0:000:00

0:00

W niedzielę 26 lutego w blisko trzystu miejscach w Polsce, odbyły się biegi upamiętniające "żołnierzy wyklętych", pod wspólną nazwą „Tropem Wilczym”. Mecenasami i partnerami imprezy były państwowe spółki. Patronat medialny objęły publiczne radio i telewizja.

Sygnał do startu dał minister Antoni Macierewicz. "To znakomity bieg (...) Kształtuje tężyznę fizyczną młodego pokolenia. Jest też działaniem społecznikowskim, radosnym, które wpisuje się w normalne życie rodziny" - przekonywał uczestników.

Jak ustalił portal OKO.press, organizację biegu wspierały jednostki Wojska Polskiego.

Jak wynika z „Planu współpracy Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych i podległych jednostek wojskowych z organizacjami pozarządowymi i innymi partnerami społecznymi w 2017 r.”, do którego dotarła redakcja OKO.press,

organizatorzy biegu wystąpili do wojska o udzielenie pomocy w organizacji imprezy w 61 miejscowościach. Wsparcie zatwierdził minister obrony Antoni Macierewicz.
Michał Dworczyk - od dziś wiceminister obrony - podczas niedzielnego biegu "Tropem Wilczym". Fot. tropemwilczym.pl

Jak wyglądała pomoc wojska?

  • Na przykład w Mrągowie 15. Brygada Zmechanizowana z Giżycka miała zapewnić 4 do 8 żołnierzy, do regulacji ruchem i zabezpieczenie medyczne – pojazd sanitarny z dwoma ratownikami.
  • W Giżycku ta sama 15. Brygada Zmechanizowana zapewniała pomoc kadrowo-sędziowską dla organizatorów biegu, a także zabezpieczenie medyczne, regulację ruchu (20 żołnierzy wyposażonych w środki łączności) i nagłośnienie – z pojazdu „Baryton”.
  • W Jarosławiu 21. Dywizjon Artylerii Samobieżnej, oprócz pomocy w regulacji ruchem, miał wydać uczestnikom biegu grochówkę ugotowaną przez wojsko oraz zorganizować pokaz sprzętu wojskowego.
  • A w Żyrardowie, gdzie bieg był częścią miejskich obchodów Narodowego Dnia Pamięci Wyklętych, 3. Brygada Rakietowa Obrony Powietrznej z Sochaczewa, poza pomocą organizacyjną, zapewniała asystę z apelem pamięci i salwą honorową.

We wszystkich miejscowościach wojsko pomagało nieodpłatnie.

Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie kilka okoliczności:

  • w styczniu br. wojsko odmówiło udziału w największej charytatywnej akcji w Polsce – Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy,
  • sam bieg „Tropem Wilczym” jest w pewnym sensie imprezą komercyjną (organizatorzy pobierali opłaty za start i dostali - zapewne niemałe - wsparcie finansowe od państwowych spółek),
  • we władzach fundacji Wolność i Demokracja, która jest organizatorem biegu, zasiada Adam Lipiński. Jako pełnomocnik rządu do spraw społeczeństwa obywatelskiego ma m.in. „monitorować współpracę organów administracji rządowej z sektorem organizacji pozarządowych”, a jako pełnomocnik ds. równego traktowania - przeciwdziałać wszelkiej dyskryminacji, także tej ze względów światopoglądowych (a za taką uznać można odmowę wsparcia wojska dla WOŚP).

W radzie fundacji zasiadają także: Rafał Dzięciołowski (kiedyś współzałożyciel Ligi Republikańskiej, ostatnio zaangażowany w realizację filmów o katastrofie smoleńskiej), Zofia Romaszewska (w czasach PRL działaczka opozycji), Łukasz Abgarowicz (w latach 2001-07 poseł, później, do 2015 r., senator PO) i Robert Tyszkiewicz (poseł PO). Prezesem fundacji jest Robert Czyżewski – historyk, były działacz Ligi Republikańskiej.

Założyciel i były prezes fundacji oraz pomysłodawca biegu - poseł PiS Michał Dworczyk został dziś wiceministrem obrony narodowej.

W niedzielę brał udział w warszawskim biegu, a wieczorem, w Krakowie, w imieniu fundacji Wolność i Demokracja, odebrał Nagrodę im. Danuty Siedzikówny „Inki” za "działania związane z przywracaniem pamięci o Żołnierzach Wyklętych, w tym szczególnie za realizowany od 2013 r. projekt biegowo-edukacyjny "Tropem Wilczym”.

Przeczytaj także:

Zasługa pana ministra

W tym roku bieg "Tropem Wilczym Tropem" miał już piątą edycję. Zaczęło się skromnie – w pierwszej imprezie w 2013 r. wzięło ponoć udział zaledwie 50 osób. Jednak wraz z rosnącym kultem "żołnierzy wyklętych”, rosła skala przedsięwzięcia, liczba biegaczy i miejsc, w których wytyczane były trasy biegowe.

W ubiegłym roku w imprezie wzięło udział 40 tysięcy osób. Patronat objęły MON i Wojsko Polskie. Dlaczego armia włączyła się dopiero przy czwartej edycji? Rzecznik Barbara Konarska, rzecznik prasowy biegu, tłumaczy, że wcześniej nie było takiej potrzeby ze względu na niewielką skalę wydarzenia.

Co ciekawe, za organizację zeszłorocznego biegu odpowiadała Olga Semeniuk - radna PiS w warszawskiej dzielnicy Wola. Trzy miesiące po biegu MON podpisał z nią umowę na „usługi analityczno-doradcze” „w zakresie działalności promocyjnej i zamówień publicznych”. Za miesiąc i kilka dni doradztwa dostała z resortu prawie 13,6 tys. zł.

Z czyjej inicjatywy wojsko wsparło organizatorów biegów w tym roku? Według Konarskiej, fundacja Wolność i Demokracja nie zabiegała o pomoc - wojskowi sami zgłaszali się do lokalnych działaczy, którzy odpowiadali za przebieg imprezy w poszczególnych miejscowościach. Ewentualnie gminy, w których odbywał się bieg lub kluby sportowe, współpracujące przy jego organizacji, prosiły o pomoc. „Każda jednostka sama decydowała o tym w jakim stopniu weźmie udział w biegu Tropem Wilczym” mówi Konarska.

Resort obrony nie odpowiedział nam na pytania, z czyjej inicjatywy wojsko wsparło organizatorów biegu. W planie współpracy wojska z organizacjami pozarządowymi, o którym wspominaliśmy wcześniej, bieg "Tropem Wilczym" wymieniany jest 55 razy (zgłoszenia dotyczą 61 miejscowości),

  • w 49 jako „wnioskodawca” wymieniona jest fundacja Wolność i Demokracja,
  • w 4 jako wnioskodawców wskazano inne podmioty (burmistrzów Giżycka i Międzyzdrojów oraz, dwukrotnie, Ośrodek Sportu i Rekreacji w Suwałkach),
  • w dwóch nie podano wnioskodawcy.

Czy organizatorzy mogliby liczyć na wsparcie wojska, gdyby nie przychylność MON? Barbara Konarska nie ma wątpliwości. "Niewątpliwie to, że żołnierze nareszcie mogli przyłączyć się do czynnego, wspólnotowego uczczenia pamięci Żołnierzy Niezłomnych jest zasługą szacunku, jakim polskich Bohaterów darzy Zwierzchnik Sił Zbrojnych - Prezydent Duda oraz Minister MON - Antoni Macierewicz" – napisała, gdy poprosiliśmy ją o autoryzację wypowiedzi.

Fundacja nie-wyklęta

Ze sprawozdania finansowego fundacji Wolność i Demokracja wynika, że w 2015 r. organizacja biegu kosztowała łącznie 335 tys. zł, jednak 190 tys. zł fundacja pokryła z dotacji. Koszty z 2016 r. i 2017 r. nie są jeszcze znane, ale zapewne były znacznie wyższe niż w 2015 r. Większe też z pewnością było wsparcie ze strony mecenasów (w tym roku PZU i PGNiG) i partnerów (PKO BP i KGHM oraz ich fundacje, Orlen, Grupa Azoty, Polska Grupa Zbrojeniowa i Poczta Polska).

Fundacja nie może narzekać również na brak środków na inną działalność. Zajmuje się przede wszystkim pomocą Polonii na Wschodzie. Prowadzi projekty edukacyjne, wspiera telewizję Biełsat. W ostatnich latach otrzymywała wielomilionowe wsparcie z publicznych pieniędzy.

W 2013 r. dostała:

  • 3 dotacje z MSZ (łącznie 1,1 mln zł),
  • dotację z ministerstwa kultury (20 tys. zł)

Wśród dochodów z 2013 r. wymieniała także 97 tys. zł za "monitoring PiS" (?).

W 2014 otrzymała:

  • 7 dotacji z MSZ, m.in. na projekt "Strażnicy pamięci narodowej" (w sumie - 5,2 mln zł),
  • dotację z ministerstwa kultury (35 tys. zł),
  • dotację z MEN na projekt "Letnia szkoła" (41 tys. zł).

Jak wynika ze sprawozdania finansowego PiS za 2014 r., do którego dotarli dziennikarze OKO.press, fundacja w 2014 r. wystawiła tej partii 11 rachunków na łączną kwotę 52,2 tys. zł.

W 2015 znów otrzymała:

  • 7 dotacji z MSZ, m.in. na "Platformę Medialną Ukraina" (w sumie 5,2 mln zł),
  • 3 dotacje z MEN, m.in. na projekt doskonalenia nauczycieli (łącznie 682 tys. zł),
  • 46 tys. zł z Fundacji PZU,
  • 10 tys. zł z Fundacji Lotto.

Fundacja wystawiła także jeden rachunek Prawu i Sprawiedliwości– na 4,75 tys. zł.

Nie wiadomo, jakiego wsparcia udzieliły fundacji Wolność i Demokracja instytucje publiczne w ubiegłym roku. Na złożenie sprawozdania finansowego organizacja ma jeszcze kilka tygodni. Z ogłoszeń publikowanych przez MSZ wynika, że dostała 96,7 tys. zł dotacji na projekt „Forum polsko-rosyjskiego dialogu dziennikarskiego”. Jednak to zapewne tylko niewielka część jej ubiegłorocznych dochodów.

Współpraca: Bianka Mikołajewska, Patryk Szczepaniak.

;

Udostępnij:

Patryk Szczepaniak

Dziennikarz "Superwizjera" TVN

Konrad Szczygieł

Dziennikarz FRONTSTORY.PL. Wcześniej w OKO.press i Superwizjerze TVN. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Czterokrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze