0:00
0:00

0:00

Rosyjsko-białoruskie ćwiczenia strategiczne Zapad 2021 rozpoczęły się formalnie w piątek 10 września i mają zakończyć się w czwartek 16 września 2021 roku. Oficjalnie bierze w nich udział 200 tys. żołnierzy, 290 czołgów, 760 jednostek sprzętu, 80 samolotów i 15 okrętów na poligonach Zachodniego Okręgu Wojskowego. Zapad 2021 to podsumowanie modernizacji armii rosyjskiej i pokaz sił militarnych Rosji. Ćwiczenia odbywają się co cztery lata.

Wprowadzając stan wyjątkowy na terenie przygranicznym z Białorusią rząd Mateusza Morawieckiego powoływał się na hybrydowe zagrożenie, jakie mają stwarzać te manewry. „Niebezpieczeństwo" mogli zdaniem władzy stanowić zwłaszcza dziennikarze i aktywiści, którzy próbowali pomagać uchodźcom i migrantom transportowanym przez białoruskie władze w stronę granicy Schengen. OKO.press i kilkadziesiąt innych mediów protestuje przeciwko naruszaniu w ten sposób prawa do informacji.

Przeczytaj także:

Julia Theus, OKO.press: Ilu żołnierzy realnie uczestniczy w ćwiczeniach Zapad 2021?

Marek Menkiszak, kierownik Zespołu Rosyjskiego Ośrodka Studiów Wschodnich: Można to bardzo różnie liczyć. Zapad to ćwiczenia strategiczne, które składają się z wielu faz, odbywają się na wielu poligonach rozłożonych na dużym obszarze. Składają się z dziesiątek, czasami setek drobniejszych przedsięwzięć. Te przedsięwzięcia można dowolnie łączyć albo je dzielić, nadając im kryptonimy, albo łącząc je w większe jednostki. W ten sposób Rosja manipuluje liczbami, zawyża je lub zaniża w zależności od potrzeby. Rosjanie ogłosili oficjalnie, że w całych ćwiczeniach Zapad 2021 ma uczestniczyć "do 200 tys. żołnierzy". To ogólna trudna do zweryfikowania liczba, która obejmuje różne przedsięwzięcia realizowane od tygodni.

Szacujemy, że w aktywnej fazie, która odbywa się w tym tygodniu bierze udział niecałe 100 tys. żołnierzy. Tyle samo żołnierzy brało udział w ćwiczeniach strategicznych w 2017 roku, kiedy oficjalnie miało być ich niecałe 13 tysięcy. Tyle samo w 2013 roku i w 2009 roku.

Różnica polega na tym, że wcześniej Rosjanie oficjalnie zaniżali liczbę uczestników, a w tym momencie oficjalnie ją zawyżają.

Dlaczego?

Doszli do wniosku, że jesteśmy w momencie politycznym, w którym trzeba postraszyć zachodnich sąsiadów, przeciwnika, czyli państwa NATO, Europę, w tym Polskę i USA. Rosji nie podoba się zwiększona obecność Amerykanów w Europie Środkowej na tak zwanej "wschodniej flance NATO" i destabilizacja oraz wzrost napięcia wokół sytuacji na Białorusi. Rosjanie postrzegają to jako element zachodnich działań wymierzonych nie tylko w Białoruś, ale także w Rosję. Uważają, że to zagrożenie zarówno dla reżimu Łukaszenki jak i dla reżimu Putina. Czują się w obowiązku zademonstrować siłę militarną i pokazać, że są gotowi do działania.

Rosja reaguje też na zmianę władzy w USA. Pojawienie się administracji Joe Bidena, który próbuje zmniejszyć napięcie w stosunkach z Rosją, poszukuje pewnego rodzaju modus vivendi Rosjanie oceniają jako przejaw słabości, braku determinacji, niechęci do konfrontacji. Odczytują to jako zachętę do straszenia swoim negatywnym potencjałem, aby wymuszać ustępstwa.

Wszystko to tak naprawdę służy jednemu celowi -

chodzi o to, żeby w państwach sąsiadujących z Rosją, uznawanych za wrogie, takich jak Polska i państwa bałtyckie, ale i dalej położonych państwach europejskich i USA, wzbudzić niepokój.

Zwłaszcza poprzez straszenie opinii publicznej, przez propagandę, w którą niestety, wpisujemy się częściowo my sami.

Chodzi o to, żebyśmy uznali, że istnieje zagrożenie, podwyższone ryzyko wybuchu konfliktu zbrojnego?

Tak. Mamy uznać, że jedynym skutecznym sposobem, żeby temu przeciwdziałać jest negocjowanie, i rozmawianie z Rosją, wsłuchiwanie się jej w postulaty i żądania. Moskwa chce, byśmy wyszli naprzeciw rosyjskim żądaniom i utwierdzili się w przekonaniu, że jeżeli nie wysłuchamy Rosji, to będzie coraz bardziej agresywna. Histeria związana z ćwiczeniami Zapad 2021 służy wzmocnieniu wizerunku Rosji i jej pozycji.

Polki i Polacy powinni się bać tych ćwiczeń? To dezinformacja czy realne zagrożenie?

Polacy nie powinni się bać tych ćwiczeń, ale wojsko i eksperci cywilni, analitycy, powinni się tym ćwiczeniom uważnie przyglądać, co zresztą ma miejsce. Nawet na publicznie dostępnych aplikacjach i stronach, które pokazują aktywność lotniczą w rejonie pogranicza polsko-białoruskiego, czy bałtycko-białoruskiego i rosyjskiego, widać wzmożoną aktywność samolotów zwiadowczych państw NATO. Jest też zwiad satelitarny, jest nasłuch radioelektroniczny. To standard. Tak się dzieje za każdym razem, kiedy dochodzi do ćwiczeń strategicznych. Czujność, obserwacja, monitorowanie i wyciąganie wniosków są ważne, bo ćwiczenia strategiczne dostarczają nam dobrych informacji na temat tego, jakie są zdolności rosyjskie do przerzutu sił, jakie ćwiczone są scenariusze.

Poza aspektem propagandowo-politycznym to ćwiczenia czysto wojskowe, symulacje wojen. Obserwowanie takiej symulacji - w jaki sposób się Rosjanie zachowują, co robią, jakich sił używają - dostarcza ciekawych informacji do analizy i pozwala odpowiednio przygotować się na ewentualne agresywne działania rosyjskie.

Ćwiczenia Zapad 2021 mają charakter defensywny - Rosja i Białoruś zostają zaatakowane, a potem przystępują do kontrataku.

Tak. Na terenie Rosji i Białorusi wyznacza się fikcyjne obszary, które mają symulować terytorium wroga albo własne terytorium zaatakowane przez wroga. W scenariuszu ćwiczony jest kryzys spowodowany albo atakiem zbrojnym państw NATO na Rosję, albo dywersją przeprowadzoną na terenie Białorusi czy na terenie Rosji. Dochodzi do wewnętrznych zaburzeń, które są sprowokowane z zewnątrz, z zachodu. Włączają się w to siły NATO i dochodzi do eskalacji kryzysu. W odpowiedzi siły rosyjskie i sojusznicze siły białoruskie odpierają te działania, przechodzą do kontrofensywy, czyli odbijają zajęty teren i pacyfikują ruchy wewnętrzne.

Formalnie to scenariusze defensywne, ale analiza ich przebiegu pokazuje, że tak naprawdę ćwiczy się scenariusze agresji ze strony Rosji wspomaganej przez Białoruś.

Polska i polska mniejszość jest wskazywana przez Białoruś jako potencjalny powód wybuchu konfliktu. Powinno nas to niepokoić?

Tak. To zapowiedź dalszej eskalacji konfliktu po stronie reżimu białoruskiego wspieranego przez Rosję. Rosja jest stroną zdecydowanie ważniejszą, bo siły białoruskie to niewielka część ćwiczeń Zapad 2021, w której pełnią głównie rolę wspomagającą.

Planowanie ćwiczeń strategicznych odbywa się w Moskwie, w sztabach rosyjskich. W tych scenariuszach nie pojawia się otwarcie mniejszość polska, ale sugerują to wypowiedzi Łukaszenki. Łukaszenka określa aktywistów polskiej mniejszości na Białorusi jako wrogie siły, które korzystają ze wsparcia wrogów, czyli państw zachodnich, Stanów Zjednoczonych, Litwy, Polski.

To niebezpieczne. Łukaszenka w ten sposób wykorzystuje mniejszość polską do celów politycznych, a represje, które są w nią wymierzone, można traktować jako element wojny. W postrzeganym przez Łukaszenkę konflikcie z Polską i innymi państwami zachodnimi, mniejszość polska może być traktowana jako zakładnicy. To kolejny przejaw agresywnego charakteru reżimu Łukaszenki.

Niepokoić powinno nas również to, że w swoich agresywnych działaniach Łukaszenka otrzymuje pełne wsparcie ze strony Rosji. Polityczne, wojskowe i logistyczne.

Ile wojsk rosyjskich stacjonuje teraz na stałe na Białorusi?

To są kilkutysięczne garnizony, głównie dwa obiekty, czyli stacja radarowa systemu wczesnego ostrzegania w Hancewiczach i węzeł łączności w Wilejce. Rosjanie na stałe stacjonują tam na podstawie umów z Białorusią. Oprócz tego coraz częściej przysyłają na ćwiczenia swoje siły. Teraz przysłali myśliwce na lotnisko w Baranowiczach, w Grodnie zostało stworzone centrum szkoleniowe obrony powietrznej. Bardzo głęboka, systematyczna białorusko-rosyjska współpraca wojskowa rozwija się zresztą od wielu lat.

Wysyłanie migrantów do Litwy i Polski też może być elementem ćwiczeń Zapad 2021?

Uważam, że to nie jest element ćwiczeń strategicznych, ale ma to związek z szerszym celem, jaki stawia sobie reżim białoruski, a także Moskwa, która go wspiera. Chodzi o demonstrację możliwości agresywnych działań wobec sąsiadów, uznawanych za państwa wrogie i pewien rodzaj zemsty. To reakcja na sankcje unijne, na presję wywieraną na reżim Łukaszenki przez państwa zachodnie. Reżim broniąc się przed tą presją pokazuje swoją agresję. Działanie hybrydowe, które polega na sztucznym tworzeniu kryzysów migracyjnych jest jedną z broni, którą faktycznie Łukaszenka posiada. W tym sensie wpisuje się to w szerszy obraz agresywnych działań, których ćwiczenia Zapad 2021 są częścią.

Podkreślam jednak, że to ćwiczenia regularne, planowane z dużym wyprzedzeniem.

Sztucznie wywołany kryzys migracyjny to działania doraźne, reakcja na dotkliwe sankcje unijne, które uderzyły w Białoruś na początku 2021 roku.

Mówił pan, że Zapad 2021 to ćwiczenia, które mają zaszokować opinię publiczną Zachodu, przestraszyć Europę. Rosja manipuluje liczbami, używa ich do propagandowych celów, ale czy to oznacza, że możemy taką potężną siłę lekceważyć?

Nie. Absolutnie nie możemy tego lekceważyć, bo każde tego typu ćwiczenia o tak dużej skali i tak agresywnych scenariuszach są przejawem agresywnej polityki. Ćwiczenia strategiczne Zapad 2021 mają dwa zasadnicze cele - wojskowy i polityczny. Celem wojskowym jest ćwiczenie zdolności wojskowych, symulowanie przebiegu konfliktu, sprawdzanie jak siły własne, w tym wypadku rosyjskie i białoruskie, będą się zachowywać w sytuacji wojny. Cel polityczne polityczno-psychologiczny to demonstracja siły, zastraszenie państw uznawanych za przeciwników i skłonienie elit politycznych do tego, aby podjęły rozmowy z Rosją i reżimem Łukaszenki.

;
Na zdjęciu Julia Theus
Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze