Projektem ustawy, która całkowicie zakazuje aborcji, w czwartek 26 stycznia zajmie się sejmowa Komisja do Spraw Petycji. O skierowanie go do dalszych prac apelują do posłów prawicy organizacje zaangażowane w inicjatywę "Stop aborcji"
Petycję, podczas obrad komisji w sali im. Jacka Kuronia, zaprezentuje posłanka PO Magdalena Kochan. Komisja nie zajęła się nią 12 stycznia, jak planowano.
Projekt złożyła 14 września 2016 r. Polska Federacja Ruchów Obrony Życia w trybie petycji. Oznacza to, że wnioskodawcy nie muszą zbierać podpisów pod projektem, ale też Sejm nie musi się projektem zajmować. O tym właśnie zadecyduje komisja.
Projekt całkowicie zakazuje przerywania ciąży. Ale nie tylko. Choć w przeciwieństwie do odrzuconego przez Sejm w październiku projektu "Stop aborcji" nie zakłada karania kobiet, to wprowadza zakaz używania środków o "działaniu antynidacyjnym". A takie działanie mogą mieć niektóre środki antykoncepcyjne.
“Kto wytwarza, wprowadza do obrotu, reklamuje, zbywa lub nieodpłatnie udostępnia środek o działaniu poronnym lub antynidacyjnym, podlega karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2”.
Jak wyjaśnił portalowi naTemat prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, Paweł Wosicki, "działanie antynidacyjne" nie jest może terminem medycznym, oznacza jednak utrudnienie zagnieżdżenia zapłodnionej komórki jajowej. To oznacza, że antykoncepcja awaryjna, tzw pigułka dzień po będzie zabroniona na pewno. A zwykła antykoncepcja?
Dwóch lekarzy ginekologów dało nam różne odpowiedzi. Dr Grzegorz Południewski stwierdził, że działania pigułek antykoncepcyjnych nie można podzielić na osobne etapy (zapobieganie owulacji, zapobieganie zapłodnienia komórki i zapobieganie zagnieżdżeniu). Dlatego też każda może być podejrzana o działanie antynidacyjne. Podobnie zresztą jak inne leki przepisywane w zupełnie innym celu np. lek na astmę.
11 października 2016
Zdanie dr Południewskiego podzielają ginekolodzy pro-life: uważają, że każda pigułka działa na różne sposoby, także zapobiega zagnieżdżeniu zapłodnionej komórki jajowej.
Z kolei prof. Zbigniew Celewicz, ginekolog - położnik, jest zdania, że zwykłe pigułki antykoncepcyjne działają głównie poprzez zapobieganie owulacji i do zapłodnienia komórki nie dochodzi. Przy takiej interpretacji pigułki nie byłyby zakazane.
Czyli - nic nie wiadomo. Gdyby tak skonstruowane prawo weszło w życie, interpretacja zależałaby od sądu. Na pewno każda pigułka będzie "podejrzana".
Szczegółową analizę projektu zakazującego aborcji można znaleźć w dwóch naszych tekstach "Więzienie za antykoncepcję. Duże ryzyko, że tak" i "Więzienie za antykoncepcję. Kolejny projekt zakazu aborcji w Sejmie".
13 października 2016
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" szef komisji, Sławomir Piechota z PO, stwierdza, że choć nie wiadomo, jak zagłosują posłowie PiS, to jego zdaniem projekt nie przejdzie dalej: "Projekty o charakterze tak fundamentalnym, budzące ogromne kontrowersje, nie powinny być wprowadzane do Sejmu bocznymi drzwiami".
Podobne zdanie ma Andrzej Smirnow, wiceprzewodniczący komisji z PiS: "Zajmujemy się sprawami, które nie budzą zasadniczych kontrowersji, nie jesteśmy komisją merytoryczną. Będę wnioskował o to, żeby nie nadawać tej petycji dalszego biegu".
Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (ostatnio prawach uchodźców i uchodźczyń), prawach reprodukcyjnych, Kościele katolickim i polityce.
Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (ostatnio prawach uchodźców i uchodźczyń), prawach reprodukcyjnych, Kościele katolickim i polityce.