0:00
0:00

0:00

Od 6 października 2020 roku Jarosław Kaczyński nie jest już tylko „szeregowym posłem PiS”, lecz wicepremierem rządu. Wkrótce ma zostać także szefem rządowego komitetu ds. bezpieczeństwa.

Obie funkcje są czysto polityczne - mają służyć stabilizacji prawicowej koalicji, wstrząsanej ostatnio walkami o wpływy i przyszłą schedę po Kaczyńskim. Nieoficjalnie wiadomo, że zakres obowiązków związanych z tymi funkcjami zostanie dopasowany do przyzwyczajeń prezesa PiS (legendarna niechęć do wczesnego wstawania) i jego możliwości fizycznych.

W ostatnich latach Kaczyński miał sporo problemów ze zdrowiem i często przebywał na zwolnieniu lekarskim. W ubiegłej kadencji ze 179 dni posiedzeń Sejmu opuścił aż 43, w części pozostałych uczestniczył tylko przez krótki czas. Przez 4 lata z mównicy zabrał głos zaledwie 27 razy - co trzeci raz poza punktami porządku obrad. Nie przeciążał się też innymi obowiązkami parlamentarnymi - był członkiem tylko jednej komisji (ds. łączności Polaków z zagranicą) i tylko jednego zespołu parlamentarnego (tradycji i żołnierzy wyklętych).

Choć nie do końca jeszcze wiadomo, co dokładnie Kaczyński będzie robił jako czwarty wicepremier w rządzie PiS, wiadomo już jakie będą jego przyszłe zarobki. W 2020 roku będzie dostawał co miesiąc:

  • 10.200 zł wynagrodzenia zasadniczego,
  • 2.863 zł dodatku funkcyjnego
  • i co najmniej 510 zł, a maksymalnie 2040 zł dodatku za wieloletnią pracę w urzędach państwowych (w zależności od tego, czy bycie posłem zostanie uznane za pracę w urzędzie).

Zgodnie z ustawą o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, pensja wiceprezesa Rady Ministrów składa się z wynagrodzenia zasadniczego oraz dodatku funkcyjnego.

Wynagrodzenie zasadnicze oblicza się mnożąc przez 5,7 tzw. kwotę bazową określoną w ustawie budżetowej na dany rok. W 2020 roku kwota bazowa to 1789,42 zł. Wynagrodzenie zasadnicze wicepremiera wynosi więc w tym roku 10.199,70 zł.

Dodatek funkcyjny wicepremierów oblicza się mnożąc kwotę bazową przez 1,6. W 2020 roku wynosi więc on 2.863,10 zł.

Zgodnie z ustawą o urzędnikach państwowych, wicepremierowi przysługuje też dodatek za wieloletnią pracę w urzędach państwowych - w wysokości od 5 proc. (po pięciu latach pracy) do maksymalnie 20 proc. miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego. Dodatek ten jest wyliczany indywidualnie, po udokumentowaniu stażu pracy.

Kaczyński będzie też otrzymywał nadal dietę poselską - 2.473 zł miesięcznie. Nie traci również prawa do pobierania emerytury (w ubiegłym roku ZUS wypłacił mu łącznie 92.872 zł, czyli średnio ponad 7,7 tys. zł miesięcznie). Jak wyliczył portal businessinsider.pl, rok pracy na stanowisku wicepremiera podniesie miesięczną emeryturę Kaczyńskiego o 190 zł. Im dłużej będzie pełnił funkcję - tym wyższa będzie jego przyszła emerytura.

Ostatecznie prezes PiS, który prawie całe życie poświęcił polityce, wyjdzie więc na tym finansowo dość dobrze (choć przekonuje, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy).

Jeszcze lepiej na dojściu PiS do władzy wychodzą i będą wychodzić w przyszłości przyjaciele Kaczyńskiego, którzy działali z nim w pierwszej jego partii - Porozumieniu Centrum.

  • Adam Lipiński, którego w wywiadzie - rzece pt. „O dwóch takich” Kaczyński wymieniał wśród ludzi PC, „na których na pewno się nie zawiódł”, 4 listopada obejmie funkcję wiceprezesa NBP. W 2020 roku będzie zarabiał, łącznie z nagrodami, średnio około 55-60 tys. zł miesięcznie. W czasie 6-letniej kadencji zarobi około 4 - 4,3 mln zł.
  • Adam Glapiński, kolejny współzałożyciel PC, o którym Jarosław Kaczyński mówił, że wprawdzie do polityki jaką uprawiała jego partia „nie bardzo się nadawał”, ale są w „w dobrych stosunkach” – jako członek zarządu, a potem szef NBP w 4,5 roku otrzymał ponad 3 mln zł wynagrodzenia. A zostało mu jeszcze 1,5 roku kadencji.
  • Wojciech Jasiński, wierny druh Kaczyńskiego z czasów PC i późniejszych, jako prezes kontrolowanego przez państwo Orlenu i członek rady nadzorczej PKO BP zarobił od początku rządów PiS blisko 5,6 mln zł.
  • A Janinie Goss - kolejnej z niewielkiego grona „niezawodnych” współpracowników Kaczyńskiego z PC, za zasiadanie w radach nadzorczych PGE i Bank Ochrony Środowiska wypłaciły od w sumie 834 tys. zł.

Glapiński, Jasiński i Goss są już w wieku emerytalnym, a Lipiński osiągnie ten wiek w przyszłym roku.

Przeczytaj także:

Szara eminencja PiS - około 55-60 tys. zł miesięcznie

Adam Lipiński jest jednym z najbliższych i najwytrwalszych współpracowników Kaczyńskiego. Na początku lat 90. organizował struktury Porozumienia Centrum na Dolnym Śląsku. W latach 1991-93 był posłem tej partii.

Mimo, że potem PC praktycznie zniknęło ze sceny politycznej, Lipiński był w nim do końca. W 1999 roku został formalnie jego prezesem, a później likwidatorem.

W 2001 roku, m.in. z Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi, zakładał PiS i od tamtej pory, do powołania na wiceszefa NBP, nieprzerwanie pełnił funkcję wiceprezesa tej partii. Był też jednym z kilkudziesięciu posłów, których w 2001 roku PiS wprowadził do Sejmu. Od tamtego czasu - również nieprzerwanie - zasiadał w parlamencie.

Za poprzednich rządów PiS był sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a

gdy premierem był Jarosław Kaczyński, Lipiński został szefem jego gabinetu politycznego.

Po wygranej PiS w wyborach 2015 roku został pełnomocnikiem rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i ds. równego traktowania. Obie funkcje były bardzo wygodne dla Lipińskiego - dawały mu jakąś pozycję polityczną i wynagrodzenie, ale równocześnie nie wymagały dużego zaangażowania i wysuwania się na pierwszy plan, za czym Lipiński nie przepada.

14 września prezydent Andrzej Duda niespodziewanie powołał Lipińskiego na wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego. Zgodnie z ustawą o NBP, kadencja członków zarządu trwa 6 lat. Z informacji publikowanych przez bank wynika, że w 2019 roku I wiceprezes zarobił 715.644 zł (średnio 99.639 zł miesięcznie ) a wiceprezes - 663.021 zł (miesięcznie 55.252 zł). Jeśli Lipiński będzie zarabiał na tym samym poziomie, przez 6 lat otrzyma łącznie ponad 4 - 4,3 mln zł wynagrodzenia.

Sympatyczny, ale singiel - ponad 3 mln zł w niespełna 4,5 roku

O Adamie Glapińskim Kaczyński mówił w „O dwóch takich…”, że jest „bardzo zdolny i sympatyczny”, ale „trochę singiel” i dlatego do polityki, takiej jaką uprawiało Porozumienie Centrum, „nie bardzo się nadawał”.

Glapiński był jednym z założycieli PC i jego wiceprzewodniczącym w latach 1991-93. W 1991 roku został też z ramienia tej partii posłem i ministrem budownictwa i gospodarki przestrzennej w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, a następnie ministrem współpracy gospodarczej z zagranicą w rządzie Jana Olszewskiego.

Był jedną z osób wtajemniczonych w przedsięwzięcia biznesowe, które powstawały wokół PC - m.in. w działalność spółki Telegraf, która zakończyła się jedną z największych politycznych afer początku lat 90.

Potem jego drogi z Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi na jakiś czas się rozeszły - działał m.in. w Ruchu Odbudowy Polski i Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym. Zaangażował się również w biznes.

W 2009 roku został jednym z dwóch doradców ekonomicznych prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego (drugim doradcą był Ryszard Bugaj). W lutym 2010 prezydent Kaczyński powołał go do Rady Polityki Pieniężnej. Po zakończeniu 6-letniej kadencji RPP,

w lutym 2016 roku prezydent Andrzej Duda powołał go do zarządu Narodowego Banku Polskiego. A w czerwcu 2016 Glapiński został szefem NBP.

Funkcję będzie pełnił co najmniej do 2022 roku (może zostać wybrany jeszcze na kolejną kadencję). Od lutego 2016 do września 2020 zarobił w NBP łącznie ponad 3 mln zł:

  • w 2016 roku 145.527 zł jako członek zarządu i 303.432 zł jako prezes,
  • w 2017 - 777.362 zł,
  • w 2018 - 709.611 zł,
  • w 2019 - 794.771 zł
  • i do września 2020 - co najmniej 300 tys. zł samej pensji.

W 2019 roku Glapiński dostawał miesięcznie 33.784 zł pensji. Jeśli założyć, że jego zarobki w 2020 są takie same (choć prawdopodobnie jeszcze wzrosły) – do końca września wypłacono mu 304.056 zł samego wynagrodzenia podstawowego. Z pewnością, jak w latach wcześniejszych, dostał też dodatkowe nagrody.

Wierny druh - prawie 5,6 mln zł od 2016 roku

Wojciech Jasiński jest kolegą Jarosława Kaczyńskiego jeszcze z czasów studiów prawniczych, ale po studiach ich drogi na jakiś czas się rozeszły. Jak ujawnili niegdyś w „Rzeczpospolitej” Andrzej Stankiewicz i Piotr Śmiłowicz, w drugiej połowie lat 70. Jasiński zapisał się do PZPR i został szefem Wydziału Spraw Wewnętrznych w płockim magistracie.

Od początku lat 90. jego losy niemal bez przerwy splatały się już jednak z życiorysami braci Kaczyńskich. Na początku lat 90. pomagał im zakładać Porozumienie Centrum.

W latach 1992-97 pracował w Najwyższej Izbie Kontroli, której od 1992 roku szefował Lech Kaczyński. Później, od 1997 do 2000 roku, był członkiem zarządu a następnie prezesem Srebrnej - najważniejszej spółki w „mini-holdingu” stworzonym przez Jarosława Kaczyńskiego i jego najwierniejszych współpracowników.

W 2000 roku, gdy Lech Kaczyński był ministrem sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka, Jasiński został na krótko wiceministrem w tym resorcie. W 2001 roku współtworzył z Kaczyńskimi PiS i wszedł z listy tej partii do Sejmu. Był posłem wszystkich późniejszych kadencji.

Za poprzednich rządów PiS, gdy premierami byli Kazimierz Marcinkiewicz i Jarosław Kaczyński - dwukrotnie otrzymał tekę ministra skarbu. Jako minister umorzył długi Porozumienia Centrum.

Po wygranej PiS w wyborach 2015 roku, Jasiński zrezygnował z mandatu posła i objął fotel prezesa największego polskiego koncernu - PKN Orlen. Wkrótce potem - w lutym 2016 roku - został także członkiem rady nadzorczej PKO BP. Obie spółki są notowane na giełdzie, ale ich głównym akcjonariuszem jest Skarb Państwa.

Orlenem Jasiński kierował do lutego 2018 roku. W marcu 2020 został powołany do rady nadzorczej tej spółki. W sumie zarobił w Orlenie ponad 5 mln zł:

  • w 2015 roku, za dwa tygodnie pracy - 69 tys. zł,
  • w 2016 roku - 1,715 mln zł,
  • w 2017 roku - 2,786 mln zł (w tym 1,226 mln zł wynagrodzenia i 1,560 mln zł premii za 2016 rok)
  • w 2018 roku - 403 tys. zł (83 tys. zł wynagrodzenia i 320 tys. zł z tytułu rozwiązania stosunku pracy).
  • i w 2020 roku (w radzie nadzorczej) - około 60 tys. zł.

[Kliknij na poszczególne daty, aby przejść do sprawozdań finansowych spółki za poszczególne lata.]

W radzie nadzorczej PKO BP Jasiński zasiada już piąty rok. Spółka wypłaciła mu łącznie ponad 556 tys. zł wynagrodzenia, z tego:

  • w 2016 roku (za 10 miesięcy) - 103 tys. zł,
  • w 2017 - 118 tys. zł,
  • w 2018 - 119 tys. zł
  • w 2019 roku - 119 tys.
  • i do września 2020 - około 97 tys. zł

Zgodnie z zasadami wynagradzania rady nadzorczej PKO BP, miesięczne wynagrodzenie zwykłego członka rady oblicza się mnożąc przez 2 przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w IV kwartale poprzedniego roku.

W IV kwartale 2019 roku to wynagrodzenie wynosiło 5367,71 zł. W 2020 roku członek rady PKO BP otrzymuje więc miesięcznie ponad 10.735 zł.

Za dziewięć miesięcy 2020 roku Wojciech Jasiński powinien więc otrzymać 96.619 zł złotych.

Łącznie w obu spółkach Jasiński zarobił więc ponad 5,589 mln zł. To, jak na polskie warunki, ogromna kwota. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że druh Kaczyńskiego nie był menadżerem, o którego biły się koncerny.

Jedna z najwierniejszych - 834 tys. zł w dwóch radach nadzorczych

Janina Goss to jedna z najwierniejszych i najbardziej lojalnych współpracownic Jarosława Kaczyńskiego.

Według relacji działaczy PiS, z rodziną Kaczyńskich jest blisko od lat 60. Miała wtedy zaprzyjaźnić się z Jadwigą Kaczyńską, która przyjechała wraz z synami na plan filmu „O dwóch takich, co ukradli księżyc” (bracia Kaczyńscy grali w nim Jacka i Placka). Film kręcony był w Łodzi, skąd pochodzi i gdzie mieszka Goss. W późniejszych latach Goss miała przywozić matce Kaczyńskich mieszanki ziołowe, z których słynie, a Jarosławowi Kaczyńskiemu - kasztany „na odpromieniowanie”.

Na początku lat 90. działała w pierwszej założonej przez braci Kaczyńskich partii – Porozumieniu Centrum i nie opuściła jej, gdy ugrupowanie znalazło się na marginesie polityki. Po latach Jarosław Kaczyński wspominał te czasy w wywiadzie rzece.

„Na pewno nie zawiodłem się na Adamie Lipińskim, Ludwiku Dornie, Przemku Gosiewskim, Danucie i Leonardzie Krasulskich, Janinie Goss i Jolancie Szczypińskiej” - mówił.

Gdy powstał PiS, Goss przystąpiła także do tej partii. Za poprzednich rządów PiS – już jako emerytka – została członkinią rady nadzorczej TVP. Potem, dzięki poparciu PiS, zasiadała także w radzie nadzorczej Polskiego Radia.

Od 2012 roku jest członkiem zarządu spółki Srebrna – najważniejszego podmiotu w stworzonym i kontrolowanym przez Kaczyńskiego „mini-holdingu”. Firma zarządza nieruchomościami przy ul. Srebrnej 16 i Alejach Jerozolimskich 125/127 w Warszawie. Od kilkunastu lat przymierza się do budowy wieżowca przy Srebrnej. W związku z tą inwestycją w ubiegłym roku zrobiło się o Goss głośno w mediach – których nie cierpi i unika.

Wkrótce po wygranej PiS w wyborach parlamentarnych 2015 roku, Goss została powołana do rady nadzorczej Polskiej Grupy Energetycznej, a następnie do rady Banku Ochrony Środowiska. Głównym akcjonariuszem PGE jest państwo, a głównym właścicielem BOŚ – Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. O obsadzie stanowisk w obu firmach decydują de facto politycy.

Praca w radach nadzorczych spółek nie zabiera ich członkom dużo czasu – posiedzenia odbywają się kilka, góra kilkanaście razy w roku. A miesięczne wypłaty są wyższe niż średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (nie mówiąc o zwykłej średniej).

Bank Ochrony Środowiska wypłacił już w sumie Janinie Goss około 475,5 tys. zł. Z tego:

Uwaga, kliknij na kwoty, aby przejść do sprawozdań finansowych BOŚ za poszczególne lata.

Zgodnie z zasadami wynagradzania rady nadzorczej BOŚ, miesięczne wynagrodzenie zwykłego członka rady oblicza się mnożąc przez 1,75 przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w IV kwartale poprzedniego roku.

W IV kwartale 2019 roku to wynagrodzenie wynosiło 5367,71 złotych.

W 2020 roku członek rady BOŚ powinien więc otrzymywać miesięcznie 9.393 złotych (5367,71 x 1,75).

Za 9 miesięcy 2020 roku Janina Goss otrzymała więc prawdopodobnie około 84.541 zł.

Z Polskiej Grupy Energetycznej przyjaciółka prezesa PiS otrzymała dotąd około 358,6 tys. zł. W tym:

Według uchwały walnego zgromadzenia wspólników PGE, wynagrodzenie zwykłych członków rady powinno obliczać się mnożąc przez 1,5 przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w IV kwartale poprzedniego roku.

Miesięcznie zwykli członkowie rady (do których należy Goss) zarabiają więc prawdopodobnie 8.051 zł (5367,71 złotych x 1,5).

Przez 9 miesięcy PGE powinna więc wypłacić Janinie Goss 72.459 zł.

W sumie, w radach nadzorczych dwóch spółek, Goss zarobiła więc 834 tys. zł.

Według naszych informacji, presja na to, by podobnie intratne funkcje dostali także inni współpracownicy Kaczyńskiego z czasów PC oraz ich bliscy jest w PiS coraz większa. Członkowie tzw. zakonu PC uważają, że ich zasługi nie zostały dotąd właściwie docenione i wskazują, że dziś polityczne łupy dzielą między siebie ludzie Morawieckiego i Ziobry, którzy w polityce pojawili się niedawno. Według nich, to ostatni moment, by umocnić pozycję zakonu. Zanim Kaczyński wycofa się na prawdziwą emeryturę.

;
Na zdjęciu Bianka Mikołajewska
Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze