0:000:00

0:00

"Ta informacja była jak grom z jasnego nieba" - pisze o czwartkowym (22 października) wyroku Trybunału Konstytucyjnego korespondent francuskiego dziennika "Le Monde".

"Decyzja prawnie kontrowersyjnego Trybunału Konstytucyjnego będzie w praktyce skutkować niemal całkowitym zakazem legalnych aborcji. Ale nie zlikwiduje aborcji jako takich" - to niemieckie "Süddeutsche Zeitung".

"Kraj, który już dziś ma jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów aborcyjnych w Europie, wkrótce będzie pozwalał na zabieg tylko w przypadku gwałtu lub zagrożenia życia matki" - czytamy na portalu amerykańskiej telewizji CNN.

O haniebnym orzeczeniu TK napisały najważniejsze tytuły prasowe w Europie i za oceanem, m.in. brytyjski "Guardian", niemiecki "Frankfurter Allgemeine Zeitung", włoska "La Repubblica", hiszpańskie "El País", czeskie "Lidové noviny", amerykańskie "New York Times", a nawet prasa brazylijska. Artykuł pojawił się też na portalu arabskiej telewizji Al Jazeera.

Większość dziennikarzy i dziennikarek tłumaczyła, że ruch ten de facto delegalizuje aborcję w Polsce. Bo przesłanka "wad płodu" stanowiła znakomitą większość legalnych zabiegów.

Autorzy wskazywali na szerszy kontekst decyzji TK: zawłaszczenie Trybunału przez rząd PiS, bliskie relacje na linii Kaczyński-Przyłębska i nielegalny wybór sędziów "dublerów".

Wielu podkreślało także smutny fakt - Polska nawet przed tragicznym wyrokiem miała wyjątkowo restrykcyjne prawo aborcyjne. Wskazywali na wpływ kościoła, organizacji "pro-life" i rządy "ultrakatolickich nacjonalistów".

Przeczytaj także:

BBC: "Sąd najwyższej instancji zakazuje niemal wszystkich aborcji"

Warszawski korespondent brytyjskiej telewizji BBC Adam Easton w artykule zacytował twitterowy wpis Komisarz Praw Człowieka Rady Europy. Dunja Mijatović napisała w nim, że to "smutny dzień dla praw kobiet". "Usunięcie podstawy prawnej dla niemal wszystkich legalnych aborcji w Polsce jest de facto zakazem i łamie prawa człowieka" - podkreśliła.

O wpisie Mijatović pisali także autorzy brytyjskiego dziennika "Guardian". Wskazali na problemy natury prawnej związane ze sposobem obsadzenia TK i pokazali wpis Donalda Tuska, który nazwał wyrok "politycznym łajdactwem".

W tekście BBC podano także liczbę wykonywanych w Polsce legalnych zabiegów przerwania ciąży. Korespondent tłumaczy czytelnikom, że wyrok TK oznacza delegalizację 98 proc. z nich.

"Polska jest jednym z najbardziej katolickich krajów w Europie, ale opinia publiczna wcale nie domagała się takiego rozwiązania. Sondaże od lat pokazują, że wyraźna większość Polaków sprzeciwia się zaostrzaniu prawa"

- pisze Easton. O Polsce jako kraju w zdecydowanej większości katolickim napisano także w "Guardianie".

BBC: "To biskupi i laickie stowarzyszenia katolickie wywierały nacisk na rządzącą partię Prawo i Sprawiedliwość, by ta wdrożyła ostrzejsze przepisy. Choć ugrupowanie to opowiada się za tradycyjnymi wartościami religijnymi, zmiana była jednak problematyczna. Sprzeciw dało słyszeć się zarówno w parlamencie jak i na ulicach. W 2016 roku 100 tys. osób, głównie kobiet, protestowało, by zablokować próbę zaostrzenia ustawy".

Korespondent BBC cytuje także wspólne stanowisko organizacji broniących praw człowieka - Amnesty International, Human Rights Watch i Center For Reproductive Rights:

"Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego zapada w kontekście kolejnych ataków rządu na prawa kobiet i prób ograniczenia praw reprodukcyjnych. A także w kontekście zmian w prawie i nowej polityki, która podważyła niezależność wymiaru sprawiedliwości i rządów prawa w Polsce".

W kolejnym artykule BBC napisała o protestach i użyciu przez policję gazu pieprzowego. Artykułowi towarzyszą przejmujące zdjęcia wykonane przez agencję Reutera.

Franceinfo: "Wyrok zgodny z życzeniem ultranacjonalistów"

"Ta informacja była jak grom z jasnego nieba. W czwartek 22 października przed 16.00, po pięciu godzinach obrad, polski Trybunał Konstytucyjny, kontrolowany przez narodowo-konserwatywną władzę PiS i uznawany za nielegalny przez część opozycji, wydał orzeczenie w sprawie aborcji w przypadku [...] wad i śmiertelnych chorób płodu" - to początek artykułu we francuskim dzienniku "Le Monde".

Informację podały też m.in. agencja AFP, telewizja Franceinfo, dzienniki "Ouest-France", "Le Parisien" i "Le Figaro".

"Prawo do aborcji w Polsce coraz bardziej zagrożone" - napisali dziennikarze AFP.

"Decyzja najwyższego organu władzy sądowniczej w Polsce jest zgodna z życzeniem ultrakatolickiej i nacjonalistycznej partii znajdującej się u władzy - Prawa i Sprawiedliwości. Aborcja od teraz będzie dozwolona tylko w przypadku zagrożenia życia ciężarnej lub gdy ciąża jest wynikiem gwałtu" - tłumaczą.

Cytują także rzecznika prezydenta Andrzeja Dudy Błażeja Spychalskiego. Ten w komunikacie zapewnił, że prezydent "cieszy się, że Trybunał opowiedział się po stronie życia".

"Dostęp do tych świadczeń [legalnej aborcji - red.] i tak był już utrudniony, bo personel medyczny odmawiał obywatelkom zabiegów. Pigułka »dzień po« od lipca 2017 roku jest [w Polsce - red.] dostępna tylko na receptę" - napisano w "Ouest-France".

Süddeutsche Zeitung: "Kaczyński wykorzystał znajomości"

"Decyzja prawnie kontrowersyjnego Trybunału Konstytucyjnego będzie w praktyce skutkować niemal całkowitym zakazem legalnych aborcji. Ale nie zlikwiduje aborcji jako takich" - pisze dla niemieckiego "Süddeutsche Zeitung" Florian Hassel.

W artykule wyjaśnia, na czym polega problem upolitycznionego Trybunału:

"Decyzja [TK - red.] zdaniem obserwatorów została podjęta w mniejszym stopniu przez samych sędziów, a bardziej przez lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. W 2019 roku »Gazeta Wyborcza« ujawniła, że prezes Trybunału Konstytucyjnego, Julia Przyłębska [...] spotyka się regularnie z Kaczyńskim".

"Czwartkowe orzeczenie przygotował Justyn Piskorski - jeden z trzech prawników, których PiS bezprawnie powołało do TK pod koniec 2015 roku, w miejsce sędziego konstytucyjnego wybranego przez poprzedni rząd. Dlatego w Polsce tę trójkę nazywa się »dublerami«".

"Wielu prawników - w tym Rzecznik Praw Obywatelskich - uważa postępowania z udziałem tzw. »dublerów« za nieważne. Powinno to również dotyczyć niniejszego wyroku, który został wydany przy udziale wszystkich 15 sędziów konstytucyjnych. Prawdopodobnie będzie zaskarżany do europejskich trybunałów" - pisze Hassel.

W obszernym tekście wyrok komentuje także "Frankfurter Allgemeine Zeitung" . Przytacza m.in. pełne zadowolenia stanowisko Konferencji Episkopatu Polski. Abp Stanisław Gądecki przekonywał w nim, że "każdy człowiek prawego sumienia nie może odmawiać prawa do życia komukolwiek, zwłaszcza z powodu jego choroby".

Dziennikarze "FAZ " piszą również o zaostrzającym się sporze politycznym w polskim Sejmie, cytując m.in. Borysa Budkę i Marcelinę Zawiszę.

CNN: "Populistyczny rząd od dawna planował ten ruch"

"Kraj, który już dziś ma jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów aborcyjnych w Europie, wkrótce będzie pozwalał na zabieg tylko w przypadku gwałtu lub zagrożenia życia matki" - czytamy w artykule na portalu amerykańskiej telewizji CNN.

"Populistyczny rząd w Polsce od dawna planował ruch w kierunku dalszego zaostrzenia prawa aborcyjnego, powodując trwogę wśród obrońców praw kobiet i organizacji prawnoczłowieczych"

- piszą dziennikarze.

CNN cytuje aktywistów i aktywistki, które tłumaczą, że zakaz może zmusić kobiety do rodzenia także wtedy, gdy jest pewne, że dziecko umrze zaraz po przyjściu na świat. Telewizja przypomina także, że wyrok TK to pierwsza zmiana prawa aborcyjnego w Polsce od niemal 20 lat.

"Prawo i Sprawiedliwość przez większość trwania kadencji zajmowało się przejmowaniem kontroli nad sądami - usuwaniem sędziów, którzy byliby politycznie niewygodni i zamienianiem ich na takich, których krytycy nazywają upolitycznionymi. A także wdrażaniem środków dyscyplinarnych dla tych, których wyroki nie podobają się rządzącym" - pisze CNN.

Telewizja ABC News za agencją Associated Press podała także informację o czwartkowych protestach. Relacjonuje trasę demonstracji i finał pod domem Jarosława Kaczyńskiego.

"Funkcjonariusze krótko starli się z częścią osób, wyrwali im plakaty i rozpylili gaz pieprzowy, by zmusić tłum do rozejścia się"

- piszą dziennikarze.

Wyrok zarysowują w szerszym kontekście:

"Orzeczenie odczytała przewodnicząca Trybunału Julia Przyłębska, lojalna wobec prawicowego rządu skupionego na rodzinie i wartościach katolickich. Nominacja Przyłębskiej w 2015 roku była jedną z pierwszych decyzji władzy na drodze do przejęcia kontroli nad sądami. Kroki te potępiła Unia Europejska, uznając je za sprzeczne z zasadami demokracji i praworządności".

O wyroku pisały także m.in. "Wall Street Journal", "Washington Post" i "New York Times".

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze