Zdjęcia ponad 100 tajnych dokumentów dotyczą m.in. wojny w Ukrainie, w tym wyszkolenia i zaopatrzenia wojsk ukraińskich. „Jeżeli jesteś Ukraińcem, albo jesteś naszym sojusznikiem, jesteś wkurwiony na maksa” — komentuje były ambasador USA w Polsce Daniel Fried
O wycieku poinformował jako pierwszy 6 kwietnia „The New York Times”. Kilka slajdów datowanych na 1 marca — i zawierających dużo informacji wywiadowczych, w tym informacji m.in. o wyposażeniu i szkoleniu wojsk ukraińskich oraz o trudnościach wojsk rosyjskich — zaczęło wówczas krążyć w mediach społecznościowych, m.in. na Twitterze i na Telegramie.
OKO.press oczywiście nie opublikuje tych materiałów.
Początkowo wielu obserwatorów traktowało je jako rosyjską dezinformację, tym bardziej że jeden ze slajdów zawierał zupełnie nierealistyczne szacunki dotyczące strat wojennych Rosji i Ukrainy (16-17 tys. zabitych po stronie rosyjskiej oraz 61-71 tys. zabitych po stronie ukraińskiej). Oficjalne szacunki amerykańskiego wywiadu mówią o ok. 100 tys. rannych i zabitych Ukraińcach oraz ok. 200 tys. rannych i zabitych Rosjanach.
Ten slajd okazał się jednak najprawdopodobniej zmanipulowany przez rosyjskiego blogera wojskowego, który udostępnił materiały na Twitterze. Oryginał mówił o ok. 16-17 tys. zabitych żołnierzy ukraińskich oraz 30-45 tys. zabitych Rosjan — co i tak znacząco odbiega od publicznie ujawnianych szacunków.
Nie wiadomo, czy inne dokumenty zawierają modyfikacje — i jakie. W sumie „wyciekło” ponad 100 sfotografowanych slajdów oraz wewnętrznych informacji wywiadowczych. Do rąk dziennikarzy trafiło nieco ponad 50.
Pierwotnym źródłem wycieku był najprawdopodobniej serwis Discord, komunikator internetowy używany m.in. przez graczy komputerowych. Znalazły się one na kanałach poświęconych popularnej grze Minecraft. Na discordzie krążyły najprawdopodobniej od pierwszych dni marca, a więc przez kilka tygodni.
Kto jest za to odpowiedzialny? Do tych materiałów ma dostęp ponad tysiąc osób z amerykańskiej armii i administracji. Ślady pozostawione online mogą jednak szybko zawęzić liczbę podejrzanych — poinformował amerykański kontrwywiad.
Znaczna ich część jest zapewne prawdziwa.
Skąd to wiemy? Przyznają to nieoficjalnie i oficjalnie sami Amerykanie.
Według „Głosu Ameryki” amerykańskie służby podjęły bardzo intensywne starania, aby usunąć je z mediów społecznościowych, m.in. z serwisów Twitter i Facebook czy Reddit. Dokumenty można znaleźć jednak w innych miejscach — m.in. w serwisie 4chan, chociaż i on jest systematycznie z nich czyszczony (nie linkujemy bezpośrednio do ich treści).
10 kwietnia serwis „The Hill”, wyspecjalizowany w analizowaniu waszyngtońskich gier politycznych, poinformował o „międzyagencyjnym wysiłku”, aby ocenić skutki wycieku dokumentów.
„Wygląda na to, że zawierają wrażliwy i wysoce tajny [ang. highly classified] materiał” — oświadczyła zastępczyni rzecznika Pentagonu, Sabrina Singh. Specjalny zespół z kilku agencji wywiadowczych i kontrwywiadowczych zajmuje się „oceną wpływu tych sfotografowanych dokumentów, który mogą mieć na naszych sojuszników i partnerów”.
Departament Sprawiedliwości wszczął oficjalne śledztwo w sprawie wycieku. Według agencji Reuters mogą za nim stać prorosyjskie elementy w USA albo rosyjski wywiad.
Źródła Reutersa oceniły wyciek jako najpoważniejszy od ujawnienia 700 tys. dokumentów USA przez WikiLeaks w 2013 roku.
Dokumenty zawierają bardzo wiele ściśle tajnych informacji. Omówimy je wstrzemięźliwie. Mówią m.in.:
Sojusznicy USA wiedzą oczywiście doskonale, że amerykański wywiad zbiera informacje także na ich temat. Teraz jednak będą musieli się skonfrontować z publicznym ujawnieniem tego faktu.
„Potencjalnie może to ujawniać nasze źródła i metody oraz ma wpływ na zaufanie pomiędzy nami i niektórymi z naszych przyjaciół. A więc jest to fatalne [ang. pretty bad]” — skomentował dla „The Hill” Lary Pfeiffer, b. szef sztabu w CIA.
Niektóre z dokumentów są oznaczone „NOFORN”, czyli mogą mieć dostęp do nich tylko Amerykanie (ang. no foreign nationals).
„Jeżeli jesteś Ukraińcem, albo jesteś naszym sojusznikiem, jesteś wkurwiony na maksa [ang. pissed off as hell]”
— skomentował Daniel Fried, b. ambasador USA w Polsce. „Zwłaszcza dlatego, że to Amerykanie zwykle pouczają innych w sprawach bezpieczeństwa”.
Według CNN (telewizja powołuje się na źródło z kręgu prezydenta Ukrainy) ukraińska armia w związku z wyciekiem ma zmieniać plany zapowiadanej na wiosnę kontrofensywy, oskarżając równocześnie o ujawnienie dokumentów rosyjskie służby.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Komentarze