0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: MARCIN WOJCIECHOWSKI / Agencja Wyborcza.plMARCIN WOJCIECHOWSKI...

"Weszliśmy do piekła" - tak o interwencji w schronisku w Wojtyszkach (woj. łódzkie) mówił Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt. W listopadzie 2021 roku do Wojtyszek weszło dziesięć zespołów złożonych z zoologów, lekarzy i techników weterynarii, biegłych sądowych oraz policjantów pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Sprawdzali owiane złą sławą schronisko przez cztery dni.

Wynik: odebrano cztery koty, 33 króliki i 67 psów w bardzo złym stanie (choć zdaniem aktywistów zajmujących się prawami zwierząt, z Wojtyszek trzeba by było zabrać wszystkie zwierzęta). Zwierzęta były wychudzone, wyziębione - w ich boksach nie było nawet siana, które mogłoby choć trochę odizolować je od zimnego betonu. Od jednego z uczestników interwencji słyszymy, że karmienie nie odbywało się w weekendy, bo wtedy na miejscu nie ma pracowników.

18 gmin

Wojtyszki jednak wciąż działają. 18 gmin ma podpisane umowy ze schroniskiem. Każda gmina, która własnego schroniska nie posiada, musi znaleźć miejsce, do którego będą trafiały bezdomne zwierzęta. Za każde takie zwierzę, umieszczone w schronisku na mocy umowy, płaci określoną stawkę dzienną. Dla Wojtyszek to źródło utrzymania i, jak twierdzą prozwierzęcy aktywiści, niezły biznes. Na przykład niewielka gmina Zadzim (woj. łódzkie), licząca nieco ponad 5 tys. mieszkańców, w 2021 roku zapłaciła schronisku niemal 45 tys. zł.

Przeczytaj także:

Fundacja Liberandum, która od momentu interwencji prokuratury przygląda się schronisku, alarmuje: umowę z Wojtyszkami chce podpisać kolejna łódzka gmina, Brójce. I namawia wójta, żeby z tego pomysłu zrezygnował

Wróżka na czele schroniska

"Widziałem wcześniej wiele schronisk, ale to, co zobaczyłem w Wojtyszkach, nie powinno mieć miejsca" – mówił Onetowi Marek Szrejter, behawiorysta, który brał udział w kontroli. "Duże wybiegi, na których przebywały zwierzęta, zamieniły się w zakład karny, w którym zbudowano cele 2 m na 2 m i w nich trzymano zwierzęta. Absolutnie bez braku możliwości jakiegokolwiek zaspokajania swoich potrzeb gatunkowych. Były tam wybiegi edukacyjne, ale rzadko używane, bo widać tam było niezadeptaną trawę. Do tego zwierzęta po różnych zabiegach trzymane były w kojcach z pozostałymi. Stan zwierząt był opłakany. Były niedożywione, z fatalną sierścią i dużą ilością pcheł" - relacjonował.

W marcu 2022 właścicielska schroniska Anna S. oraz weterynarz Kinga Z. usłyszały zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Anna S. została objęta nakazem powstrzymania się od prowadzenia wszelkiej działalności związanej z opieką nad zwierzętami. Na stanowisku zastąpiła ją koleżanka, która poza pracą w schronisku jest... wróżką.

Utrudnianie adopcji?

"Nadal niewiele się zmieniło na lepsze. Wojtyszki trzymają psy po 10, a nawet kilkanaście lat. Nie wydają ich do adopcji, bo za każdego psa mają płacone pieniądze przez gminy. A gminy nie chcą rezygnować z Wojtyszek, bo dostają tam najkorzystniejszą ofertę cenową za psa. Tylko co to za oszczędność, skoro schronisko później te psy przetrzymuje, a adopcje są utrudnione?" - zastanawia się Elżbieta Rolnik, prezeska fundacji. "Gmina wiejska Zgierz ma w tym momencie w Wojtyszkach 60 psów, a więc płaci masakryczne pieniądze za ich utrzymanie. A na utrudnianie adopcji gminy nie reagują" - dodaje.

Jak wygląda takie utrudnianie? Przede wszystkim, jak wyjaśnia Elżbieta Rolnik, trudno jest się do Wojtyszek dodzwonić albo dostać odpowiedź na maila. Wizyty przedadopcyjne są odkładane w nieskończoność, a przed wydaniem psa pracownicy informują, że jest dziki, agresywny czy wycofany. "Mało kto się w takim układzie decyduje na adopcję. My wspieramy osoby, które chcą się jednak na to zdecydować. Słyszymy potem historie, jak pracownicy każą wyciągać przyszłym opiekunom psy z boksów i bud. Tak się nie robi" - dodaje.

Psy z Niemojewa do adopcji

Obecnie gmina Brójce, która rozważa podpisanie umowy z Wojtyszkami, swoje psy trzyma w schronisku Pokochaj Cztery Łapy w Niemojewie. Pracownicy tego schroniska na Facebooku napisali:

"Od roku mieszkają u nas psiaki z gminy Brójce. Psiaki, które zostały nam przekazane na zlecenie gminy ze schroniska Wojtyszki. Gminni decydenci zadecydowali o tym, że wszystkie psy do Wojtyszek wrócą tuż po nowym roku! (To nie jest jeszcze pewne, decyzja wciąż nie zapadła - od aut.) Uważamy, że decyzja jest błędna i nie godzimy się z nią. Grupa psów, o której mowa, składa się głównie ze staruszków, które w poprzednim schronisku spędziły wiele lat, niektóre niemal całe życie".

Do adopcji jest m.in. Baron, potężny i przypominający bernardyna, czarny Szafir ze sterczącymi uszkami, owczarek Sonia z długą, czarno-rudą sierścią czy długonogi czarny Bubu z białą mordką. Niektóre psy są już zarezerwowane, a więc mają szansę na nowy dom. To na przykład kudłaty Dyzio czy brązowa Babi z wielkimi oczami.

Do adopcji są również psy z Wojtyszek, wyszukiwane i ogłaszane w internecie przez miłośników zwierząt. "Mieliśmy już takie sytuacje, że wyciągaliśmy z Wojtyszek psa, który miał niedowłady, bo nie wychodził na spacery, przerośnięte paznokcie, bo nie miał ich gdzie ścierać. A w domu odzyskiwał siły i zaczynał się poruszać"- mówi Elżbieta Rolnik.

Jej Fundacja publikuje na swojej stronie historie zwierząt z Wojtyszek. I tak na przykład Perełka, która wyszła ze schroniska w październiku 2022, miała silne zapalenie spojówek, guza sutka wielkości śliwki i przepuklinę pachwinową do jak najszybszego usunięcia chirurgicznego.

8,50 zł za psa

Dlaczego więc gmina Brójce chce oddać tam swoje zwierzęta?

Chodzi o cenę. Wojtyszki oferują 8,50 zł za każdego psa. Niemojew - 12 zł. "Są to kwoty netto, więc trzeba doliczyć do nich VAT. Obecnie schronisku w Niemojewie płacimy 7 zł. 8,50, czyli kwota proponowana przez Wojtyszki, to 20 proc. więcej. To pokazuje, że to wcale nie jest cena dumpingowa" - wyjaśnia wójt Radosław Agaciak w rozmowie z OKO.press.

Na swojej stronie facebookowej komentował: "Gmina NIE MA MOŻLIWOŚCI wybrania schroniska z tzw. wolnej ręki, gdyż pieniądze na hotelowanie zwierząt są pieniędzmi publicznymi i tego zabrania Ustawa o finansach publicznych. Wybór schroniska dokonywany jest każdego roku".

