0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Mikolaj SkrzypiecMikolaj Skrzypiec

Najpierw trzeba przejść przez "Punkt Dezynfekcji". To zwykły stolik, na którym stoi płyn i papierowy ręcznik. Ręce dezynfekuje się samemu lub robi to ktoś z komisji. Potem trzeba założyć przyjemniej jedną jednorazową rękawiczkę, wziąć jednorazowy długopis i pójść po kartę do głosowania. Członkowie komisji wyborczej siedzą różnie, w jednej komisji oddaleni od siebie o metr, w innej – łokieć w łokieć. Jedni mają maseczki chirurgiczne, inni tylko lateksowe rękawiczki.

W gminie Jarosław (podkarpackie), gdzie w niedzielę 22 marca 2020 odbyły się wybory uzupełniające na wójta, uprawnionych do głosowania było 10,5 tysiąca osób. Do urn poszło ponad 3 tys. osób. Frekwencja - prawie 30 proc.

"Wszyscy do końca liczyliśmy, że te wybory się nie odbędą. A jednak. W mieście był bardzo duży hejt na głosowanie w tym terminie. Wiele osób, które odbywają kwarantannę, dzwoniło do mnie i pytało, co mają robić. Nikt nie poinformował ich, jak mają zagłosować"

– mówi OKO.press Ewa Kłak-Zarzecka, redaktor naczelna lokalnego "Ekspresu Jarosławskiego".

„Takiego bałaganu nie widziałem od kilku lat i do końca nie wiem, dlaczego te wybory w ogóle się odbywają” – mówi OKO.press jeden z przewodniczących komisji. Według niego wybory przygotowano dosłownie w ostatnim momencie. Listy ze składami osobowymi komisji dostarczono dopiero w piątek późnym popołudniem, a szkolenia odnośnie zaleceń Sanepidu przeszli tylko przewodniczący komisji, którzy stali się odpowiedzialni za poinstruowanie zasiadających w ich składach członków.

„Przy takiej frekwencji - czy to demokratyczny wybór będzie?” - zastanawia się jeden z członków komisji - „Przychodzą tylko ci zdeterminowani, którzy się nie boją. No a my tutaj siedzimy cały dzień, nie wszyscy się czują bezpiecznie”.

Na Podkarpaciu zdiagnozowano do tej pory 29 osób zarażonych koronawirusem. Jedna osoba zmarła.

Przeczytaj także:

Wybory w czasach zarazy

W niedzielę tysiące Polek i Polaków wyszło z domów. Mimo stanu epidemii, w kilku gminach w Polsce odbyły się wybory uzupełniające – do rad gmin i rad miast oraz wybory na wójta.

Początkowo wybory miały się odbyć w dziesięciu gminach, jednak ostatecznie odbyły się w pięciu. Jak policzył tygodnik "Polityka", w czterech gminach po opuszczony mandat zgłosiło się po jednym kandydacie, więc kandydaci dostaną je automatycznie. W piątej gminie dwoje kandydatów postanowiło solidarnie zrezygnować z ubiegania się o mandat, żeby nie narażać mieszkańców na ryzyko zarażenia. Zgodnie z prawem, w tej gminie wybory zostaną przesunięte i odbędą się w ciągu pół roku.

Dlaczego, mimo stanu epidemii, wybory w ogóle się odbywają?

"Działamy w ramach obowiązującego prawa. A według niego wybory mogą zostać odwołane lub przeniesione tylko w jedynym przypadku. Gdy prezydent ogłosi stan nadzwyczajny. Dotyczy to również wyborów uzupełniających. A taki stan nie został ogłoszony, dlatego wybory muszą się odbyć, oczywiście, przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności i wymogów higienicznych" – wyjaśnia Tomasz Grzelewski, rzecznik prasowy Państwowej Komisji Wyborczej.

Kandydaci nie chcą, ale muszą

Najwięcej osób mogło głosować w Jarosławiu - uprawnionych do głosowania było tutaj 10,5 tysiąca osób.

W pierwszej turze 8 marca najwięcej głosów zdobyli kandydatka KWW Gospodarna Gmina Jarosław Elżbieta Grunt, która uzyskała 2439 głosów oraz kandydat KWW Doświadczenie i Rozwój Leszek Szczybyło z 1861 głosami. W pierwszej turze zagłosowało w sumie 5 187 mieszkańców.

Kandydaci nie kryli wątpliwości co do sensu przeprowadzania II tury wyborów w takiej atmosferze. Kiedy premier 13 marca wprowadził stan zagrożenia epidemicznego, kandydaci poinformowali, że "ograniczają" kampanię wyborczą. Kandydatka Grunt 17 marca wysłała do PKW oraz Kancelarii Premiera list, w którym zaapelowała o przesunięcie wyborów.

"Kierując się troską o zdrowie i życie mieszkańców, uważam, że przeprowadzenie wyborów w tym terminie jest niemożliwe" – pisała.

"Trudno kandydatowi na Wójta doradzać wyborcom, czy mają wziąć udział w wyborach, czy nie. Mam nadzieję, że Państwo najlepiej wiecie, jak macie postąpić" – pisał z kolei na facebooku kilka dni przed wyborami drugi z kandydatów Leszek Szczybyło, którego w wyborach poparł PiS.

Nie zdecydowali się jednak na to, żeby solidarnie zrezygnować z ubiegania się o fotel wójta, co oznaczałoby przesunięcie II tury wyborów.

Chociaż hejtują, co piąty głosuje

Po wytyczne do Sanepidu zwróciła się p.o. wójta gminy Jarosław Bożena Gmyrek. Sanepid polecił, żeby zapewnić wyborcom płyn dezynfekujący oraz jednorazowe długopisy. Rękawiczki gmina dorzuciła od siebie.

Jak mówi nam lokalna dziennikarka Ewa Kłak-Zarzecka komitety wyborcze miały problem ze znalezieniem chętnych do pracy w komisjach wyborczych, sporo ludzie zrezygnowało. Komitety musiały się namęczyć, żeby znaleźć zastępstwo. Opinia mieszkańców o wyborach w warunkach epidemii także była zdecydowanie negatywna.

"W szpitalach brakuje takich rzeczy, a u nas takie rękawiczki leżą porozrzucane od lokalu wyborczego przez całą wieś. Nie poszłam na wybory, tylko dlatego, żeby nie przyczyniać się do marnowania rękawiczek".

"Jak ludzie mają traktować poważnie kwarantannę, jak z góry taki przykład idzie. A za tydzień, dwa w Jarosławiu kilkaset osób na zakaźny i wszystkich będzie łączyć jedno - wybory".

To przykłady komentarzy z lokalnej grupy na facebooku, gdzie temat wyborów wywołuje największe emocje. Wśród kilkuset komentarzy nie ma ani jednego, który byłby wyborom przychylny.

"Wszyscy do końca liczyliśmy, że te wybory się nie odbędą. A jednak. W mieście był bardzo duży hejt na głosowanie w tym terminie" – mówi nam Ewa Kłak-Zarzecka. Jak opowiada,

kampania wyborcza zamarła, kandydaci nie bardzo wiedzieli, jak mają ją prowadzić – z jednej strony nie zrezygnowali z walki o fotel wójta, a z drugiej nie chcieli być oskarżani o to, że nawołują do wychodzenia z domu.

Jednak dane PKW wskazują na to, że sporo osób jednak postanowiło na wybory pójść. Frekwencja wyniosła prawie 30 proc. (ponad 3 tys. mieszkańców).

A czy majowe wybory prezydenckie powinny się odbyć? Jeden z przewodniczących komisji w Jarosławiu:

„Nie widzę możliwości organizacji wyborów w maju, patrząc na to, co się dzieje dookoła. Oczywiście, że wybory są dla wszystkich ważne, ale po co ludzi narażać?”.

Zdjęcia: Mikołaj Skrzypiec

;
Na zdjęciu Sebastian Klauziński
Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze