Zeszłoroczne dane o ubostwie skłaniają część publicystów do postulowania rezygnacji z programu 800+. To wynik niepoprawnej interpretacji danych. „Jeśli 800+ zostanie wycofane, to na pewno skrajne ubóstwo dzieci wzrośnie” – komentuje dla OKO.press prof. Ryszard Szarfenberg
W „Rzeczpospolitej” Bogusław Chrabota pisze: „Należy się pożegnać z programem 800+, czyli iluzją, że można garścią srebrników skłonić Polaków do posiadania dzieci. Ten program to czysta polityka, kupowanie głosów. Działanie pozorne, które uniemożliwia bardziej racjonalną politykę społeczną”.
Nie będziemy tutaj polemizować z tezą, że program 500+/800+ nie poprawił polskiej dzietności. To wywarzanie otwartych drzwi, wiedza dobrze ugruntowana i pisaliśmy o tym także w OKO.press wielokrotnie. Czy należy go jednak zlikwidować? Program nie jest wpisany do konstytucji, gdyby znalazła się wola polityczna, można go wycofać stosunkowo szybko. Na razie to jednak zwykłe political fiction – takiej woli nie ma i długo nie będzie.
Dyskutować jednak warto na podstawie faktów i w szerszym kontekście, niż sam wpływ programu na dzietność wprowadzonego przez PiS. Warto się np. przyjrzeć, jak świadczenie wpłynęło na skalę ubóstwa.
„Rzeczpospolita” przygotowała kilka tekstów na ten temat. W tekście pod tytułem „500 plus na minusie. Rząd przyznaje, że skuteczność programu jest marna” czytamy: „Ze sprawozdania wynika też, że wyczerpuje się oddziaływanie programu 500+ na ograniczenie skrajnego ubóstwa”.
Chodzi o sprawozdanie z wykonania ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci za 2023 rok. Problem w tym, że z rozdziału sprawozdania o ubóstwie nic takiego nie wynika. Dokument jest publiczny i można to sprawdzić samemu. Podane są tam najnowsze dane o ubóstwie w Polsce. Chociaż nagłośnił je niedawno raport „Poverty Watch 2024” autorstwa EAPN Polska, to nie są to nowe dane, znamy je od końca czerwca tego roku. Raport omawialiśmy tutaj.
Nikt tego nie ukrywa: poziom skrajnego ubóstwa znacznie wzrósł w 2023 roku i wynosi 6,6 proc., nieznacznie więcej niż w 2015 roku, na chwilę przed wprowadzeniem programu 500+. Jak w sprawozdaniu tłumaczy się znaczy wzrost ubóstwa w zeszłym roku?
„Należy zauważyć, że wzrost zasięgu ubóstwa skrajnego nastąpił po okresie wysokiej inflacji w 2022 roku i stopniowego jej obniżania w 2023 roku. Do gwałtownego wzrostu inflacji przyczyniła się niekorzystna sytuacja geopolityczna spowodowana wojną na terytorium Ukrainy, a wcześniej zapoczątkowana przez pandemię COVID-19. Znacząco wzrosły wówczas ceny energii elektrycznej oraz paliwa”.
W zeszłym roku polska gospodarka znacznie zwolniła, a inflacja wciąż była wysoka (11,4 proc. średnio w skali roku). W połączeniu z brakiem waloryzacji świadczeń społecznych, z 500+ na czele, dało to wzrost skrajnego ubóstwa, które wyznacza się na podstawie wydatków, a nie dochodów.
500+ traciło swoją moc nabywczą, w dwóch ostatnich latach w szybkim tempie. Stąd wpływ świadczenia na redukcję ubóstwa był coraz słabszy.
Po waloryzacji świadczenia do 800 złotych w tym roku poziom skrajnego ubóstwa powinien spaść, co zauważają wszyscy specjaliści w temacie, jest to również podkreślone w rządowym sprawozdaniu.
Czyli wzrost ubóstwa w 2023 roku nie oznacza, że program 500+/800+ przestał oddziaływać na poziom ubóstwa skrajnego i ubóstwa wśród dzieci. Problemem był brak waloryzacji, co zmieniło się już w tym roku.
Według cytowanego wcześniej raportu Poverty Watch 2024 najbardziej prawdopodobny scenariusz na lata 2024-2025 to spadek skrajnego ubóstwa w tym roku do poziomu 5,5 proc., a w kolejnym do poziomu 4,5-5 proc. Oznaczałoby to de facto powrót do poziomów z lat 2016-2022.
Jak wyglądałby dziś poziom ubóstwa, gdyby w 2016 roku 500+ nie wprowadzono?
„Wpływ programu 500+ na ubóstwo szacowano na połowę faktycznych spadków poziomu ubóstwa w latach 2017-2019. To oznacza średni spadek liczby dzieci w takiej sytuacji o 160 tys. w porównaniu z latami 2013-2015” – tłumaczy OKO.press prof. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista od walki z ubóstwem, prezes EAPN Polska i główny autor raportu Poverty Watch 2024.
Jego zdaniem bez 500+ również nastąpiłby spadek skrajnego ubóstwa wśród dzieci, ale byłby on znacząco niższy.
