Wśród ekonomistów i statystyków konsternacja. Bezrobocie w I kwartale 2021 roku wzrosło do 4 proc. w porównaniu do 3,1 proc na koniec 2020 roku. Czy faktycznie sytuacja na rynku pracy się pogarsza? Przyglądamy się dokładniej
Według najnowszego komunikatu GUS, bezrobocie w I kwartale 2021 roku wyniosło 4 proc w stosunku do 3,1 proc w IV kwartale 2020. Tak wynika z badania ankietowego BAEL (Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności). Tę liczbę poznajemy co kwartał i jest ona zgodna z metodologią Eurostatu, a więc porównywalna we wszystkich krajach Europy.
Ale GUS podaje też stopę bezrobocia rejestrowanego na podstawie danych z urzędów pracy. Tutaj bezrobocie spadło z 6,3 proc. w kwietniu do 6,1 proc. w maju. To odsetek osób zarejestrowanych jako bezrobotne w całej zbiorowości aktywnych zawodowo, czyli pracujących i poszukujących pracy.
Jak rozumieć te dane? Czy sytuacja na rynku pracy poprawia się, czy pogarsza?
Spadek bezrobocia rejestrowanego nie zaskakuje - jest zgodny z sezonową regułą. Wiosną zazwyczaj rośnie zatrudnienie w budownictwie i rolnictwie, w tym roku doszło jeszcze zniesienie ograniczeń pandemicznych w gastronomii, która intensywnie poszukuje pracowników.
Dużo bardziej interesujący jest wzrost kwartalnego wskaźnika bezrobocia w BAEL. Skąd taki skok?
Pierwsza odpowiedź to zapowiadana od dłuższego czasu zmiana definicja osób pracujących. W przypisie komunikatu z badania możemy przeczytać:
„W związku ze zmianami metodologicznymi wprowadzonymi w BAEL od I kwartału 2021 roku dane nie mogą być porównywane z poprzednimi okresami. Dane od I kwartału br. dotyczą m.in. innej populacji, tj. osób w wieku 15-89 lat (wcześniej 15 lat i więcej)”.
Skoro jednak najważniejsza zmiana dotyczy osób dziewięćdziesięcioletnich i starszych, to dlaczego miałoby to wpływać znacząco na stopę bezrobocia? W końcu zdecydowana większość takich osób jest bierna zawodowo i - tak czy inaczej - nie liczy się do statystyk bezrobocia. (Istotniejsze jest to w momencie obliczania wskaźnika aktywności zawodowej – wtedy wyliczamy procent z mniejszej populacji. Wciąż jednak nie jest to dramatyczna zmiana, bo osób powyżej 90. roku życia jest niewiele ponad 300 tys. Ale ewidentnie ma wpływ na wyniki. Bo nagle, wbrew trendowi, wskaźnik zatrudnienia skacze do poziomu najwyższego od 2010 roku, czyli do 57,3 proc.)
Zmiany idą jednak dalej. Nowe pomysły zostały wypracowane w 2013 roku na XIX Międzynarodowej Konferencji Statystyków Pracy w Genewie. Nikt nie mógł wówczas wiedzieć, że osiem lat później będzie trwała pandemia, a zmiana w sposobie liczenia bezrobocia będzie budziła emocje.
Spójrzmy na kolejne szczegóły zmian. W bardziej szczegółowym komunikacie GUS pisze:
„Definicja ludności pracującej zostanie zmieniona m.in. poprzez uwzględnienie (włączenie do grona pracujących):
wyłączenie z populacji pracujących:
Dodatkowo zmieniono też część pytań i ich kolejność, co również może mieć wpływ na wyniki.
Sprawy nie ułatwił GUS, bo chociaż zapowiedziano rewizję danych z poprzednich kwartałów według nowej definicji aż do 2009 roku, to na razie tego nie zrobiono. GUS w odpowiedzi na pytanie OKO.press poinformował nas, że ocena skutków zmiany metodologii na wcześniejsze wyniki i ewentualna rewizja danych historycznych nastąpi w IV kwartale tego roku. To ważne, bo rewizja da nam wgląd w różnice w wynikach według nowego i starego sposobu liczenia.
Jakub Rybacki i Aneta Kiełczewska z Polskiego Instytutu Ekonomicznego mają następującą hipotezę, którą opublikowali na Twitterze:
„Spadek liczby bezrobotnych o 156 tys. – wg naszych szacunków w 4/5 wynika z wykluczenia z pracujących osób, które pracują w rolnictwie na własne potrzeby. Czyli bezrobocie ukryte w rolnictwie wpadło do bezrobocia. Spadek liczby biernych zawodowo to głównie wynik zawężenia badanej populacji do 15-89 lat (z 15+). Zmiana ta wpłynęła też na spadek liczebności całej populacji. 34 tys. osób to faktyczna zmiana – przepływ z bierności zawodowej do bezrobocia. Czyli nastąpiło ożywienie i osoby nieaktywne zaczęły szukać pracy”.
Zweryfikować tę hipotezę będziemy mogli jednak dopiero po rewizji wcześniejszych danych.
Analitycy mBanku uważają, że wpływ zmiany metodologii na wyniki jest stosunkowo niewielki i pomimo zastrzeżeń GUS warto jednak porównać pierwszy kwartał 2021 roku z ostatnim w roku 2020. A to oznacza, że rzeczywiście nastąpił wzrost bezrobocia. Ale uwaga! Zdaniem tych samych ekonomistów wcale nie musi to być zła wiadomość, a wręcz przeciwnie – może to być znak, że rynek pracy wraca do normalności.
Bo liczba osób biernych zawodowo zmniejszyła się o prawie 400 tys. osób. Te osoby nie były wcześniej uwzględniane w statystyce bezrobotnych, bo ani nie pracowały, ani nie poszukiwały pracy. Dziś starają się wrócić na rynek pracy, ale część z nich wciąż nie ma pracy i dlatego zasilają grono bezrobotnych.
O ile wyłączenie osób powyżej 90. roku życia nie jest szczególnie istotne dla wskaźnika stopy bezrobocia, bardzo możliwe, że kluczowe jest inna zmiana: wykluczenie z grona pracujących osób, które pracują w rolnictwie głównie na własny rachunek. W swoim komentarzu analitycy banku Pekao napisali:
„To właśnie powyższa zmiana jest głównym powodem tak dużego wzrostu liczby bezrobotnych w pierwszym kwartale 2021 roku. Ciężko podać dokładnie liczbę takich osób, ale według naszych szacunków może to odpowiadać za ponad połowę przyrostu liczby bezrobotnych w 1Q21. Bardzo możliwe, że to właśnie ta kwestia ma związek z zaskakującym wzrostem osób pracujących w rolnictwie w czasie pandemii o 100 tys.”.
O tym zjawisku pisaliśmy na początku maja. W rozmowie z OKO.press ekonomista Instytutu Badań Strukturalnych Piotr Lewandowski mówił:
„Z prostych wyliczeń wynika, że gdyby nie było wzrostu zatrudnienia w rolnictwie, to zatrudnienie rok do roku by spadło. Nieznacznie, poziom zatrudnienia i tak byłby stosunkowo wysoki, ale jednak by spadło. Byłoby to istotne symbolicznie, bo zamiast na plusie bylibyśmy na minusie.
Gdyby rolnictwo nie było w stanie zaabsorbować 100 tys. osób, to pewnie część z nich poszukałaby innej pracy, część byłaby bezrobotna, a część bierna zawodowo. Gdyby Polska nie miała tego buforu w postaci sektora rolniczego, to bezrobocie byłoby więc nieco wyższe”.
Czy to znaczy, że po korekcie Polska przestanie być na czele Europy pod względem stopy bezrobocia? Eurostat ostatnie dane podaje za kwiecień 2021. Wynika z nich, że mieliśmy wówczas siedem krajów w UE z bezrobociem niższym niż 5 proc. To:
Jeżeli rolnictwo byłoby kluczowym składnikiem wyższego wyniku polskiego bezrobocia po zmianie metodologii, to bardzo możliwe, że czeka nas spadek z pierwszego miejsca. Wszystkie z tych krajów - poza Bułgarią - mają znacznie niższy udział rolnictwa w zatrudnieniu niż Polska. Na ostateczne wyniki musimy poczekać do 15 lipca, kiedy Eurostat opublikuje zbiorcze wyniki dla całej Europy w I kwartale 2021.
Oczywiście niewiele zmieni to w kwestii sytuacji na polskim rynku pracy, co najwyżej rząd straci prawo do powtarzania, że mamy najniższe bezrobocie w Europie. Ale to przede wszystkim kwestia statystycznych niuansów. Nawet 4 proc. w BAEL jest przyzwoitym wynikiem i daleko nam do Włoch z ponad 10 proc. i Hiszpanii z ponad 15 proc. bezrobocia. A pamiętajmy, że to wciąż dane z pierwszego kwartału, kiedy szalała trzecia fala epidemii COVID-19 w Polsce. Dalsze miesiące przyniosły odmrażanie wielu branż. Swój komentarz analitycy Pekao kończą tak:
„Zakładamy, że wraz z powrotem gospodarki na przedpandemiczną ścieżkę wzrostu, druga połowa 2021 r. przyniesie wyraźną poprawę sytuacji na rynku pracy, szczególnie w sektorach usługowych”.
Czy najnowsze dane pozwalają nam na przewidywanie, co dalej będzie działo się na polskim rynku pracy?
„Gdy prześledzić dane o liczbie pracujących, zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw, popyt na pracę - to odrobiliśmy większość strat okresu pandemicznego i rynek wrócił swoim kształtem do drugiej połowy 2018 roku" - komentuje dla OKO.press Łukasz Komuda, ekspert rynku pracy.
"Liczba ogłoszeń o pracę nie wróciła jeszcze do poziomu z lat 2018-2019, ale różnica nie jest wysoka.
Co dalej? Obstawiam, że liczba bezrobotnych BAEL będzie rosła, ale pewnie już nie o prawie 200 tys. Jest tyle zmiennych, że trudno przewidzieć co dalej. Ale wydaje się, że do miliona nie dobijemy do IV kwartału 2021. A może nawet nowym punktem, wokół którego liczba bezrobotnych będzie się wahać, będzie 700-800 tys., czyli ok. 5 proc. stopy bezrobocia BAEL".
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze