Ósmego dnia wojny Izrael kontynuował ataki powietrzne na cele w Iranie. Irańczycy odpowiadali pociskami balistycznymi i dronami wymierzonymi w obiekty na terytorium Izraela
W nocy z czwartku na piątek 20 czerwca izraelskie lotnictwo po raz kolejny atakowało cele położone na terytorium Iranu. Jak podała izraelska armia, w atakach wykorzystano około 50 myśliwców – a zbombardowane miały zostać obiekty związane z irańskim programem atomowym oraz zakłady przemysłowe w Teheranie produkujące m.in. części do irańskich rakiet. Według amerykańskiej agencji Human Rights Activists News Agency,
w wyniku izraelskich ataków na Iran miało zginąć od początku konfliktu co najmniej 657 osób, a 2037 zostało rannych.
W piątek nad ranem również Iran przeprowadził ataki na terytorium Izraela. Nie wszystkie irańskie pociski balistyczne zostały przechwycone przez izraelską obronę przeciwlotniczą. Zniszczenia – podobnie jak w czwartek – odnotowano zwłaszcza w rejonie miasta Beer Szewa w centralnej części Izraela. Pod Beer Szewą położona jest jedna z najważniejszych baz lotniczych izraelskiej armii – Chacerim, jednak celem irańskiego ataku były obiekty położone na terenie tamtejszego Parku Zaawansowanych Technologii, pracującego przede wszystkim na rzecz sektorów cyberbezpieczeństwa i zbrojeniowego. Irański pocisk balistyczny eksplodował tam w pobliżu budynku należącego do Microsoftu. Nie było doniesień o ofiarach.
Kilka osób miało zostać natomiast rannych na skutek eksplozji irańskich pocisków lub dronów na południu Izraela.
W piątek po południu syreny ponownie zawyły w niemal wszystkich rejonach Izraela. Eksplozje – głównie zestrzeliwanych przez obronę przeciwlotniczą pocisków i dronów słyszano między innymi w rejonach Baar Szewy, Hajfy, Tel-Awiwu i Jerozolimy. Według strony izraelskiej w atakach Iran miał wykorzystać amunicję kasetową.
W piątek 20 czerwca rano Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej potwierdziła, że w wyniku izraelskich ataków uszkodzone zostały najważniejsze budynki zakładów produkcji ciężkiej wody w irańskiej miejscowości Chondab. To obiekt będący jednym z kluczowych elementów irańskiego programu nuklearnego, który jednak nie został jeszcze oddany do użytku. Izraelskie pociski uszkodziły między innymi budowany tam reaktor ciężkowodny, na którym miała się w przyszłości opierać elektrownia atomowa – przynajmniej według oficjalnych irańskich zapewnień.
Technologia reaktora ciężkowodnego może jednak zostać wykorzystana również do celów militarnych ze względu na to, że jednym z produktów pracy takiego urządzenia jest pluton. Doskonale wie o tym Izrael, który właśnie w ten sposób uzyskał w swym ciężkowodnym reaktorze Dimona materiał do swoich głowic nuklearnych, analogiczną drogą poszły również Indie, a następnie Pakistan.
Na terenie Iranu znajdują się jeszcze co najmniej dwa obiekty związane z programem nuklearnym, które można uznać za równie ważne, jak zakłady produkcji ciężkiej wody w Chondab. Chodzi przede wszystkim o ulokowane w znajdującym się głęboko pod ziemią kompleksie przemysłowym zakłady wzbogacania uranu w Fordo. To obiekt, którego nie udało się dotąd Izraelowi uszkodzić, a to czy to w ogóle możliwe jest obiektem niekończących się dyskusji ekspertów ds. wojskowości.
Największe szanse na to istniałyby przy wykorzystaniu amerykańskiej bomby GBU-57 MOP przeznaczonej do niszczenia znajdujących się głęboko pod ziemią obiektów umocnionych. To kolos o wadze prawie 14 ton, do jego przenoszenia potrzebny jest bombowiec strategiczny B-2 (a takie ma jedynie armia amerykańska). Amerykańska armia ma dysponować około 20 takimi bombami – skonstruowano je zaś jako konwencjonalną alternatywę dla... bomb jądrowych.
To właśnie potrzeba użycia tej bardzo specyficznej broni z amerykańskiego arsenału może być jednym z głównych stricte militarnych powodów, dla których Izrael zabiega o przystąpienie USA do wojny.
Szczególne znaczenie dla irańskiego programu nuklearnego ma również elektrownia jądrowa w Buszehr na południu Iranu. Pracują w niej między innymi specjaliści i naukowcy z Rosji. W piątek w rejonie Buszehr ogłoszono alarm przeciwlotniczy – brak jednak informacji o jakichkolwiek zniszczeniach. W czwartek rzecznik izraelskiej armii zdążył ogłosić, że elektrownia w Buszehr miała być celem skutecznego ataku, jednak niedługo później ta informacja została stanowczo zdementowana przez Izrael i nazwana „przejęzyczeniem”.
Tymczasem The New York Times opublikował materiał na temat stanu wiedzy amerykańskich agencji wywiadowczych co do realnego etapu rozwoju, na którym znajduje się irański program nuklearny. Choć część rozmówców NYT zgadza się z ocenami izraelskiego Mosadu, jakoby Iran miał być zdolny do pozyskania broni atomowej w ciągu zaledwie 15 dni, inni wskazują na to, że prognozy amerykańskich analityków wywiadowczych pozostały niezmienione – i wskazują na to, że
Iran potrzebowałby kilku miesięcy lub nawet roku, by na obecnym etapie zaawansowania swojego programu atomowego móc rzeczywiście stworzyć uzbrojenie nuklearne.
Rozmówcy NYT są natomiast zgodni co do tego, że impulsem do dokończenia programu jądrowego dla Iranu mogłoby być na przykład uczestnictwo sił USA w ataku na główny irański ośrodek wzbogacania uranu w Fordo lub też zgładzenie przez Izrael irańskiego Najwyższego Przywódcy, czyli ajatollaha Alego Chameneiego.
W czwartek w Białym Domu dyrektor CIA John Ratcliffe poinformował urzędników, że Iran jest „bardzo bliski posiadania broni jądrowej". Tego samego dnia mówiła o tym publicznie rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt. „Powiedzmy sobie jasno: Iran ma wszystko, czego potrzebuje, aby uzyskać broń jądrową. Oni potrzebują tylko decyzji najwyższego przywódcy, aby to zrobić, a ukończenie produkcji tej broni zajęłoby kilka tygodni” – mówiła Leavitt. Tego samego dnia Donald Trump ogłosił, że podejmie decyzję w sprawie ewentualnego dołączenia Stanów Zjednoczonych do wojny w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Jeszcze w trakcie weekendu na bliskowschodnie wybrzeże Morza Śródziemnego ma dotrzeć grupa uderzeniowa lotniskowca USS Nimitz. To będzie już drugi taki zespół w rejonie konfliktu – na Morzu Arabskim operuje bowiem grupa uderzeniowa lotniskowca USS Vinson. Na tym nie koniec, bo w połowie tygodnia na Morze Śródziemne ma dotrzeć jeszcze lotniskowiec USS Ford wraz z towarzyszącymi mu niszczycielami i okrętami eskorty i zaopatrzenia. W ten sposób w rejonie konfliktu znajdą się aż 3 z łącznie 11 amerykańskich lotniskowców pozostających w służbie czynnej.
Na zdjęciu: Izraelscy ratownicy wchodzą do budynku, który został trafiony podczas irańskiego atak w Hajfie 20 czerwca 2025 roku, podczas trwającej wymiany ognia między Izraelem a Iranem. (Fadel SENNA / AFP)
Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.
Dziennikarz, publicysta, rocznik 1978. Pracowałem w "Dzienniku Polska Europa Świat" (obecnie „Dziennik Gazeta Prawna”) i w "Polsce The Times" wydawanej przez Polska Press. W „Dzienniku” prowadziłem dział opinii. W „Polsce The Times” byłem analitykiem i komentatorem procesów politycznych, wydawałem też miesięcznik „Nasza Historia”. Współprowadziłem realizowany we współpracy z amerykańską fundacją Democracy Council i Departamentem Stanu USA cykl szkoleniowy „Media kontra fake news”, w ramach którego ok 700 dziennikarzy mediów lokalnych z całej Polski zostało przeszkolonych w zakresie identyfikacji narracji dezinformacyjnych i przeciwdziałania im. Wydawnictwo Polska Press opuściłem po przejęciu koncernu przez kontrolowany przez rząd PiS państwowy koncern paliwowy Orlen. Wtedy też, w 2021 roku, wszedłem w skład zespołu OKO.press. W OKO.press kieruję działem politycznym, piszę też materiały o polityce krajowej i międzynarodowej oraz obronności. Stworzyłem i prowadziłem poświęcony wojnie w Ukrainie cykl „Sytuacja na froncie” obecnie kontynuowany przez płk Piotra Lewandowskiego.
Komentarze