Mózgi wielu duchownych w temacie imigracji przeżarte są antykatolickim, antyeuropejskim, antypolskim humanitaryzmem.
zbity zegar. Zepsuty zegar. Winnicki antykatolicyzm zarzucił papieżowi Franciszkowi.
Tymczasem z troską nad migrantami niejednokrotnie pochylał się papież Franciszek. Pod koniec marca 2016 roku, w Wielki Czwartek papież Franciszek obmył nogi 11 migrantom we włoskim ośrodku dla uchodźców.
W kwietniu do migrantów – podopiecznych prowadzonego przez jezuitów ośrodka pomocy w Rzymie Franciszek mówił: „Każdy z was, uchodźców, kto puka do naszych drzwi ma oblicze Boga”.
„Wasze doświadczenie bólu i nadziei przypomina nam o tym, że wszyscy jesteśmy cudzoziemcami i pielgrzymami na tej ziemi, przyjętymi przez kogoś z wielkodusznością i bez żadnych zasług” – stwierdził.
„Wybaczcie zamknięcie i obojętność naszych społeczeństw, które obawiają się zmiany życia i mentalności, jakiej domaga się wasza obecność. Traktowani jako ciężar, jako problem, jako coś, co kosztuje, w istocie jesteście darem” – zwracał się bezpośrednio do uchodźców, jakby przewidując słowa Roberta Winnickiego.
Wyszło na to, że poseł Ruchu Narodowego zarzucił papieżowi Franciszkowi nie tylko antyeuropejskość i antypolskość, ale również… wrogość katolicyzmowi. To nowe osiągnięcie w dziedzinie doprowadzania argumentów do absurdu nie może nie zostać odznaczone „matołkiem” OKO.press.