Rząd PiS zapewnia, że ma epidemię pod kontrolą, ale krzywa zachorowań nie chce spadać. Śląskie przypadki to już mniej niż połowa, znowu więcej zarażonych na Mazowszu i w Łódzkiem. Dramatyczna sytuacja w Afganistanie. Korea Południowa znowu zamyka muzea, parki i galerie sztuki
Ministerstwo Zdrowia podało, że 28 maja 2020 roku przyniósł w Polsce 352 nowe zachorowania na COVID-19. To nieznaczny spadek w porównaniu z poprzednim dniem, ale wciąż niepokojąco wiele.
Tymczasem zgodnie z decyzją rządu od soboty 30 maja Polki i Polacy będą mogli na świeżym powietrzu przebywać bez maseczek, a od 6 czerwca organizować wesela na 150 osób, chodzić na siłownię, basen, do filharmonii czy cyrku. Czy luzowanie kolejnych obostrzeń ma sens, skoro epidemia wydaje się trwać w najlepsze?
Rządzący z jednej strony zapewniają, że czasy epidemii koronawirusa w Polsce dobiegają końca, z drugiej strony wykorzystują sanepid, by surowo karać np. uczestników protestów. OKO.press dostało oficjalne dane o ilości kar nakładanych na obywateli w całej Polsce za złamanie zakazów: ukarani mają w sumie zapłacić ponad 15 mln zł.
Najwięcej zachorowań nadal notuje się w województwie śląskim – dziś było ich tam 138.
Ale w przeciwieństwie do danych sprzed kilku dni, śląskie przypadki stanowią już mniej niż połowę ogółu. Oznacza to, że nie jesteśmy już w sytuacji „epidemii dwóch prędkości”, bo reszta kraju wciąż nie pożegnała się z wirusem. Na Mazowszu i w Łódzkiem tendencja znów jest wzrostowa.
W województwie mazowieckim zachorowało dziś 65 osób, w łódzkim 45, w świętokrzyskim 24, na Dolnym Śląsku 18, na Lubelszczyźnie 16, w Wielkopolsce 15, a w Małopolsce 9. W pozostałych województwach były to pojedyncze przypadki.
28 maja wieczorem według informacji ministerstwa zdrowia sytuacja w Polsce wyglądała następująco:
Według danych ministerstwa zdrowia w ciągu ostatniej doby przebadano 21,9 tys. próbek. Po kilku dniach spadkowych liczba testów wraca więc do obiecywanego przez rząd poziomu, czyli ok. 20 tys. dziennie. W sumie od początku epidemii przebadaliśmy 843 732 próbki.
Liczba testów na milion mieszkańców wzrosła do 22 371. Znów podskoczyliśmy o kilka miejsc w światowym rankingu – na 60. pozycję. W Unii Europejskiej mniej od nas testuje m.in. Rumunia, Chorwacja i Węgry. Wciąż jednak zdecydowana większość państw UE testuje więcej, w tym nasi bliscy sąsiedzi:
„U nas od początku epidemii testowanie jest piętą achillesową. Od siedmiu tygodni mówię w mediach, że należy testować. A my w Polsce dalej jesteśmy w czwartej dziesiątce wśród krajów europejskich, jeśli chodzi o liczbę testów na milion mieszkańców” - ubolewała w wywiadzie z OKO.press prof. Maria Gańczak, epidemiolożka.
„To świadczy o tym, że nie wykonujemy ich tyle, ile trzeba. Przykłady krajów, które poradziły sobie z pierwszą faza epidemii wskazują, że rozwiązaniem są nie tylko rygorystyczne metody kontroli zakażeń ustalane na szczeblu centralnym, ale również testowanie i w ślad za tym izolacja zakażonych i śledzenie ich kontaktów. Dopiero jak te dwa elementy działają, jest szansa na opanowanie epidemii” - mówiła nam prof. Gańczak.
Kluczowe dla oceny dynamiki epidemii jest saldo aktywnych przypadków, czyli nowe przypadki minus wyzdrowienia i zgony w porównaniu z poprzednim dniem. 28 maja wyniosło ono 112 i było niż wczoraj (+85) oraz wyraźnie wyższe niż we wtorek 26 maja, kiedy odnotowaliśmy najniższy wynik od początku epidemii (-318).
Wtorek 26 maja mógł napawać optymizmem. Wynik tak wyraźnie ujemny wskazywał, że epidemia rzeczywiście może już dogasać. Wczoraj i dziś jednak znów mamy wynik dodatni, świadczący, że szczyt nadal jest przed nami.
Optymistycznie może nastrajać za to wykres liczby osób hospitalizowanych. Choć nowych zakażeń wciąż jest wiele, w szpitalach leży coraz mniej chorych na COVID-19. Polska nadal boryka się więc z pandemią, ale radzi sobie z nią coraz lepiej.
Od początku marca w 24 europejskich krajach, które dostarczyły statystyki zgonów, zmarło ok. 159 tys. osób ponad średnią - poinformowała Światowa Organizacja Zdrowia. Sześć na 10 z nich to mężczyźni, 94 proc. miało powyżej 60 lat, 97 proc. miało choroby współistniejące. Według statystyk chorób zakaźnych w całej Europie na COVID-19 zmarło już 171 tys. osób.
Gdy wieczorem wrzucaliśmy ten tekst do sieci, pandemiczna sytuacja na świecie wyglądała następująco:
Już 40 mln osób od początku epidemii według obliczeń Departamentu Pracy złożyło wniosek o zasiłek dla bezrobotnych – w zeszłym tygodniu zarejestrowano ich 2,1 mln. To największy kryzys bezrobocia w historii Stanów Zjednoczonych.
W czwartek USA przekroczyło również barierę 100 tys. zarejestrowanych zgonów na COVID-19. Żaden z krajów świata nie zanotował aż tylu ofiar – następna jest Wielka Brytania, gdzie za zmarłe z powodu zakażenia koronawirusem uznano 37 tys. osób.
W USA jest w tej chwili 1 158 tys. aktywnych przypadków SARS-CoV-2. Poszczególne stany są na różnych etapach znoszenia restrykcji, w części, np. w Nowym Jorku czy Oregonie liczba nowych przypadków spada, ale w innych, jak Zachodnia Wirginia czy Alabama, wciąż rośnie.
Po ponad miesiącu działania duńskich szkół i przedszkoli dane wskazują, że powrót dzieci nie spowodował ponownego wzrostu zachorowań. Dania była pierwszym krajem, który na powrót otworzył szkoły, już 15 kwietnia. Według Petera Andersena, epidemiologa z Państwowego Instytutu Serologicznego, po pięciu tygodniach nauki zakażenia wśród dzieci i młodzieży systematycznie spadają.
Do podobnych wniosków doszli epidemiolodzy z Finlandii, która otworzyła szkoły w połowie maja.
Dania ma obecnie 764 aktywne przypadki koronawirusa, a Finlandia 930.
Według ostatnich badań dzieci nie dość, że przechodzą zakażenie łagodniej, to jeszcze mogą się zarażać z o połowę mniejszą intensywnością niż dorośli.
Sytuacja jest dramatyczna – donosi afgański korespondent „Guardiana". Kraj potrzebuje środków ochrony osobistej i respiratorów. Afgański wiceminister zdrowia Wahid Majroh mówi, że w niektórych regionach zabrakło również łóżek w szpitalach, a szczyt epidemii jest jeszcze przed Afganistanem. „Zdarza się, że pacjenci czekają przed drzwiami intensywnej terapii, aż w środku umrze jakiś pacjent" – stwierdził minister.
Co najmniej 40 proc. przypadków to kwestia ostatnich dni, głównie w Kabulu i prowincji Herat. Według oficjalnych danych Afganistan zanotował już 13 tys. przypadków koronawirusa, ale w całym kraju jest tylko kilka aparatów do analizy testów RT-PCR, z czego jedyny w Kandaharze właśnie się zepsuł.
Po wykryciu w czwartek 79 przypadków SARS-CoV-2 koreańskie władze zdecydowały się na ponowne zamknięcie obiektów użyteczności publicznej w Seulu na co najmniej dwa tygodnie. W seulskim obszarze metropolitalnym żyje połowa z 51 mln mieszkańców kraju.
Liczba nowych przypadków była największa od ośmiu tygodni. Co najmniej 82 przypadki z ostatnich dni są związane z magazynami jednego z największych koreańskich sklepów internetowych. Według służb sanitarnych nie przestrzegano tam odpowiedniego reżimu higienicznego.
Korea Południowa ma w tej chwili 735 aktywnych przypadków SARS-CoV-2, nigdy nie wprowadziła lockdownu, a spadek liczby przypadków osiągnęła m.in. dzięki szerokiemu testowaniu.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio. W 2024 roku nominowana do nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej.
Komentarze