0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Roman Bosiacki / Agencja GazetaRoman Bosiacki / Age...

Po raz pierwszy od 21 listopada 2020 roku liczba dziennych zakażeń koronawirusem przekroczyła w czwartek 11 marca 20 tys. - 21 045. Potwierdza to, że wzbiera trzecia fala epidemii. Ostatnie dni dawały nadzieję, że być może dynamika wzrostu się stabilizuje, dzisiejsze dane rozwiewają te złudzenia: jest źle i prawdopodobnie będzie jeszcze gorzej. Jeśli szybko nie zatrzymamy rozwoju nowej fali epidemii – a póki co nic na to nie wskazuje – Wielkanoc spędzimy w restrykcyjnym reżimie obostrzeń.

W czwartek 11 marca minister Adam Niedzielski ogłosił, że od poniedziałku dwa nowe województwa dołączają do warmińsko-mazurskiego i pomorskiego, jeśli chodzi o ściślejsze obostrzenia: to mazowieckie i lubuskie. Ponownie rząd zamyka kina, teatry, baseny, wprowadza ograniczenia w galeriach handlowych, a dzieci z klas I-III z nauki stacjonarnej przechodzą na hybrydową: cześć dzieci będzie uczyć się w szkołach, cześć zdalnie.

Od 15 do 28 marca:

  • Klasy I-III przechodzą na nauczanie hybrydowe

Zamknięte zostaną:

  • hotele;
  • galerie handlowe – z wyjątkiem m.in.: sklepów spożywczych, aptek i drogerii, salonów prasowych, księgarni, sklepów zoologicznych i z artykułami budowlanymi. W galeriach handlowych nadal będą mogły działać m.in. usługi fryzjerskie, optyczne, bankowe, pralnie;
  • kina, teatry, muzea, galerie sztuki (możliwa jest jednak organizacja prób i ćwiczeń, a także wydarzeń online);
  • stoki narciarskie;
  • kluby fitness i siłownie;
  • baseny, sauny, solaria, łaźnie tureckie, salony odchudzające;
  • kasyna;
  • obiekty sportowe (mogą działać wyłącznie na potrzeby sportu zawodowego).

Powstaje jednak pytanie, czy taka regionalizacja restrykcji ma sens na obecnym rozwoju epidemii. Na razie schemat działań rządu wygląda tak, że czekamy, jak będzie się rozwijała sytuacja w kolejnych częściach Polski i liczymy na to, że nie będzie źle, reagujemy dopiero, gdy już nie ma wyjścia.

Przeczytaj także:

Tymczasem rozwój epidemii układa się w mechanizm domina: region po regionie liczba zakażeń zaczyna przekraczać alarmujący poziom średniej dziennej liczby zachorowań powyżej 40 na 100 tys. mieszkańców. Tak jest już również w Kujawsko-Pomorskim, a następne w kolejce wydają się być województwa śląskie i podkarpackie.

koronawirus na 3. tygodnie przed Wielkanocą - mapa zakażeń w Polsce

Pytanie, czy nie nadszedł czas na ponowne wprowadzenie obostrzeń ogólnopolskich. Nie wydaje się bowiem, by punktowe restrykcje tylko w niektórych regionach zatrzymywały duże wzrosty w pozostałych województwach. Tym bardziej, że minister Niedzielski nie zostawia wątpliwości: "Realizuje się czarny scenariusz" – stwierdził 11 marca szef resortu zdrowia. Potwierdził również, że powrót do ściślejszych ograniczeń w skali kraju jest możliwy.

Wydaje się już niemal pewne, że Wielkanoc w tym roku będziemy świętować w ścisłym reżimie epidemicznym, niezależnie od miejsca zamieszkania. Jak poinformował wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, ostateczne decyzje rząd podejmie na tydzień przed przypadającymi na weekend 3-4 kwietnia świętami.

Złowrogo rośnie liczba ciężko chorych

Wraz z liczbą zakażeń niepokojąco rośnie też liczba osób tak ciężko chorych, że trafiają do szpitala – zajętych łózek szpitalnych jest już 18 686 na 27 487 miejsc w szpitalach dostępnych dla zakażonych koronawirusem. Sytuacja staje się coraz poważniejsza i szybko zbliżamy się do krytycznych wartości liczbowych z jesiennej, tragicznej w skutkach, fali epidemii.

Niedzielski: "Wzrost zakażeń powoduje ogromne zagrożenie dla infrastruktury szpitalnej. Dlatego działając konsekwentnie i z wyprzedzeniem przygotowaliśmy infrastrukturę w postaci szpitali tymczasowych, która będzie teraz otwierana".

Niestety, szybko przybywa również osób w ciężkim stanie, czyli takich, które w szpitalu trzeba podłączyć do respiratora - jest ich już 1 929. Jak widać na wykresie poniżej, ta liczba złowrogo rośnie.

W porównaniu z II falą – mniej przypadków, więcej chorych

Powoli zaczynamy zbliżać się do listopadowych szczytów drugiej fali epidemii COVID-19. Rzecz jednak w tym, że wskaźniki zachowują się różnie. Według informacji Ministerstwa Zdrowia z czwartku 11 marca aktywnych przypadków jest w tej chwili 286 511, czyli zaledwie 68 proc. największego zmierzonego zasięgu epidemii 21 listopada 2020 (422,5 tys.).

Tymczasem liczba zajętych covidowych łóżek (18 686 ) to już 91 proc. rekordowego stanu z 16 listopada (23 033), a respiratorów 90 proc. (rekordu z 22 listopada - 2 149). Może to oznaczać, że wykrywamy mniej przypadków i ciemna liczba epidemii jest większa niż w listopadzie, co byłoby dziwne, bo testów robimy o wiele więcej. Druga hipoteza, niestety o wiele gorsza: wirus jest groźniejszy niż jesienią, a przyczyną może być tzw. mutacja brytyjska, która według oficjalnych danych stanowi już niemal 39 proc. wszystkich zakażeń.

Ale też startujemy z o wiele wyższego pułapu: gdy ruszała jesienna fala, w szpitalach było tylko 2 tys. chorych. Ta fala ruszyła przy 12 tys. chorych w szpitalach, dlatego 6,5 tys. chorych więcej spowodowało, że już zbliżamy się do maksymalnych wskaźników z jesieni.

Szczepienia jeszcze nie przyspieszają, średnia krocząca nawet spada

Jak podano w czwartek 11 marca, wykonano już 4 mln 229 tys. 118 szczepień. Obie dawki dostało prawie 1,5 mln osób, po pierwszej jest 2,7 mln. Ruszyły też zapisy na dla osób z rocznika 1952., a w przyszłym tygodniu będą się mogli stopniowo zapisywać na szczepienia chętni z kolejnych roczników, do 65. roku życia. Z kolei 24 marca znowu otworzą się rejestracje dla osób 70+ – tych, które się zarejestrowały, ale nie mają jeszcze terminu szczepienia i dla nowych chętnych.

Czwartkowa dzienna liczba szczepień, 138 tys., jest gorsza niż tydzień temu i dlatego średnia krocząca liczba szczepień spadła kolejny dzień - do 83 tys.

W tym wypadku jednak jest szansa na poprawę, bo do Polski dotarły nowe transze szczepionek – mamy już więc środki, by liczbę szczepień skokowo zwiększyć. Jednak póki co – prawdopodobnie przejściowo (przynajmniej taką mamy nadzieję) – zwiększone dostawy szczepionek na nie przekładają się na więcej szczepień. W tym tempie zaszczepimy 70 proc. dorosłej populacji (21,5 mln) do wakacji 2022 roku (a biorąc pod uwagę, że drugą dawkę szczepionki AstryZeneki podaje się po 12 tygodniach – jeszcze później). Tymczasem Komisja Europejska zaleca, żeby szczepienia 70 proc. zakończyć „do lata", ale 2021 roku.

Będziemy pilnie przyglądać się w kolejnych dniach, czy niebieska linia z wykresu poniżej pójdzie ostro do góry:

;

Udostępnij:

Piotr Pacewicz

Naczelny OKO.press. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".

Michał Danielewski

Wicenaczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi

Komentarze