0:000:00

0:00

Prokuratorzy, sędziowie i prawnicy upomnieli się o pamięć o Dariuszu Wituszce ze Szczecina podczas pikiet pod sądami w ubiegłym tygodniu. Okazją była solidarnościowa akcja z innym prokuratorem Mariuszem Krasoniem z Prokuratury Regionalnej w Krakowie.

Krasoń decyzją Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego został przeniesiony do Wrocławia. Jednocześnie Święczkowski zdegradował go do pracy w prokuraturze rejonowej.

Środowisko prawników odebrało to jako szykany wobec Krasonia, za jego zaangażowanie w obronę niezależnej prokuratury i krytykę obecnego kierownictwa prokuratury.

Dlatego w ramach akcji solidarnościowej z Mariuszem Krasoniem pod sądami i prokuratorami w całej Polsce zbierali się prawnicy, by pokazać swoje wsparcie. OKO.press pisało o tej akcji.

Delegacja, czyli szykana

Przy okazji przypomniano też o Dariuszu Wituszce. Pod Sądem Okręgowym w Poznaniu prawnicy stanęli do zdjęcia z tabliczką „Pamiętajmy o Darku Wituszce”, a pod prokuraturą w Gorzowie Wielkopolskim z literami układającymi się w hasło „Dariusz Wituszko pamiętamy!”.

Akcja solidarnościowa z prokuratorami Mariuszem Krasoniem i Dariuszem Wituszką przed Sądem Okręgowym w Poznaniu

Akcja solidarnościowa z prokuratorami Mariuszem Krasoniem i Dariuszem Wituszką przed prokuraturą w Gorzowie Wielkopolskim

Prawnicy upominają się o pamięć o nim, bo jego historia wstrząsnęła całym środowiskiem prawników, zwłaszcza prokuratorów. Pokazuje ona, jak w obecnej prokuraturze są traktowani śledczy - można ich z dnia na dzień i bez powodu delegować do pracy z dala od domu.

Takie delegacje bywają instrumentem szykany. Tak było z Mariuszem Krasoniem. Stowarzyszenie niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia szacuje, że na delegacjach może być obecnie ponad 200 prokuratorów. Część z nich podpadła obecnym władzom prokuratury swoją działalnością związaną z obroną niezależności prokuratury.

W sprawie „nieumyślnego spowodowania śmierci”

Sprawa Dariusza Wituszki jest delikatna. Od 2001 roku był on związany z Oddziałową Komisją Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w IPN w Szczecinie, którą pomagał organizować. W 2005 roku został jej naczelnikiem. Za obecnej władzy został odwołany z tej funkcji, ale nadal pracował w Komisji w Szczecinie. Jednak 25 marca 2019 zapadła decyzja, że z początkiem kwietnia będzie oddelegowany do pracy w Oddziałowej Komisji w oddalonym o ponad 800 kilometrów Rzeszowie. Oficjalny powód delegacji to „konieczność wsparcia kadrowego” tamtejszej jednostki IPN.

Wituszko na delegacji miał być do 8 czerwca. Nie doczekał jej końca. W sobotę 18 maja znaleziono go Łańcucie na ulicy, niedaleko dworca PKP. Według „Gazety Wyborczej”, która opisała sprawę delegacji prokuratora Wituszko, w Łańcucie zwiedzał zamek. I tam miał zawał serca.

Teraz prokuratura w Łańcucie prowadzi śledztwo w sprawie „nieumyślnego spowodowania śmierci” prokuratora Wituszko. Jak tłumaczy OKO.press rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie Artur Grabowski, prokuratura chce zbadać wszystkie okoliczności śmierci. Dlatego założyła taki tytuł śledztwa.

Decyzję podjął minister sprawiedliwości

Dariusza Wituszkę na delegację do Rzeszowa wysłał Dyrektor Głównej Komisji Ścigania zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w IPN, prokurator Andrzej Pozorski. W środowisku prokuratorów spekuluje się, że Pozorski mógł być skonfliktowany z Wituszką. Zanim został dyrektorem Głównej Komisji był podwładnym Wituszki w oddziale Komisji w Szczecinie. Za obecnej władzy role się zmieniły. To Pozorski - po otrzymaniu awansu w 2016 roku na dyrektora Głównej Komisji i jednego z zastępców Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro - został przełożonym (nie bezpośrednim) Wituszki.

Szczecińska „Gazeta Wyborcza” w 2016 roku opisała kulisy awansu Pozorskiego. Wiązała go z tym, że jako pierwszy w Polsce postawił zarzuty za internowanie w stanie wojennym. Zarzuty usłyszał emerytowany generał MO.

Teraz kierowana przez niego Główna Komisja wystąpiła do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego o uchylenie immunitetu 3 sędziom i 4 prokuratorom, którzy w PRL brali udział w postępowaniach z udziałem opozycjonistów z czasu stanu wojennego. Dwa wnioski dotyczą sędziów Sądu Najwyższego, co jest na rękę obecnej władzy, która atakuje SN i oczernia go przed obywatelami oraz na Zachodzie, próbując przypiąć sędziom SN łatkę „komunistów”.

Pozorski jako dyrektor Głównej Komisji mógł też mieć wpływ na odwołanie Wituszki z funkcji naczelnika w Szczecinie. W odpowiedzi na pytania OKO.press, IPN informuje jedynie, że decyzję o odwołaniu podjął „minister sprawiedliwości – Prokurator Generalny”.

Według „Gazety Wyborczej”, która powołuje się na swoich informatorów, Wituszko przed śmiercią miał dowiedzieć się nieoficjalnie, że delegacja ma być przedłużona do sierpnia, choć nie zapadła jeszcze taka formalna decyzja. I miał się tą informacją podłamać.

Komisja w odpowiedzi na pytania OKO.press potwierdziła, że za delegacją do Rzeszowa stoi Andrzej Pozorski.

Zapewniła też, że Wituszko posiadał aktualne orzeczenie lekarskie o zdolności do pracy jako prokurator IPN.

Z informacji OKO.press wynika, że po nagłośnieniu sprawy delegacji i śmierci na niej Wituszki,

do niezależnego stowarzyszenia prokuratorów Lex Super Omnia zaczęli zgłaszać się prokuratorzy z IPN.

Chcą zostać członkami stowarzyszenia, które ostro krytykuje Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobrę i jego stronników.

OKO.press próbowało skontaktować się z żoną prokuratora Wituszki, która jest sędzią w szczecińskim sądzie. Nie udało nam się. W sądzie usłyszeliśmy, że jest na zwolnieniu lekarskim i nie wiadomo kiedy z niego wróci.

;

Udostępnij:

Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze