Auda Hadalin zginął 28 lipca. „Powiedziano nam, że zrobią to tylko pod warunkiem, że pogrzeb odbędzie się pod osłoną nocy i weźmie w nim udział nie więcej niż 15 osób” – mówi OKO.press przewodniczący rady jego rodzinnej wioski
„Czasami zastanawiamy się: dlaczego Izraelczycy postrzegają nas jako terrorystów i wrogów? Dlaczego świat nie działa, aby osiągnąć sprawiedliwość dla Palestyńczyków? Ale przez większość czasu jesteśmy po prostu zmęczeni. Ataki, naloty, wyburzenia – myślimy o nich cały czas. Zawsze mówię, że chciałbym, żeby los nie doprowadził nas do tego punktu. Ale teraz jesteśmy tu uwięzieni; nie ma drogi ucieczki” – tak w listopadzie 2024 roku Auda Hadalin zakończył tekst dla magazynu +972. Tekst opowiadał o kolejnych wyburzeniach budynków przez izraelską armię w jego wiosce Umm al-Chajr.
Hadalin nigdy nie uciekł. I już nie ucieknie. W poniedziałek 28 lipca został zamordowany przez izraelskiego osadnika.
31-letni palestyński działacz społeczny i dziennikarz pochodził właśnie z Umm al-Chajr w regionie Masafer Jatta – wioski, o której opowiada nagrodzony Oscarem film „No Other Land”. Hadalin współtworzył ten film.
W poniedziałek 28 lipca po południu został śmiertelnie postrzelony przed ośrodkiem kulturalnym w Umm al-Chajr na okupowanym Zachodnim Brzegu. O zabójstwie poinformował na platformie X współreżyser filmu, Basel Adra, który był także bliskim przyjacielem Hadalina.
„No Other Land” to nagrodzony Oscarem film dokumentalny z 2024 roku, ukazujący walkę o własne miejsce do życia palestyńskiej społeczności w Umm al-Chajr. Film dokumentuje systematyczne wysiedlania, burzenie domów przez izraelskie siły okupacyjne oraz codzienny opór mieszkańców. Auda Hadalin dokumentował represje i organizował pokojowy sprzeciw wobec przemocy.
Zamordowany aktywista był również nauczycielem angielskiego, stałym współpracownikiem magazynu +972, mężem Hanady i ojcem trojga dzieci – 5-letniego Watana, 4-letniego Muhammada i 7-miesiecznego Kinana.
Do strzelaniny doszło w lokalnym domu kultury po tym, jak izraelski osadnik wtargnął na prywatną posesję Palestyńczyków, niszcząc buldożerem drzewa i infrastrukturę. Gdy mieszkańcy próbowali go powstrzymać, doszło do szarpaniny.
„Od razu zaczął strzelać na oślep. Krzyczeliśmy: „Tu są dzieci!”, ale i tak otworzył ogień. Auda nawet nie uczestniczył w konfrontacji” – relacjonuje jeden z mieszkańców Umm al-Chajr, świadek zdarzenia.
Hadalin został trafiony dwukrotnie w klatkę piersiową. Jego brat Ahmad został ranny, gdy operator buldożera uderzył go lemieszem w głowę.
Nagranie Juwala Abrahama, izraelskiego współtwórcy dokumentu „No Other Land", pokazuje Levy'ego wymachującego pistoletem w stronę mieszkańców i otwierającego ogień.
Po zdarzeniu izraelska armia wkroczyła do wioski, zatrzymując siedmiu Palestyńczyków, w tym kuzyna ofiary, Eida Hadalina oraz dwóch obcokrajowców. Podejrzany o zabójstwo Jinon Lewi również został zatrzymany, ale jedynie tymczasowo. Zwolniono go następnie do aresztu domowego.
Jak podaje izraelska policja, nie postawiono mu zarzutów. W sądzie obrońca twierdził, że jego klient działał w samoobronie. Przedstawił wersję, w której to Lewi padl ofiara ataku i musiał bronić sie przed atakiem mieszkańców wioski. Aani nagrania dostępne w sieci, ani zeznania świadków nie potwierdzają tej relacji.
30 lipca o 3:30 w nocy czasu lokalnego izraelska armia aresztowała za to kolejnych ośmiu mężczyzn, w tym Chalila Hadalina.
Jinon Lewi, uzbrojony ultraprawicowy osadnik z farmy Meitarim i domniemany zabójca Audy Hadalina nie jest postacią anonimową. Od lat unika odpowiedzialności za liczne ataki na Palestyńczyków. W styczniu 2024 r. administracja Joe Bidena nałożyła na niego sankcje (wcześniej zniesione przez Donalda Trumpa), a Kanada, Francja i Wielka Brytania nadal utrzymują wobec niego restrykcje. Ale obecne władze izraelskie konsekwentnie go chronią.
W 2021 roku samorząd Regionu Har Hebron – oficjalny organ władz izraelskich kontrolowany przez osadników – przekazał Lewiemu ziemię sąsiadującą z Umm al-Chajr pod założenie tak zwanej Farmy Meitarim. Oficjalnym uzasadnieniem była „ochrona gruntów państwowych”, lecz w praktyczną konsekwencją było systematyczne wysiedlanie beduińskich rodzin.
Od tamtej pory Lewi prowadzi brutalną kampanię przejmowania kolejnych terenów. Zamordowany w poniedziałek Auda Hadalin od lat próbował powstrzymać rozbudowę osiedla Karmel, które wkraczało na ziemie wioski. Działania Levy’ego doprowadziły już do wysiedlenia 300 palestyńskich rolników.
Z dokumentów sądowych wynika, że Lewi wielokrotnie unikał konsekwencji dzięki politycznym koneksjom. W 2022 roku prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie podpalenia beduińskich domów, tłumacząc to „brakiem dowodów” – mimo zeznań świadków i nagrań. Tylko w ostatnim roku organizacje praw człowieka udokumentowały 47 ataków z jego udziałem, w tym podpalenia sadów i zatruwanie źródeł wody.
Wandalizm i przemoc uzbrojonych osadników stały się nieodłączną częścią tragicznej rzeczywistości mieszkańców Umm al-Chajr w regionie Masafer Jatta (południowa muhafaza Hebronu). Podobnie jak dziesiątki innych społeczności na Zachodnim Brzegu, wioska regularnie doświadcza niszczenia infrastruktury, aktów przemocy i systematycznego zastraszania – przy biernej postawie izraelskich władz.
Można to prześledzić w oskarowym filmie. Rzeczywistość po jego publikacji i międzynarodowym uznaniu wcale się jednak nie poprawiła.
W kwietniu 2024 roku dziesiątki zamaskowanych napastników zaatakowało mieszkańców, bijąc ich pałkami i raniąc pięć osób. To tylko jeden z wielu aktów agresji, które wpisały się w codzienność społeczności.
W czerwcu 2024 roku izraelskie buldożery zrównały z ziemią trzecią część zabudowań, w tym 11 domów mieszkalnych. Wśród 50 pozbawionych dachu nad głową osób znalazła się rodzina siostry zamordowanego Audy Hadalina.
Umm al-Chajr to beduińska wspólnota na południu Zachodniego Brzegu, gdzie od pokoleń ludzie mieszkają w prowizorycznych konstrukcjach z blachy, kamienia i namiotów. Po wojnie 1967 roku wioska, podobnie jak cały region, znalazła się pod izraelską okupacją.
Hadalinowie to beduińska rodzina wysiedloną w 1948 roku z pustyni Nukab (po hebrajsku znanej jako Negew). Tereny Umm al-Chajr zostały zakupione przez klan Hadalinów pod budowę nowo powstałego miasta Arad. Dziś około 700 osób próbuje przetrwać w wiosce otoczonej przez nielegalne osiedla.
W 1980 roku izraelskie władze znacjonalizowały większość ziemi należącej do wioski, przeznaczając ją pod budowę osiedla Karmel. Obecnie Umm al-Chajr jest całkowicie otoczona – z jednej strony strzeżonym osiedlem z klimatyzowanymi willami, z drugiej – przemysłowymi kurnikami stanowiącymi główne źródło dochodów osadników.
Między tymi enklawami przebiega droga, którą osadnicy regularnie wykorzystują do terroryzowania mieszkańców. Nocne najazdy z włączoną głośną muzyką, oślepianie domów światłami reflektorów, szczucie dzieci psami, kradzieże i celowe niszczenie mienia – to tylko część metod opresji, o których z przerażeniem opowiadali mi mieszkańcy tej na pozór spokojnej wioski.
„Nasi sąsiedzi-osadnicy terroryzują nas na różne sposoby. Kilka dni temu zatruli osiem młodych drzew oliwnych” – relacjonuje mi jeden z mieszkańców, pokazując nagranie z monitoringu, na którym widać osadników, którzy wtargnęli na teren sadu.
„Nie pamiętam, kiedy ostatnio spałem spokojnie” – skarży się w rozmowie inny z mieszkańców wioski – „Mężczyźni pełnią tu warty na zmianę, bo ataków na nasze dzieci, domy czy ziemię należy spodziewać się w każdej chwili”
Umm al-Chajr, bawiace sie dzieci na tle nielegalnego izraelskiego osiedla Karmel, fot. David Wicker
Umm al-Chajr dramatycznie kontrastuje z sąsiadującym osiedlem Karmel. To zielona oaza z klimatyzowanymi domami, basenami i nowoczesną fermą drobiu. Ziemię pod jej budowę w latach 80. odebrano beduińskim pasterzom z Umm al-Chajr.
Osiedle Karmel przypomina amerykańskie przedmieścia – zadbane wille, soczyste trawniki i nowoczesna infrastruktura. Tymczasem oddzielona drutem kolczastym Umm al-Chajr pozbawiona jest dostępu do prądu i bieżącej wody.
„Kury w kurnikach Karmel mają lepsze warunki niż my, beduińscy sąsiedzi" – mówi z goryczą jeden z mieszkańców.
Wszystkie izraelskie osiedla na okupowanym Zachodnim Brzegu są nielegalne według prawa międzynarodowego (Konwencja Genewska, art. 49). Mimo to ich liczba gwałtownie wzrasta. Wiarygodne szacunki mówią, że populacja osadników przekroczyła w 2024 roku 700 tys. osób.
W ostatnich latach południowe wzgórza Hebronu stały się symbolem bezkarności. Izraelskie buldożery regularnie niszczą kolejne części wioski, pozostawiając rodziny bez dachu nad głową.
Za drutami kolczastymi Beduini żyją w prowizorycznych schronieniach, bez dostępu do podstawowej infrastruktury. Każda próba poprawy warunków – budowa domów czy instalacja paneli słonecznych – kończy się brutalnymi wyburzeniami.
Podczas wizyty w wiosce jeden z mieszkańców pokazał mi dwa dokumenty: pokwitowanie opłaconych podatków od ziemi i wojskowy nakaz rozbiórki domu. „Dokąd mam iść? Nie mam nic, a oni i tak chcą mi to »nic« zabrać” – pytał rozpaczliwie.
Fot. Luisa Canciello
Ciało zamordowanego zostało zabrane przez armię. Do dzisiaj nie wróciło o rodziny.
Wieczorem 30 lipca, o 23:45, policja przedstawiła rodzinie wymagania:
„Powiedziano nam, że zwrócą ciało tylko pod warunkiem, że pogrzeb odbędzie się pod osłoną nocy i weźmie w nim udział nie więcej niż 15 osób” – relacjonuje Chalil Hadalin, przewodniczący rady wioski – „Zabroniono nam także pochować Audę w jego rodzinnej wiosce, Umm al-Chajr. Nie możemy się na to zgodzić. Auda nie był przestępcą i zasługuje na godny pochówek” – dodaje.
To jasna próba zapobieżenia temu, by pogrzeb nie przekształcił się w polityczną demonstrację. I pogwałcenie prawa rodziny do godnego pochówku.
31 lipca o godzinie 1:00 w nocy wojsko okupacyjne ponownie wtargnęło do Umm al-Chajr. Tym razem celem nie byli zagraniczni obserwatorzy, poszukiwani podczas poprzedniej akcji dzień wcześniej. Żołnierze aresztowali czterech kolejnych młodych mężczyzn, świadków zbrodni.
„Zatrzymują wszystkich oprócz prawdziwych sprawców” – komentuje Chalil Hadalin, załamując ręce. Ciało zamordowanego Audy wciąż pozostaje w rękach okupantów – trwają negocjacje dotyczące warunków jego pochówku. Podczas ceremonii składania kondolencji rodzinie zamordowanego w tle nieustannie słyszę warkot buldożerów.
„Wyobraźcie to sobie. Nie możemy nawet w spokoju opłakiwać Audy” – mówi mi jedna z mieszkanek wioski.
W odpowiedzi na represje ponad 70 kobiet z Umm al-Chajr rozpoczęło strajk głodowy, domagając się natychmiastowego zwrotu ciała i uwolnienia z aresztu 12 naocznych świadków strzelaniny – członków rodziny zamordowanego (w tym trzech szwagrów Audy)
„Nie przerwiemy protestu, dopóki nasi mężowie, bracia i synowie nie wrócą bezpiecznie do domów. Bez nich nie czujemy się bezpieczne” – zapowiadają protestujące.
Według najnowszych informacji z piątku 1 sierpnia aresztowani mężczyźni zostali zwolnieni za kaucją w wysokości 500 szekli (około 550 zł) od osoby. Sąd nałożył na nich zakaz zbliżania się do osiedla Karmel – absurdalne zarządzenie, biorąc pod uwagę, że dom jednego z zatrzymanych znajduje się zaledwie 20 metrów od kolonii. Palestyńczycy płacą za chwilową wolność, podczas gdy odgłos buldożerów wciąż rozlega się po wiosce, przypominając o trwającej okupacji.
Tymczasem izraelski osadnik, domniemany sprawca zabójstwa, nadal pozostaje na wolności.
Statystyki ONZ nie pozostawiają złudzeń: tylko w 2024 roku na Zachodnim Brzegu zatrzymano ponad 3000 Palestyńczyków, podczas gdy 92% spraw dotyczących przemocy osadników zostało umorzonych. Bezkarność i systemowa przemoc trwają.
Doktorka nauk o polityce i lektorka języka arabskiego i hindi. Zajmuje się badaniami nad islamofobią, polityką historyczną i ruchami nacjonalistycznymi. Aktualnie wykłada na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych na Uniwersytecie Łódzkim. Publikowała dla Tygodnika Przegląd, Liberté!, Obserwatora Międzynarodowego i Salam Lab: Laboratorium dla Pokoju.
Doktorka nauk o polityce i lektorka języka arabskiego i hindi. Zajmuje się badaniami nad islamofobią, polityką historyczną i ruchami nacjonalistycznymi. Aktualnie wykłada na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politologicznych na Uniwersytecie Łódzkim. Publikowała dla Tygodnika Przegląd, Liberté!, Obserwatora Międzynarodowego i Salam Lab: Laboratorium dla Pokoju.
Komentarze