Poselski projekt Lewicy o wolnej Wigilii nie przejdzie w Sejmie obywatelskich konsultacji. I tylko dlatego ma szansę na uchwalenie w 6-7 tygodni. Choć gwarancji nie ma – Sejm spowolnił procedury, by prawa nie dawało się zmienić w parę godzin, jak za PiS
Nowy system konsultacji sejmowych rusza od 31 października. Każdy projekt poselski, a po decyzji Marszałka – także prezydencki i obywatelski – będzie musiał przejść tą ścieżką:
Jest to naprawdę niesamowite. Bo system zakłada, że – powtórzmy – KAŻDY z nas będzie mógł zgłosić uwagę do projektu poselskiego. W OKO.press śledzimy tę rewolucję od początku:
Nowy system Kancelaria Sejmu pokazała 29 października organizacjom pozarządowym, a 30 października – mediom. System ruszy, kiedy wpadnie do niego pierwszy poselski projekt. Czyli mniej więcej za tydzień.
Pytanie, który to będzie projekt. Bo od tego zależy, ilu będzie chętnych, ile uwag. I jaka będzie dynamika społeczna procesu.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia: „To jest jednak rewolucja. Może nie wygląda tak seksownie jak afery, deportacje i spory w koalicji. Ale cementuje demokrację. Co więcej, jesteśmy pionierami w Unii – inne parlamenty europejskie nie mają takich rozwiązań. Zobaczymy, jak to zadziała”.
Po trzech miesiącach od uruchomienia projekt ma zostać oceniony: czy działa, czy powoduje problemy, czy wytrzymuje zainteresowanie obywateli.
Wracając do projektu wolnej Wigilii – ponieważ projekt został złożony do laski marszałkowskiej przed 31 października, musi przejść tylko fazę opiniowania. Kancelaria Sejmu rozsyła prośby o uwagi do projektu do instytucji i organizacji, o których sądzi, że mogą mieć coś do powiedzenia.
Projekt ma już analizę skutków zmiany prawa, przygotowaną przez samych posłów-wnioskodawców (Deklarowane Skutki Regulacji – obowiązkowe od początku września 2024).
Jak zapowiedział 30 października marszałek Szymon Hołownia, „do końca tygodnia” projekt powinien dostać numer druku sejmowego. Przed zebraniem opinii nie jest to wskazane, z drugiej strony na posiedzenie Sejmu projekt można skierować najwcześniej po siedmiu dniach od nadania numeru druku. To blokada na pomysły, by prawo zmieniać w kilka-kilkanaście godzin, jak bywało w czasach PiS.
Najbliższe posiedzenie Sejmu jest 6-9 listopada, więc czasu mało. Potem jest kolejny hamulec: sprawozdanie komisji nie może być teraz (od końca sierpnia – bo wtedy zmienił się Regulamin Sejmu) rozpatrywane natychmiast. Potrzebne jest 7 dni do namysłu.
„Jedną z tych blokad można znieść, o ile Lewica zawnioskuje” – mówi Hołownia. – „Realne jest, by projekt o Wigilii został przez Sejm przyjęty na II posiedzeniu w listopadzie”. Czyli 19-20 listopada.
Ale zostaje jeszcze Senat. Zatem o tym, czy słusznie ciułaliśmy na 24 grudnia dzień urlopu, dowiemy się w ostatniej chwili. A to, jak planować ludziom pracę w grudniu, działy kadr dowiedzą się też w grudniu.
Tyle że taka niepewność zdarzy nam się pewnie już ostatni raz, bo proces konsultacji nie pozwoli już na zbyt szybkie zmienianie prawa.
Marszałek Hołownia: „Chcemy spowolnić proces stanowienia prawa, dać czas do namysłu i nie ograniczyć konsultacji w Sejmie tylko do organizacji, instytucji i ekspertów, o których Kancelaria Sejmu wie. To będzie spójny system. Legislacja ma iść wolniej, a konsultacje mają być nie tylko branżowe”.
Działać to ma tak: każdy obywatel będzie się mógł zalogować do systemu sejmowych konsultacji tak jak do e-podatków albo e-zdrowia. Będzie można odpowiedzieć na proste pytania (np. czy uważam ustawę za potrzebną), ale też ją skomentować, artykuł po artykule.
Przedstawiciele organizacji pozarządowych też będą się logować do systemu jako osoby fizyczne, powinny jednak wskazać, kogo reprezentują.
Tu uwaga od szefa Kancelarii Sejmu Jacka Cichockiego: nowy system zakotwiczony jest w ustawie o działalności lobbingowej, bo sam Regulamin Sejmu zmienić można łatwo. Zmiana ustawy i zniszczenie tego systemu wymagać będzie więcej wysiłku.
Jaką obywatel ma mieć pewność, że jego głos zostanie zauważony? Hołownia: posłowie w debacie będą się odwoływać do głosów obywatelskich, bo taka jest natura debaty. Jeśli ktoś zacytuje jeden głos, inny będzie musiał przywołać drugą stronę.
Sejmowe e-konsultacje nie będą wykluczały opiniowania w tradycyjnym stylu („branżowym”, jak mówi Hołownia)
Jeśli system sejmowy zadziała, będzie mógł być zalążkiem jednego centralnego systemu wymiany opinii na temat stanowionego prawa. O to od dawna zabiegają organizacje pozarządowe.
Nie jest to niemożliwe. Nie tylko dlatego, że e-konsultacje nie muszą być trudniejsze od e-podatków. Machina państwa powolutku zmierza w tym kierunku. Dziś jesteśmy na etapie przejściowym.
Nowością jest też to, że poprawki zgłaszane w czasie prac Sejmu są dokładnie opisywane, muszą zawierać też uzasadnienia.
To absolutna nowość dla komisji sejmowych (Stanisław Zakroczymski, szef gabinetu Marszałka: dziś słynna poprawka Jacka Sasina zgłoszona na serwetce, o minimalnej odległości wiatraków od zabudowań musiałaby być nie tylko zeskanowana, ale uzasadniona; Jacek Cichocki: To jest system nowatorski w parlamentach Europy – rzadki, bo lobbystom bardzo wchodzi w paradę).
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Z wykształcenia historyczka. Od 1989 do 2011 r. reporterka sejmowa, a potem redaktorka w „Gazecie Wyborczej”, do grudnia 2015 r. - w administracji rządowej (w zespołach, które przygotowały nową ustawę o zbiórkach publicznych i zmieniły – na krótko – zasady konsultacji publicznych). Do lipca 2021 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Laureatka Pióra Nadziei 2022, nagrody Amnesty International, i Lodołamacza 2024 (za teksty o prawach osób z niepełnosprawnościami)
Komentarze