0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Cezary Aszkielowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Cezary Aszkielo...

Narasta oburzenie proponowanymi przez Wody Polskie tzw. planami utrzymania wód, które do końca stycznia przechodzą przez konsultacje społeczne w całym kraju. O kontrowersjach wokół konsultacji pisaliśmy już w OKO.press, a dziś (w czwartek 30 stycznia) głos w tej sprawie zabrali eksperci z Państwowej Rady Ochrony Przyrody.

PROP wytyka Wodom Polskim rażące błędy w przygotowaniu projektów planów utrzymania wód i towarzyszących im prognoz ocen ich oddziaływania na środowisko (OOŚ). Rada apeluje do zarządcy wód o odwołanie konsultacji i ponowienie ich po ponownym opracowaniu, tym razem zgodnym z krajowymi i międzynarodowymi zobowiązaniami Polski do ochrony przyrody.

“Zdaniem PROP, prezentowane w obecnym kształcie plany utrzymania wód nie tylko nie spełnią celów Ramowej Dyrektywy Wodnej, ale również w sposób istotny pogorszą i tak już zły stan ekologiczny wód w Polsce. Uniemożliwią także osiągnięcie celów dyrektyw ptasiej i siedliskowej oraz rozporządzenia UE o odbudowie zasobów przyrodniczych”- pisze PROP w opinii.

Propozycje Wód Polskich poskutkują także przyspieszeniem spływu wód powierzchniowych i szybszym odprowadzaniem wód podziemnych do rzek. To z kolei prowadzi do pozbywania się wody z krajobrazu i nasilenia suszy glebowej – co jest paradoksem, jeśli weźmie się pod uwagę, że jednym z zasadniczych celów prac ma być poprawa warunków gospodarowania dla rolników.

Zróbcie to jeszcze raz, tym razem dobrze

“Wnioskujemy o zmianę paradygmatów definiujących sposób wyboru odcinków cieków wpisywanych do PUW, opracowanie nowych Planów Utrzymania Wód, przeprowadzenie ponownego prognozowania ich oddziaływania na środowisko i ponowienie konsultacji społecznych, po rewizji procedur i formy konsultacji, i po zasadniczym uzupełnieniu konsultowanego materiału” – dodają eksperci.

Skąd taka surowa opinia? PROP uważa, że:

Po pierwsze, “projekty planów utrzymania wód nie spełniają wymogu poprawnej legislacji, a ich konsultacje społeczne uchybiają wymogom uczciwej partycypacji społecznej, ponieważ informacja o lokalizacji projektowanych działań nie może być zdekodowana przez każdego”.

To nawiązanie do nieprzejrzystej formy konsultowanych dokumentów. Tak nieprzejrzystej, że organizacja Wolne Rzeki musiała opracować instrukcję postępowania.

Ponadto, punktuje PROP w opinii, w materiałach do konsultacji nie ma jednak danych geoprzestrzennych, które lokalizowałyby odcinki, na których planowane są prace utrzymaniowe. „Z prognoz oddziaływania na środowisko wynika, że nawet autorzy planu i prognozy nie potrafią zdekodować, gdzie konkretnie miałyby być wykonane planowane prace utrzymaniowe. »Adresy« planowanych prac są czytelne wyłącznie dla lokalnych jednostek PGW Wody Polskie, które zgłosiły te propozycje” – czytamy.

Bóbr – niszczyciel przyrody

Po drugie, „projekty planów utrzymania wód nie zostały sporządzone zgodnie z dobrą praktyką utrzymania wód”, pisze PROP w opinii.

Rada zarzuca Wodom Polskim, że punktem wyjścia do przedstawionych do konsultacji społecznych PUW-ów i prognoz OOŚ były zagrożenia i prace utrzymaniowe proponowane w celu ich usunięcia zgłoszone przez jednostki terenowe Wód Polskich bez weryfikacji ich zasadności.

”Wody Polskie oparły swoją wyjściową listę zamierzeń utrzymaniowych na zupełnie nieadekwatnym do współczesnej wiedzy poglądzie, że prawie każdy niewielki ciek wymaga regularnego wykaszania roślinności, odmulania, usuwania żywych i martwych drzew oraz likwidowania przejawów erozji bocznej” – pisze Rada.

Na zupełne kuriozum zakrawa założenie Wód Polskich, że usuwanie tam bobrowych jest działaniem zmierzającym do „poprawy stanu i przywrócenia elementów środowiska do poprzednich warunków”.

Tymczasem, pisze PROP, tamy bobrowe mają „szczególne znaczenie dla utrzymania wielu rzadkich i zagrożonych gatunków roślin, zwierząt i grzybów. Jako gatunek kluczowy stwarzają i utrzymują ich warunki bytowania oraz świadczą usługi ekosystemowe.”

Ponadto „zakres działalności retencyjnej bobrów można porównać z działaniami prowadzonymi we wszystkich [sic – przypis OKO.press] krajowych programach tzw. małej retencji,” czytamy w opinii PROP.

2024 to nowy 2015

„Wyrywkowe porównania wskazują, że dane, na których w 2024 r. oparto sporządzenie p.u.w. były identyczne lub bardzo podobne do danych z 2015 r. Brak w nich uwzględnienia postępu w rozumieniu ekosystemów rzecznych, uwzględnienia zrównoważonego zarządzania nimi i zróżnicowanego, indywidualnego podejścia do prac utrzymaniowych” – piszą eksperci Rady.

Rzeczywiście, w zgłoszonych w ramach konsultacji uwagach Centrum Ochrony Mokradeł dla obszaru mazowieckiego Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, Centrum zwraca uwagę, że „na wszystkich rzekach, w których w 2015 roku wskazywaliśmy bezzasadność i szkodliwość prac utrzymaniowych zostały one znów zaplanowane w takim samym a miejscami nawet szerszym zakresie.”

Bez dokładnego zbadania czy faktycznie tego typu prace są niezbędne projekty PUW-ów obarczone są „wadą, której nie da się nie naprawić” – podsumowują eksperci Rady.

Ponad prawem

Po trzecie, przedstawione prognozy OOŚ planów utrzymania wód „nie odpowiadają w pełni wymogom polskiego prawa, nie charakteryzują w całości możliwych oddziaływań tych planów, a w szczególności nie przekonują, że oddziaływanie tych planów na środowisko mogłoby być akceptowalne”.

W szczególności niekompletne prognozy wpływu proponowanych działań dotykają najcenniejszych przyrodniczo obszarów Polski objętych ochroną w ramach unijnej sieci Natura 2000.

„Oddziaływania niektórych rodzajów prac na wybrane typy siedlisk i gatunki muszą być znaczące ze względu na sam cel i charakter prac, a żadne środki minimalizujące nie mogą tego zmienić. Np. prace, których celem jest redukcja takich elementów, jak wyrwy w brzegach, nieuchronnie pogarszają stan siedliska ptaków gnieżdżących się w takich wyrwach” – pisze PROP w opinii.

PROP alarmuje, że potencjalne oddziaływania PUW-ów na obszary Natura 2000 są bardzo „liczne i rozległe”, co według zapisów Ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie wyklucza ich przyjęcie.

Po czwarte wreszcie PROP podsumowuje, że proponowane PUW-y stanowią „istotne zagrożenie dla elementów przyrody zależnych od wód w Polsce, w tym uniemożliwiłyby osiągnięcie celów ochrony i odbudowy przyrody wynikających ze zobowiązań międzynarodowych Polski”.

Chodzi o Ramową Dyrektywę Wodną, która zabrania pogarszania stanu wód i wymaga osiągnięcia do 2027 r. dobrego stanu/potencjału wód powierzchniowych i podziemnych. Propozycje Wód Polskich uniemożliwiają też wdrożenie zapisów rozporządzenia UE o odbudowie zasobów przyrodniczych (notabene przeciwko jej przyjęciu głosował rząd Donalda Tuska), w szczególności terenów podmokłych.

Poprosiliśmy Wody Polskie o komentarz do opinii PROP. Zarządca odpisał, że komentarza udzieli „po zapoznaniu się z treścią dokumentu".

;
Wojciech Kość

W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc

Komentarze