Niestety, jak przypomina prof. Szarfenberg od 2021 roku skrajne ubóstwo dzieci zaczyna rosnąć, a w 2023 roku mamy wzrost skokowy z 5,7 proc. do 7,6 proc. Ekspert przypomina: „Zasiłki rodzinne są zamrożone, tracąc na wartości około 30 proc.”.
Czy da się więc przewidzieć, o ile wzrosłoby ubóstwo skrajne dzieci w 2023 roku, gdyby w ogóle nie było programu 500+?
Prof. Szaefenberg: „Faktyczny wzrost skrajnego ubóstwa wśród dzieci między 2022 i 2023 rokiem dotyczył około 125 tys. osób. Według moich szacunków bez 500+ mielibyśmy około 220 tys. więcej dzieci w skrajnym ubóstwie w 2023 roku. Czyli łącznie byłoby to 720 tys. skrajne ubogich dzieci”.
Ekspert dodaje jednak zastrzeżenie: ”Szacunki te są bardzo uproszczone i wymagają wielu dodatkowych założeń. Gdyby nie było 500+, to zapewne część matek z uboższych grup poszukiwałaby intensywniej dochodu z pracy lub jego zwiększenia, a rząd podnosiłby kryteria dochodowe i poziom zasiłków rodzinnych w latach 2016, 2018 i 2021”.
Czyli zdaniem prof. Szarfenberga bez 500+ rodziny podejmowałyby większy wysiłek, by podnieść swoje dochody. Ten efekt jest jednak trudny do prostego oszacowania.
Ekspert podsumowuje:
„Moje stanowisko jest takie, że wzrost ubóstwa skrajnego dzieci w 2023 roku był spowodowany przede wszystkim nienadążaniem wydatków ubogich rodzin za inflacją. Przez brak waloryzacji 500+ i zamrożenie zasiłków rodzinnych efekt tych świadczeń zmniejszający ubóstwo dzieci był coraz słabszy, gdy rodziny potrzebowały ich najbardziej”.
Gdyby więc świadczenia na dzieci były waloryzowane tak jak świadczenie pielęgnacyjne – co roku i w odniesieniu do płacy minimalnej – to i tak mielibyśmy wzrost ubóstwa skrajnego w 2023 roku. Ale niższy. Argumentem za tym jest nieco niższy wzrost ubóstwa skrajnego rodzin z dziećmi z orzeczoną niepełnosprawnością w porównaniu z pozostałymi rodzinami.
A co by się stało, gdyby – tak jak postuluje część publicystów – wycofać się dziś z programu 800+?
Prof. Szarfenberg: „Wiele jest tu gdybania, ale jestem pewien, że jeśli 800+ zostanie wycofane, to na pewno skrajne ubóstwo dzieci wzrośnie. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w USA, gdy wycofano wysokie zasiłki na dzieci wprowadzone w celu łagodzenia sytuacji w czasie pandemii COVID-19”.
Sprowadzanie 500+/800+ tylko do ubóstwa lub tylko do demografii to gwarancja, że decyzje o przyszłości programu będą niepełne. Wciąż staramy się zrozumieć, co dokładnie zmieniło w Polsce to świadczenie. W tym kontekście sporo ciekawych wniosków daje świeżo opublikowane badanie Jana Gromadzkiego z Uniwersytetu Ekonomicznego w Wiedniu. Badanie dotyczyło lat 2016-2019, gdy świadczenie na pierwsze dziecko przysługiwało jedynie osobom z niskimi zarobkami, a dopiero od drugiego dziecka było uniwersalnie przyznawane każdemu.
Zacytujmy jego konkluzje:
“Nie znalazłem żadnych krótkoterminowych efektów zarobkowych i negatywnych efektów średnioterminowych, szczególnie dla gospodarstw domowych z niskim statusem społeczno-ekonomicznym. Gospodarstwa domowe istotnie zwiększyły swoją konsumpcję i oszczędności. Szczególnie zwraca uwagę efekt dotyczący oszczędności: gospodarstwa domowe podniosły swoje oszczędności gotówkowe o 20 proc.
Dodatkowo szacunki wskazują, że program może mieć długoterminowy pozytywny wpływ na dochody dzieci. Po pierwsze duża część dodatkowych wydatków może zostać zaklasyfikowana jako inwestycje w kapitał ludzki […]. Po drugie, program znacząco zmniejszył ubóstwo wśród dzieci, a jego pozytywnym efektem ubocznym był wyższy udział dorosłych dzieci w zajęciach edukacyjnych”.
Dodajmy, że według badania spadek dochodów w średnim terminie wśród rodzin z niskim dochodem nie przekraczał nawet połowy wartości świadczenia. A dalej podnosił się poziom oszczędności gospodarstwa domowego. Rezygnacja z programu to także redukcja tych pozytywnych efektów.
Jasne jest, że 800+ to drogi program. W 2025 roku ma kosztować 63 mld zł. Są też inne sposoby redukcji ubóstwa. Od lat mamy w Polsce problem z waloryzowaniem świadczeń rodzinnych i innych zasiłków z pomocy społecznej oraz z docieraniem przez pomoc społeczną do potrzebujących.
Jednak dopóki ani żaden publicysta, ani rząd, ani żadna partia nie przedstawią wiarygodnego, alternatywnego programu walki z ubóstwem, dopóty postulat rezygnacji z 800+ jest jednocześnie postulatem podniesienia poziomu ubóstwa w Polsce.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze