0:000:00

0:00

Niespodziewany zwrot w sprawie, która we wtorek 16 marca 2021 wzburzyła środowisko prawników w całej Polsce. Wydział spraw wewnętrznych Prokuratury Krajowej wystąpił wtedy do nielegalnej Izby Dyscyplinarnej o uchylenie immunitetu aż trzem sędziom SN. Prokuratura chce postawić zarzut karny sędziom ze starej, legalnej Izby Karnej.

Chodzi o sędziów Marka Pietruszyńskiego, Andrzeja Stępkę i prof. Włodzimierza Wróbla z UJ. Ten ostatni był najpoważniejszym kontrkandydatem Małgorzaty Manowskiej na stanowisko prezesa SN. Jako jedyny miał poparcie większości sędziów SN. Podczas wyborów na prezesa prof. Wróbel zasłynął płomienną obroną niezależności SN i wymiaru sprawiedliwości. A wcześniej uzasadniał historyczną uchwałę stwierdzającą, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, a nowa KRS jest upolityczniona.

Dlatego wniosek Prokuratury Krajowej o uchylenie immunitetu trzem sędziom odebrano jako celowe uderzenie w prof. Włodzimierza Wróbla. By go skompromitować, a pozostałych sędziów zastraszyć.

Teraz okazuje się, że rzekome zarzuty Prokuratury Krajowej są absurdalne i bezpodstawne. A sędziowie niczym nie zawinili. Wynika to z oficjalnego oświadczenia Sądu Najwyższego podpisanego przez prezesa Izby Karnej Michała Laskowskiego i prezes SN. Ale nie podpisała go Małgorzata Manowska, która jest chora, tylko zastępująca ją w obowiązkach prezesa SN prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanna Lemańska (na zdjęciu powyżej). O bezpodstawnych zarzutach Prokuratury Krajowej piszą też sędziowie SN. Na końcu artykułu publikujemy ich apel. Podpisało go do tej pory 65 sędziów Sądu Najwyższego.

Widać również już, że podpisany pod wnioskiem o uchylenie immunitetów prokurator Kamil Kowalczyk - jest delegowany do pracy w Prokuraturze Krajowej - nie wie jak wygląda obieg dokumentów w SN i procedury.

Przeczytaj także:

Za co ściga sędziów SN Prokuratura Krajowa

Prokuratura Krajowa ściga trzech sędziów ze starej, legalnej Izby Karnej w związku z dwoma orzeczeniami z 2019 roku. Sędziowie wydali wówczas korzystne dla oskarżonych orzeczenia, ale zdaniem prokuratury zapomnieli sprawdzić, że siedzieli oni w areszcie i zapomnieli wydać nakazy ich zwolnienia. W efekcie czego oskarżeni przebywali w aresztach jeszcze przez około miesiąc.

Prokuratura doszukała się w tym zaniechania sędziów SN i za to chce im postawić zarzut karny „nieumyślnego niedopełnienia obowiązku rozstrzygania spraw zgodnie z obowiązującymi przepisami”. Z informacji OKO.press wynika, że prokuratura chciała zakwalifikować to jako czyn z artykułu 189 § 2 kodeksu karnego. Mówi on w paragrafie 1, że „Kto pozbawia człowieka wolności, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”. A w paragrafie 2, że „Jeżeli pozbawienie wolności trwało dłużej niż 7 dni, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”. Ale z tego zrezygnowała, bo taki czyn musi być popełniony umyślnie. Dlatego prokuratura ostatecznie chce postawić prof. Wróblowi zarzut z artykułu 231, który mówi o przekroczeniu uprawnień i niedopełnieniu obowiązków.

W SN było już w tej sprawie postępowanie i ustalono, że winę za to ponosi kierowniczka sekretariatu z Izby Karnej i protokolant. Ukarano ich. Pisaliśmy o tym w OKO.press:

Sąd Najwyższy pisze jak było. Sprawa pierwsza

Bezpodstawność wniosku Prokuratury Krajowej potwierdza Sąd Najwyższy w oświadczeniu, które zamieścił w środę 17 marca na stronie internetowej. Oświadczenie w prosty sposób pokazuje jak było w tej sprawie. To gotowa ściąga dla prokuratora Kowalczyka, który domaga się uchylenia immunitetu sędziom SN.

Ze względu na wagę sprawy cytujemy oświadczenie w całości, by każdy mógł sam wyrobić sobie zdanie. Oświadczenie zostało wydane w imieniu prezesa SN. Ale nie podpisała go Małgorzata Manowska (jest chora), tylko zastępująca ją w obowiązkach prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Joanna Lemańska. Pod oświadczeniem podpisał się też prezes Izby Karnej Michał Laskowski, były rzecznik SN, który jest jego inicjatorem.

„Oświadczenie Sądu Najwyższego.

W związku ze złożeniem w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wniosków o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej trzech sędziów Sądu Najwyższego orzekających w Izbie Karnej, po analizie akt spraw, w których doszło do opisywanych we wnioskach nieprawidłowości Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego [Małgorzata Manowska - red.] w porozumieniu z Prezesem kierującym Izbą Karną [sędzią Michałem Laskowskim - red.] stwierdza, co następuje.

1. W sprawie o sygn. III KK 428/19 przedmiotem rozpoznania była kasacja obrońcy skazanego A.K. Po przydzieleniu sprawy do referatu SSN Marka Pietruszyńskiego, sędzia ten, po analizie treści kasacji i akt sprawy podjął decyzję o skierowaniu sprawy na posiedzenie w celu rozważenia kwestii wstrzymania wykonania kary pozbawienia wolności wobec skazanego.

W dniu 23 października 2019 r. wydane zostało postanowienie o wstrzymaniu wykonania kary. Uznano, że prawdopodobne jest uwzględnienie zarzutu kasacji i uchylenie zaskarżonego nią wyroku, związanego z prowadzeniem rozpraw pod nieobecność oskarżonego. W dniu wydawania postanowienia sędzia dysponował zawartą w aktach sprawy informacją, że skazany nie odbywa kary pozbawienia wolności. Adnotacja tej treści sporządzona przez pracownika sekretariatu widniała na karcie informacyjnej akt sprawy.

Dzień po wydaniu postanowienia o wstrzymaniu wykonania kary, to jest w dniu 24 października 2019 r. odpis tego postanowienia przesłany został do Sądu Rejonowego w G., który był organem zajmującym się wykonaniem orzeczonej w sprawie kary. W dniu 15 listopada 2019 r. obrońca skazanego A.K. poinformował Sąd Najwyższy, że skazany przebywa w Areszcie Śledczym. W tym samym dniu Kierownik Sekretariatu Wydziału przygotowała, przedstawiła do podpisu Przewodniczącemu Wydziału i wysłała nakaz zwolnienia do właściwego aresztu.

Wyrokiem z dnia 12 grudnia 2019 r. Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony kasacją wyrok Sądu Okręgowego w G. oraz utrzymany nim w mocy wyrok Sądu Rejonowego w G. i przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpoznania. Postępowanie nadal się toczy”

- napisał SN w oświadczeniu.

SN pisze jak było w drugiej sprawie

W oświadczeniu SN czytamy dalej:

„2. W sprawie o sygn. III KK 399/18 Sąd Najwyższy rozpoznawał kasację obrońcy skazanego P.F. Sprawa przydzielona została do referatu SSN Włodzimierza Wróbla. W dniu 16 października 2019 r. Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów (składowi przewodniczył SSN Andrzej Stępka) wydał wyrok, którym uchylono wyrok zaskarżony kasacją. Sprawę przekazano Sądowi Okręgowemu w Z. do ponownego rozpoznania.

Na rozprawie w Sądzie Najwyższym nie stawili się prawidłowo zawiadomieni, skazany i jego obrońca. Z karty informacyjnej akt sprawy wynikało, że skazany nie jest pozbawiony wolności. W dniu 18 listopada 2019 r. do Sądu Najwyższego zadzwoniła funkcjonariuszka służby więziennej, informując, że skazany przebywa w Zakładzie Karnym w Z. W tym samym dniu zastępca Kierownika Sekretariatu Wydziału przygotował, przedstawił do podpisu Przewodniczącemu Wydziału i wysłał nakaz zwolnienia skazanego.

Ponowne postępowanie w sprawie oskarżonego P.F. zakończyło się prawomocnym skazaniem na karę pozbawienia wolności, na poczet której zaliczono między innymi okres pobytu w zakładzie karnym pomiędzy 16 października 2019 r. a 18 listopada 2019 r.”

- podkreśla Sąd Najwyższy.

Jak wygląda obieg dokumentów w Izbie Karnej

SN w oświadczeniu pisze również. kto w Izbie Karnej SN wystawia nakazy zwolnienia z aresztu i kto je podpisuje:

„3. Wieloletnia praktyka w Izbie Karnej w podobnych sprawach była następująca. Orzekający skład był informowany o tym, czy skazany w danej sprawie jest pozbawiony wolności. Stosowna adnotacja widniała w karcie informacyjnej akt. Po wydaniu orzeczenia o wstrzymaniu wykonania kary lub uchyleniu wyroku pracownik sekretariatu sprawdzał, czy skazany jest pozbawiony wolności. Sprawdzenia takiego dokonywano za pośrednictwem systemu informatycznego NOE - sad od drugiej połowy 2016 r.

Było i jest (bowiem po ujawnieniu powyższych dwóch sytuacji, praktyka nie zmieniła się) to zadanie pracownika sekretariatu, który w przypadku uzyskania informacji o pozbawieniu wolności, informował Kierownika Sekretariatu Wydziału (lub jego zastępcę), który następnie przygotowywał nakaz zwolnienia i przedstawiał do podpisu.

Nakaz podpisywał sędzia, najczęściej Przewodniczący Wydziału. Sędziowie orzekający w podobnych sprawach nie wydawali i nie wydają odrębnych zarządzeń, nie sprawdzają także osobiście wykonania zapadłych decyzji procesowych”

- tłumaczy SN.

Pisaliśmy w OKO.press o uchwale pełnego składu SN:

SN: winni to sekretarka i protokolant

Oświadczenie SN zawiera jeszcze jeden ważny punkt. Jasno wynika z niego, że trzej sędziowie SN nie są winni zaniedbań, tylko pracownicy sekretariatu.

„4. Wobec ujawnienia opisanych wyżej nieprawidłowości w sprawach III KK 428/19 i III KK 399/18 ówczesne kierownictwo Sądu Najwyższego przeprowadziło postępowania dyscyplinarne przeciwko Kierownikowi Sekretariatu Wydziału III i pracownikowi pełniącemu funkcję zastępcy kierownika oraz będącemu protokolantem w obu sprawach. Oboje ukarani zostali karami nagany.

Kara wymierzona ówczesnej kierowniczce w wyniku złożonego sprzeciwu uchylona została przez obecną Pierwszą Prezes SN z powodu niedopełnienia warunków formalnych w procedurze dyscyplinarnej. Wtedy również nastąpiło odwołanie ze stanowiska Kierownika Sekretariatu na mocy porozumienia stron”

- napisano na końcu oświadczenia SN. Z informacji OKO.press wynika, że wspomniana kierowniczka znalazła potem zatrudnienie w jednej z dwóch nowych Izb SN.

Apel 65 sędziów SN

Oprócz oświadczenia Sądu Najwyższego głos w sprawie działań Prokuratury Krajowej zabrali też sędziowie SN. Wydali apel, który do chwili publikacji naszego artykułu podpisało już 65 sędziów SN. Apel poparli m.in. była prezes SN Małgorzata Gersdorf, prezes Izby Karnej Michał Laskowski, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Józef Iwulski i prezes Izby Cywilnej Dariusz Zawistowski.

Przytaczamy go w całości:

„My, niżej podpisani sędziowie Sądu Najwyższego, sprzeciwiamy się praktyce kierowania przez Prokuraturę wniosków o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziów opartych na zarzutach związanych z procesem orzekania i wykonywania orzeczeń przez pracowników sekretariatów sądu. Rzekome przestępstwa dokonywane przez sędziów nie znajdują niebudzącego wątpliwości oparcia w przedstawianych dowodach, a wnioski o uchylenie immunitetu kierowane są w odniesieniu do sędziów, którzy publicznie wyrażają negatywne opinie co do stanu praworządności w kraju.

Sprzeciwiamy się temu, aby oceny zasadności wniosków dokonywała Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego - organ, którego niezależność i bezstronność zostały skutecznie podważone w orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Sądu Najwyższego i sądów powszechnych. Izba Dyscyplinarna powinna powstrzymać się od orzekania we wszelkich sprawach do czasu wydania ostatecznego orzeczenia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Kierowanie wniosków o uchylenie immunitetu stanowi przykład instrumentalnego wykorzystywania prawa do zdyskredytowania w opinii publicznej sędziów krytycznie nastawionych do zmian w systemie wymiaru sprawiedliwości. Jest jednocześnie próbą wywołania efektu mrożącego w odniesieniu do innych sędziów, to jest zniechęcenia ich do wydawania orzeczeń, które mogą być krytycznie odbierane przez władze i do występowania w obronie praworządności. Zwracamy uwagę opinii publicznej w kraju i za granicą na postępujący proces demontażu ustroju demokratycznego państwa prawnego Rzeczypospolitej Polskiej”.

Pisaliśmy w OKO.press dlaczego dalej działa nielegalna Izba Dyscyplinarna:

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze