0:000:00

0:00

Prawa autorskie: / Agencja Gazeta/ Agencja Gazeta

Zbigniew Ziobro dobrze zapamiętał lekcję sprzed dekady, kiedy obwiniony o niepowodzenie kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego został wypchnięty z PiS. A zaczęło się to od donosu „kolegów” winiących go za przegraną w kampanii.

Raport ziobrystów...

Teraz ziobryści przez całą kampanię prezydencką szykowali raport wymierzony w Mateusza Morawieckiego. Nie poprzestali jednak na tym. Ich sojusznik w TVP, Jacek Kurski, uderzył bardzo dotkliwie w premiera. W poniedziałek 13 lipca „Wiadomości” wyemitowały materiał krytykujący wydawanie pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa i instytucji podległych rządowi na reklamy w mediach, które w kampanii „atakowały” PiS.

[restrict_content paragrafy="0"]

Owszem, wspomniano wydatki podlegającego Ziobrze Funduszu Sprawiedliwości, ale cały atak skoncentrował się na kancelarii premiera oraz dwóch instytucjach zarządzanych przez ludzi najbliższych Morawieckiemu: Polskim Funduszu Rozwoju Pawła Borysa i PKO BP Zbigniewa Jagiełły.

Z naszych informacji wynika, że przykłady reklam i wyliczenia wydatków np. w tygodniku „Polityka” czy w „Fakcie” pochodzą właśnie z raportu ludzi Ziobry.

Atakując Morawieckiego ziobryści i Kurski chcą narzucić PiS nową agendę działań na najbliższe lata: miałaby to być rozprawa z mediami krytycznymi wobec PiS, m.in. przez tzw. repolonizację.

Sam Ziobro w kampanii był mało widoczny. „Oddelegował dla porządku Jana Kanthaka do sztabu, Sebastian Kaleta z Jackiem Ozdobą atakowali Trzaskowskiego w Warszawie, ale głównie zajmowali się knuciem przeciw premierowi” - mówi nasze źródło pracujące przy kampanii.

Przeczytaj także:

Ziobro od czasu kampanii w 2005 roku jest ulubieńcem o. Tadeusza Rydzyka i może liczyć na pełne wsparcie Radia Maryja. Ale zbudował też potężny sojusz w Zjednoczonej Prawicy.

Może liczyć na wsparcie Beaty Szydło, która nie wybaczyła Morawieckiemu tego, że kopał pod nią dołki i w końcu zastąpił na stanowisku premiera, a cieszy się wiąż wielką popularnością w partyjnych dołach.

Ale przeciw dalszej karierze Morawieckiego jako premiera są też ludzie z tzw. „zakonu PiS”, czyli najwierniejsi współpracownicy Kaczyńskiego, jeszcze z czasów PC. Wiele ich różni z Ziobrą czy Szydło, ale niechęć spaja bardziej.

Z relacji naszych rozmówców wynika też, że nie ma najlepszej chemii między premierem a prezydentem. A to już dla Morawieckiego spory kłopot.

...kontra raport Morawieckiego

Oczywiście najważniejsze jest jednak to, czy premier może wciąż liczyć na poparcie Jarosława Kaczyńskiego.

Dlatego sam też przygotował dla prezesa raport o kampanii. Opisuje w nim swój objazd po miastach powiatowych. Podobno wielkie wrażenie na Kaczyńskim zrobił fakt, że jednego dnia premier odwiedził aż 11 miejscowości.

Według naszych informacji, Morawiecki w raporcie zestawił swoje wizyty w poszczególnych miejscowościach przed II turą wyborów z danymi o wzroście poparcia dla Andrzeja Dudy w tych miejscach. W każdym prezydent miał 12 lipca lepszy wynik niż 28 czerwca.

„Do sierpnia prezes nie będzie podejmował żadnych pochopnych kroków” - przekonuje nas ważny polityk PiS. Ale przyznaje, że to raczej jego przemyślenia niż wiedza. Bo co zrobi Jarosław Kaczyński, nadal nie wie chyba nikt. Jeszcze pod koniec czerwca przebąkiwał, że może odejdzie po wyborach i zostanie tylko prezesem fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego.

W kampanii pojawił się tylko parokrotnie, m.in. występując w Radiu Maryja. Ale po kampanii w wywiadzie dla PAP tonował nastroje wewnątrzpartyjne i pochwalił Morawieckiego. Na pytanie PAP, czy coś w kampanii nie zagrało i można było coś zrobić lepiej, prezes PiS odpowiedział:

„Pewnie można było zrobić więcej, ale to nie moment na to, aby to rozważać, czy zgłaszać jakieś pretensje. Chociaż zawsze jest tak, że jak jest dobrze, to zawsze może być lepiej”.

Co zrobi prezydent?

Oprócz tego, co postanowi prezes PiS, kluczowe jest też z kim i na jakich zasadach będzie w swojej drugiej i ostatniej kadencji współpracował prezydent Andrzej Duda.

Na Zjednoczonej Prawicy zrobiło wrażenie wystąpienie pierwszej damy i jego córki. „Jest tajemnicą poliszynela, że panie nie darzą PiS ciepłymi uczuciami, a ich wystąpienie wcale nie było konieczne” - tak z dezaprobatą politycy PiS mówią o wieczorze wyborczym.

Choć wystąpienie Agaty Dudy było napastliwe wobec mediów i raczej szło w kierunku rozliczeń mediów, postulowanych przez ziobrystów, w PiS zrodziło wątpliwości, czy Duda nie będzie chciał podążać w stronę centrum, współpracować z Jarosławem Gowinem, a także Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem oraz premierem Morawieckim.

Z ustaleń OKO.press wynika jednak, że wszystkie rozmowy w tej sprawie zostały zerwane. Powodem było to, że Duda uważa, że Gowin współdziałał z Morawieckim przeciwko wyborom w maju, co o mało nie zakończyło się jego porażką.

Raczej mało kto w PiS wierzy w usamodzielnienie Dudy. Pytanie po czyjej stronie stanie on w tej rozgrywce. Wyraźnie jednak widać, że poprawił swoje relacje z Szydło. A ona jest równie mocno jak Ziobro zdeterminowana, by odpłacić Morawieckiemu za swoje upokorzenie.

Udostępnij:

Radosław Gruca

Pisał m.in. dla "Gazety Wyborczej", "Dziennika" i "Faktu"; współpracuje z kanałem Reset Obywatelski. Autor książki "Hipokryzja. Pedofilia wśród księży i układ, który ją kryje". Od sierpnia 2020 w OKO.press.

Przeczytaj także:

Komentarze