Wyliczał również wyniki kontroli, jakie gmina prowadziła w obu schroniskach. "W kwestii prowadzenia adopcji zwierząt w roku 2021 zostało dokonanych 15 adopcji ze schroniska w Wojtyszkach. W roku 2022 schronisko w Niemojewie doprowadziło do adopcji 3 psów" - czytamy. Wójt podkreśla także, że w Wojtyszkach psy mogą mieszkać w pojedynczych boksach, czego schronisko w Niemojewie nie zapewnia.

Gdzie trafią psy z Brójec?

"Przed wyborem schroniska, weryfikujemy każdą z ofert. Wysyłam na miejsce kontrolę, żeby sprawdzić, jak wyglądają warunki przechowywania psów i czy to, co jest przedstawione w ofercie, odzwierciedla rzeczywistość" - mówi w rozmowie z OKO.press wójt gminy Brójce Radosław Agaciak. Jak wyjaśnia, Brójce ze schroniskiem w Wojtyszkach miały podpisaną umowę do 2022 roku.

W 2022 roku przeniesiono psy do schroniska w Niemojewie, gdzie obecnie mieszka 16 zwierząt z gminy. Wójt przekonuje jednak, że decyzja o zmianie miejsca, w którym zamieszkają bezdomne psy z Brójec, nie była związana z interwencją prokuratury w Wojtyszkach. "Po prostu inna firma złożyła nam korzystniejszą ofertę i to ją wybraliśmy" - mówi.

"Bazuję na tym, że schronisko ma pozwolenie na prowadzenie działalności. Nadzór nad funkcjonowaniem schronisk sprawuje Powiatowy Lekarz Weterynarii. Wojtyszki nie zostały zamknięte, wiele gmin ma umowy z tym schroniskiem, są tam przeprowadzane regularne kontrole inspekcji weterynaryjnej. Gdyby stwierdzono nieprawidłowości, złe traktowanie zwierząt, wyciągnięto by z tego konsekwencje. Gmina, podczas obowiązywania umowy z Wojtyszkami, również przeprowadzała kontrole. Nie miałem żadnych uwag do tego schroniska. Mamy protokoły, zdjęcia i filmy, które potwierdzają, że psy były trzymane w dobrych warunkach. Kiedy przenieśliśmy je do Niemojewa, nie było również żadnych uwag dotyczących ich stanu. Od razu uprzedzę argumenty, że schronisko do naszych kontroli mogło się przygotowywać: sprawdzaliśmy je zarówno zapowiadając się wcześniej, jak i niezapowiedzianie. Kiedy okazało się, że na miejsce weszła prokuratura, byłem więc zaskoczony. Ale z tego, co wiem, do dziś nie zapadł żaden wyrok w tej sprawie" - komentuje Radosław Agaciak.

Kontrole na papierze

"Wojtyszki wyglądają jak obóz koncentracyjny. Szereg boksów, z których każdy pies ma widok na betonową ścianę" - mówi Elżbieta Rolnik z Fundacji Liberandum. "Gminne kontrole polegają na tym, żeby sprawdzić, czy pies jest i żyje, czy ma czysty boks, czy ma dostęp do wody. Jedzenia nie sprawdzają, bo kontrole są poza porą karmienia. Nikt nie pyta, jak długo pies siedzi w schronisku, czy ktoś go wyprowadza na spacer, czy jest wychudzony. Widziałam protokoły z różnych gmin, były tam zupełnie rozbieżne informacje podawane przez pracowników. W jednych pisano, że psy jedzą karmę suchą, w innych, że z odpadami z rzeźni, a w jeszcze innych, że puszki. To pokazuje, jak wiarygodne są wyniki tych kontroli" - wyjaśnia.

Zwróciliśmy się do Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, która zajmuje się sprawą Wojtyszek, z pytaniem o wnioski po ponad roku od interwencji w schronisku. Czekamy na odpowiedź.

Wójt gminy Brójce podkreśla, że wciąż nie zapadła ostateczna decyzja dotycząca miejsca, do którego trafią bezdomne psy.

Musi ją podjąć do końca roku.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze