Liczba nowych zakażeń przekroczyła 20 tys., rosną hospitalizacje, ciężkie przypadki i zgony. Dynamika rozwoju epidemii nie spada, rząd reaguje: już cztery województwa w reżimie większych obostrzeń. Jednak coraz bardziej widać, że punktowe reakcje nie działają
Po raz pierwszy od 21 listopada 2020 roku liczba dziennych zakażeń koronawirusem przekroczyła w czwartek 11 marca 20 tys. - 21 045. Potwierdza to, że wzbiera trzecia fala epidemii. Ostatnie dni dawały nadzieję, że być może dynamika wzrostu się stabilizuje, dzisiejsze dane rozwiewają te złudzenia: jest źle i prawdopodobnie będzie jeszcze gorzej. Jeśli szybko nie zatrzymamy rozwoju nowej fali epidemii – a póki co nic na to nie wskazuje – Wielkanoc spędzimy w restrykcyjnym reżimie obostrzeń.
W czwartek 11 marca minister Adam Niedzielski ogłosił, że od poniedziałku dwa nowe województwa dołączają do warmińsko-mazurskiego i pomorskiego, jeśli chodzi o ściślejsze obostrzenia: to mazowieckie i lubuskie. Ponownie rząd zamyka kina, teatry, baseny, wprowadza ograniczenia w galeriach handlowych, a dzieci z klas I-III z nauki stacjonarnej przechodzą na hybrydową: cześć dzieci będzie uczyć się w szkołach, cześć zdalnie.
Powstaje jednak pytanie, czy taka regionalizacja restrykcji ma sens na obecnym rozwoju epidemii. Na razie schemat działań rządu wygląda tak, że czekamy, jak będzie się rozwijała sytuacja w kolejnych częściach Polski i liczymy na to, że nie będzie źle, reagujemy dopiero, gdy już nie ma wyjścia.
Tymczasem rozwój epidemii układa się w mechanizm domina: region po regionie liczba zakażeń zaczyna przekraczać alarmujący poziom średniej dziennej liczby zachorowań powyżej 40 na 100 tys. mieszkańców. Tak jest już również w Kujawsko-Pomorskim, a następne w kolejce wydają się być województwa śląskie i podkarpackie.
Pytanie, czy nie nadszedł czas na ponowne wprowadzenie obostrzeń ogólnopolskich. Nie wydaje się bowiem, by punktowe restrykcje tylko w niektórych regionach zatrzymywały duże wzrosty w pozostałych województwach. Tym bardziej, że minister Niedzielski nie zostawia wątpliwości: "Realizuje się czarny scenariusz" – stwierdził 11 marca szef resortu zdrowia. Potwierdził również, że powrót do ściślejszych ograniczeń w skali kraju jest możliwy.
Wydaje się już niemal pewne, że Wielkanoc w tym roku będziemy świętować w ścisłym reżimie epidemicznym, niezależnie od miejsca zamieszkania. Jak poinformował wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, ostateczne decyzje rząd podejmie na tydzień przed przypadającymi na weekend 3-4 kwietnia świętami.
Wraz z liczbą zakażeń niepokojąco rośnie też liczba osób tak ciężko chorych, że trafiają do szpitala – zajętych łózek szpitalnych jest już 18 686 na 27 487 miejsc w szpitalach dostępnych dla zakażonych koronawirusem. Sytuacja staje się coraz poważniejsza i szybko zbliżamy się do krytycznych wartości liczbowych z jesiennej, tragicznej w skutkach, fali epidemii.
Niedzielski: "Wzrost zakażeń powoduje ogromne zagrożenie dla infrastruktury szpitalnej. Dlatego działając konsekwentnie i z wyprzedzeniem przygotowaliśmy infrastrukturę w postaci szpitali tymczasowych, która będzie teraz otwierana".
Niestety, szybko przybywa również osób w ciężkim stanie, czyli takich, które w szpitalu trzeba podłączyć do respiratora - jest ich już 1 929. Jak widać na wykresie poniżej, ta liczba złowrogo rośnie.
Powoli zaczynamy zbliżać się do listopadowych szczytów drugiej fali epidemii COVID-19. Rzecz jednak w tym, że wskaźniki zachowują się różnie. Według informacji Ministerstwa Zdrowia z czwartku 11 marca aktywnych przypadków jest w tej chwili 286 511, czyli zaledwie 68 proc. największego zmierzonego zasięgu epidemii 21 listopada 2020 (422,5 tys.).
Tymczasem liczba zajętych covidowych łóżek (18 686 ) to już 91 proc. rekordowego stanu z 16 listopada (23 033), a respiratorów 90 proc. (rekordu z 22 listopada - 2 149). Może to oznaczać, że wykrywamy mniej przypadków i ciemna liczba epidemii jest większa niż w listopadzie, co byłoby dziwne, bo testów robimy o wiele więcej. Druga hipoteza, niestety o wiele gorsza: wirus jest groźniejszy niż jesienią, a przyczyną może być tzw. mutacja brytyjska, która według oficjalnych danych stanowi już niemal 39 proc. wszystkich zakażeń.
Ale też startujemy z o wiele wyższego pułapu: gdy ruszała jesienna fala, w szpitalach było tylko 2 tys. chorych. Ta fala ruszyła przy 12 tys. chorych w szpitalach, dlatego 6,5 tys. chorych więcej spowodowało, że już zbliżamy się do maksymalnych wskaźników z jesieni.
Jak podano w czwartek 11 marca, wykonano już 4 mln 229 tys. 118 szczepień. Obie dawki dostało prawie 1,5 mln osób, po pierwszej jest 2,7 mln. Ruszyły też zapisy na dla osób z rocznika 1952., a w przyszłym tygodniu będą się mogli stopniowo zapisywać na szczepienia chętni z kolejnych roczników, do 65. roku życia. Z kolei 24 marca znowu otworzą się rejestracje dla osób 70+ – tych, które się zarejestrowały, ale nie mają jeszcze terminu szczepienia i dla nowych chętnych.
Czwartkowa dzienna liczba szczepień, 138 tys., jest gorsza niż tydzień temu i dlatego średnia krocząca liczba szczepień spadła kolejny dzień - do 83 tys.
W tym wypadku jednak jest szansa na poprawę, bo do Polski dotarły nowe transze szczepionek – mamy już więc środki, by liczbę szczepień skokowo zwiększyć. Jednak póki co – prawdopodobnie przejściowo (przynajmniej taką mamy nadzieję) – zwiększone dostawy szczepionek na nie przekładają się na więcej szczepień. W tym tempie zaszczepimy 70 proc. dorosłej populacji (21,5 mln) do wakacji 2022 roku (a biorąc pod uwagę, że drugą dawkę szczepionki AstryZeneki podaje się po 12 tygodniach – jeszcze później). Tymczasem Komisja Europejska zaleca, żeby szczepienia 70 proc. zakończyć „do lata", ale 2021 roku.
Będziemy pilnie przyglądać się w kolejnych dniach, czy niebieska linia z wykresu poniżej pójdzie ostro do góry:
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Naczelny OKO.press, redaktor, socjolog po Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. W OKO.press od 2019 roku, pisze o polityce, sondażach, propagandzie. Wcześniej przez ponad 13 lat w "Gazecie Wyborczej" jako dziennikarz od spraw wszelakich, publicysta, redaktor, m.in. wydawca strony głównej Wyborcza.pl i zastępca szefa Działu Krajowego. Pochodzi z Sieradza, ma futbolowego hopla, kibicuje Widzewowi Łódź i Arsenalowi
Komentarze