0:000:00

0:00

„Badania wykonane parę lat temu pokazują, że 50 proc. małżeństw cywilnych kończy się rozwodem, małżeństw sakramentalnych rozpada się 33 proc. W przypadku kościelnych małżonków, którzy chodzą razem regularnie do kościoła, to już tylko 2 proc.” - takie informacje pojawiły się na billboardach, które zostały rozstawione na ulicach największych miast w Polsce.

Ich autorem jest Fundacja "Nasze Dzieci" z Kornic, która zasłynęła z obstawiania przestrzeni publicznej antyaborcyjnymi plakatami.

Ostatnio pytała: “Gdzie są TE dzieci?” Prawdopodobnie chciała w ten sposób zwrócić uwagę na niską dzietność, ale się nie udało - na plakatach umieściła nieprawdziwe dane (sprawdziliśmy je tutaj). Teraz znalazła sposób na udane małżeństwo - wspólne chodzenie do kościoła i modlitwa, które mają je chronić przed rozwodem. "Spośród małżeństw kościelnych, które chodzą do kościoła i wspólnie się modlą, rozwodzi się tylko jedno na tysiąc" - przekonuje Fundacja.

Badania wykonane parę lat temu pokazują, że 50 proc. małżeństw cywilnych kończy się rozwodem, małżeństw sakramentalnych rozpada się 33 proc. Spośród małżeństw kościelnych, które chodzą do kościoła i wspólnie się modlą, rozwodzi się tylko jedno na tysiąc.
Cytat pochodzi z kontrowersyjnego amerykańskiego sondażu z 1997 roku. Nie jest znane jego źródło ani metodologia. Nie ma w Polsce badań, które by go potwierdzały
Billboardy Fundacji Kornice,08 września 2022

To przekaz podprogowy, że małżeństwa, które chodzą na msze i wspólnie się modlą, są trwalsze niż małżeństwa cywilne. A badania, na które powołuje się Fundacja z Kornic, trudno uznać za wiarygodne. Powód?

  • Na billboardach Fundacja nie podaje źródła ani metodologii badań. Nie znamy doboru próby ani wielkości grupy, która powinna być reprezentatywna dla społeczeństwa.
  • Nie wiadomo jakiego wyznania dotyczą dane. Umieszczenie ich na billboardach w Polsce sugeruje, że to religia katolicka wpływa na trwałość małżeństwa. Tymczasem dane pochodzą ze Stanów Zjednoczonych, w których społeczeństwo jest zróżnicowane pod względem wyznania.
  • Nie ma badań, które potwierdzałyby, że w Polsce małżeństwa, które wspólnie się modlą i chodzą do kościoła, rozwodzą się rzadziej niż małżeństwa cywilne.

Po kolei.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Będziemy rozbrajać mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I pisać o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Badania sprzed 25 lat?

Zdanie z billboardów: “Spośród małżeństw kościelnych, które chodzą do kościoła i wspólnie się modlą, rozwodzi się tylko jedno na tysiąc”, znaleźliśmy na stronach amerykańskich kościołów domowych, wspólnot protestanckich i na portalach chrześcijańskich.

Cytuje je m.in. organizacja Assemblies of God News (która publikuje na swojej stronie wiadomości o Bogu) w artykule opublikowanym w maju 2018 roku. A także portal guidelines.org. Według niego dane pochodzą z sondażu National Association of Marriage Enhancement (Narodowego Stowarzyszenia Wzmacniania Małżeństwa), który został przeprowadzony w 1997 roku.

Oznaczałoby to, że badania - wykonane według Fundacji z Kornic “parę lat temu” - pochodzą sprzed 25 lat. Sondażu, o którym wspomina guidelines.org, nie udało nam się znaleźć. Nie ma go nawet na stronie Narodowego Stowarzyszenia Wzmacniania Małżeństwa, z którego ma pochodzić.

Zapytaliśmy więc Fundację z Kornic o źródło badań oraz o to, czy i dlaczego umieściła na billboardach dane z sondażu przeprowadzonego w Stanach Zjednoczonych w 1997 roku. Czekamy na odpowiedź.

Bez metodologii można udowodnić każdą tezę

Badania, na które powołuje się Fundacja Kornice, moglibyśmy uznać za wiarygodne, gdybyśmy znali źródło, dobór próby, jej wielkość oraz zastosowane metody statystyczne. Ale Fundacja ich nie podaje.

"Dlatego trudno uznać te dane za wiarygodne.

Bo jeżeli nie przestrzega się metodologii badań, to każde badanie można przeprowadzić tak, żeby udowodnić konkretną tezę”

- mówi OKO.press dr Marta Styrc z Instytutu Statystyki i Demografii SGH.

Podkreśla, że nawet jeżeli założymy, że badania są prawdziwe i dotyczą Stanów Zjednoczonych, to trudno je porównać do Polski. Bo społeczeństwo amerykańskie jest mocno podzielone pod względem wyznań.

A poza tym - nie wiadomo jakiego wyznania rzekome badania dotyczą. Ustawienie ich na billboardach w Polsce sugeruje, że to właśnie religia katolicka wpływa na trwałość małżeństwa. “A to czysta manipulacja” - mówi ekspertka. I wprowadzanie każdego, który patrzy na billboard, w błąd.

Inna jest też sytuacja dotycząca zawierania małżeństw niż w Polsce. "Osoby, które wchodzą w małżeństwa sakramentalne w Stanach Zjednoczonych, są z założenia grupą selektywną” - mówi Styrc.

Nie ma takich badań w Polsce

Ale czy rzeczywiście w Polsce, osoby, które wyznają wartości chrześcijańskie, rozwodzą się rzadziej? Kościół rzymskokatolicki narzuca swoim wyznawcom nierozerwalność małżeńską i nie uznaje rozwodów. Z założenia więc małżeństwo sakramentalne powinno trwać dłużej niż małżeństwo cywilne. Co nie oznacza, że jeżeli małżeństwo trwa, to jest małżeństwem dobrym. O tym świadczy jakość związku, którą trudno zbadać.

Styrc wyjaśnia, że w Polsce nie ma badań, które potwierdzałyby tezę zawartą na billboardzie Fundacji Kornice. “To, co leży u podstawy trwałości małżeństwa, to jakość związku.

W Polsce brakuje danych, na podstawie których moglibyśmy tę jakość związku zbadać.

Możemy obserwować jedynie wynik, czyli rozstanie” - mówi ekspertka.

W Polsce nie ma również badań, które potwierdzałyby, tezę, że "50 proc. małżeństw cywilnych kończy się rozwodem, a małżeństw sakramentalnych rozpada się 33 proc.". Ani, że "spośród małżeństw kościelnych, które chodzą do kościoła i wspólnie się modlą, rozwodzi się tylko jedno na tysiąc".

Styrc na przełomie 2010 i 2011 roku analizowała czynniki wpływające na stabilność małżeństw w Polsce, w tym znaczenie religijności w domu rodzinnym opierając się na danych pochodzących z badania Generations and Gender Survey (GGS, które obejmuje 20 tysięcy osób (źródło: Marta Styrc (2016), Interdependencies Between Marital Instability and Fertility, Wydawnictwo Szkoły Głównej Handlowej, Warszawa, str. 93-118).

Kobiety z domów religijnych z mniejszą szansą na rozwód

"Według tych danych kobiety wychowane w rodzinach, gdzie znaczenie religii było duże, miały mniejsze ryzyko rozwodu, niż kobiety z domów, gdzie znaczenie religii było umiarkowane albo małe” - mówi Styrc.

Oznacza to, że mniej rozwodzi się kobiet, które pochodzą z domu religijnego, niż tych, w których wartości chrześcijańskie nie były aż tak ważne.

Trudno się dziwić.

“Jeżeli małżonków łączy małżeństwo kościelne, to z zasady powinno być trwałe. Katolicyzm ma przecież w doktrynie wpisaną nierozerwalność małżeństwa" - mówi Styrc. Idąc dalej, jeżeli ktoś jest wyznania rzymskokatolickiego i jest związany doktryną religijną, to z założenia nie powinien się rozwodzić wcale.

Może lepiej zapytać więc, dlaczego aż 33 proc. małżeństw kościelnych się rozpada?

Zapewne osoby wierzące, że małżeństwo jest związkiem zawartym przed Bogiem, będą dłużej w nim trwały. Ale Fundacja Kornice nie pyta o to, czy będą w nim szczęśliwe. Bo to, że małżeństwo się nie rozpada nie oznacza, że jest dobre. I nie oznacza wcale, że dwie osoby tworzą razem szczęśliwy dom.

Rozwodzi się mniej niż 30 proc. małżeństw

A jak wygląda sytuacja z rozwodami w Polsce? Możemy przedstawić to na podstawie ogólnego przekrojowego współczynnika rozwodów (ang. Total Divorce Rate, TDR), który wyraża intensywność rozwodów w poszczególnych latach.

“To odsetek małżeństw, które zakończyłyby się rozwodem, gdyby rozwodziły się z cząstkowymi częstotliwościami obserwowanymi w danym roku" - mówi ekspertka.

Współczynnik rozwodów (ang. divorce rate), to stosunek liczby rozwodów orzeczonych w danym okresie (zazwyczaj roku) do liczby ludności w połowie okresu lub średniej liczby ludności – wyrażony w ‰ (tj. na 1000 ludności). Inną, rzadziej stosowaną definicją jest: stosunek liczby rozwodów do liczby ludności w wieku 20 lat i więcej - co zwiększa możliwość porównań.

W Polsce przekrojowy współczynnik rozwodów rósł od drugiej połowy lat 90. do 2006 roku, w którym osiągnął poziom 30 proc. Oznacza to, że w Polsce rozwodzi się mniej niż 30 proc. małżeństw.

“W roku 2020 liczba rozwodów spadła, ale to nie jest faktyczna poprawa jakości małżeństw. Wynika z przedłużania się spraw rozwodowych w trakcie pandemii koronawirusa”.

30 proc. rozwodów wśród małżeństw to dużo? Nie na tle innych europejskich krajów. "Polska to jeden z krajów, w którym ten współczynnik jest najniższy. W krajach skandynawskich, czy Europy Zachodniej, takich jak Austria, Szwajcaria czy Francja, wynosi powyżej 40 proc.” - mówi Styrc.

Rośnie liczba osób rozwiedzionych

Spis Powszechny 2021 pokazuje, że Polki i Polacy coraz częściej się rozwodzą. Według niego osoby pozostające w związku małżeńskim stanowią nieco ponad połowę populacji ‒ 54 proc. (17 339,0 tys.). Ale ich liczba i odsetek spadły: w 2011 roku było to blisko 56 proc. (18 236,4 tys.).

Od 2011 roku wzrosła liczba osób rozwiedzionych o ponad 800 tys. To prowadzi do zwiększenia się tego odsetka (z 5,0 proc. do 7,6 proc. w 2021 roku). Małżeństwa stały się mniej stabilne i coraz częściej są rozwiązywane przez rozwód. Na tle innych krajów Europy natężenie rozwodów w Polsce jest i tak niższe.

Mniej rozwodów - według Rocznika Statystycznego z 2021 roku - jest we wschodniej Polsce. Ale z wyjątkami. W pierwszej piątce znajdują się województwa na zachód od Wisły: dolnośląskie, kujawsko-pomorskie, mazowieckie i zachodniopomorskie. Ale tuż za nimi znajduje się województwo lubelskie i podlaskie.

  1. dolnośląskie – 17,2 rozwodów na 10 000 mieszkańców;
  2. kujawsko-pomorskie 16,5
  3. mazowieckie 14,9
  4. zachodniopomorskie 14,1
  5. śląskie 13,6
  6. warmińsko-mazurskie 13,3
  7. łódzkie 12,8
  8. lubelskie 12,7
  9. pomorskie 12,5
  10. podlaskie 11,9
  11. wielkopolskie 11,7
  12. lubuskie 11,3
  13. świętokrzyskie 11,1
  14. małopolskie 11,2
  15. opolskie 11,1
  16. podkarpackie 9,5

Niższe wskaźniki we wschodniej Polsce oznaczają większą trwałość instytucjonalnego małżeństwa. Ale czy oznaczają większy szacunek dla wartości rodziny i wyższą jakość życia rodzinnego? Trudno powiedzieć. Wiadomo, że mniej rozwodów nie przekłada się na więcej dzieci. Pisaliśmy już w OKO.press, że może to oznaczać, że kobiety tkwią w związkach, w których nie czują się na tyle bezpiecznie, aby zdecydować się na dziecko.

Podsumujmy.

  • Nie ma w Polsce badań, które potwierdziłyby, że małżeństwa, które się wspólnie modlą i chodzą do kościoła rozwodzą się rzadziej. Jedyne badania w Polsce dotyczące związku między rozwodami a wyznaniem mówią, że kobiety, które pochodzą z religijnego domu mają mniejszą szansę na rozwód.
  • Fundacja Kornice pomija jakość małżeństwa i upraszcza przekaz – bo to, że małżeństwo trwa, nie oznacza, że jest dobre.
;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze