0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Chłopiec przechodzi obok dzieła sztuki autorstwa kanadyjskiego artysty, aktywisty i fotografa Benjamina Von Wonga zatytułowanego "The Thinker's Burden", 6-metrowego rzeźbiarskiego remiksu kultowego Myśliciela Rodina, który jest tworzony na potrzeby negocjacji w sprawie traktatu o tworzywach sztucznych, widzianego przed biurami ONZ w Genewie 15 sierpnia 2025 r. Rozmowy mające na celu zawarcie przełomowego traktatu w sprawie walki z plagą zanieczyszczenia tworzywami sztucznymi zakończyły się 15 sierpnia 2025 r. bez konsensusu w sprawie ostatniej propozycji mającej na celu przełamanie impasu. (Zdjęcie: Fabrice COFFRINI / AFP)Chłopiec przechodzi ...

Brak porozumienia co do zasadniczej kwestii – że produkcję plastiku i zanieczyszczenia, które są jej efektem – może dziwić, choć tylko przez chwilę. Rozwiązanie egzystencjalnego problemu ludzkości, jakim jest szybko rosnąca temperatura Ziemi, napotyka przecież podobne problemy od dekad. Tymczasem negocjacje na temat plastiku rozpoczęły się raptem kilka lat temu od rezolucji Zgromadzenia ONZ ds. Środowiska (UNEA) z 2022 roku.

Rezolucja zobowiązała wszystkie państwa członkowskie do wypracowania wiążącego prawnie traktatu mającego przeciwdziałać narastającym zagrożeniom zdrowotnym i środowiskowym wskutek produkcji plastiku. Spotkanie w Genewie miało przynieść ostateczny tekst porozumienia, po tym, jak wcześniejsze rundy zakończyły się bezowocnie.

Niestety, na przełom przyjdzie jeszcze poczekać, a każdy rok zwłoki to konieczność zmierzenia się z pogarszającą się sytuacją, której opanowanie będzie wymagać coraz większych kosztów. Brak porozumienia oznacza, że dryfujące po oceanach wyspy plastikowych odpadów będą się w najbliższej przyszłości powiększać. Zarazem narastać będą zagrożenia dla zdrowia ludzi związane z produkcją tworzyw sztucznych i ich przetwarzaniem.

Szczególnie narażone na zanieczyszczenie plastikiem są ekosystemy wodne, od których jakości zależy życie na całej planecie. Tymczasem co roku od 19 do 23 mln ton plastiku trafia do ekosystemów wodnych, a szacunki na rok 2030 mówią o wzroście tego strumienia odpadów do 53 mln ton, alarmuje „Science”.

Według danych ONZ od roku 1950 roku ludzkość wyprodukowała około 9,2 mld ton plastiku, co doprowadziło do powstania około 6,9 mld ton odpadów.

Nawet 75 proc. z nich jest po prostu wyrzucana czy składowana w mniej lub bardziej – z reguły bardziej – niekontrolowany i szkodliwy dla środowiska sposób.

Produkcja plastiku ma się niemal potroić do 2060 roku, a ponieważ opiera się na ropie i gazie, jej wzrost jest ściśle powiązany z przyszłością sektora paliw kopalnych. Te, jak wiemy, leżą u podstaw kryzysu klimatycznego. Innymi słowy, bez ograniczenia i kontroli produkcji plastiku fundujemy sobie dalszą dewastację środowiska naturalnego, jednocześnie przyspieszając globalny wzrost temperatury. Przemysł tworzyw sztucznych odpowiada już za 3-5 proc. światowych emisji gazów cieplarnianych – trzy razy więcej niż lotnictwo, informuje serwis Carbon Brief.

„Produkty petrochemiczne pozyskiwane z paliw kopalnych, które następnie mogą być wykorzystywane do produkcji takich wyrobów jak tworzywa sztuczne, gumy czy nawozy – są powszechnie postrzegane jako ostatni rynek wzrostu światowego popytu na ropę. Przyszłość przemysłu produkcji tworzyw sztucznych – o dzisiejszej wartości ok. 700 mld dolarów – stanowi kluczowe zagadnienie dla branży paliw kopalnych” – pisze Carbon Brief w analizie.

Przeczytaj także:

Podejrzani ci, co zawsze

Linia podziału w Genewie była wyraźna. Około stu państw, w tym Unia Europejska, Wielka Brytania, Norwegia, Kenia, Kolumbia, Kanada, Peru oraz liczne kraje rozwijające się i wyspiarskie, domagało się traktatu obejmującego pełen cykl życia wyrobów plastikowych: od produkcji, przez użytkowanie, po odpady.

Naprzeciwko stanęła – niespodzianka! – grupa producentów paliw kopalnych, w tym Arabia Saudyjska i inne państwa Zatoki Perskiej, a także Rosja i Stany Zjednoczone, stanowczo sprzeciwiająca się jakimkolwiek ograniczeniom nawet po tym, jak wymienione wyżej państwa – określane jako „koalicja wysokich ambicji” – przedstawiły mocno okrojony tekst porozumienia, rezygnując z początkowych założeń w imię osiągnięcia konsensusu. Kluczowym elementem sporu okazały się jednak nie technikalia na temat składu wyrobów plastikowych, a fundamentalna kwestia: czy traktat ma obejmować ograniczenia samej produkcji plastiku.

„Mała, ale wpływowa grupa państw zablokowała porozumienie, które mogłoby wprowadzić globalny zakaz niektórych jednorazowych produktów i zakończyć użycie szkodliwych chemikaliów w tworzywach sztucznych. To rozczarowujące i frustrujące" – powiedział Andreas Bjelland Eriksen, minister środowiska Norwegii.

Kill, baby, kill

Obecność Stanów Zjednoczonych w grupie krajów, które wykoleiły genewskie negocjacje, nie jest zaskoczeniem. Wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA i jego hasło „drill-baby-drill” – odnoszące się do poluzowania regulacji dotyczących poszukiwań i wydobycie ropy naftowej – sprawiły, że Stany Zjednoczone wzmocniły obóz Arabii Saudyjskiej, Rosji i Iranu.

W tej sytuacji UE i inne kraje „wysokich ambicji” liczyły na przyciągnięcie do współpracy Chin, a więc największego producenta plastiku na świecie i potencjalnie partnera bardziej konstruktywnego niż administracja Trumpa. Choć Chiny są zarówno największym konsumentem, jak i producentem plastiku na świecie, wprowadziły jednak pewne ograniczenia dotyczące produkcji, sprzedaży i użycia jednorazowych wyrobów plastikowych.

„Zanieczyszczenie plastikiem jest znacznie bardziej złożonym problemem, niż się spodziewaliśmy. Przenika ono cały łańcuch produkcji, konsumpcji, recyklingu i gospodarki odpadami, a także wiąże się z transformacją modeli rozwoju ponad 190 państw członkowskich ONZ” – powiedział podczas sesji zamykającej chiński przedstawiciel Haijun Chen.

Według dziennikarzy serwisu Inside Climate News, przedstawiciele USA argumentowali z kolei, że „nie istnieje uniwersalne podejście do redukcji zanieczyszczeń plastikowych, a umowa nie powinna tworzyć preskryptywnych list produktów czy chemikaliów do zakazania”. Z punktu widzenia Waszyngtonu ograniczenia nałożone na sektor tworzyw sztucznych zagrażają amerykańskim firmom i około milionowi pracowników sektora i branż pokrewnych.

Mniejszym krajom po genewskich rozmowach pozostało głównie rozgoryczenie. „Nie przyjechaliśmy tu na dyplomatyczne wakacje, ale negocjować. Potrzebujemy porozumienia obejmującego cały cykl życia plastiku, w tym produkcję. Mikroplastik jest w naszej krwi, w płucach, w pierwszym krzyku noworodka. Nasze ciała świadczą o istnieniu systemu, który z ich trucia uczynił źródło zysku” – mówił Juan Carlos Monterrey Gómez, szef delegacji Panamy.

Dostało się także ONZ za robienie dobrej miny do złej gry i wysilone zapewnianie, że „choć porozumienia nie udało się zawrzeć, pewien postęp został poczyniony”, jak ujęła fiasko negocjacji Inger Andersen, dyrektor wykonawcza UNEP. Jej wypowiedź spotkała się daleko idącą krytyką, postulującą wręcz zaniechanie rozmów pod auspicjami ONZ. – Potrzebujemy przerwy i poważnego zastanowienia się, czy problem plastiku można rozwiązać w ramach obecnych konwencji ONZ – stwierdził szwajcarski negocjator Felix Wertli.

Tradycyjnie najostrzej zareagowały organizacje pozarządowe. „Genewa okazała się kompletną porażką, ponieważ niektóre państwa zablokowały wszelkie próby wypracowania realnego porozumienia. Potrzebny jest nowy początek, a nie powtórka tej farsy” – ocenił David Azoulay z Center for International Environmental Law.

Rozmowy mają zostać podjęte w późniejszym terminie i miejscu jeszcze nieustalonym. Przystankiem na drodze do ich wznowienia będzie Zgromadzenie Środowiskowe ONZ w Kenii w grudniu 2025 roku, gdzie ma zostać przedstawiony raport z genewskiego niepowodzenia.

W podsumowaniu wykorzystałem relacje z Genewy dziennikarzy serwisów: Inside Climate News, Climate News Home, Carbon Brief, IISD, Politico Europe i Axios.

;
Wojciech Kość

W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc

Komentarze