0:00
0:00

0:00

Fundacja na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa (FDPA) zaprezentowała najnowsze wydanie „Polska wieś 2018. Raport o stanie wsi”. Takie raporty Fundacja publikuje co dwa lata, począwszy od 2000 roku. Tegoroczny ma blisko 250 stron, można go pobrać ze strony Fundacji. Pracowało nad nim 11 autorów, pod redakcją naukową Jerzego Wilkina i Iwony Nurzyńskiej.

Pierwszy raport powstał, kiedy polska wieś czuła się ofiarą procesu transformacji, niezadowolenie z nowych rządów rosło, zwłaszcza na terenach popegeerowskich, dochody rolników były niemal o połowę mniejsze od dochodów mieszkańców miast, rosło bezrobocie, a bieda na wsi była znacznie większa niż na innych obszarach kraju. Rolnicy blokowali drogi, by wymusić na rządzie finansowe wsparcie.

Raport 2018 pokazuje jak bardzo od tego czasu zmieniła się wieś i nastawienie rolników. Przełomowy okazał się rok 2004, kiedy weszliśmy do Unii, a na obszary wiejskie popłynęły unijne, ale też krajowe fundusze. A dla naszych producentów żywności otworzył się chłonny, bezcłowy rynek europejski. Na wieś w postaci dopłat bezpośrednich popłynęło w tym czasie 28 mld euro, z czego korzysta ok. 80 proc. rolników.

Dochody na wsi doganiają miasto

W efekcie od 2004 roku realne dochody mieszkańców wsi wzrosły o 78 proc., co doprowadziło do znacznego spłaszczenia dochodów na wsi i w mieście (w tym samym czasie realne dochody mieszkańców miast wzrosły o 50 proc.). Przed akcesją byliśmy krajem o największej skali ubóstwa wśród nowych członków, ponad połowa populacji wiejskiej klasyfikowała się do tej kategorii. W rok po akcesji ten udział spadł do 28 proc.

Zmniejsza się skala ubóstwa

W 2016 roku w porównaniu z 2005 rokiem odsetek osób

  • w gospodarstwach domowych ogółem znajdujących się w skrajnym ubóstwie (wydatki poniżej minimum egzystencji) zmniejszył się z 12,3 do 4,9 proc.,
  • a w przypadku gospodarstw domowych rolników z 18,1 do 11,0 proc.

Na wsi jest dobrze mieszkać

Aż 85 proc. mieszkańców wsi - a jest ich około 15 mln - jest zadowolonych ze swojego miejsca zamieszkania - to więcej nie tylko niż średnia krajowa, ale też więcej niż wynosi odsetek zadowolonych z życia w dużym mieście.

A jeszcze dwa lata temu było odwrotnie - zadowolonych z życia na wsi było 81 proc, a w dużym mieście 89 proc.

Malaje dystans rozwojowy między wsią a miastem - pod względem infrastruktury, wyposażenia gospodarstw domowych, dochodów.

Poziom życia mieszkańców wsi nie odbiega znacząco od poziomu mieszkańców mniejszych miast (do 20 tys.).

Dostęp do internetu deklaruje 75 proc. mieszkańców wsi (w poprzednim raporcie dwa lata temu było to 55 proc.)

Mniej rolników, ale mieszkańców więcej

Coraz więcej Polaków uważa, że wieś jest dobrym miejscem do życia. Z każdym rokiem ubywa tu rolników, czyli osób utrzymujących się z uprawy ziemi czy hodowli zwierząt (teraz to jest niespełna 10 proc. ludności kraju.).

Ale generalnie liczba ludności na wsi rośnie kosztem ludności miejskiej.

Nadal jednak z tymi 10 proc. mamy jeden z najwyższych odsetków ludności rolniczej w Unii. Daleko nam do średniej unijnej, czyli 4 proc. zatrudnionych w rolnictwie. W Polsce jest ich tylu co we Francji, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii łącznie. Więcej od nas jest tylko w Grecji (11,7 proc.) i Rumunii (ponad 20 proc.).

Małe gospodarstwa nie znikają

Poprawia się struktura obszarowa gospodarstw, choć ta poprawa jest stosunkowo powolna. Ciągle mamy zbyt rozdrobnione gospodarstwa, a nasza struktura agrarna przypomina pod tym względem Francję z lat 60.

Prawie połowa użytków rolnych znajduje się w gospodarstwach małych między 1 ha a 20 hektarów. Ale aż 38 proc. jest w gospodarstwach do 2 hektarów, które w ogóle nie produkują na rynek.

Jednak systematycznie ubywa tych najmniejszych, a najwięcej przybywa średnich między 50 a 100 ha.

Duzi rolnicy, mający po ponad 100 hektarów, gospodarują na 21 proc. wszystkich użytków rolnych, ale w skali kraju stanowią mniej niż 1 proc. wszystkich rolników.

Charakterystyczną cechą polskiego rolnictwa jest to, że wiąże ono relatywnie duże zasoby pracy. Formy i zakres tego powiązania są nie tylko zróżnicowane, lecz także trudne do dokładnego oszacowania.

Zmieniają się również stosowane przez GUS formalne kryteria klasyfikacji gospodarstw rolnych i zatrudnionych w nich osób, co dodatkowo utrudnia badaczom precyzyjne ustalenie analizowanych wielkości i ich zmian w czasie.

Przeczytaj także:

Dużo pracy, mały dochód

Wielkość zasobów pracy zaangażowanych w działalność rolniczą ocenia się na 10-16 proc. ogółu zasobów pracy (zależnie od sposobów oszacowania) w naszym kraju.

To bardzo dużo, zważywszy, że rolnictwo wytwarza obecnie tylko 2,4 proc. PKB.

Największe absorbowanie czy wiązanie zasobów pracy w rolnictwie, występuje w regionach południowych kraju, gdzie dominują bardzo małe gospodarstwa. Wykorzystanie tych zasobów w takich gospodarstwach jest mało produktywne.

Zaskakuje wzrost (w latach 2007-2016) liczby pracujących w rolnictwie tam, gdzie gospodarstwa są małe, a liczba pracujących w przeliczeniu na 100 ha użytków rolnych duża: w województwach małopolskim, podkarpackim, lubelskim i śląskim.

W województwie zachodniopomorskim liczba pracujących w rolnictwie w przeliczeniu na 100 ha użytków jest około osiem razy mniejsza niż w małopolskim.

Eksport rośnie trzykrotnie

Modernizacja zakładów przetwórstwa, sieci dystrybucji i towarowych gospodarstw rolnych oraz napływ kapitału zagranicznego uzupełnione wsparciem UE sprzyjały szybkiemu wzrostowi eksportu.

„W latach 2007-2016 wartość eksportowanych produktów rolnictwa i wyrobów przemysłu spożywczego wzrosła blisko trzykrotnie, tj. z 38 277,0 mln zł do 105 781,4 mln zł, przez co udział eksportu tych produktów w eksporcie ogółem wzrósł o 3,3 punkty procentowe do 13,2 proc.” - podają autorzy raportu.

Wieś bastionem PiS. Dlaczego?

Dla wiejskich wyborców liczy się tylko kilka partii - PiS oraz PO, Kukiz’15 i PSL. Nowoczesna nie zdołała się tu przebić, a SLD odeszło w niepamięć.

Polska wieś jest bastionem PiS - to tutaj ulubiona partia począwszy od 2001 roku. Jak piszą autorzy raportu, to wyższa frekwencja wyborców wiejskich w 2015 roku przyczyniła się do zmiany władzy w Polsce. Bo „kto wygrywa wybory na wsi, ten wygrywa wybory w Polsce".

W badaniach CBOS w latach 2015-2018

odsetek zwolenników rządu PiS wśród mieszkańców wsi dochodził do 50 proc., ale jeszcze wyższy był wśród samych rolników - bo aż 60 proc.

Po 1990 roku żadna inna partia nie zyskała wśród rolników tak wysokiego poparcia jak PiS. To może zaskakiwać jeśli weźmie się pod uwagę, że największy rozwój wsi nastąpił za czasów PO-PSL, a rząd PiS nie wywalczył żadnych nowych, korzystnych dla rolników rozwiązań instytucjonalnych ani finansowych, za to wprowadził niepopularną na wsi ustawę o ustroju rolnym, która zahamowała obrót gruntami rolnymi - pisze w raporcie Jerzy Bartkowski.

Polityka godnościowa? Kościół?

To silne poparcie wsi może być z jednej strony skutkiem odwoływania się PiS do bardzo popularnej na wsi polityki godnościowej i historycznej, do wartości tradycyjnych, do których mieszkańcy wsi, a zwłaszcza rolnicy, są bardziej przywiązani niż ludność miejsca.

Dużo silniejszy jest też tu wpływ kościoła i głosy proboszczów. Polska wieś jest bardziej religijna niż reszta kraju.

Religijność rolników, jak piszą autorzy raportu, o polega nie tylko na udziale w praktykach religijnych, ale też na większej niż w mieście akceptacji zasad moralnych katolicyzmu.

500 plus zadziałało

Ale też większe znaczenie ma tu flagowy program PiS czyli 500 plus. W rodzinach wiejskich rodzi się więcej dzieci, skala ubóstwa jest też większa niż w mieście, często 500 plus rodzina dostaje także na pierwsze dziecko. Wieś z tego programu po prostu bardziej skorzystała.

Rządy PiS od początku cieszyły się dużym poparciem i to poparcie na wsi cały czas się utrzymuje. W lutym 2018 rząd PiS dobrze oceniało 64 proc. rolników i 50 proc. mieszkańców wsi. Podobnie dobrze oceniano prezydenta Andrzeja Dudę. Większość rolników uważała, że Polska rozwija się w dobrym kierunku. Poparcie dla rządu jednak lekko spadło.

I tak: w końcówce rządów Ewy Kopacz dobrze jej rząd oceniało 29 proc. rolników zaś źle – 49 proc. Zaraz po zmianie władzy, czyli w lutym 2016, pozytywną ocenę wystawiło Prawu i Sprawiedliwość już 62 proc. rolników, a złą - 25, rok później było to 76 proc. „za” i 18 proc. „przeciw”. Pod koniec rząd Beaty Szydło cieszył się 81-procentowym poparciem, ocen negatywnych było 11 proc.

Tego wysokiego odsetka poparcia nie utrzymał na wsi premier Morawiecki - dwa miesiące po odejściu Szydło poparcie dla PiS, choć nadal ogromne, spadło do 66 proc., a w ostatnim badaniu z lutego tego roku wyniosło 64 proc.

Spadek ten odbił się na wzroście liczby respondentów nie mających zdania, który z 9 proc. w końcówce rządów Szydło skoczył na 26 proc. za Morawieckiego.

W efekcie rolnicy pytani przez CBOS w styczniu 2018 w 74 procentach deklarowali gotowość wzięcia udziału w kolejnych wyborach (66 proc. takich deklaracji wśród wszystkich mieszkańców wsi). Te grupy mogą więc mieć decydujące znaczenie na wynik wyborów zarówno parlamentarnych jak i samorządowych, zwłaszcza że wybory samorządowe cieszą się zwykle na wsi większym zainteresowaniem i frekwencją - piszą autorzy raportu.

;

Komentarze