0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Zrzut ekranu z https://colossal.com/direwolf/Zrzut ekranu z https...

Na zdjęciu u góry dwa wilczki z Colossal Biosciences, które według badaczy z tego laboratorium są pierwszymi organizmami fenotypowo przypominającymi wymarłego 10 tys. lat temu wilka strasznego. Zrzut ekranu z prezentacji wideo

Gdzieś w zamkniętym laboratorium rodzi się szczenię, które wygląda jak potężny, prehistoryczny drapieżnik z epoki lodowcowej. Ma masywną sylwetkę, potężną szczękę i bursztynowe oczy. Media ogłaszają: Wilk straszny powrócił!, albo lepiej Naukowcy wskrzesili wilkora z „Gry o tron".

Nawet pojawił się on na okładce magazynu TIME! Czy współczesna biotechnologia rzeczywiście umożliwiła odtworzenie wymarłego drapieżnika, czy może jesteśmy ofiarami chwytliwego marketingu?

Okładka tygodnika Time z 12 kwietnia 2025 r. Zrzut ekranu.

Czym naprawdę był wilk straszny?

Wilk straszny (Aenocyon dirus) to ikoniczny drapieżnik plejstocenu, znany z licznych znalezisk w Kalifornii, w tym tysięcy szczątków z La Brea Tar Pits. Choć z wyglądu przypominał wilka szarego, w rzeczywistości był genetycznie dość odmienny — bliżej mu było do dzisiejszych szakali niż do Canis lupus.

Kot szablozębny walczy z wilkiem strasznym o padlinę w La Brea Tar Pits. Rycina z książki wydanej w 1913 r. William Berryman Scott, A history of land mammals in the western hemisphere, New York, MacMillan Publishing Company.

Badania opublikowane w Nature w 2021 roku wykazały, że A. dirus był ostatnim przedstawicielem osobnej gałęzi ewolucyjnej, która oddzieliła się od innych psowatych ok. 5,7 mln lat temu. Co więcej, jako ostatni z tej osobnej gałęzi, wilk straszny wymarł ok. 10 tys. lat temu, wraz z wieloma innymi megafaunami końca epoki lodowcowej.

Warto przy tym zaznaczyć, że jego różnice genetyczne nie ograniczały się tylko do kilku detali — badania paleogenomiczne wykazały brak możliwości krzyżowania się wilka strasznego z innymi współczesnymi mu psowatymi, co czyniło go całkowicie izolowanym ewolucyjnie bytem.

Miał potężniejszą budowę ciała, bardziej masywną czaszkę i zęby przystosowane do miażdżenia kości — cechy sugerujące odmienną strategię łowiecką i dietę, związaną prawdopodobnie z padlinożernością lub polowaniem na większe ofiary niż te, które preferowały wilki szare.

Niektóre analizy wskazują również, że mógł funkcjonować w strukturach społecznych odmiennych od współczesnych wilków, co sugeruje odrębny repertuar zachowań i schematów terytorialnych.

W świetle tych danych traktowanie wilka strasznego jako przerośniętej wersji wilka szarego jest nie tylko nieprecyzyjne, ale wręcz mylące. To był drapieżnik należący do zupełnie innej opowieści ewolucyjnej — gałęzi, która nie zostawiła po sobie bezpośrednich spadkobierców.

Wilk szary, Canis lupus. Źródło Wikimedia, na wolnej licencji

Colossal i „de-ekstynkcja” – co zrobiono naprawdę?

Colossal Biosciences, firma biotechnologiczna znana z planów „wskrzeszenia” mamuta, ogłosiła niedawno stworzenie „pierwszego organizmu fenotypowo przypominającego wilka strasznego”. Projekt powstał w ramach partnerstwa z Texas A&M College of Veterinary Medicine i miał na celu wyprodukowanie hybrydy wilka szarego zawierającej modyfikacje genetyczne inspirowane cechami wymarłego drapieżnika.

Zmieniono m.in. geny odpowiedzialne za pigmentację sierści, strukturę czaszki, wielkość ciała i metabolizm. Zwierzę nie jest jednak kopią genetyczną wilka strasznego. Nie odtworzono jego pełnego genomu — co zresztą byłoby niemożliwe, bo nie zachował się nienaruszony materiał genetyczny. Użyliśmy inżynierii genetycznej do stworzenia wilka, który wygląda i zachowuje się tak, jak mógłby wyglądać wilk straszny — tłumaczą naukowcy Colossal.

To podejście nazwano „fenotypową de-ekstynkcją".

Przeczytaj także:

Fenotypowa de-ekstynkcja to nie wskrzeszenie gatunku

W biologii „fenotyp” oznacza zestaw cech obserwowalnych: wygląd, zachowanie, fizjologię. Colossal stworzył organizm, który wygląda jak wilk straszny, ale nie posiada jego genotypu — kompletu genów charakterystycznych dla Aenocyon dirus.

Oznacza to, że „wilk straszny” Colossal to raczej genetycznie zmodyfikowany wilk szary z „kostiumem” prehistorycznego drapieżnika.

Nie ma unikalnych cech układu odpornościowego, neurofizjologii ani etologii wymarłego gatunku. W dodatku jego kod DNA to mozaika współczesnych genów, dobranych na podstawie przypuszczeń co do wyglądu i zachowania Aenocyon dirus.

Warto podkreślić, że fenotypowa de-ekstynkcja nie przywraca organizmu jako całości, lecz rekonstruuje jego najbardziej widoczne cechy — najczęściej te, które oddziałują na wyobraźnię: wielkość, umaszczenie, kształt czaszki. To podejście zakłada, że wystarczy osiągnąć zewnętrzne podobieństwo, by mówić o przywróceniu czegoś z przeszłości. Jednak organizm to nie tylko forma, ale również funkcja — i to funkcja wykształcona przez miliony lat ewolucji, interakcji z otoczeniem, selekcji naturalnej i ekologicznego kontekstu.

Fenotypowa de-ekstynkcja pomija ten wymiar. Nie da się bowiem genetycznie zaprogramować pamięci behawioralnej, doświadczeń społecznych czy specyficznych strategii łowieckich, które wilk straszny rozwijał w epoce lodowcowej. Co więcej, nawet najlepiej zaprojektowana imitacja nie jest w stanie odtworzyć relacji międzygatunkowych, np. zależności między drapieżnikiem a ofiarą, między zwierzęciem a jego środowiskiem. Takie relacje są kluczowe dla rozumienia gatunku jako części większego systemu.

Dlatego „wskrzeszony” fenotyp nie stanowi powrotu gatunku, ale raczej biologiczną wizualizację naszych domysłów. To konstrukt powstały w laboratorium, będący bardziej narzędziem do testowania możliwości inżynierii genetycznej niż świadectwem triumfu paleobiologii.

Czy w ogóle można wskrzesić wymarły gatunek?

De-ekstynkcja opiera się na trzech głównych podejściach: klonowaniu, edycji genów oraz tworzeniu chimer.

Klonowanie wymagałoby dostępu do doskonale zachowanego DNA — jak w przypadku słynnej owcy Dolly — co w przypadku plejstoceńskich drapieżników jest praktycznie niemożliwe.

Alternatywą może być edycja genomu blisko spokrewnionego gatunku przy użyciu technologii takich jak CRISPR/Cas9. Jednak wymaga to zarówno dokładnej znajomości sekwencji genetycznej wymarłego organizmu, jak i posiadania jego ewolucyjnie bliskiego krewnego, co również nie dotyczy wilka strasznego.

Trzecią opcją jest chimeryzm, czyli wprowadzenie komórek jednego gatunku do zarodka innego, co pozwala na rozwinięcie się organizmu z obcym materiałem genetycznym — ale i ten wariant napotyka na fundamentalne ograniczenia biologiczne, gdy brak jest kompatybilnych gospodarzy.

W przypadku wilka strasznego żadna z tych metod nie może być zastosowana w pełnym zakresie. Nie dysponujemy kompletnym genomem, nie mamy dostępu do zachowanych komórek, a ponadto nie istnieje dziś bezpośredni krewny tego gatunku, który mógłby posłużyć jako biologiczna baza.

Prawda czy fałsz?

Naukowcy Colossal Biosciences wskrzesili wilka strasznego (Aenocyon dirus)

Sprawdziliśmy

Organizm stworzony przez Colossal Biosciences to genetycznie zmodyfikowany wilk szary. To biologiczna imitacja. W sensie naukowym i biologicznym Aenocyon dirus nadal pozostaje gatunkiem wymarłym.

Uważasz inaczej?

Stworzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami weryfikacji faktów.

Co więcej, nawet gdyby udało się zrekonstruować ciało, odtworzenie unikalnych zachowań społecznych, ról ekologicznych i relacji z otoczeniem byłoby czysto spekulatywne. Dlatego Colossal zdecydowało się na podejście czysto inżynieryjne — stworzenie organizmu od podstaw na bazie istniejącego gatunku, z wybranymi modyfikacjami genetycznymi. To działanie bliższe projektowaniu nowego bytu niż rzeczywistej rekonstrukcji wymarłego zwierzęcia.

Dlaczego więc czytamy, że to wilk straszny? Bo to brzmi lepiej.

W świecie biotechnologii (szczególnie tej finansowanej przez venture capital) chwytliwa narracja to klucz do pozyskiwania funduszy i mediów. Projekt Colossal balansuje na granicy nauki i marketingu: ich „mamut” też nie będzie prawdziwym Mammuthus primigenius, lecz słoniem azjatyckim z dodatkami genów mamuta.

Podobnie tu: „wilk straszny 2.0” to atrakcyjna historia, która pozwala firmie budować markę „inżynierów przyszłości" i przyciągać inwestorów.

Czy to wskrzeszenie wilka strasznego?

Nie. To nie jest wskrzeszenie gatunku w sensie biologicznym, genetycznym ani ekologicznym. To stworzenie nowego organizmu, inspirowanego wyglądem wilka strasznego, zbudowanego na bazie wilka szarego i kilku zmodyfikowanych genów. Nowo powstały organizm nie jest ani Aenocyon dirus, ani też dokładnie wilkiem szarym. To hybryda — swoisty bio-artystyczny eksperyment.

Po co więc to wszystko?

Projekt Colossal ma pewną wartość — nie tyle jako „wskrzeszenie”, ile jako próba przesunięcia granic tego, co możemy zrobić z genomem. To poligon doświadczalny dla technologii, które w przyszłości mogą pomóc w ochronie zagrożonych gatunków, np. przywracając utracone cechy przystosowawcze.

Ale mówmy o tym uczciwie:

to nie jest cud zmartwychwstania.

To demonstracja mocy współczesnej inżynierii genetycznej — i naszej nieustającej tęsknoty za tym, co utraciliśmy.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

;
Na zdjęciu Marcin Powęska
Marcin Powęska

Biolog, dziennikarz popularnonaukowy, redaktor naukowy Międzynarodowego Centrum Badań Oka (ICTER). Autor blisko 10 000 tekstów popularnonaukowych w portalu Interia, ponad 50 publikacji w papierowych wydaniach magazynów „Focus", „Wiedza i Życie" i „Świat Wiedzy". Obecnie publikuje teksty na Focus.pl.

Komentarze