Najnowszy raport o ubóstwie EAPN Polska rozbudził dyskusję o odpowiedzialności za problemy najuboższych. Kłótnia o to, czy winny jest PiS czy KO jest jednak jałowa. Dotychczas redukcja ubóstwa nie była priorytetem dla żadnej z partii. To się musi zmienić
Raz w roku organizacja EAPN Polska publikuje raport o stanie ubóstwa w Polsce. Z raportu „Poverty Watch 2024. Monitoring ubóstwa i polityki społecznej przeciw ubóstwu w Polsce 2023-2024” dowiadujemy się, że sytuacja z ubóstwem w Polsce jest alarmująca.
Według autora raportu statystyki te „pokazują, że prawie co piętnasty Polak żyje w skrajnej biedzie, a niemal połowa społeczeństwa boryka się z różnymi formami wykluczenia”.
Dodajmy, że nie są to nowe dane. Autorzy bazują w dużej mierze na opublikowanych na koniec czerwca danych GUS. Pisaliśmy o nich wówczas tutaj. W raporcie są one jednak kompleksowo opracowane, uzupełnione także o głosy osób, które doświadczają ubóstwa. To daje szerszy obraz niż tylko liczby GUS.
Raport rozbudził emocje polityków i opinii publicznej, a wielu komentujących chciało szybko uzyskać odpowiedź na pytanie, kto jest winny tej sytuacji: PiS czy KO. Były szef kancelarii premiera Morawieckiego Michał Dworczyk napisał w mediach społecznościowych:
„Miało być tylko lepiej, a wszyscy mieli się uśmiechać. Niestety po roku od wygranych przez koalicję rządzącą wyborach Polakom nie żyje się łatwiej…”. Gdy zorientował się jednak, że chodzi o dane za 2023 rok, w którym rządziło Prawo i Sprawiedliwość, szybko usunął wpis.
Rzeczywiście wzrost skrajnego ubóstwa w 2023 roku był ogromny – z 4,6 proc. do 6,6 proc. Zwolennicy poprzedniego rządu szybko jednak odniosą się do wcześniejszych danych – redukcji ubóstwa po 2015 roku spowodowanej przede wszystkim wprowadzeniem programu 500 plus. I pokażą wcześniejsze poziomy skrajnego ubóstwa z czasów rządów koalicji PO-PSL. I rzeczywiście, były one wyższe niż w 2023 roku.
Politycy mogą dowolnie żonglować tymi argumentami. Sprowadzenie tych danych do walki między dwiema największymi partiami w Polsce będzie jednak radykalnym spłaszczeniem tematu. Żadna z tych partii nie uważała bowiem redukcji ubóstwa za swój priorytet, nie przeprowadzała ważnych reform, które miały ubóstwo zredukować. Spójrzmy choćby na programy wyborcze głównych komitetów w 2023 roku. PiS o ubóstwie pisał głównie w kontekście swojego sukcesu (nie znaliśmy wówczas danych za 2023 rok), KO w stu konkretach nie poświęciła ani jednego zdania na problem ubóstwa.
Prof. Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego, przewodniczący EAPN Polska i autor raportu wielokrotnie mówił w OKO.press, że rząd PiS nie priorytetyzował walki z ubóstwem.
Jasne jest, że wprowadzenie 500 plus znacząco przyczyniło się do redukcji ubóstwa w Polsce, szczególnie wśród rodzin z dziećmi. To właśnie rodziny w kilkoma dziećmi są wśród najbardziej zagrożonych ubóstwem grup społecznych. Gdy jednak program wymyślono w 2015 roku i wprowadzano rok później, mało kto wspominał o redukcji ubóstwa. Ta wydarzyła się przy okazji – bo dodatkowe środki obiektywnie poprawiły sytuację materialną osób z dziećmi.
Ale jednocześnie rząd PiS nie wpisał w program żadnego systemu waloryzacji. To uzależniło poziom redukcji ubóstwa w przyszłości. To charakterystyczne dla rządów PiS (ale także PO-PSL) –
odmowa reformy świadczeń społecznych tak, by nie traciły w czasie na wartości.
Dokładnie to było jednym z kluczowych problemów w 2023 roku – mieliśmy zabójcze połączenie niemal recesji (wzrost PKB o jedynie 0,2 proc.) i wciąż wysokiej inflacji (11,4 proc. w skali roku). Rząd PiS w niewielkim stopniu odpowiadał za poziom inflacji, w żadnym – za kryzysy międzynarodowe, które znacząco obniżyły polski wzrost gospodarczy. Odpowiadał natomiast za odpowiedź na te kryzysy i za ochronę najuboższych. W tym wymiarze w 2023 roku poniósł porażkę.
Z początkiem tego roku 500 plus zmieniło się w 800 plus, co najpewniej nieco poprawi sytuację w tym roku.
To jednak znów pojedyncza, zależna od woli politycznej waloryzacja. Politycy, zamiast pokazać kompleksowy, wieloletni plan redukcji ubóstwa wolą przerzucać się odpowiedzialnością i przechwalać się osiągnięciami, za które niekoniecznie odpowiadają. Bardzo możliwe, że poziom ubóstwa skrajnego w tym roku spadnie. To oczywiście samo w sobie jest bardzo dobrą informacją, jednak istnieje ryzyko, że uśpi rząd w dalszej walce z ubóstwem. Szczególnie w sytuacji, w której Ministerstwo Finansów będzie zobowiązane przez Komisję Europejską do redukcji zadłużenia, a w konsekwencji – do ostrożniejszego wydatkowania.
Autorzy raportu wskazują jednak, że na razie tych cięć nie widać.
„Nasza analiza projektu wydatków budżetowych na rok 2025 wskazuje na to, że rząd na razie nie planuje szerokiego programu bezpośrednich cięć wydatków w odpowiedzi na procedurę nadmiernego deficytu nałożoną na Polskę przez Unię Europejską.
Wręcz przeciwnie mamy do czynienia ze znaczącym zwiększeniem nakładów na kluczowe obszary społeczne”
– czytamy w raporcie. Zwracają uwagę na wzrosty – choć bardzo niewielkie – w planowanych wydatkach na pomoc społeczną czy wsparcie rodziny. Jednocześnie w raporcie czytamy, że niektóre działania podjęte już w 2024 mogą budzić niepokój. To np. zapowiedź niepodnoszenia świadczeń na dzieci w latach 2025-2027. A to przecież jedna z głównych przyczyn wzrostu ubóstwa w 2023 roku.
W wywiadzie dla OKO.press wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej Katarzyna Nowakowska mówiła nam o walce z ubóstwem: „Na pewno jest to priorytet dla mnie i dla naszego resortu. […] W szerszej perspektywie priorytetem jest to, żeby system pomocy społecznej był dostępny dla tych osób, które go w danej chwili potrzebują”.
Na konkretne działania wciąż jednak musimy poczekać.
Wróćmy teraz do danych.
O wzroście skrajnego ubóstwa pisaliśmy już dokładnie, gdy pojawiły się dane GUS.
Przypomnijmy jeszcze: skrajne ubóstwo to życie poniżej minimum egzystencji. To wskaźnik obliczany przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Wartości są różne dla różnych typów gospodarstw domowych. Ale łączy je jedno – to środki tak niskie, że konsumpcja poniżej tego poziomu zagraża życiu i zdrowiu człowieka.
Raport przypomina, że liczba osób w tym trudnym stanie zwiększyła się z 1,7 mln do 2,5 mln.
Zwróćmy jeszcze uwagę na wzrost liczby osób w sferze wykluczenia społecznego. Tutaj w 2023 roku zaobserwowano wzrost o niemal pięć punktów procentowych – z 41,1 proc. do 46 proc., czyli z 15,4 mln osób do 17,3 mln osób. Sferę wykluczenia społecznego, tak samo jak skrajne ubóstwo, określa się na podstawie wydatków. Granicę wyznacza Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Chodzi tutaj o sytuację, w której nie możemy realizować wszystkich podstawowych potrzeb społecznych, jak na przykład udział w wydarzeniach kulturalnych czy spotkaniach rodzinnych. Według najnowszych danych w tej sytuacji jest niemal połowa naszego społeczeństwa.
Aby lepiej zrozumieć, z czym mierzą się osoby doświadczające trudności materialnych (w różnym wymiarze), w raporcie mamy także wypowiedzi osób w różnych kryzysach. Zebrane zostały w okresie od września 2023 do lipca 2024. Spójrzmy na kilka przykładów.
„Poprzednio wynajmowałam wraz z córką pokój, lecz koszty utrzymania mnie przerosły. Obecnie mieszkamy w schronisku dla kobiet. Czuję się bardziej spokojna i nie martwi mnie co przyniesie następny dzień. W chwili obecnej mogę sobie pozwolić na drobne dodatkowe wydatki, wcześnie opłacając niezbędne wydatki. Mogę też odłożyć przy tym jakieś niewielkie kwoty”.
„Dochód pozwala na opłaty za miejsce pobytu, zakup niezbędnych rzeczy. Mam komornika, ale udało mi się rozłożyć na raty i spłacam. Mam zaległości w opłatach. Starcza mi na bieżące potrzeby, nie mogę odłożyć pieniędzy, co jest ciężkie”.
„Miałam zadłużenie w opłatach, w związku z czym umowa została mi wypowiedziana, w efekcie czego zostałam umieszczona wraz córka w schronisku. Znalazłam pracę i jestem zadowolona z siebie”.
Po więcej przykładów wysyłamy do raportu, który lepiej pozwala zrozumieć różne wymiary problemów materialnych Polaków.
Zdaniem autora raportu mamy trzy scenariusze w rozwoju poziomu skrajnego ubóstwa w Polsce w latach 2024 i 2025.
Bardzo możliwe, że tak się stanie – prognozy inflacji i wzrostu gospodarczego są pozytywne. Nawet gdyby jednak skrajne ubóstwo spadło do najniższego zakładanego w tym scenariuszu poziomu – 4,5 proc., dalej byłoby wyższe niż w najniższym dotychczas notowanym poziomie z 4,2 proc. w 2019 roku. Dziś dobrze wiemy, że spadek nie jest stały, a rząd powinien działać w stronę eliminacji ubóstwa, nie wystarczy triumfalistyczny ton, gdy ubóstwo spada.
Rekomendacje specjalistów są jasne: dobrze zaprojektowana pomoc społeczna; walka ze stygmatyzacją społeczną osób w kryzysach; systemowa, a nie uznaniowa waloryzacja świadczeń. Rozwiązania są, należy po nie tylko sięgnąć. Do tego potrzeba jednak woli politycznej i uznania, że walka z ubóstwem jest priorytetem państwa. Na razie wciąż tego nie widać, bez względu na to, z jakiej partii pochodzi premier.
Gospodarka
Polityka społeczna
Rząd Donalda Tuska (drugi)
Rząd Donalda Tuska (pierwszy)
Rząd Mateusza Morawieckiego
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze