"Prawo do głosowania korespondencyjnego ma charakter niepełny i teoretyczny. Wiele osób może zostać poddanych kwarantannie na mniej niż 5 dni przed wyborami, co sprawi, że stracą one prawo do głosowania. Wybory nie będą powszechne" - pisze Helsińska Fundacja Praw Człowieka na temat zmian w kodeksie wyborczym, które PiS nocą przepchnął w Sejmie
„Wszelkie działania, które prowadzą do zwiększenia frekwencji, to działania dobre” - powiedział Andrzej Duda w TVP, komentując zmiany w kodeksie wyborczym.
Po godzinie 2:00 w nocy 28 marca 2020, w przerwie głosowań nad tzw. tarczą antykryzysową, Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło poprawkę nr 177. Zmienia ona kodeks wyborczy i pozwala na korespondencyjne głosowanie osób objętych kwarantanną i osób powyżej 60. roku życia.
Fundacja Helsińska ma inne zdanie niż Prezydent RP oraz Prawo i Sprawiedliwość: „Każdy obywatel udający się do lokalu wyborczego lub na pocztę będzie musiał zastanowić się, czy chce narazić swoje życie i zdrowie oddając głos w wyborach. Niewątpliwie sprawi to, że wiele osób zrezygnuje z udziału w wyborach prezydenckich i nie skorzysta z jednego z najważniejszych praw politycznych" - pisze Fundacja Helsińska.
Przeciwko tej poprawce zagłosował niemal całe kluby Koalicji Obywatelskiej, PSL i Konfederacji i cały kluby Lewicy. Przeciwko było też siedmioro posłów PiS.
[caption id="" align="alignnone" width="1536"]
poprawka zmieniająca kodeks wyborczy, źródło: Twitter, Sławomir Nitras, 28 marca 2020[/caption]
Helsińska Fundacja Praw Człowieka wyraża stanowczy sprzeciw wobec przyjętych przez Sejm zmian w Kodeksie wyborczym (druki sejmowe nr 299 i 299-A). Zmiany takie nie mogą być wprowadzane pod osłoną nocy, bez jakiejkolwiek możliwości ich konsultacji, a przede wszystkim z naruszeniem wszystkich obowiązujących procedur. Zmiany takie nie mogą być dokonywane pod pretekstem pomocy ekonomicznej w trudnej dla społeczeństwa sytuacji spowodowanej epidemią.
Wprowadzanie jakichkolwiek nowelizacji do Kodeksu wyborczego na 42 dni przed wyborami stoi w jaskrawej sprzeczności z Konstytucją RP.
Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 20 lipca 2011 roku, sygn. akt K 9/11 wskazał, że żadne zmiany w Kodeksie wyborczym nie mogą być dokonywane później niż 6 miesięcy przed wyborami. Działanie takie stanowi naruszenie art. 2 Konstytucji RP, a więc zasady demokratycznego państwa prawnego. Wyrok ten nigdy nie był w powyższym zakresie kwestionowany przez teoretyków oraz praktyków prawa, a także partie polityczne i uzyskał powszechną akceptację.
Należy podkreślić, że proponowane zmiany w Kodeksie wyborczym w żaden sposób nie sprawią, że wybory prezydenckie będą miał charakter powszechny, czyli ogólnodostępny dla każdej osoby mającej prawo udziału w głosowaniu.
Zapewnienie obywatelom poddanym kwarantannie prawa do głosowania korespondencyjnego ma i tak charakter niepełny i teoretyczny.
Wiele osób może bowiem zostać poddanych kwarantannie na mniej niż 5 dni przed wyborami, co sprawi, że stracą one prawo do głosowania, a wybory nie będą mogły mieć charakteru powszechnego.
Obecnie w Polsce mamy do czynienia ze stanem epidemii. Obywatele nie mogą organizować zgromadzeń powyżej 2 osób, a granice zostały zamknięte.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zakazy te mają na celu ochronę zdrowia obywateli. Jednakże te właśnie ograniczenia powodują naruszenia w zakresie podstawowych zasad prawa wyborczego, tj. zasady powszechności i równości wyborów.
Wskazać także należy, że obecne warunki znacząco ograniczają możliwość swobodnego prowadzenia kampanii wyborczej, zwłaszcza polityków opozycji. W takiej sytuacji, można mówić wręcz o naruszeniu zasady wolnych wyborów – niewyrażonej wprost w Konstytucji, ale będącej conditio sine qua non państwa demokratycznego i chronionej przez artykuł 3 pierwszego protokołu dodatkowego do Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (konwencji europejskiej).
Wybory są świętem demokracji i powinny być przeprowadzane w czasie, w którym każdy obywatel mający czynne prawo wyborcze może wziąć w nich udział bez narażania zdrowia swojego i swoich najbliższych.
Tymczasem wprowadzony w Polsce stan epidemii oznacza, że życie i zdrowie wielu osób pozostaje narażone.
Każdy obywatel udający się do lokalu wyborczego lub na pocztę będzie musiał zastanowić się, czy chce narazić swoje życie i zdrowie oddając głos w wyborach.
Niewątpliwie sprawi to, że wiele osób zrezygnuje z udziału w wyborach prezydenckich i nie skorzysta z jednego z najważniejszych praw politycznych. W ten sposób swojego prawa wyborczego mogą zostać pozbawione osoby przewlekle chore, które w wielu przypadkach są osobami o osłabionej odporności. Sprawi to, że osoby te nie będą traktowanie w równy sposób w rozumieniu art. 32 Konstytucji RP. Tym samym przeprowadzone wybory nie będą powszechne. Podkreślenia wymaga także fakt, że
wiele osób w obawie o swój stan zdrowia i życia, nie weźmie udziału w pracach komisji wyborczych bądź jako mężowie zaufania.
Biorąc pod uwagę powyższe okoliczności podkreślić trzeba, że przeprowadzanie wyborów w takich warunkach bardzo osłabi ich wiarygodność, tak w kraju, jak i w ocenie międzynarodowej. Do tego osłabienia przyczyni się jeszcze dodatkowo wprowadzanie zmian w Kodeksie wyborczym w sposób niekonsultowany i sprzeczny z prawem. Zarząd Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.
Komentarze