiego, żeby nam przypomniał: jakie „wartości w życiu publicznym” chciałby promować?
Możemy parę mu podsunąć: prawdomówność oraz rozdział Kościoła od państwa wydają nam się dzisiaj deficytowe.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze