0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Jakub Wlodek / Agencja Wyborcza.plfot. Jakub Wlodek / ...

Do wypadku z udziałem rządowej kolumny doszło w niedzielę 25 czerwca 2023 na drodze wojewódzkiej numer 671 między Białymstokiem a Sokołami. Eskortowała ona premiera Mateusza Morawieckiego. Zgłoszenie do podlaskiej policji wpłynęło o godz. 14:49. Policja podaje, że wypadek spowodował kierowca prowadzący osobową mazdę.

[aktualizacja, godz. 17:00: rzecznik rządu Piotr Mueller dopiero dobę po wypadku potwierdził na konferencji prasowej, że kolumna ochraniała limuzynę premiera]

“Przed godz. 15 w m. Czajki (pow. wysokomazowiecki) w oznakowany radiowóz, zamykający kolumnę rządowych pojazdów wjechał czołowo samochód osobowy. Nic nie wskazuje na umyślne działanie – kierująca Mazdą, jadąc z przeciwnego kierunku, straciła panowanie nad swoim samochodem” – napisała policja na Twitterze.

Osobowym autem podróżowała czteroosobowa rodzina: dwoje dorosłych, nastolatek i młodsze dziecko. W radiowozie było dwóch policjantów, obaj zostali ranni. Jeden z nich został przetransportowany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ma złamaną miednicę i żebra – podała policja. Poinformowała też, że przeszedł operację.

Pozostali uczestnicy wypadku zostali przewiezieni do szpitala karetką. Spośród pasażerów mazdy poszkodowani są 47-latka i 17-latek.

Wypadek kolumny Morawieckiego

Policja ani rzecznik rządu długo nie informowali, kogo eskortowali poszkodowani w wypadku policjanci. Jedynie według nieoficjalnych informacji RMF FM był to Mateusz Morawiecki. Polska Agencja Prasowa podała natomiast, że premier miał odwiedzić poszkodowanych policjantów w szpitalu.

W dniu wypadku Morawiecki wspólnie z ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem wracali z Białegostoku i Krynek (powiat sokólski) w pobliżu granicy z Białorusią. Odwiedzili 18. Białostocki Pułk Rozpoznawczy oraz żołnierzy chroniących granicy.

Ich wizyta miała związek z nieudanym puczem Jewgienija Prigożyna, założyciela Grupy Wagnera, firmy wojskowej wspierającej Rosję w wojnie w Ukrainie. W piątek 23 czerwca Prigożyn wypowiedział posłuszeństwo Putinowi. Wraz ze swoimi oddziałami przejął kontrolę nad Rostowem nad Donem i Woroneżem i ruszył na Moskwę. 200 km przed stolicą Rosji zatrzymał się jednak i zawrócił.

Przeczytaj także:

To efekt negocjacji, w których brał udział prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka. Putin zgodził się, by Prigożyn pozostał bez kary i wyjechał na Białoruś.

“Polska jest bezpieczna. Nasze granice są świetnie chronione” – zapewniał premier w swoim przemówieniu w Białymstoku.

Reakcje opozycji

Wypadek rządowej kolumny na Twitterze krytykują politycy opozycji.

“Chciałabym tylko zaapelować do polityków PiS-u – nie jesteście sami na drodze – to, że rozbijacie się pancernymi autami – nie znaczy, że inni kierowcy też jeżdżą takimi autami. Trzeba powiedzieć wprost – to cud, że pod kołami aut wiozących pisowskich notabli jeszcze nikt nie zginął” – napisała Kamila Gasiuk-Pihowicz, posłanka z KO.

“Jeździłam w konwoju z D.T i B.K. [Donaldem Tuskiem i Bronisławem Komorowskim – red.] Nigdy, ale to przenigdy nie były włączane światła i sygnały. Samochody jechały w kolumnie jeden za drugim zgodnie z przepisami. Jeden, jedyny raz mój kierowca jechał o 10 km za szybko i dostał mandat” – zapewnia Barbara Kudrycka, była minister edukacji w rządzie PO-PSL.

“Tak się wozi Premier Morawiecki. Gdy wychodzi na jaw, że doszło później do wypadku, policja wydaje oświadczenie, że winny jest kierowca prywatnego auta, wiozący dwójkę dzieci. Sami oceńcie czy mielibyście szansę z kolumną pisowskiego premiera” – napisała Agnieszka Pomaska, posłanka PO.

View post on Twitter

W odpowiedzi na jej twitta policja zaznaczyła, że o winie decyduje sąd, a w oświadczeniu policji “wskazano ustalony wstępnie przebieg zdarzenia (fakty, a nie domysły)”.

Paweł Olszewski z PO, przewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury, zapowiedział zwołanie jej posiedzenia. “Aby kompleksowo wyjaśnić, jaki jest wpływ tego typu sytuacji na bezpieczeństwo w ruchu drogowym” – tłumaczył na Twitterze.

Wypadki kolumn rządowych

Jak duży to wpływ? Według danych udostępnionych konkret24 przez Służbę Ochrony Państwa, w latach 2016-2018 doszło do czterech zdarzeń drogowych z udziałem eskortowanych VIP-ów. Tymczasem za rządów PO-PSL w latach 2008-2015 doszło do pięciu takich zdarzeń.

Dane SOP-u były jednak niepełne. W 2016 roku w aucie prezydenta Andrzeja Dudy pękła opona, a według SOP nie doszło w tamtym roku do żadnego zdarzenia. W 2018 roku miało dojść do dwóch, a z wyliczeń konkret24 wynika, że doszło do co najmniej trzech.

Do tego trzeba dodać wypadki kolumn ochranianych przez żandarmerię wojskową. W 2017 roku doszło do wypadku z udziałem samochodu ŻW, wiozącym szefa MON Antoniego Macierewicza. Ucierpiały w nim trzy osoby. Minister wyszedł z niego cało.

Najgłośniejszych wypadek z udziałem SOP był ten z 2017 roku, w którym poszkodowaną była ówczesna premier Beata Szydło. Po sześciu latach sąd prawomocnie stwierdził, że wypadkowi był współwinni byli kierowca seicento, który zajechał drogę rządowej limuzynie i kierowca limuzyny, który nie włączył sygnałów dźwiękowych. Wokół sprawy narosło mnóstwo kontrowersji. Jeden z oficerów Biura Ochrony Rządu (poprzednika SOP), przyznał, że początkowo składał fałszywe zeznania, zapewniając, że sygnały dźwiękowe były włączone. Prokuratura podważała wiarygodność świadków – uczestników spotkań Anonimowych Alkoholików – którzy zeznawali, że takich sygnałów nie słyszeli. W niewyjaśnionych okolicznościach pękła płyta z nagraniem z monitoringu obejmującego miejsce wypadku. Prokuratora umorzyła śledztwo w sprawie zniszczenia dowodu.

;

Udostępnij:

Daniel Flis

Dziennikarz OKO.press. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Wcześniej pisał dla "Gazety Wyborczej". Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze